Haki bezzadziorowe
#21 OFFLINE
Napisano 06 luty 2007 - 21:34
#22 OFFLINE
Napisano 06 luty 2007 - 21:39
Skłaniam się przychylić wypowiedzi @roberta o zbyteczności 2 kotwicy w woblerze ,gdyż ona bardzo często wbija się w niepożądane miejsca np.oko,miekkie częsci głowy powodujac dużo wieksze skaleczenia niż zadziory.
Co do samych zadziorów to w tym sezonie przynajmniej kilka poperów wyjdzie z kotwiczkami bezzadziorowymi a o doświadczeniach napisze
Pozdrawiam
#23 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 13:27
Odnośnie zpiłowywania zadziorów, w małych kotwiczkach narazie będe przyginał, a potem zobaczymy.
#24 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 14:15
Tak ze jesli ryba nie jest zbyt czesto w powietrzu a hol jest zdecydowany nie ma problemu. Mysle tez ze tym bardziej na kotwiczce bez zadziorow bo w koncu mamy trzy groty zamiast jednego. Chyba najlepszym patentem jest wlasnie przyginanie kombinerkami zadziorow staja sie zupelnie plaskie i praktycznie nie wyczuwalne pod palcem. Zawsze tak robie jesli woda wymaga bezzadzirow. Jesli chodzi o muchowe haki bezzadziorowe to bez problemu sa osiagalne w kazdej topowej firmie np. Taimen, nie sprawdzalem ale moze maja tez kotwiczki bez zadziorow.
#25 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 14:45
Skaczą raczej małe pstrągi więc jak nawet spadnie, to strata niewielka. Na wyposażeniu powinny być też odpowiednie szczypce do wyhaczania bo czas tego zabiegi w przypadku pstrąga ma bardzo duże znaczenie.
#26 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 15:04
bardzo interesujący temat. Od dwóch sezonów stosuję haki/kotwiczki bezzadziorowe
Zadziory usuwam przy pomocy płaskich kombinerek, zdecydowanie odradzam - jak przedmówcy - szlifowanie mechaniczne.
Nie zauważyłem powiększenia liczby spadów. Przez dwa sezony złowiłem blisko 30 pstrągów, setkę kleni, kilkanaście sandaczy, szczupaków, boleni - liczba spiętych ryb w czasie holu (nie liczę niezaciętych brań)waha się w granicach 10-15% dla każdego gatunku, tak wynika z moich notatek. Uwagi kaznodziei-Fryca słuszne, największe prawdobodobieństwo straty ryby możemy wiązać ze specyfiką gatunku (tu: pstrąg), choć przyznam, że z moich doświadczeń wynika,iż spady pstrągów mieszczą się w dolnych granicach procentowych. Zauważyłem natomiast – też w przypadku pstrągów – większą liczbę udanych zacięć, ale może to tylko subiektywne odczucie (absolutnie nie dorabiam tu żadnej teorii).
Natomiast uwalnianie ryb przebiega zdecydowanie szybciej i sprawniej oraz zapewne o wiele przyjemniej (szczególnie dla ryb, ale i dla mnie).
I jeszcze jedna kwestia:); ważny problem poruszony przez Roberta - likwidacja drugiej kotwicy. Coraz częściej skłaniam się ku temu, by zrezygnować z tylnej w przypadku woblerów stosowanych do połowu pstrągów i kleni, na rzecz pojedynczego haka w przypadku wobków o długości 4-5-6 cm(na przednią zapinam zdecydowanie więcej ryb).
Pozdrawiam
Marcin.
#27 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 15:26
Co do rozhartowania haka. Jeżeli użyjemy papieru o bardzo drobnej ziarnistości , to rzeczywiście rozgrzejemy ten fragment kotwicy do niezłej temperatury. Jednak tego nie polecam. Wystarczą wysokie obroty (a takie powinna posiadać miniszlifierka) i dosyć mocno zbierający materiał. Szlifowanie powinno zabrać jakieś kilka sekund - a kto zabrania krótkich przerw? O rozhartowanie w takim przypadku trudno mówić.
Co do osłabienia kotwiczki, czy haka. Teoretycznie ostnieje taka możliwość, ale zwróćcie uwagę w którym miejscu dokonujemy ingerencji. Prawie przy samym grocie. Czy wygięła się Wam kiedyś w tym miejscu kotwiczka? Pewnie nie. Dlaczego? Bo siła jest proporcjonalna do ramienia, które w tym przypadku jest bardzo krótkie. Inna sprawa, że pozbywając się grota nie ingerujemy w ogólny rys danej kotwicy. Zadzior jest tylko dodatkiem. To tak jak z hubą na drzewie. Czy jezeli ją zetniemy, to osłabimy drzewo??
Pozdrawiam
PS Robercie to co piszesz jest poparte doświadczeniami. Cienkie kotwice przecinają a pstrągi są bardzo wrażliwe... Szacunek
#28 ONLINE
Napisano 07 luty 2007 - 15:56
Z pstrągiem sprawa jest bardziej skomplikowana bo to ryba która ma bardzo wrażliwe skrzela. Jak się zaczepi o nie kotwiczką to szanse ma małe a zdecydowany hol pozbawia go szans w ogóle. Wobler z dwoma kotwiczkami też jest dla nich bardzo niebezpieczny. Uważam, że jedna kotwiczka bez zadziorów powinna być normą.
Skaczą raczej małe pstrągi więc jak nawet spadnie, to strata niewielka. Na wyposażeniu powinny być też odpowiednie szczypce do wyhaczania bo czas tego zabiegi w przypadku pstrąga ma bardzo duże znaczenie.
Choć czytałem kiedyś artykuł gdzie pisano właśnie o odczuwaniu bólu przez ryby i była foata złowionego pstrąga który podczas poprzedniego opłyniecia zatoczki spiał sie w czasie holu - pewność że to ta sama ryba była własnie dzięki muszce, okazało sie że druga much przecieła całkowicie jeden z łuków skrzelowych (wystawał kikut spod pokrywy) a mimo to ryba nie przestała żerować, nie krwawiła ze skrzela, wyglądała całkiem ok.
#29 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 15:59
Robert, do ekwipunku warto dołączyć niewielki podbierak uwieszony na plecach wojownika-pstrągołapa
#30 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 16:05
#31 OFFLINE
Napisano 07 luty 2007 - 16:21
#32 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 13:46
Polecam
#33 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 14:12
#34 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 17:08
#35 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 17:14
P.
#36 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 18:04
Wątek nieco zmienił kierunek, ale jest ciekawy.
Z tym zdejmowaniem kotwic jest różnie i każdy ma tu trochę racji. Woblery rzeczywiście zaczynają dziwnie pracować po zdjęciu kotwiczki, niektóre po zdjęciu tylnej, a inne przedniej. Sprawa jest prostsza w tych woblerach, które mają oczko do zapinania: poniżej osi woblera, jego środka ciężkości lub oczko wychodzi ze steru. W innych przypadkach prawie zawsze dojdzie do zmiany pracy przynęty. Nie piszę tu, o woblerach „ekspresach” na bolenie czy Popperach.
W małych przynętach masa kotwiczek ma spory wpływ, na wyważenie i stopień wyporności przynęty. Dlatego, po zdjęciu jej, nie raz trzeba doczepić w tym miejscu np. małą śrucinę, by wobler nie zgubił właściwej pracy.
Każdy na pewno ma własną teorię na temat, dlaczego większość ryb łowi na przednią lub tylną kotwicę? Z moich skromnych obserwacji, z własnych połowów: pstrągów, kleni i jazi wynika, że duży wpływ na to, na którą kotwicę zapnie się ryba ma, nie tylko kierunek/sposób prowadzenia woblera względem nurtu rzeki ale też tempo, w jakim go się prowadzi. Szybciej prowadzone wabiki mam więcej zapięć za tylną, a w wolniej prowadzone, zwłaszcza z wachlarza, za przednią kotwiczkę. W tym roku wszystkie moje pstrągi wyjechały na przedniej jak na razie kotwiczce.
Ciekaw jestem, jakie jest zdanie innych.
#37 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 18:32
Widziałem gdzieś woblery które miały tylko jedną kotwiczkę przednią mocno przesuniętą to tyłu. Przy prowadzeniu kolanka wystawały za koniec woblera. To takie kompromisowe wyjście. Czy dobre? Nie wiem bo nie próbowałem. Zapewne producent odpowiednio wyważył wobler aby wszystko zagrało. Mam wątpliwości czy śrucina do końca zastąpi kotwiczkę. Rozkład masy jest całkiem inny. Woblery nie są moją podstawową przynętą ale wiem, że dla wielu wędkarzy minimalna zmiana akcji ma kolosalne znaczenie. Z ciekawością poczytam inne opinie.
#38 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 21:03
Istotnie, trudno jest skodyfikować żelazną zasadę w przypadku zależności między skutecznym zacięciem a umieszczeniem kotwicy w woblerze. Z moich oserwacji wynika, że bez zbytniego żalu mógłbym zrezygnować z tylnej kotwiczki w przypadku połowu pstrąga oraz klenia, myślę, że nie wpłynęłoby to również na moje samopoczucie i wiarę w skuteczne zacięcie. Jednak wahałbym się zrezygnować z tylnej kotwy przy połowie opaskowych sandaczy, podobnie przy połowie brzany - tutaj zdecydowanie jedna ale z tyłu (sposób walki zapiętej brzany dobrze opisał Slouli). Tak na marginesie, coraz rzadziej poluję na brzany z powodu bardzo częstego podhaczania tych sympatycznych ryb, średnio na 10 złowionych, 3-4 zapięte są prawidłowo, reszta za płetwę, grzbiet itp. Próbowałem wielokrotnie różnych sposobów prowadzenia przynęty, łowiłem w różnych porach, na różne przynęty itp., by wyeliminować wątpliwą przyjemność holowania podczepionej ryby - nic nie skutkowało. Wracając do tematu. Pozostaje problem ułomności pracy wobka w przypadku zdjęcia tylnej kotwicy. Ciekawe zdanie napisał Robert: Woblery nie są moją podstawową przynętą ale wiem, że dla wielu wędkarzy minimalna zmiana akcji ma kolosalne znaczenie. Bardzo często łowię na wobki i sporo też eksperymentowałem stosując woblery o rozmaitym charakterze pracy w różnych warunkach. Nie jestem zwolennikiem tezy, że minimalna zmiana akcji wpływa na łowność woblera - takie przekonanie wiązałbym raczej ze sferą mistyczną, czyli naszą wiarą w przynętę. Na przykład pstrągi z powodzeniem łowiłem woblerami o bardzo zróżnicowanej pracy, od drobnego lusterkowania przez dostojne ,szerokie kolebanie się na boki aż do zupełnie niepoprawnego zachowania się wobka tzn. nie trzymanie się nurtu, wykładka na bok Ale co wędkarz to obyczaj...
Na koniec drobna dopowiedź do uwag Roberta na temat pstrąga i kaleczenia małych przedstawicieli tego gatunku. Otóż w czystych prześwietlonych potokach, gdy doskonale widać wielkość atakującej ryby, staram się po prostu tych najmniejszych nie zacinać.
A może stosować dwa pojedyncze haki? To też jakieś wyjście. Rzecz do dyskusji i weryfikacji nad wodą.
Pozdrawiam,
Marcin.
#39 OFFLINE
Napisano 08 luty 2007 - 21:53
Pozdro
#40 OFFLINE
Napisano 09 luty 2007 - 03:54
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych