Klenie z filmu mają rodowód Saksoński?
Tak Kuba, wszystkie mają rodowód saksoński. Większość jest z rzeki Oker, cześć z rzeki Aller, a dwa z rzeki spływającej z gór Harzu, Bode.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 14 czerwiec 2019 - 16:00
Klenie z filmu mają rodowód Saksoński?
Tak Kuba, wszystkie mają rodowód saksoński. Większość jest z rzeki Oker, cześć z rzeki Aller, a dwa z rzeki spływającej z gór Harzu, Bode.
Napisano 14 czerwiec 2019 - 16:13
Użytkownik guciolucky edytował ten post 14 czerwiec 2019 - 16:18
Napisano 14 czerwiec 2019 - 16:39
Tak myślałem, doradzę jeszcze jedną przynętę, która da Ci sporo frajdy. Savage gear cicade 3D.
Pracowałem kiedyś w Langenargen nieopodal jeziora Bodeńskiego. Nie pamiętam nazwy dopływu, który zasila w tym miejscu wody jeziora ale łowiłem tam klenie. Jest ich naprawdę sporo a charakter wody jest górski. Ryby były podatne na woblery pstrągowe ale dawały się też oszukiwać na smużaka, którego zrobiłem z szyszki chmielu. Niestety klenie, które zamieszkuja, przynajmniej większą część, naszej ojczyzny nie dają się oszukać na zbyt duże top watery
Kuba mam inne doświadczenia. Żabą zaraziłem się cztery lata temu. Do tego stopnia, że na pudełkach z woblerami czy blachami pająki uplotły mi duuuże pajęczyny - mimo że moja Pani generalnie dobrze dba o czystość domu. W międzyczasie byłem parę razy w Polsce... z żabami. Na Sole, Dunajcu, Wkrze i Czarnej Hańczy. Było tak samo jak w Saksonii. Łowiłem mniej - ale za to duże. Polskie klenie są tak samo nie-odporne na żabę jak niemieckie. To nie jest kwestia lokalizacji. To kwestia mentalności, podejścia i wiary w słuszność tego podejścia...
Robak savage gear niczym nie różni się od smużaków. Zatniesz nim nawet trzydziestaka, bo ma w du...e kotwiczkę czwórkę. Od żaby trzydziestaki się odbijają - nie kasując przy tym łowiska. TO największa zaleta żaby...
Napisano 14 czerwiec 2019 - 18:05
Napisano 15 czerwiec 2019 - 08:22
Napisano 15 czerwiec 2019 - 08:33
Z moich doświadczeń wynika, że klenie o wiele chętniej atakują powierzchniowce, które nie robią zbyt dużego zamieszania w wodzie.
Próbowałem łowić na poppery i wyniki jakieś tam były ale bez rewelacji, większe klenie spierniczały zamiast atakować.
Teraz będę próbował na żabki tego typu. Pierwsze testy mam już za sobą i ryby naprawdę się nimi interesują.
Łowię idąc w górę rzeki i żabki sprowadzam razem z prądem pod kątem około 45 stopni.
Prowadzę na dwa sposoby:
1. Kij skierowany ku wodzie i gęste, bardzo delikatne podszarpywanie z samego nadgarstka - przynęta idzie wtedy jak wobler typu WTD.
2. Kij skierowany równolegle do wody i lekkie szarpnięcie, przerwa, lekkie szarpniecie, przerwa.
Brania są atomowe.
Dla zobrazowania jest to coś takiego:
Użytkownik Pride edytował ten post 15 czerwiec 2019 - 08:35
Napisano 15 czerwiec 2019 - 09:14
Ja Cię rozumiem - Ciebie i Kubę - bo parę lat temu powiedziałbym to samo Też mam - pokryte pajęczyną - pudełko wielkości dwóch paczek fajek, gdzie mieści się 150 mikro woblerów. No ale przecież... nie skręciłem filmowego fotomontaża
Klenie czasem uciekają od żaby prowadzonej pod prąd - szczególnie jeśli to nie jest zbyt szybki prąd. Choć nawet nie nazwałbym tego ucieczką - raczej się odsuwają z toru prowadzenia żaby. Ale z drugiej strony przynajmniej połowę brań mam sekundę po podaniu żaby. Mimo - potężnego w stosunku do smużaków - plusku, to właśnie to pacnięcie o wodę je wabi i skłania do natychmiastowego ataku.
Wielkość rzeki też nie ma tu znaczenia. Żaba jest skuteczna i w siurkach o szerokości paru metrów jak i w dużych rzekach. Ostatnio "poprawiłem" sobie rekord pewnej miejscówki na Wiśle zakrakowskiej. Krakusi bankowo je znają - potężna śródrzeczna rafa parę kilometrów przed mostem w Brzesku. Przez lata łowienia w tym miejscu miałem stamtąd setki kleni - ale tylko jednego 50+. Przez dwie godziny śmigania żabą miałem masę brań i pięć ryb na brzegu - szczupaczka, ładnego bolenia i trzy klenie - ale wszystkie trzy w okolicach 53-55 cm.
Zresztą z tym mikro smużakowaniem to też nie tak do końca. Gdzieś tak pod koniec ubiegłego wieku na wspomnianej Wiśle znajdywaliśmy takie "woblery"
ggg.jpg 534,45 KB 49 Ilość pobrań
Najwięcej było ich na rafie poniżej Przewozu, ale i niżej też. Łowiło na nie trzech spinningistów - parę razy ich widziałem na drugim brzegu ale jakoś nie było nam się dane spotkać. Goście naprawdę łowili. Te ich smużaki miały od 3,5 do nawet 5 cm. Taki klocek to dopiero był hardcor. Moja żaba to przy tym szczyt finezji. No i klenie im na to brały. Duże. Popatrz jak dawno to było. Sądzisz, że dziś te klenie jakoś zmądrzały?
Napisano 15 czerwiec 2019 - 09:52
Na jednej z raf o ktorej piszesz, ktora zreszta sam mi pokazales najlepiej potwierdzalo sie selektywne lowienie kleni w trakcie nocnego sumowania, tzn jak uzywalismy wtedy jeszcze nie znanych Lake-ow Dorado w rozmiarze 5cm co jakis czas wieszaly sie klenie i to takie przecietniaki-chlapaki +-40cm ale juz po zalozeniu 7-ki albo sie wogole nie wieszaly a jak juz to pod 60...
Co do zdjecia Tomek,- to Risto je strugal i nazywal zelazkami, w te paski wierzyl jak jakies objawienie
Opowiadal nam kiedys ze znalazl jedna z pierwszych stonek Duszy ale ze byla nieco pokiereszowana i bez steru to ja skopiowal jak umial a ze niewiele umial to inna sprawa...
Nie chce sentymentalizowac ale kiedy wracam pamiecia do tamtych czasow lezka mi sie w oku kreci a we lbie kolata mi sie Rysiek Riedel i jego "Wechikul czasu"
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 15 czerwiec 2019 - 09:54
Napisano 15 czerwiec 2019 - 09:55
@Sayonara, czy próbowałeś łowić kiedyś na Keitech Noisy Flapper? Mam na nie całkiem dobre wyniki na okoniach, teraz spróbuję na kleniach.
Napisano 15 czerwiec 2019 - 09:56
Po takim znalezionym "wynalazku" nasuwa się pytanie: Czy ktoś łowił na woblera imitującego skórkę od chleba? Oczko przednie dałbym na grzbiet.
Napisano 15 czerwiec 2019 - 10:44
Arek, Dusza wiedział o Wiśle tylko tyle że jest brudna i jest Królową Polskich Rzek, a te klocki już na Wiśle były. I Risto też był - choć wtedy nazywaliśmy go inaczej Ktoś je robił i na nie łowił dobrych parę lat wcześniej.
Te woblery bywały też całe brązowe albo z namalowanymi białymi, paskami. Risto kopiował wszystko, bo do wszystkiego co zostawało na rafie miał dostęp. Po każdym przykręceniu zapory zbierał i wymieniał na flaszki. Sobie zostawiał dwie przynęty - w dwa rzuty je urywał, no i musiał kombinować. Sam kiedyś za dwa bełty odkupiłem od niego kilo przynęt - w większości zresztą moich. Ten jeden który mi został pewnie jest jego autorstwa jak tak piszesz.
Złożyło się dziwnie. Riedel mi leci w domu od paru dni na okrągło. Też sobie posentymentalizuję..
Napisano 15 czerwiec 2019 - 10:47
@Sayonara, czy próbowałeś łowić kiedyś na Keitech Noisy Flapper? Mam na nie całkiem dobre wyniki na okoniach, teraz spróbuję na kleniach.
Szczupaki łowiłem tym Keitechem skutecznie. Klenie próbowałem ze dwa razy ale bez efektów. Te łapy robią trochę za dużo zamieszania, a przy wolnym prowadzeniu trudno tę żabkę utrzymać całkiem na powierzchni. Ale jak piszę - tylko spróbowałem i mogę się mylić.
Napisano 15 czerwiec 2019 - 11:08
Tomek,- to ze Ty mnie i Darkowi pokazales Wisle jest besporne i jako fakt historyczny zapisane
Risto - podob mi sie bardzeij niz nasze poprzednie okreslenia tego typa, choc bez watpienia ubliza Risto Rapali podobnie jak typ spod brzeskiej knajpy o wygladzei Keith-a Richardsa...
Ot po prostu gdy spotka sie takiego "twarzowca" trudno sie powstrzymac od spontanicznych porownan...
Koniec off-topa , sentymenty obgadamy przy piwku
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 15 czerwiec 2019 - 11:15
Napisano 16 czerwiec 2019 - 21:41
Najlepsze czasy mojej młodości i rybek na leszczynę z kolegami.
Użytkownik szczupak1 edytował ten post 16 czerwiec 2019 - 21:42
Napisano 18 czerwiec 2019 - 11:17
Miałem już wczoraj dość selekcji!!!
Przez trzy świty i wieczory – bo tak praca pozwala mi na wypady – miałem ze czterdzieści brań i ani jednej ryby na brzegu. Większość, to były klenie poniżej pół metra, których nominalnie nie powinienem zacinać. Ale bankowo było i parę smoków. Jakoś tak brały półgębkiem, a przy moim standardowym zbrojeniu żaby, to za mało. Wczoraj wziąłem żabkę na „warsztat”. Skręciłem na wymiar drut z dwoma oczkami na końcach, wyprofilowałem tak żeby wychodził żabie z dupci i na kółku dopiąłem Ownera czwórkę. Uzbrojenie było klasycznie kleniowe. Kotwica z dołu i lekko z tyłu – wiedziałem że to będzie kosa. Wiedziałem też że na chwilę koniec z „tylko dużymi” i bezkarnym miotaniem przynęty po brzegu i przeciąganiu jej przez wszelką roślinność, patyki i inny wodny chabaź. No ale coś za coś.
O czwartej zameldowałem się nad rzeką…
Do szóstej złowiłem siedem rybek których już dawno nie łowiłem – kleni 40-45 cm i jednego klockowatego pięćdziesiątaka. A potem w krzakach wypatrzyłem samotnego byka, no i jest.
byczekf.jpg 119,41 KB 49 Ilość pobrań
Piękny, dynamicznie walczący – już tych „grubo pasionych” Za kreskę na wędce oznaczającą 60 cm wystawało mu prawie pół łba…
portretf.jpg 100,9 KB 48 Ilość pobrań
Polecam takie bardzo proste zbrojenie żaby wszystkim którzy chcieliby spróbować ale jeszcze nie są gotowi na wykluczenie z łowienia mniejszych ryb. Sama wielkość żaby już i tak działa selektywnie, a niejako przy okazji tnie się wszystkie sportowe około-czterdziestaki.
Udanej zabawy
Napisano 20 czerwiec 2019 - 07:59
Napisano 20 czerwiec 2019 - 09:26
Łomatko gdzieś Ty to kupił
Ja mam baardzo otwarty umysł na nowe opcje w spinningu... ale tej bym się chyba trochę bał..
Kup takie żaby:
https://allegro.pl/o...2549-7208965803
Jak masz przewagę mniejszych kleni weź najmniejszy model - ma chyba 4 cm. Uzbrój go tak jak opisałem we wpisie powyżej: dwuoczkowy drut wychodzący ciutkę za ołowiem na brzuchu i zwykła ostra kotwica.
dddd.jpg 66,96 KB 82 Ilość pobrań
Tak uzbrojoną żabą - na takiej mecie jak opisałeś klenie urwą ci rękę. Na początek zabawy z żabą to najlepsza alternatywa. Jak już organoleptycznie przekonasz się że powierzchniowy wabik na klenia nie musi mieć 7 milimetrów , jak już złowisz na żabę pierwsze sto czterdziestaków - sam poszukasz większej żaby i... nastanie czas 50+
Napisano 20 czerwiec 2019 - 20:24
Zaczął mi się czas letnich żniw kleniowych. Z tarlisk spływają sukcesywnie największe ryby. Czekałem na nie.... Na tarliskach nie łowię, choć tam najłatwiej o dużego.
Dziś późnopopołudniowy, przedburzowy wyskok po namierzonego o świcie smoka. Odcinek spokojniejszej wody pomiędzy dwoma przelewami, gdzie co kawałek nisko nad wodą rosną kępy starych, potężnych wierzb. Mówię na tę miejscówkę Kolorado, że niby kanion i że tak bogato. Pod każdą z wierzb jest przegłębienie, takie do półtora metra – a w każdym z nich mieszkają smoki. Wiosną jest tam pusto. Ryby pojawiają się zaraz po tarle i zostają do późnej jesieni.
lowf.jpg 106,43 KB 46 Ilość pobrań
Rankiem pod jedną z wierzb wylazł do czegoś na powierzchni baaardzo bogaty kleń. Niestety stałem na tym brzegu z którego nijak ni dało mu się podać żaby. No trudno – myślę. Wrócę popołudniu. Wróciłem - już na właściwy brzeg. Żaba – normalna, duża, selektywna - pacnęła o wodę, machnęła dupcią może ze trzy razy i… w potężnym wirze zniknęła pod wodą.
byk23f.jpg 113,37 KB 50 Ilość pobrań
Z rogalem od ucha do ucha wyholowałem rybę, przyłożyłem do wędki – miarkę zgubiłem dwa lata temu – i…
I jako stuprocentowy, pełnokrwisty Polak nawet w chwili największego szczęścia znalazłem coś, do czego można się pzyje…ać! Kleń skończył się tuż przed kreską 70 cm. No, picikłak zabrakło!!! Gdyby nie jego zdeformowany, wytarty, wystrzępiony ogon – pewnie po niedawnym bzykanku tarłowym – byłby siedemdziesiątak. A tak… ehhh…życie…
byk22f.jpg 72,8 KB 50 Ilość pobrań
Napisano 20 czerwiec 2019 - 21:01
jeden piciklak = ?
Napisano 20 czerwiec 2019 - 21:14
No niewiele A zgodnie z modą ostatnich lat tyle co nic...
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych