Jeśli chodzi o deformacje to sam pavko napisał tu na forum o tym że ryby z deformacją płetw pochodzą z zarybień. Jak mi wiadomo zarybia się tylko odcinki No KILL. Powiesz że to rzeka i że ryba się rozejdzie. Owszem ale ile ryb po drodze padnie łupem kłusownikow bądź zwyczajnie padnie. Może się mylę. Jeśli tak to może zdradzisz mi gdzie w 2015 roku była zarabiana BP.
Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka
No tak, płetwy standardowo są postrzępione, a piersiowe praktycznie w zaniku u ryb, które pochodzą z hodowli. Na Białej Przemszy dotyczy to zarybienia selektem, czyli rybami okołowymiarowymi i większymi. Selekt trafia do BP z dotacji pozyskiwanych głównie z Dąbrowy Górniczej. A więc na terenie DG musi być zarybienie. Większość rzeczywiście zwykle jest roznoszona na odcinku No Kill. W poprzednich latach część ryb trafiła wyżej na Rudy. Nie było jednak widać tam wędkarskich efektów, za to śladów wydr przybyło. Na ten rok dotacja także została przyznana, więc wiosną kolejna partia selekta trafi do BP.
To jest jednak raptem kilkaset ryb.
Zarybienie PZW jest co roku i na BP z dopływami jest przeznaczone ok 11-12tyś palczaków. Ter ryby są rozwożone w jak najwięcej miejsc od okolic Kluczy i wyżej w dół do Maczek. Tym lepiej jest to rozproszone im więcej chętnych do pomocy. W ostatnich latach nie można narzekać - zawsze jest co najmniej kilka ekip do rozwożenia ryb. Zwykle zarybienie rozłożone jest na dwa dni.
Nie wiem czy można to nazwać zarybieniem, ale spora część pstrągów żyjących w BP pochodzi z inkubatorów, gdzie jest obsadzana ikra. Z niej schodzi wylęg pstrąga. Od początku istnienia inkubatorów zainkubowano ok 800tyś ziaren ikry ( w tym roku 80 tyś). To inkubatory i ich lokalizacja niejako wytyczyły No Kill. Bo najpierw były inkubatory, a dopiero potem praca, żeby odcinek rzeki przy inkubatorach był dodatkowo chroniony, żeby był matecznikiem. Dlatego też przy głównym inku w Sławkowie oprócz No Kill jest też obręb ochronny 250m gdzie nie wolno łowić w ogóle.
Ryby z inku czy z zarybień palczakiem raczej nie mają zwyrodnień płetw, czy jakichkolwiek innych. Przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Chyba, że jakiś pstrąg dał się złowić już z 6 razy i ma nieco szerszy uśmiech
A co do dziadków i innych wyjadaczy...
W sumie to czym się różni dozbrojka gumy od dwóch kotwic w woblerze? Daleki byłbym od osądzania po kiju czy przynęcie ludzi, którzy łowią pstrągi. Nie przeczę jednak, ze czasem znajdzie się jakiś czarodziej co nawet na No Killu rybę ubije. Wszystkiego upilnować się nie da. Przynajmniej nie społecznie, nie za darmo, nie bez wsparcia PZW, czy po prostu większej liczby ludzi zainteresowanych nie tylko łowieniem, ale tez choćby najdrobniejszą pomocą.