
Zakaz trollingu na ZZ (???)
#1
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 11:25
Kolejny raz dochodzą do mnie pogłoski o planach wprowadzenia zakazu trollingu na ZZ. Poszperałem trochę w Internecie i trafiłem na wątek na stronie legionowskiej Trzynastki, gdzie trwa regularna nagonka na trollingowców (to mocne słowo, ale myślę, że trafnie oddaje klimat postów). Argumenty i opinie, które padają, są po prostu niedorzeczne:
-ciągnięcie przynęty za łodzią nie ma nic wspólnego z wędkowaniem, każdy idiota to potrafi,
-trollingowcy to najwięksi na Zalewie mięsiarze, nie przepuszczą nawet 40cm boleniom,
-trollingowcy utrudniają łowienie „prawdziwym” wędkarzom,
-trolling jest przyczyną wyławiania największych i najcenniejszych (reprodukcyjnie) osobników, itd...
Nasunęło mi się kilka przemyśleń, którymi chciałbym się z Wami podzielić.
Znam kilku wędkarzy, którzy trollingują na ZZ. Przeważnie są to osoby, które stosują „C&R”. To prawda, że łowią skutecznie; wkładają w to dużo czasu, serca i pieniędzy. Widuję też (i znam) takich, co walą w łeb wszystko co się rusza. Wśród wędkarzy łowiących z rzutu obserwuję głównie gumiarzy i paroszkowców, przynajmniej tak jest w „mojej” części zbiornika. Ich najczęstszą zdobyczą są okonie i sandacze. Jak dotąd nie widziałem, aby jakaś (wymiarowa) zdobycz wróciła do wody – prawdopodobnie są za smaczne. Nie wspominam już o jedynie słusznych metodach stosowanych przez większość zawodników – „zbok”, komplet okoni i do wagi... tu nie ma żadnej różnorodności. Nie twierdzę jednak, że rzutowcy są be, a trollingowcy są uosobieniem „no kill”, daleki jestem od tego.
Często zdarzają mi się przepłynięcia w pobliżu 20-30 zakotwiczonych łodzi, ale nigdy nie robię tego na zupełnie płytkiej (1-2m) wodzie. Kilka razy zdarzyło się splątanie przynęt, nigdy wkręcenie przynęty w śrubę. Nigdy nie spotkałem się z przypadkami otwartej wrogości. W najlepszych miejscach rzutowcy kotwiczą bardzo blisko siebie. Szczególnie widoczne było to na „pogłębiarce”, gdzie regularnie łowią grupy mięsiarzy. Pyskówki były na porządku dziennym. M.in. dlatego przestałem tam łowić jesienią. W tym roku w październiku byłem tam tylko raz i to w tygodniu.
Nie zauważyłem, aby trolling był szczególnie skuteczną metodą łowienia okazów. Oczywiście może być selektywny, choćby z racji stosowania dużych przynęt. Sam bardzo rzadko stosuję wobki mniejsze niż 7-8cm – efekt: od początku września na mojej łodzi złowiono 30 ryb o masie pow. 1kg. Myślę, że gdyby (rozczarowani?) rzutowcy spróbowali łowienia na przynęty słusznych rozmiarów, okazałoby się, że w tej wodzie można łatwo złapać nie tylko okonki...
Jestem jak najbardziej za wprowadzeniem regularnych, restrykcyjnych kontroli i ograniczeń w połowie ryb drapieżnych na ZZ. Dopuszczam nawet CAŁKOWITY ZAKAZ zabierania szczupaków, sumów i sandaczy. Myślę jednak, że limit jednej sztuki dziennie (łącznie) byłby rozsądnym kompromisem. Kolejną istotną sprawą są wymiary widełkowe, np. szczupak, sandacz 50-70, sum 70-100. Obawiam się jednak, że działacze mogą pójść na łatwiznę – znaleźć „winowajcę” złego stanu wody i skopać go po jajach...
Zgodnie ze starą, dobrą metodą zacząłem od siebie. Od przyszłego roku ww. zasady będą obowiązywać na mojej łódce (tzn. takiej, którą wypożyczam ze stanicy, zapewniam silnik, echosondę, czasem sprzęt i swoje „przewodnictwo”). Niestety, w tym roku nie wszyscy moi goście byli skłonni uszanować moje poglądy, ale to już mój osobisty problem...
Chciałbym zaapelować do wszystkich kolegów rzutowców, którzy czytają ten post. Nie czujcie się w jakikolwiek sposób oskarżani, czy atakowani. Jestem przeciwnikiem antagonizmów pomiędzy wędkarzami stosującymi różne metody połowu; sam do niedawna łowiłem głównie w rzekach, a i teraz lubię pochodzić troszkę z wędką. Jestem także przeciwnikiem uogólnień. Myślę, że wśród wszystkich grup wędkarzy znajdują się łowcy etyczni (nawet ponad RAPR), nieetyczni, mięsiarze, a czasem kłusownicy... Niezależnie od preferencji WSZYSCY powinniśmy chronić „swoją” wodę, a także łowiska, na których jesteśmy gośćmi i dbać o ich zasoby.
Na zakończenie: ww. pogłoski zjeżyły mi włos na głowie. Oczywiście, kilkaset godzin pływania i rozpracowywania łowisk nie poszłyby na marne, ale ewentualny zakaz znacznie by mnie ograniczył, uniemożliwiając mi stosowanie ulubionej metody... Czy wiecie coś nt. tych kuriozalnych planów???
Pozdrawiam,
Krzysiek
#2
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 11:37
W tym roku zabralismy stamtad lodke...
Nie bawi mnie wyciaganie pistoletow w atmosferze chamstwa nad woda.
Gumo
#3
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 11:54

#4
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 12:10

Gumo
p.s.Na Sniardwach tez wprowadzili zakaz trolingu i co, ryb przybylo?
#5
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 12:30

To wszystko stek bzdur, ignorancja i/lub szukanie kozła ofiarnego...
#6
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 12:59
Quote
Poszperałem trochę w Internecie i trafiłem na wątek na stronie legionowskiej Trzynastki, gdzie trwa regularna nagonka na trollingowców
Ciekawe, czy ktoś z nich ma jakiekolwiek pojęcie o trollingu, czy sam trollingował.. Sądząc po argumentach, to raczej nie.. Nastepni bedą bocznotrokowcy, a po nich samoloty latające po niebie nad ZZ, bo spłoszone ryby ikry nie składają...
#7
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 13:10
Nad S pracuja caly czas stali bywalcy, stoja km sieci (tak dlugich nigdzie nie widzialem).
Nakazy, zakazy nic nie dadza, dopuki nie bedzie gospodarza z prawdziwego zdarzenia.
Tylko skad sie ma wziac taki i z czego zyc? Teraz, zeby odrodzic rybostan wiekszosci wod trzeba wpieprzyc do wody mln zl, wybudowac baze turystyczna, wsadzic tysiace w promocje.
A gdzie szukac zyskow? W tym kraju? Jeszcze w pola minowe trzeba by wode zaopatrzyc...
A przyjechalby Niemiec to by mu samochod na poczatek podpieprzyli, naszych by przyjechalo zbyt malo...
Nad ZZ, zeby zaprowadzic cos takiego, jak lowisko z prawdziwego zdarzenia to juz trzeba by wypowiedziec wojne totalna, z paleniem klusowniczych chalup wlacznie i ostrzeliwanie lodek z moździezy...
Nasza Policja zaczela od kontrolowania gasnic na lodziach..

Nic dziwnego, ze dzierzawcow nie widac, a jak sa to tacy co wola prowadzic racjonalna gosp. rybacka.
I tak sie kolebie...
Gumo
p.s.powiedzmy sobie uczciwie, ze gwozdziem do trumny byl wolny rynek. On spowodowal upadek PGRow i on nakreslil ceny/1kg rybiego miesa. Dotad wyciagali ryby dla siebie i swin, teraz sie wyciaga rowniez na zarobek...ale to juz bylo gadane o tym, uuuuuuuuuuu, a moze i dluzyj...
#8
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 13:14
http://www.pzw13.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtop ic&t=23&start=0
Szczególnie wysoką wartość merytoryczną mają posty typu: nie łowię na troling, ale jestem za całkowitym zakazem (nic dziwnego, wszystko jasne

#9
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 13:24
Na ZZ nie łowiłem od 15 lat (Byłem tam ze 4 razy) ale wydaje mi się, że za troling powinna być brana dodatkowa opłata tak jak to jest robione na jeziorze Powidz.
To jest rozsądne wyjście. Trolingowcy są przeważnie bardziej zasobni niż gliździarze i czerpią więcej przyjemności ze złowionych dużych ryb. Więc powinny więcej płacić.
Wydaje mi się, że taka roczna trolingowa opłata w wyskości 200 zł za zbiornik powinna wszystkich satysfakcjonować. Ta kasa powinna być przeznaczona na zarybianie.
#10
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 13:44
To ile według Ciebie powinni zapłacić .http://www.rybieoko.pl/artykuly/felietony/po_ile_kotlety _rybne
to jest wszystko na głowie postawione.
Jans
p.s @Krzysztof miło mi było Cię poznać.
#11
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 14:14
Nadal można bez niego egzystować. Tylko dlaczego, czy raczej w imię czego? Czy jest bardziej „szkodliwy” dla rybostanu niż inne metody?
Dalszą część Twojego postu odebrałem jako ironię, ale najwyraźniej mówisz poważnie. Odpowiem zatem. Co do problemu cenzusu majątkowego wędkarstwie, to wybacz, ale obawiam się że delikatnie mówiąc uogólniasz. Znam ludzi, którzy ładują w wędkarstwo kupę kasy i nie trollingują, bo nie lubią. W jaki zatem sposób ich „golić”? Płacę składki, przestrzegam okresów i wymiarów ochronnych, omijam szerokim łukiem zimowiska, zabieram do domu kilka (na kilkadziesiąt złowionych) ryb i nie rozumiem, co kogo obchodzą moje zarobki. Prezentujesz typowe w Polsce podejście – jak kogoś stać, to niech płaci. Nieważne co z tego ma.
Co do gliździarzy, jest ich na ZZ od cholery. W sezonie łapią dziennie po kilkanaście kilo leszczy. Za każdym razem. Czasem codziennie. Ale zgoda. Podejrzewam, że na ZZ najwięcej pieniędzy okręg wydaje na zarybienia drapieżnikiem, choć nie znam dokładnych zestawień i nie będę ich szukał. Dopłacę zatem chętnie, jeżeli taką samą opłatę wniosą wszyscy amatorzy spinningu (z rzutu), łowienia na żywca i trupka. Pod warunkiem, że te pieniądze zostaną przeznaczone na zarybienia ZZ. A nie zostaną, bo trafią do jednego kotła, z którego finansowana cała jest działalność PZW. Taka opłata będzie zwykłym haraczem. To zupełnie jak z podatkiem drogowym w cenie paliwa.
Zaś co do kwestii przyjemności – cieszę się, że potrafisz ją zmierzyć. Chyba jednak niezbyt dokładnie, bo skoro łowienie okazów (czasem przez pół sezonu bezskutecznie) jest (komparatywnie) takie przyjemne, to dlaczego (zaryzykuję) większość wędkarzy jest zainteresowana łowieniem efektywnym – okoni, leszczy, krąpi, itp.? Idąc tym tropem wędkarze łowiący na lepszy sprzęt, czy w czasie ładnej pogody powinni płacić więcej (?) Przepraszam za ironię, ale z tą „przyjemnością” chyba się trochę zagalopowałeś.
@Jans
Mi również było bardzo miło, choć musiałem na chwilę zwrócić swoją uwagę w kierunku grożącej nam małej katastrofy


#12
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 14:32
To właśnie chciałem powiedzieć. Bez racjonalnej gospodarki rybackiej i związanej z nią odpłatności za wędkowanie nie ma co myśleć o rybnych wodach.
Każdy sposób pozyskania kasy na zarybienia wydaje się być słuszny. A dużo łatwiej jest wyciągnąć kasę od trolingowca, którego jest stać na łódkę, silnik, itp rzeczy niż biednego emeryta.
A co do przyjemności to chyba dużo przyjemniej jest bujać się na łódce i łowić ryby niż łowiąc siedzieć na zasyfionym niedopałkami i innymi śmieciami brzegu.
Ale faktycznie masz rację, że trudno obiektywnie zmierzyć kto jest szczęśliwszy i niepotrzbnie zmierzyłem to swoją miarą

Sam jestem gotów płacić by mieć możliwość wędkowania w rybnej wodzie bo składki na PZW nam tego nie załatwią.
#13
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 14:47
Jak zaznaczyłem w poprzednim poście chcę i mogę płacić. Alę muszę mieć przekonanie, że finansuję „moje” ryby, a nie czyjeś wydatki.
A tak na marginesie: dla mnie racjonalna gospodarka rybacka na ZZ = siaty won. I będzie lepiej.
#14
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 14:55
A wedlug regulaminu PZW mozna zabrac rocznie dziesiatki kg ryb za 150zl (jak kto zalatwil sobie zlota odznake to za darmo)
Wielu nie umie tego zrozumiec i zada, zeby dalej ciagnac to, co bylo. Ponadto przewaznie sa to ludzie starszej daty, ktorzy maja wiele wolnego czasu i wylapuja nieraz lowiska do ogona.
To wszystko odbywa sie kosztem takich jak ja, ale wszystko do czasu, kiedys ten system p... .
Zaplacilbym i duzo wiecej, ale nie za przepychanie sie pomiedzy zastawionymi gruntami i lodkami, gdzie rzeczownik zaczyna sie na ...ty ch... a czasownik ...k... twoja mac.
Nie za wody do cna wyrabywane metr po metrze, cm po cm przez rybakow najetych przez tych, ktorzy juz raz sprzedali mozliwosc polowu. Nie ze stanicami, gdzie rej wioda ci sami od 40 lat ludzie, budowanymi z dykty w czynie spolecznym...
Moge nawet otwarcie powiedziec, ze jezeli taki bede mial tylko wybor to te 200zl,jak rowniez te co wydaje na dojazdy do bezrybnych lowisk i te, ktore place za mozliwosc wedkowania, wydam na samolot.
I niech sobie dalej siedza z gruncikiem, zaden troling nie bedzie nikomu zawadzal...
Gumo
p.s.Z jednym sie zgadzam - bez pieniedzy nie bedzie ryb. Tyle, ze pchajac dalej uklad racjonalnej gosp. rybackiej nie ma takiej ilosci pieniedzy, zeby ryby byly w wodzie...
#15
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 16:41
Odrazu katastrofa tylko kombinezony byście przetestowali.
Ja popływałem do 14 ale efektów już nie było.W porcie widziałem dwie łodzie z jednym szczupakiem/1,5 - 2 kg/
Jans
#16
OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2006 - 18:08

Wstyd, że takie teorie są podnoszone na forum mojego macierzystego koła

Z moich informacji wynika, że chyba jednak stanęło na dodatkowej opłacie.
Ale w tym kraju nigdy nie można być niczego do końca pewnym...
#17
OFFLINE
Napisano 12 grudzień 2006 - 07:23
Nt. naszych wyników skrobnę (może dziś) kilka słów w wątku ZEGRZE.
@mario
Ciężko jest uzasadnić coś merytorycznie, gdy się nie ma rzeczowych argumentów. Poziom dyskusji faktycznie był żenujący.
Jak sądzisz - czy w przypadku pojawienia się dodatkowej opłaty będzie możliwość uiszczenia jej przy opłacaniu składek?
#18
OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2006 - 10:52
Quote
WOW!!!!!Dawniej troling (dorożka) był zabroniony i jakoś można było bez niego wędkarsko egzystować.
Na ZZ nie łowiłem od 15 lat (Byłem tam ze 4 razy) ale wydaje mi się, że za troling powinna być brana dodatkowa opłata tak jak to jest robione na jeziorze Powidz.
To jest rozsądne wyjście. Trolingowcy są przeważnie bardziej zasobni niż gliździarze i czerpią więcej przyjemności ze złowionych dużych ryb. Więc powinny więcej płacić.
Wydaje mi się, że taka roczna trolingowa opłata w wyskości 200 zł za zbiornik powinna wszystkich satysfakcjonować. Ta kasa powinna być przeznaczona na zarybianie.

Socjalista???
A na jakiej podstawie sądzisz, że ktoś kto porzyczył łódke, silnik i ciągniue przynętę za łodzią jest bogatszy od tego, który ma własną łódź i silnik i nie łowi na trolling? I jaka miarą zmierzysz poczucie przyjemności?

I co to wreszcie znaczy, że jak ktoś ma więcej pieniędzy to ma płacić więcej... w imię czego pytam?
S.
ps. Dawniej, prze parę tysięcy lat ludzie łowili ościeniami i też się jakos obywali bez wędek...
#19
OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2006 - 11:08
Niektórym tak zostało, dalej z powodzeniem obywają się bez wędek



#20
OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2006 - 12:00

Socjalista???
A na jakiej podstawie sądzisz, że ktoś kto porzyczył łódke, silnik i ciągniue przynętę za łodzią jest bogatszy od tego, który ma własną łódź i silnik i nie łowi na trolling? I jaka miarą zmierzysz poczucie przyjemności?

I co to wreszcie znaczy, że jak ktoś ma więcej pieniędzy to ma płacić więcej... w imię czego pytam?
...[/quote]
Myślę dokładnie tak samo. Opłata powinna być nie za to w jaki sposób i czym ktoś łowi, a za to czy zabiera ryby czy nie. To jest jedynie sprawiedliwe, choć być może społecznie nierówne. Ale te czasy na szczęscie już bezpowrotnie minęły. Jeżeli na ZZ pojawi sie zakaz trollingu ze względu na stan zasobności zbiornika to sie z tym trzeba pogodzić. Ale jeżeli ze wzgledu na to, że bandę sfrustrowanych emerytów wk....a to że ktoś pływa na silniku, a oni nie, z tych czy innych powodów, to mam w głebokim poważaniu całe to gremium.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych