Napisano 27 czerwiec 2012 - 22:03
[quote]
To wszystko da się zrobić, tylko pod warunkiem zerwania z polskim niedasiem ...
[/quote]
Z korytem to mroczny żart, proszę nie brać tego do siebie . Dobra, ale nie o tym...
Panie Jerzy odpowiedź na moje pytania jest prosta i brzmi: nikt takich łowisk nie chce, bo wędkarze (z nielicznymi wyjątkami) nie mają marzeń wędkarskich - nikt nie marzy o okazach, marzą za to o occie i słoiku (może nieco upraszczam, no czasami o wędzonce), tak to wygląda. I jak jeszcze wmówić interesownym wędkarzom, że za telewizor mają zapłacić 500 zł, kiedy od zawsze płacili pięć, mniejsza, że koszt produkcji telewizora to 500 zł...mają to głęboko w zadzie.
To, że zebrał Pan niewielką grupkę i wyłudziliście kawałek rzeki w celu zaprowadzenia normalności pokazuje skalę problemu. A ile osób z tego regionu wiesza psy na Panu? Wystarczy zerknąć na fora.
Każde organizacja łowiska zaczyna się od kwestii ochrony - potężny koszt - a powinna od zarybiania, sprzątania, ale to nie ma sensu, bo wszystko wyniosą-ukradną i rzeczywiście szkoda włożonej pracy.
Wędkarstwo to bezinteresowne zajęcie i tyle. Innymi słowy: zmiana mentalności - ja nie dożyję tego, choć z natury jestem optymistą ,ale bywam nad wodą...
Ja nawet nie mam wielkich pretensji do PZW - przykład: zarybiają odcinek rzeki, rybek jest sporo, mijają dwa-trzy miesiące i robi się studnia. Zagadnięty o wyniki facet z ośrodka, który wynajmuje łódki odpowiada z rozbrajającą szczerością: ooo w ostatnim czasie sporo ryby wyjechało - no wyjechały za chlebem , chyba już nie wrócą ?? I do następnego zarybienia... Winne PZW, hm, może, może powinni...nieważne. Wędkarzom bez marzeń to odpowiada, ładnie połowili, dało się zrobić kilka słoików, po co OS?
[/quote]
Szanowny Panie majster,
Są ludzie, którym zalezy na tym, zeby wędkarstwo w Polsce wyglądało inaczej, niż to, które jest konserwowane zarówno przez miłośników słoików, jak i przez różnej maści nieudaczników, malkontentów i niedasiów ...
Gdyby ci, którym zależy, oglądali się na to, że komuś się coś nie podoba, że wiesza psy, albo że kręci nosem, bo mu sie mwydaje, że to za mało perfekcyjne rozwiązania, to niczego by nie zrobili.
Odnosze wrażenie, graniczące z pewnością, że nie ma Pan bladego pojęcia o tym, czego dotyczy ta rozmowa ... wydaje się, że wielu innych wypowiadających się - również ... nie rozmawiamy o jakimś zamieszaniu na mała skalę, ani o czymś tymczasowym ...
Nie zebrałem małej grupki ani nie wyłudziliśmy kawałka rzeki ... To, o czym piszę, dotyczy zmian wprowadzonych na skalę okręgu, całego okręgu ... Zaczęło się dużo wczesniej, w kilku ośrodkach w okręgu. W pierwszych wyborach po skończeniu PRL-u do ZO weszło kilku Kolegów, a w drugich - w 1997r., w ZO uzyskaliśmy większość. Doprowadziliśmy do zatrudnienia nowego dyrektora, potem zostały przejęte od MZGRW ośrodki hodowlane na terenie okręgu, które wcześniej były deficytowe, a dziś zaopatrują kawał Polski w materiał zarybieniowy. Później powstało łowisko na Sanie, które ma wielorakie funkcje, zazwyczaj zupełnie neiznane i nierozumiane przez wędkarzy, a które, podobnie jak inne wody, zostało wypromowane w świecie przy współpracy okręgu z międzynarodową firmą turystyczną, oraz przez organizowanie mistrzostw Europy i Świata. Ponadto, wszystkie wody pstrągowe w okręgu zostały objęte specjalnym regulaminem, mającym na celu ograniczanie presji i eksploatacji, ograniczającym liczbę dni łowienia w roku, limity okresowe i roczne, wymiary ochronne, obowiązek stosowania haczyków bezzadziorowych. Funkcjonuje ewidencja połowów, przy pomocy której monitorowanych jest wiele parametrów. Działa zawodowa straż o statusie SSR, działania prawne w sytuacjach zagrożeń są podejmowane skutecznie, dając przykład dla całej Polski, ekonomicznie okręg stoi bardzo dobrze. Każdego roku wartośc ryb wpuszczanych do wód przekracza sumaryczną wartośc składek wędkarzy. Inne koszty są pokrywane z własnych dochodów okręgu. Wszystkie te działania sprawiają, że ten okręg wystaje o dwie głowy, albo nawet do pasa nad wszystkie inne okręgi w Polsce.
Malkontenci marudzą, że to wciąż za mało, ale sami nie zrobią nic. Oczywiście, że chciałoby się więcej, ale za sprawą tych wszystkich niedasiów, którzy zamiast podjąc podobne kroki, zajmują się narzekaniem i pretensjami, albo wieszaniem psów jest bardzo trudno. Mimo narzekań wyrażanych przez niektórych, zespół zarządzający okręgiem jest wybierany przez członków okręgu do ZO w kolejnych wyborach. Ten dorobek jest szanowany. Co ważne, promieniuje na zewnątrz ...
Maciek Wilk, który założył prytwatne łowisko na Wiśle, opierał się na doświadczeniach wypracowanych nad Sanem, z Folusza kupował pstrągi. To, co dzieje się w Lublinie na wodach pstrągowych też wynika wprost z doświadczeń wypracowanych w Krośnie. Zorganizowanie łowiska na Dunajcu też wypączkowało, ale bez wprowadzania reszty zmian... Jesli coś dzieje się w Polsce, to nawiązuje do tego, co zrobiliśmy w Krośnie ...
Rzeczywiście, nie da się zrobić wiele więcej w warunkach otaczającej bylejakości. Nie da sie przeć dalej ze zmianami wymagającymi wysiłku, dostosowującymi funkcjonowanie do warunków, jeśli po sąsiedzku wędkarze mają łatwiej i nie przejmują się niczym ... Zmienianie ogólnopolskiej struktury, która składa się z kilkudziesięciu mniejszych, w dużym zakresie samodzielnych, można porównać do posuwania sie krocionoga ... poruszenie jedną nogą moze tylko być sygnałem, że ten organizm jeszcze żyje... ale do przemieszczania się do przodu potrzebne jest poruszanie, skoordynowane poruszanie wieloma odnóżami, ale większośc z tych odnóży musi być sprawna ... jeśli nie jest, to problem ...
Wędkarstwo jest taką samą dziedziną jak wszystkie inne. Wymaga kalkulacji ekonomicznej, wymaga uwzględniania możliwości wynikających ze stanu zasobów, wreszcie, jak każde przedsięwzięcie, wymaga wysiłku. Oraz jest obarczone ryzykiem niepowodzenia. To wszystko trzeba uwzględniać, jeśli podejmuje się jakies przedsięwzięcie.
Co do tego łowienia od zarybienia do zarybienia - bywa i tak ... Mnóstwo łowisk na świecie na tym sie opiera ... na wpuszczaniu ryb do wody co kilka tygodni, na uzupełnianiu ubytków, i tak w koło Macieju ... niczego nadzwyczajnego w tym nie ma ... Rojenia o dzikim, naturalnym środowisku w środku gęsto zaludnionej częsci Europy, zniszczonej przemysłem, rolnictwem, infrastrukturą, oraz negowanie wszytskiego co nie pasuje do obrazka zbliża się niebezpiecznie do poziomu paranoi ...
Mam nadzieję, że może Pan i Koledzy teraz nieco lepiej zrozumieją o co chodzi, choć pewnie jeszcze chwilę to potrwa ...
Dziś wieczorem rozmawiałem z Piotrem Zieleniakiem, który uczestniczył w tej dyskusji. Tak się składa, że mieli dziś posiedzenie ZO w Lublinie, w którego skład kilku Kolegów wchodzi. Kilka lat temu powołali komisję ZO d/s wód pstrągowych. Wywierają wpływ na decyzje ZO, który w imieniu okręgu, jako użytkownika rybackiego, decyduje o organizowaniu wędkarstwa oraz o zagospodarowaniu wód. Dziś wprowadzili na zakaz zabierania lipieni z lubelskich rzek. Jednym z istotnych argumentów były wyniki zawodów wędkarskich, które stanowią dobre narzedzie monitorowania sytuacji w wodach, w warunkach kiedy wędkarze nie mają ochoty na wspieranie wysiłków ludzi, którym zalezy, przez rzetelne prowadzenie ewidencji połowów. Jakoś tak się dzieje, że ci Koledzy, którzy zajmują się rzekami, a nie tylko domagają się i zgłaszają pretensje do wszystkich, że nie zaspokajaą ich marzeń i oczekiwań, uzyskują to, czego chcą, bez agresji i złości.
Zachęcam do naśladowania ich, oraz do działania na skalę okręgu, bo na tym poziomie zapadają wiążące decyzje.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski