Maynard-zdjęć nie zabraknie,bo i wyjazdów było niemało.Mam na końcu klawiatury parę łososi na Rapalę i na muche z Norweskiej Laponii,sprzed lat ponad 20-tu,ale nie chcę Was zamęczać
Kamil Z napisał o odpoczynku po łowieniu i o warunkach bytowych,inni Koledzy o survivalowych planach.Przyznam,że po grubym przekroczeniu 50-siątki stałem się bardziej wygodny i mniej skłonny do szaleństw.Było-minęło-teraz cenię sobie łóżko,ciepłą wode i elektryczny odstraszacz komarów.Jeśli da się to połączyć z dziką przyrodą,a od ponad roku udowadniam naszym wątkiem,że się da,to wybieram taką opcję.Tym bardziej podziwiam młodych zdobywców,odnajdując w Ich zapale siebie sprzed lat .Mnóstwo godzin nad wodą,łowienie gdy tylko się da,ale...potem...choć parę godzin wygodnego snu.Tak mam i już.
Krzysiu-mówiąc o przynętach nie sposob pominąc dużych obrotowek.Moje typy to Comet i Aglia od Meppsa,duże Reflexy i Sonette ABU,także szwedzkie,a mniej znane Panthery.Umowna wielkość "5"tych przynęt i przyznam dla mnie kolor srebrny,czynią z nich doskonałe narzędzie rzutowego zwiadu.Nowe jezioro,nieznany rybostan,-Mepps prawdę ci powie.Także szlachetne(patrz zdjęcie powyżej)nie pozostają obojetne.Ponieważ najwyżej cenię ryby złowione z rzutu obrotówka jest moim faworytem w rozpoznawczych zadaniach.
A spoony,ach o tym za parę dni.
pozdrawiam kardi