To jest haczyk posiadający 3 ostrza - w rapr jest napisane, z tego co pamiętam ostrzy może być nawet cztery, a średnica ma sie miescic w okregu 30mm.
W innym przadku było coś o 2 haczykach i 20mm, ale to podlodówka chyba
Ten drugi przypadek dotyczy Marcinie łowienia pod lodem. Żeby wiedzieć o czym się dyskutuje. Przepis ministra brzmi następująco:
" § 2. 1. Amatorski połów ryb wędką może uprawiać osoba posiadająca kartę wędkarską, której wzór określa załącznik nr 1 do rozporządzenia.
2. Amatorski połów ryb wędką uprawia się: 1) bez stosowania sztucznego światła do lokalizacji i wabienia ryb, 2) za pomocą wędziska o długości co najmniej 30 cm, z przymocowaną do niego linką zakończoną: a) jednym haczykiem z przynętą, albo nie więcej niż dwoma haczykami, każdy ze sztuczną przynętą imitującą owada lub jego stadia rozwojowe, przy czym każdy haczyk może mieć nie więcej niż dwa ostrza rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm, albo c) sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż trzy haczyki; haczyk może mieć nie więcej niż cztery ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały poza obwód koła o średnicy 30 mm,"
Ktoś wcześniej sugerował, żeby przepis czytać literalnie. Chciałbym w takim razie zauważyć, że w takim razie:
z 2)a) wynika, że w zasadzie 100% wędkarzy uprawiających metody tzw.metody gruntowe łamie przepisy, bo stosuje nie wymienione tu obciążenie, do tego większość spławiki, które też nie są wymienione w przepisie,
2) dotyczy wędkarstwa muchowego, tu RAPR zabrania stosowania dodatkowego obciążenia i wskaźników brań na wodach górskich, co może sugerować, że na pozostałych wodach stosować je wolno, ale gdyby podejść do sprawy literalnie, to tak nie jest, bo wg ministra można tylko haczyk, linkę i wędzisko, dodatkowo minister zabrania muszkarzom stosowania przynęt uzbrojonych w kotwiczkę o trzech ostrzach na wszystkich wodach,
2)c) dotyczy spinningistów, literalne czytanie prowadzi do wniosku, że każde dodatkowe obciążenie jest zabronione.
No i do jakiego wniosku dochodzimy czytając literalnie przepis? Do takiego, że większość z nas łamie/łamała prawo. Stosując spławik, stosując jakiekolwiek obciążenie w metodach gruntowych i spinningowych, itd.itp. W takim razie minister powinien zdelegalizować PZW, bo od lat organizuje np. zawody spławikowe z MP łącznie. A może jednak wypada przyjąć, że minister uznał, że wszelkie "dodatki" poza wędziskiem, linką i haczykiem zwyczajnie go nie interesują? A to stwierdzenie, że wędka ma się kończyć haczykiem zostało użyte niefortunnie. Chyba najwyższy czas by PZW i PSR zwróciła się do niego o wykładnię, bo sytuacja zaczyna wyglądać strasznie i śmiesznie. Będzie strach wziąć wędkę do ręki i staniemy się pośmiewiskiem dla wędkarzy z innych państw.