Jump to content

  •      Sign In   
  • Create Account

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Photo

Mistrzostwa Świata w Spiningu 2012


  • Please log in to reply
304 replies to this topic

#141 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2,557 posts
  • LokalizacjaBrussels

Posted 31 May 2012 - 07:24

@joker - nie wiem, może tym zbyt duże uproszczenie. Obstawiam, że atak kierowany jest w niewłaściwe osoby. Zawodnicy nie są święci, zgodzę się, powinni reagować bardziej zdecydowanie, ale atakować powinniśmy organizatorów i ich rozliczać.

To może z drugiej strony. Kiedyś wszystkie zawody były na bitej rybie i było umownie 100 zawodników. W tej grupie 10% to świadomi etycznie ludzie i ściskało ich w żołądku przy każdej mordowanej rybce. brali jednak udział w zawodach, bo chcąc rywalizować nie mieli wyjścia. Pozostało 90 szczęśliwych killerów, którzy w ramach niezrozumiałej dla wielu z nas rywalizacji mogło sobie walnąć pałką w łeb.
Nagle cykl największych imprez przeszedł na zupełny C&R. 10 panów było szczęśliwych, a idąc twoim tokiem rozumowania, 90 pozostałych powinna zmienić hobby, lub przynajmniej zamanifestować swoje racje i zbojkotować takie zawody.

Życie pokazało, że jednak jest inaczej. Startują dalej i wypuszczają rybki. Bo dla nich nadrzędnym celem jest rywalizacja i zawody. To jest ich wędkarstwo (jeszcze raz podkreślam, że każdy sobie wybiera jak chce, gdzie chce i z kim chce łowić). Moja logika podpowiada, że to nie zawodnik zdecyduje jak mają być rozgrywane zawody, tylko organizator. To na nim powinniśmy wymuszać zmiany i na nim wieszać psy. Zawodnicy mogą najwyżej pomóc, ale na koniec i tak będą startować, bo to jest może dla nich esencja wędkarstwa, nawet kosztem śmierci kilku ryb.

#142 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4,912 posts
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Posted 31 May 2012 - 07:49

Baloo , czasem dobrze jest odejść na bok , trochę dalej i spojrzeć na to wszystko z szerszej perspektywy . Nie jesteśmy jednak odosobniona , odseparowaną od czasu , miejsca i okoliczności grupą . Jesteśmy częścią społeczeństwa , wychowankami albo jak to mówią wykształciuchami pewnego rodzaju pedagogiki społecznej . Pomimo silnych emocji towarzyszących naszej pasji , przenosimy tu bezwiednie wpajane nam wszelkimi możliwymi sposobami , całymi latami wzory , zachowania postawy , że tak powiem importujemy je na butach z zewnątrz . Jesteśmy zatomizowani , podzieleni , skłóceni i niezdolni do współpracy , bo takie są właśnie założenia społecznych inżynierów . Łatwiej się po prostu rządzi . Divide et impera :D
Nieprawdą jest też jakobyśmy się tu kamienowali nawzajem , albo kamienowali naszych wyczynowych kolegów . My resztkami rozsądku dajemy tylko odpór ewidentnej szmirze , która bezczelnie łokciami się rozpycha :lol: :lol:

#143 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9,640 posts
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Posted 31 May 2012 - 10:58

No to po co porównujesz wciąż łowienie wyczynowe podczas zawodów z łowieniem rekreacyjnym?
Tak jak pisałem - to jak porównywać jazdę motocyklem z zawodami żużlowymi. Dwa światy.

1 maja łowiliśmy z A.L. bolki. Mieliśmy kamerę, 6 baterii i w cholerę kart pamięci. Bardzo nam zależało, żeby coś nagrać. Jednak rekreacja jak zwykle wygrała i... spaliśmy 4h w środku dnia zamiast łowić.
Na zawodach za to wyczynowcy stają się maszynami do łowienia. Jaki cel im przyświeca? Nie wiem. Też tego nie kumam, ale MŚ były super zorganizowane, wstydu nie było, ryby były i trochę ich zostanie.
Może powinniśmy ich nie organizować? Tak samo jak Euro? Może nie powinniśmy budować autostrad bo przecież asfalt pęka czasami?
Nie chcę podnosić atmosfery Kuba. Tylko wydaje mi się, że się uparłeś, że skoro Ty uważasz takie łowienie za bezsens to to jest bezsens.

Popełniasz jeden zasadniczy błąd w rozumowaniu, jak dla mnie.
W kręceniu się na motorach, niczym chomik w kołowrotku, nie dzieje się nikomu zbytnia krzywda. Teren jest prywatny, zamknięty, przygotowany pod to. Z tego co wiem nie dopłacam do tego z opłat za przejazd autostradami czy kupując paliwo - jesli widzisz analogię.
Problemem dla mnie jest to, ze najpierw do niewielkiej przecież rzeki wdupcono chyba 2 tony ryby, zupełnie niewiadomego pochodzenia, obcej genetycznie, innych ras. Bo sztuka jest sztuka. Później, napuszcza się ludzi, którzy w jakiś kabaretowych warunkach łowią ryby na czas, te wpuszczone dwa dni wcześniej, te same, które większość życia spędziły w stawie hodowlanym, nie mając z dzikościa pstrąga nic wspólnego. Na końcu woda jest batożona, czyszczona do ostatniej ryby przez lokalersów, bo przeciez wpuścili, więc pospolite ruszenie i każdy chce napełnić koszyk.
Trzeba naprawde nie chcieć zobaczyć, jaki jest to gwałt i przy okazji strzelanie sobie w kolano, nie z pistoletu a cholernej armaty. I ja rozumiem, koledzy etc. Wielu moich kolegów tez w zawodach startuje, z tym ze muchowych, które trochę bardziej przypominają łowienie a mniej jakiś cyrk i pokaz ekwilibrystyki wędkowej.
A no końcu pozostaje aspekt zwykłej kasy. Gdy Przyjaciele rzeki takiej czy innej zdzieraja podeszwy treptając od urzędu do urzedu, od firmy do firmy, by znaleźć choć 5 stówek na ryby i działalność, tu lekka ręką bez jakiegokolwiek sensu wydaje się ile? Przemknęła gdzieś kiedyś kwota 60 tyś? Za to można by dla tej rzeki zrobic naprawdę sporo dobrego, po za opłaceniem imprezy dla przyjemności i podniesienia ego kilku ludzi - bo nie oszukujmy się, zawody nie służą nikomu po za organizatorem (jeśli potrafi peso obracać) i zawodnikom. Nie ma z nich większego pożytku, niż z naszego zlotu - spotkała się grupa ludzi, polowili jak chcieli, pogadali, miło spędzili czas i... zapłaciliśmy za to wszyscy. Nie widzę w tym jakiejkolwiek misji, wynalazków związanych ze sprzętem, a przede wszystkim poprawy w jakości wody na których rozegrano imprezę, raczej jest jej zerżnięcie, bezpardonowo...
I naprawdę, nie mam wiele w stosunku do zawodników. startują z takich czy innych powodów. Na ogól znacznie mniej chwalebnych niż opisane tutaj, po za chęcią konkurowania pojawia sie chęć zaistnienia, reklamy, promocji swoich produktów (much i przynęt), usług (przewodnickich czy kwaterunkowych) i w pip innych powodów, bardzo od idei czystego sportu odległych. Widze to ja, widzi to coraz więcej ludzi mających choć trochę z tym kontakt. Widać tez ciągle obecne kanty, tarcia, faule i siusiakową grę odchodzącą pod stołem, sam miałem przyjemność zaznać zawodniczego fair play w wykonaniu konkurencyjnej gazety, właśnie zawodniczej.
Dlatego wzniosłe hasła patronujące takim imprezom zlewam całkowicie, widzę hipokryzję i działania nie fair play. Rozumiem mus konkurowania ale nie rozumiem chęci uczestniczenia w czymś takim. Słabo to dla mnie nobilitujące.

#144 OFFLINE   LASSOjbait

LASSOjbait

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 708 posts
  • LokalizacjaWrocław

Posted 31 May 2012 - 17:44

Spoko, rozumiem. Jednak:
1. mówisz, że nie masz nic przeciwko zawodnikom a obrażasz ich co post
2. Zarybienie trwało ponad miesiąc i było bardzo dobrze zrobione - ani jedna ryba nie padła podczas zarybienia, treningów i zawodów.
3. Obce gatunki. Jasne. tylko, że tak zarybia CAŁY ŚWIAT. Napieprza się duże pstrągi po to, żeby było co łowić. Prawie nigdy nie z tej samej rzeki. Ważne jest PO CO SIĘ ZARYBIA. Tu pomysłu braaaak.

Oby Bóbr na tym zyskał. Kwestia 60tys jest dla mnie obojętna. Myślę, że to musiało kosztować znacznie więcej, ale prawdy nie poznamy. Siusiakowe było sporo organizacyjnych kwestii, ale generalnie - same plusy.

A zresztą, masz tu minusy wg mnie:
1. Sędziowie nie dostali jeść. Tzn dostali po pstrągu na 2 osoby heheheh. Co za idiotyzm! Ile kosztuje kawałek porządnej kiełbasy a ile pstrąg? Chodzili tak głodni po 1 dniu, że myślałem, że mnie zamordują jak spytałem gdzie można kupić dobry obiad
2. Sponsorzy - tu już masakra.
Malutkie koło w Namysłowie potrafi naparzać imprezę za imprezą na pustej rzece Widawie i ma nagrody, że hoho! Krokodyl (sklep we Wrocku) zrobił imprezę z łodzi gdzie pula nagród to jakieś kosmiczne sumy, a PZW wieśniaki nie potrafią nawet wysłać kilku maili z propozycją zrzuty? Żenada, ale to w końcu PZW.
3. Brak pomysłu na zagospodarowanie rzeki. Czyli PZW.

Ale GENERALNIE cudo impreza! Tak trzymać!

Pozdro Kuba i się uśmiechnij. A za utrzymanie stadionów żużlowych płacimy wszyscy. I bardzo dobrze, chociaż nikt mnie na żużel nie wyciągnie.


#145 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9,640 posts
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Posted 31 May 2012 - 18:18

Lasso, nie wbijaj się histerię
nikt tu zawodników nie obraża, nie pisze nikt nic co mogło by im ubliżać w jakikolwiek sposób. A ze nie do końca kupujemy bajkę... mamy do tego prawo, w tym do uwag jak to naszym zdaniem wygląda. Mogą się nie zgadzać, ale naprawdę, nikt nie usiłuje ich obrażać. Chyba chcesz nam powiedzieć, że osiągnęli pułap kleru, i każde zdanie nie z przyklęku jest atakiem, to wtedy rozumiem

#146 OFFLINE   Marszal

Marszal

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 548 posts
  • LokalizacjaKarkonosze
  • Imię:Mariusz
  • Nazwisko:Szalej

Posted 31 May 2012 - 20:21

[quote]
Zawodnicy i zawodowcy , reprezentanci i te całe objazdowe wesołe miasteczko , co prawda zakończyli z fanfarami , dyplomami i pucharkami te swoje aberracyjne zabawy w kupie przywiezionego im piasku , ale jeszcze złośliwie zapytam ; czy ten skurwiony z lekka Bóbr , jest tradycyjnie entuzjastycznie ogryzany z resztek , czy też został już ogryziony przez apologetów sportu oraz pstrągowania w najbardziej jarmarcznej postaci ?
Jak to po dobrej promocji przystało :D
To byłem ja - malkontent :(
[/quote]

Rozmawiałem ze Strażnikami po zawodach (sprzęt wysokiej klasy łącznie z noktowizorami itd, patrole nocne - no Europa)(byli z Kamiennej Góry heh) i powiedzieli, że jak wyjadą, to najpewniej miejscowi strażnicy nie dadzą sobie rady za bardzo...
Tam są odcinki No Kill, ryby wciąż bardzo dużo i to dużej. Oczywiście zrobienie łowiska No Kill z jednodniowymi licencjami sektorowymi nie mieści się w głowach lokalersom, ale jak by nie było pilnują tam trochę lepiej niż gdzie indziej, a fakt, że mają w tej chwili najlepsze łowisko pstrąga w Polsce może im coś w głowach otworzy. Zobaczymy.
Na pewno rzeka zyskała na atrakcyjności, ryby zdziczeją, porosną, będzie fajnie. Tak myślę
Oczywiście 70% ryb zabiją w ciągu 2-3 tygodni miejscowi smakosze, ale mnie interesuje te 30% co zostanie i się wycwani.
To byłem ja - optymista.
[/quote]

Witam wszystkich.
Na początek chciałbym pocieszyć strażników z Kamiennej Góry, niech nie martwią się o nas - Strażników powiatu jeleniogórskiego i zajmą się swoją wodą i pisanymi pieśniami pochwalnymi na swoją cześć. Postaramy się popracować solidnie, bez fajerwerków, napinania mięśni i lansowania się. Po prostu będziemy nad wodą. Pracowaliśmy przez okres mistrzostw na trzech pozostałych sektorach i teraz spokojnie ogarniemy również ten jeden, na którym strażnicy z Kamiennej Góry wspomagani kolegami ze Świerzawy pełnili służbę.
Co do rzeki, trafiło do niej trochę pstrągów potokowych, zarówno dzikich jak i z hodowli i jest szansa, że sporo z tego osiedli się w wodzie na dłużej, ku uciesze wędkarzy. Niestety ci ostatni w niektórych przypadkach ewidentnie łamią obowiązujące na Bobrze przepisy (może z godzinę temu koledzy schodzili z patrolu z dwoma wnioskami o ukaranie). Zapraszamy na Bóbr i przypominamy: o łowisku złów i wypuść, o konieczności stosowania haków bezzadziorowych lub pozbawionych zadziorów i o zakazie posiadania ryb (pstrągów i lipieni) z innych łowisk. Więcej informacji na temat Mistrzostw można natomiast odnaleźć na stronie www.grodzkie.pl, koła opiekującego się tą wodą.

#147 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 posts

Posted 31 May 2012 - 22:47

[quote]


Czy zawodnicy robią słusznie biorąc udział w zawodach na martwej rybie czy nie, to inny temat. Moim zdaniem, przynajmniej ci czołowi, mający posłuch i autorytet nie powinni, ale z drugiej strony nie mają alternatywy.
[/quote]

Zawsze jest alternatywa, sam od niej zacząłeś @Baloo Kto nie umie zorganizować tego na żywej rybie, ten nie organizuje wcale. Proste Więc zawodnik, który nie popiera zawodów na martwej rybie nie startuje. Proste. Jak staruje, to znaczy, że g... go obchodzą te zasady. Zawsze jest alternatywa, jedynie może ona wymagać czasu, krwi, poświęcenia i potu.

[/quote]

Uprzedzonym trudno będzie pewnie to przyjąć, ale pierwsze Mistrzostwa Świata w formule na żywej rybie, w których uczestniczyłem, były w 1989r. Od tego czasu żadne mistrzostwa FIPS-Mouche (powstałej właśnie w 1989r.) nie były organizowane w inny sposób. Niedługo później możliwości organizowania mistrzostw, w których ryby byłyby zabijane zostało usunięte z regulaminu FIPS-Mouche. Pierwsze Conservation Symposium - Clean Water - Wild Trout, organizowane podczas mistrzostw, od którego rozpoczęło sie przekazywanie z kraju do kraju przesłania FIPS-Mouche o tym, że Woda, która jest dobra dla pstrągów jest dobra dla ludzi było przygotowane w 1993r. W początkach lat 90-tych w Polsce właśnie podczas zawodów muchowych zostało wprowadzone łowienie na żywej rybie, prawie zupełnie wówczas nieznane w rybołówstwie rekreacyjnym, zostały wprowadzone wymogi stosowania haczyków bezzadziorowych, podbieraków bezwęzłowych itp.

Ale to takie drobiazgi, niekoniecznie wszystkim znane ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
[/quote]

Szanowny Panie Jerzy,
bardzo dziękuję za komentarz pod moim wpisem. Naprawdę Pana wiedza w temacie, który Pan przedstawił jest imponująca, a informacje nader cenne. Szkoda tylko, że nie korespondują w żaden sposób do mojego wpisu na temat owej alternatywy, której ponoć czołowi zawodnicy nie mają. Bo jest mowa w szerszej części tego wątku, o principiach, zasadach i konsekwencji ich stosowania. A gdzieś w tej dyskusji pojawiają się głosy, że kompromis jest lepszy. Pozwolę sobie nie zgodzić się z takim podejściem. Kompromis służy interesom, a nie trwałemu budowaniu zasad.

Pozdrawiam serdecznie


[/quote]

Szanowny Joker'ze,

Zapewniam Pana, że to, co napisałem, całkiem swiadomie odniosłem do wcześniejszych komentarzy, z którymi w pełni korespondują. Jak zauważył słusznie Pan Mateusz, istony jest kompromis we wprowadzaniu nowych reguł, bo alternatywą kompromisu jest dyktat, a ten nie służy akceptacji, zwłaszcza wtedy, kiedy dyktat wynika z narzucania jedynie słusznych reguł większości przez mniejszość ... Tak to już jest, że w takiej sytuacji rodzi się sprzeciw, a metody dewaluują wartości, które takim sposobem chce się wprowadzać ...
Jak też wspomniał Pan Mateusz, choć nieco innymi słowami, o czym też napisałem wyżej, nie od razu Kraków zbudowano. temu zaś vudowaniu Krakowa służy stopniowe poszerzanie pola kompromisu, a nie dyktat ...

Na koniec chyba najwazniejsza sprawa. Z tego, co napisałem wyżej, a co, trochę chyba instynktownie iz nieco odmienną intencją Pan Mateusz też zauważył, wynika tyle, że jeśli chce się zmieniac reguły, to trzeba decydować o ich kształcie., Jednym słowem - jeśli chce się zmienić kształt i formułe rozgrywania zawodó wędkarskich, to trzeba być ich organizatorem, a nie uczestnikiem czy komentatorem. Piętnowaniem niczego się nie uzyska....

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#148 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 posts

Posted 31 May 2012 - 23:03

Panie Jerzy,

Ja poważnie zazdroszczę kamiennej logiki Panu, Sławkowi i innym. Mnie często ponoszą emocje i nie wiem czy bardziej się z tego cieszyć, czy nad tym ubolewać. Emocje pchają jednak do działania, logika kazałaby poświęcić ten czas na coś zupełnie innego.

Pisał to Pan, pisałem ja, pewnie padło wiele razy z ust innych użytkowników tego i podobnych 'for'. Nie umiemy wspópracować jako grupa. Wszystkie wypowiedzi są spójne co do nadrzędnego celu. mamy różne podejścia, postrzeganie pewnych zjawisk, ale po zakopaniu dział, wszyscy chcielibyśmy dobrze, aby było lepiej, aby nasza pasja mogłą kwitnąć a nie popadać w marazm.
Szkoda, że nawet dla takiego dobra nie umiemy się dogadać. odsunąć na bok emocji, dumy/pychy jak ktoś woli, uprzedzeń. Dzielić się doświadczeniem, uzupełniać, wypracować wspólne dobro.

Pisał to Pan w innym wątku i zgodzę się, bo też o tym pisałem wielokrotnie, że to jest jedna z może największych słabości całego naszego narodu. Właśnie ten kompletny brak współpracy...

Jestem pewien, że gdyby nasze łowiska kondycją przypominały te skandynawskie czy alaskańskie, mielibyśmy głęboko w pupie całe te zawody, muszkarzy, robaczkarzy, czy łowiących na ikrę. Każdy łowiłby jak chce, bo i tak kązdy byłby najszczęśliwszym wędkarzem na Ziemi. Mamy kiszkę, więc robi się nerwowo. Tylko ne nerwy kończą się najwyżej na uprzedzeniach do nas samych. Zamiast stawać się kolegami wspólnej pasji, stajemy się wrogami i szkalujemy jeden na drugiego. To jest wstręne, tego się brzydzę. Jesteśmy gotowi skreślić człowieka tu na forum, choć nikt z nas nie jest w ułamku procenta odpowiedzialny za panujący smród.

Pozdrawiam


Szanowny Panie Mateuszu,

Z całym szacunkiem, bez krzty jakichkolwiek negatywnych emocji czy konotacji chciałbym tylko zauważyć, że jeśli o czymś piszę, to odwołuję się do osbistych doświadczeń z wprowadzania zmian i organizowania współpracy z ludźmi. Doświadczeń ze skutecznego przełamnywania tej naszej powszechnej niemocy ...

Określenie celu żeby było dobrze oznacza często zupełnie coś innego dla wielu, alnbo wręcz dla każdego ... stąd nasza wieża Babel ...

Potrzebne jest zdefiniowanie problemu oraz opisanie sposobów rozwiązania go, bez uprzedzeń, ideologii, podejrzliwości, podziałów, podtekstów, itp. itd.

Wydaje się, że wielokrotnie problem braku współdziałania i braku zdolności porozumienia w pozytywnych działaniach został zdefiniowany, ale żadnego procesu zmian to nie wywołuje. Dodatkowy problem chyba w tym, że wspólnota rodzi się w sprzeciwie, a sprzeciw szuka rozwiązań w przewrocie i dyktaturze, co prowadzi do nieporozumień, bo każdy ma swoje wyobrażenie o swojej dyktaturze, wrogo odnosząc się do dyktatury każdego innego ...

Dzielę się doświadczeniem, ale jest ono odrzucane, bo dotyczy właśnie współdziałnaia w skutecznym podejmowaniu zmian, dotyczy wprowadzania zmian na poziomie skutecznie prowadzącym do decydowania o sytuacji, co trudne do wyobrażenia ...

Mam pewien niedosyt spowodowany tym, że racjonalnie sądząc, pokazanie sposobów i efektów powinno rodzić naśladownictwo i rozpowszechnianie się takiej best practice, tymczasem dominuje wygodne komentowanie i użalanie się, zaś chęci do wprowadzania pozytywnych rozwiązań w niezbędnej skali brakuje ... pojawiają sie nikiedy inicjatywy wąskośrodowiskowe, ale na tym poprzestają ... a szkoda ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski



#149 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 posts

Posted 31 May 2012 - 23:11

Baloo , czasem dobrze jest odejść na bok , trochę dalej i spojrzeć na to wszystko z szerszej perspektywy . Nie jesteśmy jednak odosobniona , odseparowaną od czasu , miejsca i okoliczności grupą . Jesteśmy częścią społeczeństwa , wychowankami albo jak to mówią wykształciuchami pewnego rodzaju pedagogiki społecznej . Pomimo silnych emocji towarzyszących naszej pasji , przenosimy tu bezwiednie wpajane nam wszelkimi możliwymi sposobami , całymi latami wzory , zachowania postawy , że tak powiem importujemy je na butach z zewnątrz . Jesteśmy zatomizowani , podzieleni , skłóceni i niezdolni do współpracy , bo takie są właśnie założenia społecznych inżynierów . Łatwiej się po prostu rządzi . Divide et impera :D
Nieprawdą jest też jakobyśmy się tu kamienowali nawzajem , albo kamienowali naszych wyczynowych kolegów . My resztkami rozsądku dajemy tylko odpór ewidentnej szmirze , która bezczelnie łokciami się rozpycha :lol: :lol:


Szanowny Panie Sławku,

Dajże Pan spokój z tymi spiskowymi teoriami dziejów ... Przyczyn trzeba szukac w sobie, a nie na siłe kreować winnych ... Żadnego odporu nikt nie daje, bo to pisk myszy wobec ryku lwa ... Lew jest drapieżny i silny, i jeśli chce się dać odpór to trzeba wykazać siłę przynajmniej mu równą ...

Warto zauważyć, że w wędkarstwie jest wiele grup dobrze zorganizowanych, które osiągają to, co chcą... z jednej strony ci, którzy zarządzają tym całym bałaganem, a zaraz za nimi - organizatorzy i uczestnicy zawodów wędkarskich ... Jeśłi ktokolwiek chce coś zmieniac, to musi utworzyć przynajkmniej podobnie sprawnie zorganizowane srodowisko, silne w uzyskiwaniu bezpośredniego wpływu na podejmowanie decyzji ... Inaczej trzeba liczyć się z ciągłymi porażkami, oraz pocieszaniem się zwycięstwami moralnymi i chwałą zwyciężonych ... A takj by się chciało, żeby zwycięstwa moralne były jednocześnie zwycięstwami organizacyjnymi i żeby zwycięzcy byli otaczani chwałą. Tylko dlaczego, na Boga, nie potrafią??????

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#150 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 posts

Posted 31 May 2012 - 23:17

2. Sponsorzy - tu już masakra.
Malutkie koło w Namysłowie potrafi naparzać imprezę za imprezą na pustej rzece Widawie i ma nagrody, że hoho! Krokodyl (sklep we Wrocku) zrobił imprezę z łodzi gdzie pula nagród to jakieś kosmiczne sumy, a PZW wieśniaki nie potrafią nawet wysłać kilku maili z propozycją zrzuty? Żenada, ale to w końcu PZW.


Chyba jednak rozpęd w wylewaniu żalów jest trochę nietrafiony ... Takie koło w Namysłowie to jest właśnie PZW, kiedy to zawody organizoowane sa dla nagród, a budżet koła jest wydawany na pierdoły ... Podobnie komercyjna, reklamowa i handlowa impreza sklepu opiera się na atrakcyjności nagród, przyciągających gawiedź ...

Natomiast Mistrzostwa Świata to jest międzynarodowa federacja i rozgrywane są dla tytułów i medali, a nie dla nagród ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#151 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4,912 posts
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Posted 01 June 2012 - 04:33

Niechże Pan , Panie Kowalski czasem odłoży ten mechaniczny pragmatyzm , częściej otwiera oczy , no i zauważy łaskawie rzeczy które są najzupełniej rzeczywiste i oczywiste , ale do pańskich ideologicznych układanek nie pasują , tak więc należy je zignorować albo pominąć . I układanki pozostają wciąż tylko układankami , w tej kleconej z mozołem naszej klasie :D Jakość społeczeństwa , finansowa sytuacja i stan prawny państwa , systemowe uwarunkowania , też są pewnie spiskową wersją dziejów wg tej wykładni ??
A my tu założymy z partyzanta Arkadię , nie biorąc poprawki na zewnętrzne okoliczności :lol:
Sprzeciw przeciwko formie i zasadom większości rozgrywanych zawodów jest prostym obowiązkiem każdego logicznie myślącego człowieka . To właśnie robimy . Ich obecny kształt to jest właśnie gówniany kompromis pomiędzy etykom a pragmatykom .

Które to środowiska osiągają - to , co chcą ..

#152 OFFLINE   bassy

bassy

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1,941 posts
  • LokalizacjaLublin

Posted 01 June 2012 - 10:32

[quote]
Takich ludzi nie ma na forum... Oni są nad woda nie przed komputerami:)
[/quote]

spójrz na galerię forumowych mistrzów - czy to amatorzy? A mają czas na łowienie normalne i paręnaście minut na forum dziennie.
[/quote]


Bassy a gdzie owa galeria się znajduje ?

Akurat na tym forum znajduje się bardzo liczne grono dobrych wędkarzy, mających pojęcie o łowieniu ryb rozmaitych gatunków.. Ale pamiętaj dobry wędkarz nie koniecznie będzie dobrym zawodnikiem i na odwrót...
[/quote]

swiete slowa DERO!!!! ..., bo prawda jest taka, ze m.in takie zawody pokazuja nasze rzeczywiste umiejetnosci w zmieniajacych sie warunkach, w krotkim sektorze, w okreslonym czasie a nie jak wiekszosc z Nas - jezdzimy na swoje bankowy i lowimy w miare regularnie dany gatunek ryby i myslismy, ze jestesmy MISTRZAMI chwalac sie na forum zdjeciami...tylko, ze ZAWODY WYSOKEIJ RANGI to caaaaalkiem inna bajka!!! Trzeba myslec na biezaco, kombinowac, niekiedy jechac przez pol kraju na trening kilku dniowy.. obmyslec STRATEGIE, obserwowac wode godzinai!!!...bo trening czyni mistrza a jak Kolendowicz kiedys powiedzial ( 3krotny mistrz POlski w spinnie. bodajze):bez treningu nie jade na zawody, bo trening to podstawa. Tak wiec koledzy, nie porownujmy rekreacyjnego wedkowania do prestizowych zawodow, bo sa wielkie roznice miedzy takim lowieniem... nie wierzycie, to pojezdzijcie na GRAND PRIX Polski a wczesniej przejdzcie eliminacje a potem dostancie sie do KADRY!!!... albo chociaz na jakies okregowe u siebie i wtedy wiele sie dowiemy o swoich umiejetnosciach lub zrobcie towarzyskei zawody z kolegami z forum. Wg. mnie wielu z Was w tym watku krytykuje cos o czym za wiele nie, albo zuplenie NIC NIE WIE! aha, na kazdym niemal zawodach mozna sie wiele ciekawy6ch rzeczy dowiedziec, o wiele wiecej niz na najlepszym forum i w najlepszej gazecie... Nie zapominajamy, ze m.in wlasnie czolowi Polscy zawodnicy wymyslili wiele niezwyklych przynet, ktore latami skrywali np. lowienie na SMUZAKI!!!! To oni kombinuja najwiecej, aby byc lepszymi od lepszych... wprowadzaja nowe techniki lowienia, patenty itd! To Oni w znacznym stopniu zmieniaja wedkarstwo...
Moglbym wielu wymienic jak np. A. Lipinski, T. Krzyszczyk etc.

Ps. To nie prowokacja a prawda.
[/quote]
Dla mnie takie łowienie to bzdura i tyle inny świat , jakaś wydumana pseudorywalizacja. Zawody to moment gdzie istota prawdziwego wędkarstwa zanika. Ale każdy lubi to co lubi. Nie ma sensu dalszy tok dyskusji. Może i każdy ma swoje racje. Niektórzy stworzeni są do gonienia za śmiesznymi( dla mnie ) pucharkami, wdrażają gonitwę szczurów na rybach. zawsze stroniłem od takich ludzi bo o nie mój klimat. Jednego tylko nie rozumiem. Jak mozna promować czysty wyluzowany c&r i jednocześnie być czynnym zawodnikiem. No i zaraz ktoś poda przyklad Bassowej ligi w USA i znowu.......itp itd
Absurdalnie to wygląda. A już zawody muchowe to już szczyt hipokryzji. Na filmikach lanserskich znanych firm od flajfiszingu ryby wypinane w wodzie ą ę pierdo....ę, silikonowe siatki podbieraków krtkie podtrzymanie przed wupuszczeniem a tu blado blado
a na zawodach jakieś biegi z podbierakiem do sędziego. Zaloże się ze gdyby formuła takich zawodów nie opierła się na sponsoringowych wałkach to rzesza zawodników skurczyłaby się a ludzie robili by sowbie zawody w luźnej formiei sami przyznawaliby sobie puchary w formie browara.

A może jakiś mod wrzóci dla jaj ankietkę czy wśród forumowiczów wiecej ludzi chce zawodów czy nie? :D

#153 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9,640 posts
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Posted 01 June 2012 - 10:53

[quote]
2. Sponsorzy - tu już masakra.
Malutkie koło w Namysłowie potrafi naparzać imprezę za imprezą na pustej rzece Widawie i ma nagrody, że hoho! Krokodyl (sklep we Wrocku) zrobił imprezę z łodzi gdzie pula nagród to jakieś kosmiczne sumy, a PZW wieśniaki nie potrafią nawet wysłać kilku maili z propozycją zrzuty? Żenada, ale to w końcu PZW.

[/quote]

Chyba jednak rozpęd w wylewaniu żalów jest trochę nietrafiony ... Takie koło w Namysłowie to jest właśnie PZW, kiedy to zawody organizoowane sa dla nagród, a budżet koła jest wydawany na pierdoły ... Podobnie komercyjna, reklamowa i handlowa impreza sklepu opiera się na atrakcyjności nagród, przyciągających gawiedź ...

Natomiast Mistrzostwa Świata to jest międzynarodowa federacja i rozgrywane są dla tytułów i medali, a nie dla nagród ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
[/quote]

Drogi Jerzy, nas, stare misie na sztuczny miód?
Jeszcze wiecznej braterskiej przyjaźni z unią europejską zabrakło...
Obawiam się że zostałeś jako ostatni wierzący, a przynajmniej opowiadajacy takie historie...
A co do zwycięstw, to przypomina mi to trochę św graala monthy pythona, scena z czarnym rycerzem na moście... Takie to zwycięstwa, jak choćby występ szarańczy i wiewiórek na MMŚ i organizacja... cóż, zwycięska. Plus dupy złojone na własnych wodach, i tam, i tu...

#154 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2,557 posts
  • LokalizacjaBrussels

Posted 01 June 2012 - 10:57

bassy - choć nie jestem i nigdy nie byłem czynnym zawodnikiem powiem jak ja to widzę - zawodnik i promocja C&R. Moim zdaniem możnaby to było połączyć.

Trochę mam okrutny przykład, ale chyba w tym trochę logiki jest.
Na wojnie koalicja pokoju wałczyła z czystym faszystowskim złem. W imie tegoż pokoju, zabito miliony Niemców... nie każdy był fanatycznym Nazistą, adostał kulkę tylko dlatego, że został zmuszony lub nie miał wyjścia i musiał nosić taki a nie inny mundur. oczywiście ktoś powie, że wyjście miał. Dostać kulkę wcześniej za dezercję, itp. Trzymając się ściśle zaproponowanej przez Ciebie wersji musieliby dla zasady nadstawić drugi policzek i tyle. Chyba świat byłby nieco inny.

Chyba już o tym mówiliśmy. Pytanie o co walczymy i co możemy poświęcić? Zabicie kilku ryb niczego nie zmienia, pod warunkiem że manifestujemy chęć zmian. Zabijanie kolejnych setek ryb i nie kiwaniem palcem to co innego. Zawodnik, który przynosi do wagi metrowego szczupaka i chce go uwolnić po dokonaniu formalności (przykład z Wrocławia), daje wyraz swojego niezadowolenia, pokazuje że można inaczej. Nawet jeśli ten szczupak zostanie przez sędziów zamordowany, to w środowisku pozostaje ślad, że chciano inaczej. Tu mam tylko zarzut do środowiska zawodniczego, że tak rzadko podejmują próby wpłynięcia na organizatorów swoich igrzysk.
Inny przykład (z Rybnika) był taki, że na jednych zawodach padło kilka ryb, ale padły też propozycje, aby można było inaczej. Na kolejnych już zawodach, liczone były także ryby uwolnione. Czyli można...
takie jest moje zdanie i choć może nie zawsze cel uświęca wszystkie środki, to akurat w sprawie C&R aż takich dylematów raczej nie ma.
W końcu samo C&R zakłada, że częśc ryb i tak zdycha po uwolnieniu. Co jest totalnym marnotrastwem i pewnego rodzaju gwałtem na przyrodzie. Bo łowimy zupełnie bez sensu. Przyjmujemy to jednak za zło konieczne, wkalkulowane ryzyko. teraz gdyby nagle te setki tysięcy ludzi musiało odgórnie wypuszczać wszystko i wszędzie, bez doświadczenia, bez wiedzy jak to robić prawidłowo, też mielibyśmy spory problem z przeżywalnością, ale w dalszej perspektywie ogromny postęp.

takie jest moje rozumowanie. Dlatego zawodnicy mogliby skutecznie propagować C&R, nawet jeśli od czasu do czasu musieliby wziąć udział w zawodach o odmiennych regułach. moralnie jednak, powinni starać się to zmieniać. Wierzę, że część tak właśnie robi.

#155 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5,133 posts
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Posted 01 June 2012 - 13:48

Szanowny Jerzy
Trochę o tym narzuconym dyktacie przez mniejszość na większość. Weźmy dla przykładu komentowane tu MŚ. Mniejszością są organizatorzy, a większością zawodnicy, o pozostałej zrzeszonej reszcie nawet nie ma co tu wspominać. Czy zawodnicy mieli wpływ na warunki i zasady organizacji? Powątpiewam. Wielce prawdopodobne jest, że szukanie kompromisu odbyło się w kręgu samych organizatorów, bo przypadł Nasz czas na zorganizowanie tej imprezy i „coś” trzeba było zrobić by ona się odbyła; dodam, z wynikami
W przypadku takich imprez , ryby są na ostatnim miejscu. Najważniejsze jest przygotowanie sceny pod spektakl dla głównych aktorów, czyli zawodników, w taki sposób, aby organizator w trakcie zawodów nie musiał się napracować i miał jak najmniej kłopotów. Wokół tego, układa się całą organizację zawodów, prawie każdych w PZW. Jak się robi MŚ w PZW? Scena na spektakl musi być jak najmniejsza. Stąd klatkowe stanowiska typu - sędzia, zawodnik i kilka taczek ryb. Powody ku takiemu traktowaniu organizacji jest kilka i zawsze są te same.
- PZW nie ma wód, które byłby traktowane w sposób szczególny. Wód, które mogły by być NATURALNĄ sceną w przypadku organizacji najważniejszych imprez. Dlatego wpuszcza się hodowlane ryby na czas zawodów. (Nawet nie ma takich wód w planach.)
- Mała ilość sędziów. Coraz mniej młodych wiekowo. Stąd małe stanowiska. (Przy okazji. To właśnie brak sędziów jest powodem, dla którego nadal w całym kraju, odbywają się zawody na martwej rybie. To śmieszny powód, niestety prawdziwy.)
- Zbieranie danych w celu jak najszybszego podania wyników sektorowych oraz końcowych.

Pan i jeszcze kilka osób uważacie, że ci, którzy wyrażają swoją dezaprobatę wobec takiej formy organizacyjnej (jak omawiane MŚ), są ignorantami dla działań, jakie podejmują organizatorzy spinningowych zawodów wędkarskich. A może po prostu potrafią odróżnić protezę od zdrowej kończyny w tym organizmie?
I jeszcze jedno. Ryby nie mają głosu. Jak czytam, „komentatorzy” też nie powinni go zabierać…
Tu nie chodzi o piętnowanie organizatorów lub zawodników. Jest po prostu okazja aby na „gorąco” dotknąć, jak czytam, ważnego tematu, jakim jest - sportowe połowy ryb drapieżnych na spinning. Widzę tu więcej dobrej woli w tych emocjach niż piętnowania, trzeba tylko chcieć słuchać.

Pozdrawiam
i miłego weekendu :D

PS.
Żeby można było zorganizować Mistrzostwa w piłce nożnej potrzebne są boiska, żeby można było organizować zawody spinningowe, potrzebne są łowiska. Nie na sztukę, nie na potrzebę chwili, lecz trwałe i zadbane, z odpowiednim pogłowiem rym. Wtedy, można szukać dobrych kompromisów.

#156 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2,557 posts
  • LokalizacjaBrussels

Posted 01 June 2012 - 14:39

Jak się robi MŚ w PZW? Scena na spektakl musi być jak najmniejsza. Stąd klatkowe stanowiska typu - sędzia, zawodnik i kilka taczek ryb. Powody ku takiemu traktowaniu organizacji jest kilka i zawsze są te same.
- PZW nie ma wód, które byłby traktowane w sposób szczególny. Wód, które mogły by być NATURALNĄ sceną w przypadku organizacji najważniejszych imprez. Dlatego wpuszcza się hodowlane ryby na czas zawodów. (Nawet nie ma takich wód w planach.)
- Mała ilość sędziów. Coraz mniej młodych wiekowo. Stąd małe stanowiska. (Przy okazji. To właśnie brak sędziów jest powodem, dla którego nadal w całym kraju, odbywają się zawody na martwej rybie. To śmieszny powód, niestety prawdziwy.)
- Zbieranie danych w celu jak najszybszego podania wyników sektorowych oraz końcowych.


@joker - przytoczone przez Ciebie argumenty, są mocno nie trafione w przypadku MŚ z jednego prostego powodu. Wielkość stanowisk, ilość sędziów, zbieranie danych, itp... są zdefiniowane w bardzo precyzyjnych regulaminach organizacyjnych tychże Mistrzostw. PZW nie ma nic do gadania. Wszystko ustala i określa FIPS i może można byłoby coś wskurać na jakiś posiedzeniach tego FIPSu, ale skoro nie potrafimy nic osiągnąć na spotkaniach lokalnych kółek PZW, to gdzie nam do organizacji międzynarodowych... to tak przewrotnie.
Rozumiem, że nie rozmawiamy o innych imprezach sportowych już organizowanych w 100% przez PZW, bo to zupełnie inny temat i pewnie wszyscy się tu zgadzamy, że daaaaaaleko im do doskonałości.

Wracamy do MŚ. Osobiście byłem obserwatorem MŚ w Andorze. Na codzień spotykam się z uczestnikami tych imprez od niemal 10 lat. Zawody były we Włoszech, Portugalii, Chorwacji, Bułagrii i nie pamiętam już gdzie jeszcze. Z tego co mnie wiadomo, a co sam doświadczyłem w Andorze, to przynajmniej tam i we włoszech stan i populacja lokalna bytująca w rzekach, na których rozgrywano MŚ była rewelacyjna (porównując z naszymi najlepszymi łowiskami). Dzikich pstrągów było bardzo dużo, co nie przeszkodziło organizatorom wpuszczać do rzeki tony kolejnych ryb tuż przed samymi zawodami. Może i to jest nawet ustalone w regulaminie tej imprezy, tylko do tego jużnie dotarłem. Domyślam się, że jest to robione po to, aby wyniki tych zawodów były takie a nie inne. Aby o sukcesie decydowała duża ilość ryb, a nie pojedyncze fartowne sztuki, które akurat trafił zawodnik na fartownie wybranym stanowisku. Zwyczajnia taka formuła zawodów wymaga takich nakładów. Formuła, która FIPS wypracował przez ponad 20 lat.

Uwierzcie mi też, że spinningiści w tym całym cyrku nie wyglądają tak źle. Komicznie to wyglądają robaczkarze, którzy startowali na tych samych sektorach tydzień wcześniej w MŚ w połowie pstrągów na przynęty naturalne (robaki). W Polsce takiej konkurencji nie byo, ale w Andorze widziałem i przecierałem oczy ze zdumienia.

reasumując organizatorem jest tylko i wyłącznie FIPS. PZW co najwyżej odpowiadał za zapewnienie miejsca, zakwaterowanie, zapewnienie obsługi, itp. Cała reszta jest zapisana od lat i nikt tego lokalnie nie zmienia. Nie bronię PZW ani zawodników, tylko podaję fakty, bo może nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.

Idąc dalej tym tropem, w FIPSie zrzeszona jest niemal połowa Europy, a pewnie i spora część Państw z innych kontynentów. Państw, na które często patrzymy z wędkarską zazdrością, gdzie etyka i podejście do wędkowania mogłoby być wzorem dla nas i PZW. i co? i ci sami ludzie biorą udział w tak śmiesznych i pokracznie zorganizowanych zawodach. Dziwne nie? <_<

Więc trochę więcej zrozumienia dla kogoś, kto akurat tak lubi.


Czy skrzywdzono rzekę?
na tym odcinku Bobru przed zawodami spotkanie wymiarowego pstrąga było nie lada wyzwaniem. Ktoś powie, że może było ich mało, ale za to były dzikie, rodowite, bobrzańskie.

Panowie, przestańcie się oszukiwać. genetyczna unikatowość populacji ryb, szczególnie takich jak pstrągi to od dawna już odległa historia. od kiedy powstały ośrodki zarybieniowe, nie ma już lokalnych populacji, endemicznych itp. Co najwyżej stara się zachować pewien regionalizm i nie wpuszca się pstrągów z Parsęty do Kwisy. gdy jednak z jakiegoś powodu zabraknie materiału, to wszystkie chwyty dozwolone. natomiast na takim Dolnym Śląsku (ale pewnie identycznie jest w całym Polandowie) ryby z Kwisy trafiają do Bobru, Bobru do wszystkich innych rzeczek, itd...
Więc to, że do wody trafiły obce pstrągi, nie ma dzieś najmniejszego znaczenia. jeśli są zdrowe, to może tylko wyjść rzece na dobre, przynajmniej lepsze niż było - czyli nic...


#157 OFFLINE   LASSOjbait

LASSOjbait

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 708 posts
  • LokalizacjaWrocław

Posted 01 June 2012 - 19:58

[quote]
2. Sponsorzy - tu już masakra.
Malutkie koło w Namysłowie potrafi naparzać imprezę za imprezą na pustej rzece Widawie i ma nagrody, że hoho! Krokodyl (sklep we Wrocku) zrobił imprezę z łodzi gdzie pula nagród to jakieś kosmiczne sumy, a PZW wieśniaki nie potrafią nawet wysłać kilku maili z propozycją zrzuty? Żenada, ale to w końcu PZW.

[/quote]

Chyba jednak rozpęd w wylewaniu żalów jest trochę nietrafiony ... Takie koło w Namysłowie to jest właśnie PZW, kiedy to zawody organizoowane sa dla nagród, a budżet koła jest wydawany na pierdoły ... Podobnie komercyjna, reklamowa i handlowa impreza sklepu opiera się na atrakcyjności nagród, przyciągających gawiedź ...

Natomiast Mistrzostwa Świata to jest międzynarodowa federacja i rozgrywane są dla tytułów i medali, a nie dla nagród ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
[/quote]

Nie wiem, nie wnikam. Interesuje mnie to, że MOŻNA jak się chce znaleźć sponsorów i każde zawody powinny o nich zabiegać. MŚ w szczególności.

#158 OFFLINE   LASSOjbait

LASSOjbait

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 708 posts
  • LokalizacjaWrocław

Posted 01 June 2012 - 20:01

[quote]
Zawodnicy i zawodowcy , reprezentanci i te całe objazdowe wesołe miasteczko , co prawda zakończyli z fanfarami , dyplomami i pucharkami te swoje aberracyjne zabawy w kupie przywiezionego im piasku , ale jeszcze złośliwie zapytam ; czy ten skurwiony z lekka Bóbr , jest tradycyjnie entuzjastycznie ogryzany z resztek , czy też został już ogryziony przez apologetów sportu oraz pstrągowania w najbardziej jarmarcznej postaci ?
Jak to po dobrej promocji przystało :D
To byłem ja - malkontent :(
[/quote]

Rozmawiałem ze Strażnikami po zawodach (sprzęt wysokiej klasy łącznie z noktowizorami itd, patrole nocne - no Europa)(byli z Kamiennej Góry heh) i powiedzieli, że jak wyjadą, to najpewniej miejscowi strażnicy nie dadzą sobie rady za bardzo...
Tam są odcinki No Kill, ryby wciąż bardzo dużo i to dużej. Oczywiście zrobienie łowiska No Kill z jednodniowymi licencjami sektorowymi nie mieści się w głowach lokalersom, ale jak by nie było pilnują tam trochę lepiej niż gdzie indziej, a fakt, że mają w tej chwili najlepsze łowisko pstrąga w Polsce może im coś w głowach otworzy. Zobaczymy.
Na pewno rzeka zyskała na atrakcyjności, ryby zdziczeją, porosną, będzie fajnie. Tak myślę
Oczywiście 70% ryb zabiją w ciągu 2-3 tygodni miejscowi smakosze, ale mnie interesuje te 30% co zostanie i się wycwani.
To byłem ja - optymista.
[/quote]

Witam wszystkich.
Na początek chciałbym pocieszyć strażników z Kamiennej Góry, niech nie martwią się o nas - Strażników powiatu jeleniogórskiego i zajmą się swoją wodą i pisanymi pieśniami pochwalnymi na swoją cześć. Postaramy się popracować solidnie, bez fajerwerków, napinania mięśni i lansowania się. Po prostu będziemy nad wodą. Pracowaliśmy przez okres mistrzostw na trzech pozostałych sektorach i teraz spokojnie ogarniemy również ten jeden, na którym strażnicy z Kamiennej Góry wspomagani kolegami ze Świerzawy pełnili służbę.
Co do rzeki, trafiło do niej trochę pstrągów potokowych, zarówno dzikich jak i z hodowli i jest szansa, że sporo z tego osiedli się w wodzie na dłużej, ku uciesze wędkarzy. Niestety ci ostatni w niektórych przypadkach ewidentnie łamią obowiązujące na Bobrze przepisy (może z godzinę temu koledzy schodzili z patrolu z dwoma wnioskami o ukaranie). Zapraszamy na Bóbr i przypominamy: o łowisku złów i wypuść, o konieczności stosowania haków bezzadziorowych lub pozbawionych zadziorów i o zakazie posiadania ryb (pstrągów i lipieni) z innych łowisk. Więcej informacji na temat Mistrzostw można natomiast odnaleźć na stronie www.grodzkie.pl, koła opiekującego się tą wodą.
[/quote]

No to bardzo dobrze! Mam nadzieję, że tak się stanie. Co do wędkujących inaczej - karać i to mocno. Powodzenia! Macie kawał pięknej i rybnej wody do popisu.

#159 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 posts

Posted 01 June 2012 - 20:47


Nie wiem, nie wnikam. Interesuje mnie to, że MOŻNA jak się chce znaleźć sponsorów i każde zawody powinny o nich zabiegać. MŚ w szczególności.


Komentując warto trochę wniknąć, żeby nie było zderzenia wyobrażeń z realiami.

Z tymi sponsorami mistrzostw wędkarskich tak łatwo nie jest. To nie lokalna impreza w kole, czy temu podobna. Wiele zależy od znaczenia marketingowego mistrozstw w kraju ich rozgrywania, od siły rynku wędkarskiego, od powiązania innych rynków ze środowiskiem wedkarzy... Zawodów rangi Mistrzostw Świata nie można oddać do dyspozycji sponsorów groszowych, a z powaznymi nie tylko w Polsce jest kłopot ...

Sponsorowanie mistrzostw nie dotyczy finansowania nagród ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#160 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 posts

Posted 01 June 2012 - 21:07

Szanowny Jerzy
Trochę o tym narzuconym dyktacie przez mniejszość na większość. Weźmy dla przykładu komentowane tu MŚ. Mniejszością są organizatorzy, a większością zawodnicy, o pozostałej zrzeszonej reszcie nawet nie ma co tu wspominać. Czy zawodnicy mieli wpływ na warunki i zasady organizacji? Powątpiewam. Wielce prawdopodobne jest, że szukanie kompromisu odbyło się w kręgu samych organizatorów, bo przypadł Nasz czas na zorganizowanie tej imprezy i „coś” trzeba było zrobić by ona się odbyła; dodam, z wynikami


Szanowny Joker'ze,

Ciekawe przedstawienie sprawy, ale z gruntu nietrafne ... Większość nie oznacza porównania prostej różnicy liczebności zbiorów, tylko porównanie znaczenia i udziału w podejmowaniu decyzji ... Skoro organizatorzy są organizatorami to oni są większością ... inni nie sa zainteresowani albo nie biorą udziału, nie uczestniczą w podejmowaniu decyzji ...

Zazwodnicy rzeczywiście nie uczestniczą w decyzjach, bo ich rolą jest udział w rywalizacji ... udział w rywalizacji, którą się organizuje byłby w takiej skali nie fair ... Poza tym, podejmowanie decyzji wymaga wprowadzania ich w życie, nadzorowania wykonania tych czynności, w których bezpośrednio nie uczestniczy się, a zawodnicy po prostu nie mają mozliwości odpowiadania za ewentualne podejmowanie decyzji ...

Inną sprawą jest zorganizowanie się alternatywnych środowisk i osiąganie przez nie znaczenia umożliwiającego zostanie większością i podejmowania decyzji, wdrażania ich, oraz brania odpowiedzialności za nie ... Zawsze kwestiami kierowania zajmuje się niewielka część społeczeństwa, a wśród tych chętnych do rzadzenia wytwarzają się większości, kierujace wszystkimi, oraz mniejszości aspirujące do zostania większością i do przejęcia prawa do decydowania ... Ci, którzy nie angażują się w zarządzanie sami stawiają się w roli mięsa armatniego, które może wspierać większości czy mniejszości, ale do decydowania nie ma nic ...

Odnośnie kwestri organizacyjnych Pan Mateusz napisał wiele trafnych uwag, więc nie ma potrzeby powtarzania ich.

Natomiast warto zdawać sobie sprawę z tego, że ryby są przedmiotem działań ludzkich, a podmiotowi są ludzie w róznych swoich rolach ...

Co do PS: kwestia dobrego zarządzania łowiskami to ważna rzecz. Każdy ub iegający się o zorganizowanie mistrzostw świata ma okazję do pokazania zarówno swojego kraju, łowisk, jak i wykazania się sprawnością organizacyjną. To nie jest nic narzuconego. Niemniej jednak, bardzo często łowiska kapitalne z punktu widzenia indywidualnego rybołowstwa rekreacyjnego są zupelnbie nieprzydatne z róznych względów do rozgrywania zawodów. Nawet najlepsze łowiska rzeczne Nowej Zelandii zazwyczaj nie nadają się z wielu względów i mistrzostwa muchowe w takim eldorado były rozgrywane w wodach stojących i w ciekawym kanale ... TAkiej selekcji dokonali sami nowozelandczycy ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski