Napisano 24 lipiec 2019 - 09:05
Obserwuję, czytam w temacie wypowiedzi.
Zamieszczę i swoją- jedyną opinię.
Związek związkiem...
I jest jak jest.
Siat nad wodą nie widuje, kłusowników też.
Od wielu lat.
Słyszałem, że rzeki grodzili siatkami i ciągneli co popadnie.
Ale to było 30lat temu?
Przez te 15-20lat gdzie proceder ustał chyba woda choć troche się odrodziła...
Rybki miały czas stać się okazami.
Każdy narzeka na ,,ktosiów, innych, PZW i resztę barachła''.
To prawda, program to ujawnia.
Ale jak się idzie nad wode i widzi spinningistę który ma na sobie i w ręku- tysiące złotych- wali w łeb 60-taka bo ma takie prawo, to jak ma być lepiej?
Bierze suma 10-12kg bo taki najlepszy...
Nawet jak wypuści to do tego czasu tak zmiętoli Przeciwnika i zrobi 5-minutową sesję zdjęciową, że nie ma szans na przeżycie.
Ale On wypuszcza, to gdzie te ryby?
Najpierw spójrzmy na nie ,,ich'', a na swoje ręce!!!
Niech każdy zrobi sam sobie rachunek sumienia- czy jak Ryba jest już na kiju to faktycznie w głowie widzimy to osławione hasło ,,ZŁÓW I WYPUŚĆ'' które ,,każdy'' promuje???
I czy należycie się obchodzimy z Rybką, bo to też pozostawia wiele do życzenia.
Taki 60-tak czy metrowy sum już okazem bezpowrotnie nie będzie.
Nie przystąpi do tarła...
Jesteśmy przepadziwi jak gęsi z tym rybim mięskiem lub chęcią pochwalenia się na forum zdjęciem- często kosztem życia Przeciwnika.
Sami jesteśmy problemem którego niewielu dostrzega.
600-tysięcznym problemem.
Nie piję w 100% do forumowego grona, choć nie wątpię, że i tu znajdą się nokilowcy zabierający ryby.
Ale prawo zezwala.
Taka prawda, niestety.
Ryb jest mało, szczególnie tych okazowych.
Nie bronię teraz PZW i stwierdzenia, że nie umiemy łowić ryb.
Będąc ostatnio nad wodą spotkałem spinningistę- istny Rambo patrząc na wyposażenie.
Pogadaliśmy chwilę.
Narzekał, że nie ma ryb, maluchy itp itd.
Byłem za Brzaną- czym się podzieliłem z rozmówcą.
Oczy wywalił na wieść, że łowię Brzany, że są...
Że On nigdy Brzany nie złowił.
Na pytanie, czy wogóle ,,podszedł'' do tej Rybki z premedytacją, odparł, że woli ganiać za łatwymi Szczupakami i Sumami- bo jest ich sporo.
To są te ryby czy ich nie ma...?
Zmieszanemu zeszło powietrze.
Rozmówca zmęczył mnie usilnie tą gadką😀
Podziękowałem za rozmowe i zostawiłem życzenia wędkarskiego szczęścia.
I takich jest wielu!!!
Gruntowcy też narzekają na pustynię.
Już ich malutko nad wodą.
Ale jakieś 8-10 lat temu widywałem w siatkach po 10-15 grubych leszczy.
Brali wszystko, zjedli 2 sztuki, reszta dla kota bo za dużo...
A teraz bulwersacje!
No jak ma być lepiej...
Wędkarstwo- przynajmniej dla mnie- to pasja, hobby.
Nie po mięsko.
Moja Rzeka daje mi bardzo dużo, samym byciem, czasem spotkaniem z Jej mieszkańcami...
Samo obcowanie z Nią to pełnia szczęścia.
W ten sposób od Niej ,,biorę''.
Ale też Jej daję.
Jej płetwiastym i skrzydlatym mieszkańcom...
W jaki sposób, nie zdradzę 😁
Składki płacę, i płacić będę.
Niecała złotówka za dzień bycia nad Nią, tą moją ukochaną- to bardzo niewielka cena...
-
Jozi, Krzysiek P i eRKa lubią to