Dodam jeszcze słowo komentarza.
Odnoszę się tylko do tego, co przeczytałem - do rzeczy, które mnie uderzyły. Raz jeszcze powtarzam, że np. odsypianie podróży i strata cennych godzin osobiście wydaje mi się dziwna, sam nigdy tego nie robię. Nie poruszam tematu, czy PW, a Sebastian w Szczególności spełnił swoje zadanie, a tylko kwestię obsługi przewodnika, co PW jako pośrednik może kontrolować w ograniczonym zakresie. Nie odnoszę się do cen. Nie wiem, jaki miał być zakres obsługi przewodnika, wyartykułowałem, że dobrze jest to ustalić z góry.
Zastanawiam się też, jaki w szczególnych przypadkach jest sens brania przewodnika w ogóle, bo często słyszę, że wędkarze korzystają z tego udogodnienia na wodzie „prostej, jak budowa cepa”. Z drugiej strony, kiedy dowiaduję się, że np. 6 chłopa było ostatnio na Stora Le i przez tydzień złowili łącznie 40 czy 50 szczupaków, to mam wrażenie, że błądzili, jak dzieci we mgle. Osobiście z takim wynikiem popełniłbym po powrocie harakiri…
Są wody łatwe, są wody trudne. Jeden spędził całe życie nad dużą rzeką i na nawet prostym jeziorze bedzie zagubiony, inny stanie na brzegu morza czy oceanu i ręce mu opadną... - iść 20km w prawo czy 300 w lewo? To są wszystko rzeczy subiektywne.
Ja na pewno byłbym daleki od wyjazdu hen daleko, za kupę kasy, jednego w roku, na wodę nieznaną, bez jakiegoś aborygena, ew jakiegoś sahiba co był tam kilka razy i kuma czaczę. Po prostu - życie jest za krótkie na jakieś rozpaczliwe akcje. Mozna na 2 tyg wyjeździe przeznaczyć dzień czy dwa na oblookanie nowych miejsc, ale ja bym nie robił z tego podstawy imprezy.
Dlatego - ja bym chętnie gajda miał, co pokaże jakie muchy, jak wejść w wodę, jak łowić, jak dobrać linki etc. Pewnie, po tygodniu nasiadówy pewnie coś tam już zaczyna świtać, ale to ma być relaks i odpoczynek a nie praca wywiadowcza z analitycznymi zdolnościami godnymi jakiegoś fish-mosadu...
Tyle, ze mam szczęście i jak jadę na jakąś wodę, to na ogół do znajomego który tam łowi. ...możecie liczyć na przyjaciół, pomogą Wam..
A co do samej sprawy, dla mnie cała ta akcja jest trochę fishy...
Pojawia sie kolo znikąd, nie przedstawia, nie mówi kto zacz, obrabia dupę, nie przedstawia CO BYŁO W ZAMÓWIONYM PAKIECIE i czy np pierwszy dzień nie był opisany jako odbiór z lotniska i dojazd nad wodę, wieczorem, jeśli czas pozwoli chwile połowimy...