Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Warszawska i podwarszawska Wisła


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
12678 odpowiedzi w tym temacie

#12381 OFFLINE   jajakub

jajakub

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1033 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 05 marzec 2024 - 06:52

[quote name="JG39" post="3190157" Zresztą w większości krajów wszyscy mają w d....wymiary limity okresy każdy robi co uznaje za stosowne.Tylko nasze PZW samo stawia rybaka przed wędkarzem i wymyśla coraz więcej durnych przepisów odnośnie limitów wymiarów i zakaz tu zakazu tam.W normalnych krajach rybę zabijasz i zjadasz albo ją wypuszczasz jeszcze w innych masz obowiązek ją zabrać.Więc to raczej w PL coś jest nie tak.PZW jeszcze nie tak dawno zrobiło strefę no kill na Kanale Żerańskim dla wędkarzy a rybak na wejsciu z zalewu ZZ stawiał siaty legalnie to samo w ujściu Bugu do ZZ na zimowisku.Głupie przepisy dla wędkarzy nie zmienią rybostanu naszych wód.W PZW jest dopiero patologia[/quote]

Tak apropo zgody na rybaków to nie całe PZW tylko OM PZW wraz z Zarządem który wybrali sobię wędkarze okręgu Mazowieckiego

Użytkownik jajakub edytował ten post 05 marzec 2024 - 06:54

  • Sandi i adisone lubią to

#12382 OFFLINE   PePe.

PePe.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1442 postów
  • LokalizacjaKraków

Napisano 05 marzec 2024 - 10:46

Trochę Was ponosi  :D przyłowy były i będą w okresie ochronnym danego gatunku, żeby to całkowicie wyeliminować trzeba by zakazać całkowitego łowienia  w danym okresie ale jak to zrobić kiedy w maju łowisz bolenie na legalu a przyławiasz sumy, brzany i sandacze  ;)  albo w listopadzie muszkarze jadą na lipaska a łowią na 5 ryb 4 pstrągi i jednego lipienia i jest pytanie pojechał na pstrągi czy lipienie  :rolleyes: i filmów sporo w necie z przyłowami.

Koleś z filmu łowi na woblerka który w 90% nikt nie używa do łowienia sandaczy także zarzucić mu że nastawił się na tą rybę jest śmieszne ale nie zmienia to faktu ze sam film i przedłużające trzymanie ryby poza woda jest dnem i czy to w okresie ochronnym czy nie....


  • minkof, jerzy6 i ODYSEUSZ lubią to

#12383 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2255 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 05 marzec 2024 - 11:16

PePe,
bo nie kojarzysz wody.

Klenie lowi się po drugiej stronie, trochę wyżej. To nie kleniowa miejscowka, za to na wiosnę trafiają się .... sandacze.
  • Qcyk lubi to

#12384 OFFLINE   jachu

jachu

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1112 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Janusz
  • Nazwisko:Skowron

Napisano 05 marzec 2024 - 12:57

Sandacze uwielbiają leżenie na betonie, szczególnie kiedy ich oczy mają z nim kontakt. Minuty ustawiania się do kamerki, czapeczkę Rapali koniecznie trzeba nałożyć, wcześniej rybę dokładnie zmierzyć. Facet opowiada, że rok temu w tym samym miejscu też łowił sandacze. Przyłów? O czym tu mowa? To teraz na Wiśle tak się łowi klenie i okonie? Z grubą plecionką i fluo 0,60? :D  Zalewski, masz szczęście, że nie spotkałeś kogoś takiego jak śp. Zbyszek, też Zalewski. Byś się chłopie nasłuchał. 



#12385 OFFLINE   Wacha

Wacha

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 219 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Adam
  • Nazwisko:W.

Napisano 05 marzec 2024 - 14:20

Zmieniając nieco nastrój, podzielę się swoimi obserwacjami z krótkiego, ale pierwszego w tym sezonie mini wypadu nad przydomową wodę z wędką w ręku. Wysoki (jak na owe czasy) lutowy stan Królowej, odrestaurował pobliskie starorzecza, które wespół z pozostałymi przyrzecznymi zagłębieniami terenu, stworzyły chwilowe (zobaczymy jak długie?) warunki środowiskowe dla życia podwodnego, w tym także możliwości zadomowienia się pewnych gatunków ryb.

Jednak nie będzie tu za wiele o rybach (tym bardziej o wspomnianych wyżej sandaczach), bo na te specjalnie się nie nastawiałem, chciałem jedynie zobaczyć czy na tych przyrzecznych wodach cokolwiek dzieje się pod taflą oraz - co najważniejsze - miałem w planach poobserwować sobie w ciszy i spokoju przedwiosenną przyrodę.

Podczas wcześniejszych rodzinnych spacerów, czy też samotnego biegania, maszerowania lub jazdy rowerem wzdłuż wiślanych brzegów każdorazowo bacznie obserwowałem co niesie woda, czasami podniesiony jej stan skutecznie uniemożliwiał bliższe podejście albo spacer tuż przy głównym korycie rzeki.

Optymistyczne prognozy pogody na jeden z weekendów (ocieplenie plus brak zachmurzenia), zachęciły mnie do odkopania mikro przynęt (owadokształtnych mikrowobków oraz imitacji larw i innego drobnego gumowego robactwa, w tym ważek i tant), ponadto - ze względu na dość szybki spadek wody, liczne nierówności terenów i masę utworzonego błota - niezbędnym w mojej ocenie było zabranie ze sobą woderów, zamiast pary kaloszy.

Maszerując spokojnie wśród nadrzecznego łęgu, w którym wyraźnie dominują wierzby i topole, zaobserwowałem pierwsze oznaki wczesnowiosennego zazieleniania się runa leśnego, źdźbła trawek pośród porannych promieni słonecznych zaczęły pięknie prezentować się na tle mokrej (niedawno zalanej) gleby, kawałek dalej upatrzyłem także dzikorosnące przebiśniegi.

Nad głową cały czas latały i krakały wszędobylskie (choć przeinteligentne) wrony siwe, przepłoszyłem też dwa bażanty (które teraz dużo łatwiej dostrzec, niż w cieplejszych okresach), gdy na moment się zatrzymałem i dokładniej oddałem obserwacji dostrzegłem sikory bogatki, sójkę, chwilę później pokazał się także dzięcioł zielony.

W wielu miejscach napotkałem liczne ślady obcowania dzików i bobrów (choć sprawców tych czynów nie widziałem), dalej przy dawno nieuczęszczanej ścieżce leżał jakiś rozszarpany ptaszek, a w zasadzie same jego upierzenie (zapewne sprawa lisa lub łasicowatych). Niby nic nadzwyczajnego, ale dla kogoś kto ma - oprócz pasji wędkarskiej - także zamiłowanie do przyrody, podziwiania piękna otaczającej nas natury (w bezpośredniej styczności wielkiego miasta), to jest coś co pozwala szybko naładować akumulatory i przez chwilę zapomnieć o codziennych obowiązkach, problemach, etc.

Nad samą Wisłą widzę latające śmieszki, w oddali kilka samotnie polujących kormoranów. Nie dostrzegam żadnej rybitwy (jeszcze do nas nie wróciły), na czaple także zapewne przyjdzie pora (choć przy innych ciekach wodnych widywane są niemal przez cały rok).
 
Doszedłem do potencjalnego łowiska. Zauważalna masa zaczepów (wystające z wody gałązki zalanych drzewek, traw i innych krzewinek), skłania mnie do założenia zamiast woblerka, cyprysowej ważki - na leciutkiej główce posyłam ją w miejsca łączenia się starorzecza z rzeką. Trzy, cztery rzuty i coś niedużego chwyciło (liczyłem na "klenio-jazia"), niestety uwiesił się szczupaczek, mocniejszy odjazd zębatego ... i Wacha ma jedną ważkę w pudełku mniej. Przyłowy się zdarzały i zdarzać się będą, jednak wczesną wiosną staram się nie ułatwiać zadania rybom niepożądanym na kiju...ale czasami jak widać szczupaczki lubią skosztować także czegoś innego niż rybka.

Po tym spróbowałem obejść dokładniej upatrzone starorzecze, jednak podczas oględzin okazuje się, że w ciągu minionego tygodnia woda opadła zbyt szybko (dużo ponad metr) i na łowienie w wytypowanych miejscach było już za płytko. Co prawda jakaś większa rybka się pokazała, zostawiając "kilwater", kiedy gruchnęła mi pod nogami jakaś sucha gałązka, ale dobra widoczność i przejrzystość wody ukazała zupełne pustki w tym przyrzecznym zbiorniku. Nawet na żaby jest trochę za wcześnie.

No nic, siadam na chwilę nad brzegiem i zbieram poranne promienie słoneczne. Darmowy zastrzyk witaminy D wczesną wiosną każdemu może wyjść tylko na dobre. Majestatycznie przelatuje przy mnie latolistek cytrynek (to pierwszy widziany przeze mnie tegoroczny motylek), w zaroślach słyszę jakieś odgłosy, za chwilę upatruję buszującego strzyżyka (to ptaszek wyraźnie mniejszy od wróbla z charakterystycznym zadartym ogonkiem), udając się niebawem w drogę powrotną na wierzbowej gałązce pokazuje się inny ptaszek, za to z dużo dłuższym ogonkiem - i nie jest to jakbym mógł się spodziewać "bystrooka" sroka - a dużo mniejsza od niej wąsatka, którą pierwszy raz widzę nad warszawską Wisłą.

 

W taki oto sposób spędziłem sobie niecałe dwie godzinki wolnego sobotniego czasu, potem nastał czas dla Rodziny :)

 

Pozdrawiam serdecznie miłośników naszej nadwiślańskiej, warszawskiej przyrody :)

Adam W. (Wacha)

 

Załączony plik  Screenshot_20240305_093516_Gallery.jpg   212,45 KB   27 Ilość pobrań Załączony plik  Screenshot_20240305_093422_Gallery.jpg   153,63 KB   27 Ilość pobrań Załączony plik  Screenshot_20240305_093449_Gallery.jpg   179,43 KB   27 Ilość pobrań Załączony plik  Screenshot_20240305_093434_Gallery.jpg   163,52 KB   27 Ilość pobrań 

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                        :good:

 


#12386 OFFLINE   JG39

JG39

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 142 postów
  • Lokalizacjatam gdzie są ryby

Napisano 05 marzec 2024 - 15:27

PePe,
bo nie kojarzysz wody.

Klenie lowi się po drugiej stronie, trochę wyżej. To nie kleniowa miejscowka, za to na wiosnę trafiają się .... sandacze.

Wystepują w Wiśle to się trafiają.To nie basen w Suntago.Tak płaczecie nad tym sandaczem a jakoś cicho sie zrobiło z afery pod Włocławkiem gdzie rybacy(PZW) stawiają 28km siatek.A gdzie ta ryba idzie przy takiej wodzie???W Warszawie zakaz zabierania drapieżników(był

)-to dopiero patologia PZW  https://www.youtube....rts/7a_BozlwB0U


Użytkownik JG39 edytował ten post 05 marzec 2024 - 15:41


#12387 OFFLINE   Jawa

Jawa

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 18 postów
  • Imię:Damian

Napisano 05 marzec 2024 - 19:23

Dziś jak jechałem Wybrzeżem to ten jegomość znowu ,,wędkował,, na tej główce, więc nie jest to chyba przyłów bo jak Piotr napisał tam nie ma kleni.



#12388 OFFLINE   PePe.

PePe.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1442 postów
  • LokalizacjaKraków

Napisano 05 marzec 2024 - 19:46

Jak kleni tam nie ma to widocznie nastawia się na okonia bądź jazia 😀
  • psd27 i bob74 lubią to

#12389 OFFLINE   lamiglas

lamiglas

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 88 postów
  • Imię:Antek

Napisano 05 marzec 2024 - 20:32

Z kolcami ten jaz  :D ;



#12390 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1865 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 05 marzec 2024 - 21:26

Sie po prostu nie ogolił ;)


  • Pisarz.......ewski Piotr i bob74 lubią to

#12391 OFFLINE   Dziad Wodny

Dziad Wodny

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 121 postów
  • LokalizacjaNadwiślańskie Urzecze
  • Imię:D
  • Nazwisko:W

Napisano 05 marzec 2024 - 22:28

Z kolcami ten jaz :D ;


Duży jazgarz :)

#12392 OFFLINE   jachu

jachu

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1112 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Janusz
  • Nazwisko:Skowron

Napisano 06 marzec 2024 - 00:18

Wystepują w Wiśle to się trafiają.To nie basen w Suntago.Tak płaczecie nad tym sandaczem a jakoś cicho sie zrobiło z afery pod Włocławkiem gdzie rybacy(PZW) stawiają 28km siatek.A gdzie ta ryba idzie przy takiej wodzie???W Warszawie zakaz zabierania drapieżników(był

)-to dopiero patologia PZW  https://www.youtube....rts/7a_BozlwB0U

Można wiedzieć skąd ta informacja o stawianiu przez PZW 28 km sieci pod Włocławkiem? Przecież to jest zupełnie nierealne. Nikt nie płacze nad jednym złowionym sandaczem. Jako przyłów może się każdemu przytrafić. Tu jednak widać, że nie o taki przypadek chodzi. Łowił sandacze w tym samym miejscu rok temu, łowi je teraz i twierdzi, że nie widzi nic złego w łowieniu ryb w okresie ich ochrony - jeśli te ryby się uwalnia.


  • minkof, kaczynumer1 i Wojtek B. lubią to

#12393 OFFLINE   JG39

JG39

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 142 postów
  • Lokalizacjatam gdzie są ryby

Napisano 06 marzec 2024 - 14:49

Przyznam się szczerze że też nie widzę nic złego że ma przyłowy w postaci ryb w okresie ochronnym(z wyjątkiem ich lezenia na betonie i ustawiania kamery przez dłuższy czas)??? Wisła to duża rzeka a to miejsce gdzie wedkuje to główka ponad 100m długości.Z olbrzymim zastoiskiem przed i za główką .Łowi na przynęty dozwolone w tym okresie(czyli do 5cm dł.)raczej.W tym miejscu można złowić K A Ż D Ą rybę żyjącą w tej rzece.Pisanie że tam nie ma kleni okoni bądź jazi to pisanie człowieka który nie ma zielonego pojęcia o tym miejscu.Jeśli chodzi o siatki PZW pod Włocławkiem to prawda i głośno było o tym pod koniec roku.Jest tam 9 rybaków którzy mają wszystko w D.... a PZW próbuje ich kryć bo to ich pracownicy.Sprawa zgłaszana do PSR,SSR,OM PZW i cisza bo operaty wszystko zgodne z przepisami.??????Chłopaki nagrali ze dwa filmiki to kto chce może się zapoznać jak ma czas.       


Użytkownik JG39 edytował ten post 06 marzec 2024 - 15:07

  • minkof i PePe. lubią to

#12394 OFFLINE   JG39

JG39

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 142 postów
  • Lokalizacjatam gdzie są ryby

Napisano 07 marzec 2024 - 01:18

Jeszcze aby było śmieszniej bo może nie wszyscy wiedzą poza OM PZW.W tym roku nasze słodkie PZW zezwoliło na tym odcinku Wisły połów metodą trolingową!!!!!!!!!!Oczywiście tylko w weekendy aby nie czepiać sieci (rybaka PZW poniedziłek-czwartek)od 1czerwca-31pażdziernika za jedyne 1700zł opłaty  :blink:  :wacko:  :unsure:  :D  :D  :D  :D  :D jacy mili......


Użytkownik JG39 edytował ten post 07 marzec 2024 - 01:29


#12395 OFFLINE   Pawel cc.

Pawel cc.

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 5 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:cc

Napisano 12 marzec 2024 - 10:18

"Komunikat Nawigacyjny nr 64/2023 (z dn. 04.12.2023 r.)

cytat ze strony    Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie:    "Ze względu na zakończenie demontażu oznakowania nawigacyjnego oraz aktualną sytuację meteorologiczną droga wodna Wisły w km 295+200 – 680+000, to znaczy od ujścia Sanny do rejonu Włocławka jest zamknięta do odwołania.

O ponownym otwarciu omawianego odcinka drogi wodnej Wisły poinformujemy oddzielnym Komunikatem Nawigacyjnym.  "   w kwestii formalnej, Szlak wodny na Wiśle w okolicach Włocławka nie został otwarty ani nawet nie został wyznaczony więc trudno zarzucić rybakom, ze stawiają sieci na torze wodnym którego nie ma.


Użytkownik Pawel cc. edytował ten post 12 marzec 2024 - 10:19


#12396 OFFLINE   JG39

JG39

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 142 postów
  • Lokalizacjatam gdzie są ryby

Napisano 12 marzec 2024 - 12:12

"Komunikat Nawigacyjny nr 64/2023 (z dn. 04.12.2023 r.)

cytat ze strony    Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie:    "Ze względu na zakończenie demontażu oznakowania nawigacyjnego oraz aktualną sytuację meteorologiczną droga wodna Wisły w km 295+200 – 680+000, to znaczy od ujścia Sanny do rejonu Włocławka jest zamknięta do odwołania.

O ponownym otwarciu omawianego odcinka drogi wodnej Wisły poinformujemy oddzielnym Komunikatem Nawigacyjnym.  "   w kwestii formalnej, Szlak wodny na Wiśle w okolicach Włocławka nie został otwarty ani nawet nie został wyznaczony więc trudno zarzucić rybakom, ze stawiają sieci na torze wodnym którego nie ma.

Tylko zdarzenie z rybakami miało miejsce w listopadze jak szlaki wodne były wyznaczone jak co roku.A w grudniu czyli w momencie wystawienia tego Komunikatu Nawigacyjnego zostały dopiero ściągnięte bojki nawigacyjne(na sezon zimowy).Więc nie pitol głupot bo rybacy walą w ciula a PZW ich chroni.Wyczyścili ZZ z ryby i teraz czyszczą i niedobitki na Wiśle.


Użytkownik JG39 edytował ten post 12 marzec 2024 - 12:18

  • MARCUS lubi to

#12397 OFFLINE   Wacha

Wacha

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 219 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Adam
  • Nazwisko:W.

Napisano 06 kwiecień 2024 - 22:51

Dziś zaliczyłem swój drugi wypad na ryby w tym sezonie, ale od początku.

Mega optymistyczne prognozy pogody na zbliżający się weekend skłoniły mnie do wcześniejszego przygotowania się do porannego, sobotniego wypadu nad Królową. W piątek wieczorem wszystko sobie przygotowałem, spakowałem co trzeba do auta, nastawiłem budzik...na 6:00 (na wypady kleniowo-jaziowe to ja wolę się wyspać). Budzik zadzwonił o czasie, ale zamiast włączyć drzemkę, przez omyłkę wyłączyłem go... i obudziłem się chwilę po 8:00 (dziwne, że dzieciaki też tak długo spały i mnie nie obudziły?). Myślę sobie, że trochę już późno jednak wszystko mam przygotowane, stąd stanowcza decyzja --> jadę. Szybkie śniadanie, kawa na stojąco...chwilę się jeszcze zastanawiałem czy wstępnie obrałem dobry kierunek wypadu (Wisła parę kilometrów poniżej Warszawy), bo w nocy przeszedł tu solidny deszcz (Ci co łowią nad Wisłą a szczególnie brodzą w/lub poniżej północnej części Warszawy wiedzą o co chodzi). Ale planów nie zmieniam.

Dopiero chwilę po 9:00 parkuję auto na wysokości wytypowanego odcinka Wisły, ale trochę pieszej wędrówki będzie jeszcze przede mną. Przebierając się w wodery podziwiam ostrą walkę dwóch sójek. Wizualnie mocno się wszędzie zazieleniło - masy ciepła, które dotarły nad Polskę w minione Święta znacznie ożywiły całą wegetację. Również akustyka zrobiła się przyjemna - ptaszki śpiewały przepięknie i bardzo donośnie, słoneczko świeciło - gleba, która wszędzie była mocno wilgotna (na ścieżkach zrobiły się wyraźne kałuże a obok nich błoto), w wielu miejscach została odwiedzona przez dziki (ale ich nie napotkałem) ponadto w niemal każdym miejscu wypuszczała rozliczne źdźbła i pędy "trawopodobnej" roślinności i inne młode krzewinki.

Nad wodą jestem koło 9:30. Już na starcie widzę oczkującą drobnicę. A jak się dobrze przejrzałem, dostrzegłem stadko małych...cierników (których w poprzednich sezonach na Wiśle nie dostrzegałem).
Chwila zawahania co założyć? Na nieznanych miejscach wolę najpierw sprawdzić wodę gumami (gumowymi imitacjami owadów - jeśli chodzi o kwiecień na wodach mazowieckich), tak też zrobiłem, ale jednak że bliżej mi do woblerów...po chwili zakładam więc 3 cm ciężkiego (5 gr) i ciemnego wobka zakupionego niedawno od jednego z Twórców z Forum (Kamil @kolo575 - zał. foto). Tym to mogę machnąć niemal 2 razy dalej niż przy innych (dotychczasowych) przynętach.

Kilka rzutów przy dzikiej burcie, tuż przy pozalewanych trawkach i mam branie. Melduje się moja pierwsza rybka w tym sezonie, którą okazuje się jaź (taki 30-stak). W poprzednich sezonach najczęściej pierwszym był leszcz. W oddali (jakieś 50 m od brzegu) pokazuje się dorodny boleń, który co jakiś czas powtarza ataki a raz nawet cały wyskakuje nad wodę. Dostrzegam to także w innych, dalszych miejscach (w tym sezonie zaobserwowałem to pierwszy raz). Ale ta ta ryba dziś mnie nie interesuje, zobaczymy się za niecały miesiąc :)

W blasku słońca z polaryzacją na oczach penetruję co tam się wizualnie dzieje pod wodą. Widzę wyraźnie stadka uklei, które przepłasza zwijany wobler.  Rzucam dalej i znów coś się trafia, tym razem drugi z pożądanych osobników - kleń (gabarytmi - jak kolega jaź). Jest fajnie. Rzucamy dalej, idąc jakieś 50 m z nurtem mam kolejne branie...rybka chodzi wyraźnie mocniej, pierwszy raz w sezonie używam podbieraka...no i mam drugiego jazia, ten znacznie większy od pierwszego, miarka wskazuje 46 cm, całkiem przyzwoity. Już jestem zadowolony.

Niestety dalej łowię 3 ryby niepożądane o tej porze roku. O ile przyłów bolenia i szczupaczka (te osobniki uderzają w mi w niezmienianego woblera i je wyciągam) może nikogo nie dziwić, jednak gdy pośród zalanych trawek, przy bardzo grząskim, zamulonym gruncie, niemal pod samymi nogami uderza mi w 3 cm wobka dorodny...sandacz (widziałem przepięknie jego wyjście do przynęty), to jestem bardzo zdziwiony. Wyholowałem mętnookiego, wypiął się w podbieraku, na pożegnanie uzgodniliśmy ponowne wspólne spotkanie w II połowie czerwca br. :)

Co jeszcze z dziś zapamiętałem?

 

Przyroda mega ożyła (chodziłem po w ogólne niezdeptanych miejscówkach) nad wodą wszędzie pełno żab i ropuch (głównie szare ale widziałem też 1 zieloną), napotkałem także trzech przepięknie wybarwionych samców jaszczurek zwinek (panowie idealnie wkomponowali się/zgrali z wiosenną zielenią), jednak przede wszystkim nigdy podczas 1 wyprawy nie spotkałem się z tyloma wężami. Zaskrońce pobudziły się konkretnie, cały czas przedzierając się przez przybrzeżne chaszcze co chwilę napotkałem (jeśli nie zdążyłem zaobserwować, to jedynie słyszałem) spłoszone zaskrońce. W jednym miejscu, gdy nie mogłem obejść powalonego drzewa (ani od strony wody ani pod/ani nad), musiałem wspiąć się po bardzo stromym zboczu. Gdy już byłem prawie u szczytu...tuż przed oczami (30-50 cm od twarzy) ujrzałem kłębek (pozwijanych razem/splątanych) zaskrońców ... zapewne i one i ja byliśmy w tym momencie lekko wystraszeni...ja prawie sturlałem się ze skarpy :) Ale był to przepiękny widok coś jak na tym filmie (załączam pierwszy z brzegu, który oddaje to co z bardzo bliska widziałem - ). Zaskrońce uciekły momentalnie, nie miałem możliwości uchwycić tego momentu, udało się nieco później nagrać i sfotografować 1 osobnika.
Zapamiętam również, że dobrze że miałem na sobie wodery, bo raz że bagniste, grząskie i podmokłe tereny to wymuszały a dwa, że na wielu suchoroślach napotkałem masę kleszczy...zatem zachęcam do odpowiedniego przygotowania (zabezpieczenia się) przed łowami a także dokładnej obserwacji po powrocie z eskapad wędkarskich :)

 

Pozdrawiam serdecznie, życząc Każdemu połamania

Adam W. (Wacha)

 

Załączony plik  20240406_093535.jpg   73,47 KB   29 Ilość pobrań Załączony plik  20240406_093856.jpg   119,75 KB   27 Ilość pobrań Załączony plik  20240406_105806.jpg   45,21 KB   27 Ilość pobrań Załączony plik  20240406_113157.jpg   194,98 KB   27 Ilość pobrań

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                         :good:



#12398 OFFLINE   Wacha

Wacha

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 219 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Adam
  • Nazwisko:W.

Napisano 09 kwiecień 2024 - 21:50

W tak przepiękną, słoneczną jak dziś pogodę zapragnąłem choć na chwilę po pracy zajrzeć nad ukochaną wodę.

 

Jeszcze do południa nie zakładałem, że uda mi się zdążyć dotrzeć na "łowisko" o rozsądnej (do wędkowania) porze... a że bezpośrednio po pracy nadarzyła się nagle taka sposobność, stąd spieszyłem się nieco bardziej, aby spełnić założony cel... (zakładałem <wówczas>, że Żona nie zrobiła mi przemeblowania bagażnika auta bez informowania mnie o tym), niestety z zamiaru krótkiego popołudniowego wędkowania wyszedł mi de facto jedynie nadrzeczny spacer... z wędką w ręku :P

 

Ale co się napatrzyłem nad brzegami Królowej to moje :D

 

Pomimo bardzo wysokiej temperatury na zewnątrz czwarty dzień z rzędu (jak na I dekadę kwietnia) na wodzie o dziwo działo się zdecydowanie dużo mniej niż w zeszłą sobotę o poranku (woda idzie teraz w dół, wtedy szła ostro do góry).

 

A że wędka mogła mi posłużyć dziś głównie do podpórki, skupiłem się więc bardziej na tym co dzieje się na i przy brzegu, zamiast w wodzie. Co dostrzegłem?

 

Wysyp pięknych grzybków (nie zbierałem ich, jedynie podziwiałem), a jak sobie spokojnie siedziałem nad brzegiem... weszła na mnie mała koleżanka z długim ogonkiem, która ewidentnie chciała zadebiutować na jerkbait.pl

 

P.S. Słuchacie ...chyba zaczyna się czas grubego klenio-jaziowania...? Skąd to przeczucie? Otóż jak wracałem do auta w przeciwnym kierunku wybierał się wędkarz... o wędce grubszej na szczytówce ...niż koniec mojego dolnika.

Ehhhh z tymi wiślanymi kleniami i jaziami to chyba nie ma żartów.  Mijany pan miał też założoną bardzo oczojebliwą (różową) plecionkę (na oko ponad +0,30 mm), ale nie miał założonej przynęty. Współczułem mu szczerze rzucać takim sprzętem przynętami do 5 cm przy wzmagającym się się co chwilę wietrze. No chyba, że tak jak i ja ... zabrał on wędkę jedynie na spacer...  :P

 

Pozdrawiam

Adam W. (Wacha)

Załączone pliki



#12399 OFFLINE   psd27

psd27

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1039 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Paweł

Napisano 09 kwiecień 2024 - 22:05

 

... a że bezpośrednio po pracy nadarzyła się nagle taka sposobność, stąd spieszyłem się nieco bardziej, aby spełnić założony cel... (zakładałem <wówczas>, że Żona nie zrobiła mi przemeblowania bagażnika auta bez informowania mnie o tym), niestety z zamiaru krótkiego popołudniowego wędkowania wyszedł mi de facto jedynie nadrzeczny spacer... z wędką w ręku :P

U mnie "największym" osiągnięciem z ubiegłego sezonu było tak spieszyć się nad rzekę, że po przyjeździe na miejsce zorientowałem się, że kołowrotka nie wziąłem :D Tak to jest, jak wędka zawsze w samochodzie, ale czasami trzeba plecionkę przewinąć. Wypad "na ryby" upłynął pod znakiem wędkarskich rozmów z kolegami  :) 


  • Pisarz.......ewski Piotr i Wacha lubią to

#12400 OFFLINE   Tomek St.

Tomek St.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 597 postów
  • LokalizacjaGóra Kalwaria
  • Imię:Tomek

Napisano 10 kwiecień 2024 - 07:15

Wczoraj wieczorem podczas rowerowej eskapady dostrzegłem tarło leszczy, tak więc się zaczęło. Podobno na Bugu też. Co ciekawe, przedwczoraj byłem w tym samym miejscu i nie dostrzegłem żadnego ruchu na wodzie, za to wczoraj się gotowało.


  • Wacha lubi to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych