http://www.youtube.c...h?v=0iyeUcFKRv4
Jerkbait sie śmieje :)
#2741 OFFLINE
Napisano 19 październik 2013 - 17:05
- Włóczykij lubi to
#2742 OFFLINE
#2743 OFFLINE
Napisano 19 październik 2013 - 17:15
I jakie prawdziwe.
#2744 OFFLINE
Napisano 19 październik 2013 - 17:26
I jakie prawdziwe.
Prawdziwe do bólu
#2745 OFFLINE
Napisano 19 październik 2013 - 19:36
Bardzo pobożny biznesmen,co tydzień wychodząc z
koscioła,dawał zebrakowi 10zł,i tak przez kilka lat,pewnej niedzieli,
biznesmen daje żebrakowi tylko 5zł,ten obuzony pyta:
-e, czego tylko 5zł,zawsze było 10zł.!?
Na to biznesmen:
-w tym roku posłałem syna na studia...
Na to żebrak:
-no spoko,ale czego na mój koszt??
- tofik, minecjusz, woblery z Bielska i 2 innych osób lubią to
#2746 OFFLINE
Napisano 20 październik 2013 - 10:18
Nie wiem czy śmiać się czy płakać
Żenada.
#2747 OFFLINE
Napisano 20 październik 2013 - 10:30
No cóż, mój samczy umysł podpowiada mi co mógłbym z tą skąpo odzianą "gitarzystką" zrobić (te kopytka w szpilkach furgały by w powietrzu że hej ).
Mistrzyni jednego chwytu ? Ta druga jak tak nieudolnie będzie plikać po klawiszach to Rick Wakeman z niej nie wyrośnie.
@stoner, za to moja faworyta przynajmniej grać i śpiewać umie . Wróżę jej świetlaną przyszłość (oglądalność) w coverach, zwłaszcza w tym stroju.
Użytkownik Zwierzu edytował ten post 20 październik 2013 - 10:34
- Dienekes lubi to
#2748 OFFLINE
Napisano 20 październik 2013 - 10:42
O jejku. Na jedną chwilkę być na miejscu tej gitarki
#2749 OFFLINE
Napisano 20 październik 2013 - 11:12
Przeczytałem i padłem na ryja (a kiełbasy już w życiu na ryby nie wezmę). Fińska bajka o wilku i dziewczynie
Żyła kiedyś w lesie czarownica. Nie miała zwyczaju zaglądać do siedzib ludzkich, ale za to często włóczyła się po lesie. Kiedy pewnego razu szła przez las, spostrzegła dziewczynkę zbierającą jagody. Zabrała ją z sobą do domu, ale ponieważ dziewczyna bardzo jej się nie podobała, cały czas zastanawiała się, jak ją zabić. Pewnego więc razu kazała jej iść nad rzekę i tak wyprać czarne płótna, żeby zrobiły się białe.
- Jeżeli wrócisz znad rzeki, a płótno nie będzie białe, to cię zabiję - zagroziła.
Ruszyła dziewczyna z płaczem nad rzekę, ale i tak wiedziała, że płótno nigdy nie zbieleje. Kiedy jednak szła ścieżką, z naprzeciwka wyszedł wilk i zapytał:
- Dlaczego płaczesz?
Odparła na to:
- Kazano mi tak wyprać te płótna, żeby zrobiły się białe.
Wilk dał jej wtedy laskę i powiedział:
- Weź tę laskę i zbij nią płótna, to zrobią się białe.
Dziewczyna zrobiła tak. jak jej poradził wilk i płótno rzeczywiście zrobiło się białe jak śnieg. Zabrała je i poszła do czarownicy. Widząc płótna, czarownica wpadła w straszny gniew, rozzłościła się. że nie może zabić dziewczyny i w końcu powiedziała:
- Jeżeli teraz szybko nie wypierzesz płótna tak. żeby zrobiło się czarne, to cię zabiję. Poszła nieszczęsna dziewczyna nad rzekę, ale tym razem już nie płakała. Spodziewała się bowiem, że i teraz jej się uda. I rzeczywiście. na ścieżce znowu spotkała wilka, który dał jej laskę i poradził:
- Zbij tą laską płótna, a zrobią się czarne.
Zrobiła tak, jak kazał i płótno zaraz stało się czarne. Gdy czarownica zobaczyła, że i tym razem nie uda jej się zabić dziewczyny, wpadła na nowy pomysł. W pobliżu jej chaty było małe jeziorko, ponad którym wznosił się bardzo słaby most. Po drugiej stronie jeziora mieszkała inna czarownica imieniem Tiina. Zawzięta jędza wysłała swoją wychowanicę z listem do Tiiny, sądząc, że most nie wytrzyma, dziewczyna wpadnie do wody i utopi się. Dla pewności napisała jednak w liście: .Jeżeli dziewczyna przedostanie się do ciebie, to zabij ją".
Ruszyła nieszczęsna w drogę, ale tuż przed mostem wyszedł jej naprzeciw wilk i powiedział:
- Weź tę laskę, a przechodząc przez most, mieszaj nią wodę tak często, jak tylko możesz i powtarzaj: ..Moście przede mną, wodo za mną", wtedy szczęśliwie przedostaniesz się na drugi brzeg. Kiedy będziesz już u Tiiny. to pamiętaj, nie jedz niczego, bo będzie chciała cię otruć.
Dziewczyna ruszyła w drogę i tak jak jej radził wilk, często mieszała wodę. mówiąc: „Moście praede mną. wodo za mną". W ten sposób udało jej się przedostać na drugi brzeg. Spotkała tam konia. Wyciągnęła z kieszeni kawałek chleba i dała mu. Ruszyła dalej i po pewnym czasie zobaczyła wygasający ogień. Podsyciła go, dorzucając do niego trochę drewna. Poszła dalej, aż w końcu dotarła do chaty czarownicy. Kiedy weszła do izby. nagle z pieca spadł pogrzebacz i ułożył się na progu. Dziewczyna podniosła go i postawiła w kącie. Następnie podeszła do czarownicy i oddała jej list. Po przeczytaniu go Tiina poczęstowała dziewczynę kiełbasą, ale ta. pomna ostrzeżenia wilka, wsadziła ją do paleniska, zaraz gdy tylko czarownica wyszła.
Po powrocie Tiina zapytała:
- Kiełbaso, gdzie jesteś?
A kiełbasa na to:
- Tutaj jestem, w palenisku.
Czarownica znowu dała dziewczynie kiełbasę i rozkazała:
- Musisz ją zjeść!
Kiedy jednak Tiina wyszła na chwilę, dziewczyna wsadziła kiełbasę pod ławę.Wróciła czarownica i pyta:
- Kiełbaso, gdzie jesteś?
A kiełbasa na to:
- Tutaj jestem, pod ławą.
Wiedźma wyciągnęła ją spod ławki, podała dziewczynie i powiedziała wychodząc:
- Musisz ją zjeść!
Tym razem dziewczyna wsadziła kiełbasę pod koszulę i nadal nie miała zamiaru wypełnić rozkazu czarownicy. Wróciła Tiina i zapytała:
- Kiełbaso, kiełbaso, gdzie jesteś?
A na to kiełbasa:
- Tutaj jestem, między koszulą a skórą.
Tiina była jednak nieco przygłuchawa, nie dosłyszała, co powiedziała kiełbasa i zrozumiała: ,,Tutaj jestem, między skórą a żołądkiem". Ucieszyła się więc, myśląc, że tym razem dziewczyna już na pewno umrze. Ruszyła biedaczka z powrotem, ale kiedy Tiina spostrzegła, że dziewczyna jeszcze żyje, pobiegła za nią i krzyknęła:
- Pogrzebaczu, zabij ją!
Ale pogrzebacz odparł:
- Nie zabiję jej, zrobiła dla mnie wiele dobrego. Postawiła mnie na miejsce, kiedy leżałem w progu.
Tiina pobiegła dalej i znowu krzyknęła:
- Ogniu, ogniu, spal ją!
Ale ogień odparł:
- Nie spalę jej, zrobiła dla mnie wiele dobrego. Dołożyła mi gałęzi, kiedy już przygasałem.
Tiina pobiegła jeszcze dalej za dziewczyną i krzyknęła:
- Koniu, koniu, kopnij ją!
Ale koń odparł:
- Nie kopnę jej, zrobiła dla mnie wiele dobrego. Dała mi chleba.
Czarownica jednak jeszcze nie zrezygnowała i dalej ścigała dziewczynę. Po chwili krzyknęła:
- Kiełbaso, kiełbaso, utop ją!
Ale dziewczyna, słysząc to, zaraz wyciągnęła kiełbasę zza koszuli i wyrzuciła.
(bla bla bla o tym jak wilk zamienił się w królewicza)
-Ucieszyła się dziewczyna, że wilk odzyskał swą dawną postać. Wyszła za niego za mąż i razem stanowili szczęśliwą parę, bo bardzo się kochali. Wybudowali sobie wspaniały paląc. Potem odbyło się wesele. I ja tam byłem i dostałem wielki kosz z jedzeniem, ale otworzyłem go dopiero w domu. A były w nim śledzie i kromki chleba.I to wszystko.
#2750 OFFLINE
Napisano 20 październik 2013 - 15:28
O jejku. Na jedną chwilkę być na miejscu tej gitarki
jak by Ci pazurami po instrumencie tak pojechała to wyłbyś jak wilk do księżyca w pełni
#2751 OFFLINE
Napisano 20 październik 2013 - 20:40
Może nie jest to sztuczne ale powiedzcie jak to do jasnej anielki możliwe http://kwejkpl.wrzut...e_cial_ludzkich
#2752 OFFLINE
Napisano 21 październik 2013 - 13:32
Do miasta przyjechał cyrk. Cyrk był wspaniały, pełen akrobatów, sztukmistrzów, klaunów, ale największą furorę robił treser krokodyli. Właśnie rozpoczął się kolejny występ. Krokodyle dokonują cudów: tańczą na ogonach, skaczą przez płonącą obręcz, jeżdżą dookoła areny na rowerach a jeden nawet na motocyklu, żonglują piłką. Jak to krokodyle.
Nagle światła przygasły, arenę rozświetlił punktowy reflektor zaś konferansjer, prosząc o absolutną ciszę, zapowiedział numer wieczoru. W tym momencie w świetle reflektora pojawił się ów słynny treser. Jedną ręką ciągnął za ogon największego gada, w drugiej dzierżył ogromną maczugę. W absolutnej ciszy na widowni, rozpiął rozporek, wyjął małego zaś drugą ręką rozwarł krokodylowi ogromną, uzębioną paszczę. Po czym włożył przyrodzenie do krokodylej paszczęki i zaczął gada z całej siły walić pałą po łbie. Zaś krokodyl nic! Mimo spadających razów, gadzia szczęka ani drgnęła. Numer się skończył, przyrodzenie całe, na widowni burza oklasków. Publiczność wręcz oszalała. Po skończonej owacji, treser zwrócił się do widowni z pytaniem:
- Szanowni państwo, może ktoś z was ma ochotę powtórzyć mój numer?
Na widowni zaległa cisza, panowie z konsternacją patrzą jeden na drugiego, inni spoglądają w sufit, chętnych brak. Nagle z tylnego rzędu wstaje pani która wiek balzakowski już dawno zostawiła za sobą i cichym głosem, nieśmiało mówi:
- Ja bym mogła spróbować, panie treserze. Tylko mam prośbę, żeby mnie pan tak mocno nie bił po głowie...
Użytkownik skippi66 edytował ten post 21 październik 2013 - 13:33
- martek, Wojtek B., stoner i 5 innych osób lubią to
#2753 OFFLINE
#2754 OFFLINE
Napisano 22 październik 2013 - 14:15
Mąż siedzi w nocy w Internecie i ogląda porno strony myśląc, że jego żona śpi. Żona jednak się przebudziła, wstała, stanęła za nim i również ogląda. Nagle gościu słyszy:
- Stop! Pokaż poprzednie zdjęcie! Nie! Jeszcze wcześniejsze!
Przewija ekran na poprzednie zdjęcie i słyszy:
- O! Takie zasłony do kuchni chcę!
- Wojtek B., stoner, Zwierzu i 2 innych osób lubią to
#2755 OFFLINE
Napisano 22 październik 2013 - 14:57
Dzieci w szkole miały napisać opowiadanie z morałem.
Jasiu o dziwo zrobił zadanie, więc pani go wybrała.
"A więc części ciała okrutnie się pokłóciły, bo kto ma rządzić?
- My powinnyśmy być władcą, bo to my wszędzie chodzimy! - Mówiły nogi.
- A my wszystko widzimy! - odpowiadały oczy.
- My wszystko podnosimy! - Protestowały ręce.
- To przecież ja wami władam !!! - Nie mógł nie odezwać się mózg.
Nagle odezwał się tyłek. - Wszyscy w śmiech.
- Z koro tak, to protest - Powiedział tyłek i przestał cokolwiek robić.
Po jakimś czasie: nogi i ręce się powykręcały, oczy zrobiły się sine, a mózg przestał myśleć. Więc szefem został tyłek."
Pani myśląc, że w tym opowiadaniu chodzi oto, że nie można nikogo wykluczać, nawet gdy ten ktoś zdaje się być nie zbyt "fajny" pyta Jasia o morał.
A Jasiu odpowiada:
- Szefem może zostać tylko ten co gówno robi.
Małżeństwo kłóci się na ulicy. W pewnej chwili mąż krzyczy:
- Cicho bądź! Ty się wcale nie liczysz!
- Co?!
Mąż zatrzymuje taksówkę i pyta kierowcę:
- Ile zapłacę za kurs na dworzec?
- 10 złotych.
- A jeśli pojadę z żoną?
- Tyle samo.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
- Sama widzisz!
Nad rzeczka był camping. Taki sobie zwyczajny - kilka domków, parę namiotów i kibelki nad woda. Poniżej rzeczka wpływała do lasu. W lesie, na pochylonym tuz nad woda pniu siedziały dwie wiewiórki i majtały nóżkami. Duża i mała. Duża - ojciec wiewiórka mówi do mniejszej:
- Synu, nauczony doświadczeniem wielu pokoleń, wieloma rozczarowaniami i upokorzeniami, chcąc oszczędzić ci ewentualnych przykrych chwil, oto przekazuję ci jedną z ważniejszych wskazówek. Popatrz tam - Pokazuje łapką coś płynącego woda. - Widzisz, to brązowe?
- Widzę.
- To NIE jest szyszka...
- mifek, tofik, Dagon i 6 innych osób lubią to
#2756 OFFLINE
Napisano 22 październik 2013 - 15:10
Żona wróciła dziś ze sklepu ze skrzynka piwa, kartonem wódki, ośmioma butelkami whisky i dwoma bochenkami chleba. Pytam zdziwiony:
- Mamy jakąś imprezę?
- Nie.
- Więc po co nam dwa chleby?
- tofik, Dagon, Pumba i 6 innych osób lubią to
#2757 OFFLINE
#2758 OFFLINE
Napisano 23 październik 2013 - 13:46
takie życiowe:
Polska vs. Ameryka
- stoner i fryc203 lubią to
#2759 OFFLINE
Napisano 23 październik 2013 - 14:06
Przychodzi Facet do lekarza:
-Panie doktorze, brzuch mnie boli
-Dam Panu 3 czopki,na rano, południe i wieczór.
Wrócił gościu do domu i myśli:
Wezmę od razu 3, to szybciej wyzdrowieje, po czym łyknął wszystkie.
Następnego dnia facet z ciężkim bólem brzucha przychodzi do lekarza:
-Panie doktorze, boli mnie jeszcze bardziej.
-Ehh, Dam Panu 2 silniejsze czopki, jeden na rano drugi na wieczór.
Wrócił gostek do domu i znowu łyknął oba.
Następnego dnia faceta w stanie ciężkim przywiozło do lekarza pogotowie.
-Tym razem dam Panu supersilny czopek.
Faceta tak bolało że łyknął go zaraz po wyjściu lekarza.
Następnego dnia faceta w szpitalu odwiedza wkurzony lekarz:
-Panie, kuźwa łykałeś pan te czopki czy co?
- No nie! W dupę se wsadzałem !
- Zwierzu lubi to
#2760 OFFLINE
Napisano 23 październik 2013 - 14:19
Wraca mąż do domu, widzi walizki, żonę generalnie gotową do wyprowadzki.
- Gdzie się wybierasz kochanie?
- Jadę do Vegas, słyszałam że tam płacą 400$ za loda, to skoro robię to samo tutaj za darmo, to mogę równie dobrze z tego żyć.
Mąż na te słowa zaczyna pakować swoje rzeczy i mówi:
- Jadę z Tobą.
- A po co?
- Chcę zobaczyć jak wyżyjesz za 800$ rocznie.
Wrócił mąż z wędkowania i mówi do żony:
- Ty wiesz, nawet nie sądziłem, że mam takich skąpych kolegów! Jak jechaliśmy nad rzekę, to się dogadaliśmy, że ten, który złowi pierwszą rybę, stawia wódkę, a drugi - zakąskę. Siedzimy, patrzę a Michała spławik poszedł pod wodę. A on nic! U Mariusza też - jak szarpnęło, to aż się wędka zgięła. A ten siedzi i jakby nic nie widział...
- No, a ty miałeś branie?
- Nie ma głupich! Ja nawet przynęty nie zakładałem...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych