Nie ma co generalizować. Kultura nie zależy od wieku, pochodzenia, tylko głównie od wychowania oraz otoczenia w którym się człowiek porusza.
Jakoś z wiekiem stałem się bardziej tolerancyjny. Kiedyś się bardziej awanturowałem, teraz już mi się nie chcę denerwować na rybach.
Jak chcę być sam, to uciekam na środek rzeki, albo za miasto. Kiedy łowię z brzegu na jakiś obleganej miejskiej miejscówce, to jestem przygotowany na odwiedziny. Luz, jak ktoś się przywita, aby mi tylko zestawu nie przerzucał. Pewnie jak wszystkich z Was wkurza mnie takie "ni be, ni me, ni dzień dobry i zestaw do wody".
Czasem sam towarzysko, zwykle jak mam mało czasu i nie zależy mi na rybie, podchodzę do jakiegoś wędkarza z pytaniem, czy mogę stanąć obok. Powiem w tajemnicy, że najbardziej lubię łowić z emerytami. Zdecydowanie najlepsze historie, a nie tylko "ile to boleni nie wyciągnąłem jednego dnia"
A co do samych rybek. Miałem okres posuchy, mały dramat w postaci utraty życiówki, ale odbiłem się od dna i już łowie swoje. Poniżej jedna z rybek
1.jpg 110,02 KB
41 Ilość pobrań
Użytkownik korol edytował ten post 22 listopad 2020 - 09:24