Ponieważ konie odmówiły posłuszeństwa
Towarzystwo zgodnie stwierdziło, że na tej łące zrobią sobie nocleg. Co prawda niewiasta była tylko jedna, ale co tam.
Zapłonęło ognisko, wyciągnęli jadło i napitek.
Z mroku wykusztykał Reynewan z zaprzyjaźnionym Koboldem.
-Witajcie
-Zapraszamy -raźniej w grupie. Tylko szkoda, ze bez kobiety jakiej...
......
Ranne rosy zbudziły towarzystwo. Już bez medyka i Kobolda.
Zaczęli sobie przypominać co się działo.
Niestrawność Hrabiny, Lek zielarza.
Nooo to po tym takie sny deliryczne.
Pomagając sobie wzajemnie zaczęli ładować się na wóz. Czy to jeszcze to zioło działało, czy rzeczywiście zamiast koni był w zaprzęgu czarny kotodog?