Od lat nie pozwalają na przewóz kołowrotków w podręcznym, choć większość mięknie, jak nie ma na nich linek. Jest to dla mnie kuriozalne. Gdybym chciał zaatakować kogoś w samolocie, to znalazłbym wiele lepszych sposobów.
Kiedyś woziliśmy po świecie tuby z kijami i kosztowało to śmieszne grosze, albo było darmowe. Dzisiaj każą tworzyć "bagaż sportowy" i płacić po 100 ojro za każdy lot. Wobec powyższego trzeba było nabyć travele i torbę o odpowiednim kształcie i wielkości.