@marcinesz
Gratuluję, musicie mieć naprawdę wspaniałe poczucie humoru...
@all
No to widzę, że u mnie nie było najgorzej. Przyznam, że w piątek po całym dniu pływania (od 7.30 do 17.30) byłem załamany. Ale po kolei. Rano trafiliśmy pod mostem przy pierwszym filarze ślicznego, grubego okonia - 30 cm. Pół godziny trola w okolice pogłębiarki i dwie godzinki stacjonarnego polowania na sandacze nie przyniosły żadnego efektu (nie licząc kilku puknięć – myślę, że przynęta obijała się o białoryb). Nasilający się wiatr wygonił nas w okolice krzyża. Mimo, że w zeszłą niedzielę i w poniedziałek ryby gryzły prawie wyłącznie na głębokim, tym razem pierwsze, okoniowe brania mieliśmy na płytkiej (3-4m) wodzie – być może był to wpływ lekkiego ogrzania i nasłonecznienia wody. Brania były sporadyczne, więc w poszukiwaniu dobrych tras popłynęliśmy aż do Jachranki – bezskutecznie... Wczesnym popołudniem wiatr tak się nasilił, że w zasadzie wykluczało to normalne pływanie; w pewnym momencie rozważaliśmy nawet przedwczesne zakończenie tak miło rozpoczętego wędkowania. Jednak po piętnastej zaczęło się uspokajać. Tuż przed zachodem słońca, również z płytkiej wody kolega wyjął pierwszego (i ostatniego) tego dnia szczupaczka 55cm.
Ogółem wyjęliśmy szczupłego i 4 okonie od 26 do 30cm – w typowych miejscówkach, skutecznych we wrześniu. Wynik nie powala na kolana – nie mogliśmy ani zlokalizować ryb, ani znaleźć na nie sposobu. Pocieszam się, że nie gryzły. Za to dzień był prawdziwie ciepły, słoneczny i piękny... a wszystkie ryby wróciły do wody.