Kuna była i już jej nie ma, a jeśli pies był głodny... on chyba nie lubi być głodny. Plus, to zbrodnia doskonała, niemal - zemsta i przekąska w jednym, a dowodów zbrodni brak
Użytkownik Dienekes edytował ten post 16 październik 2012 - 21:47
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 16 październik 2012 - 21:47
Użytkownik Dienekes edytował ten post 16 październik 2012 - 21:47
Napisano 16 październik 2012 - 21:54
Napisano 16 październik 2012 - 21:57
Napisano 16 październik 2012 - 21:57
Użytkownik Dienekes edytował ten post 16 październik 2012 - 21:59
Napisano 16 październik 2012 - 22:06
Użytkownik makamba edytował ten post 16 październik 2012 - 22:07
Napisano 17 październik 2012 - 06:55
Napisano 12 grudzień 2012 - 22:48
Napisano 12 grudzień 2012 - 23:23
Użytkownik Krzysiek_W edytował ten post 12 grudzień 2012 - 23:24
Napisano 12 grudzień 2012 - 23:33
Napisano 13 grudzień 2012 - 08:16
Napisano 21 marzec 2013 - 19:42
Orientujecie się może co mogła kuna narozrabiać w aucie?
Spakowałem się dziś i wyruszyłem w drogę powrotną do PL.
Jadę sobie , jadę a tu jak coś nagle zaczyna cuchnąć - aż myślałem ,że się uduszę.
Patrzę na psa , pies na mnie i już wiadomo, że to ani nie ja ani nie on.
Wali i w kabinie i w komorze silnika .
Auto chodzi bez problemu,żadnych szarpań,spadku mocy , ale czym szybciej jadę tym bardziej śmierdzi.
Czym bardziej rozgrzany silnik.
Kilka tygodni temu znalazłem 2 zdechłe krety za akumulatorem bo kuna robiła sobie magazyn na zimę.
Sprawdziłem więc z latarką czy jakieś zwierze się nie griluje gdzieś pod silnikiem, tyle że jeśli chcieć zajrzeć wszędzie to bym musiał mieć głowę jak łepek od szpilki.
Nic nie znalazłem.
Żadnej padliny ,żadnych wycieków , wywiewów.
I tak musiałem powrócić tam skąd wystartowałem i znaleźć jakiś garaż.
Oczywiście w Nederlandach kryzys więc garaże o 16 przepracowane wiatraki zamykają i muszę czekać do jutra.
Miał ktoś podobny przypadek albo jakieś pomysły?
Napisano 21 marzec 2013 - 20:00
W takiej sytuacji, u mojego ojca, okazało się, że to zdechła mysz w desce rozdzielczej. Trzeba było rozbierać niezły kawałek samochodu.
Napisano 21 marzec 2013 - 20:07
No , ale jakby w desce coś było to by chyba nie śmierdziało w komorze silnika i poziom smrodu by nie rósł z temperaturą?
Trochę śmierdzi podobnie do ślizgającego się , spalonego sprzęgła plus niemiły akcent mokrej szmaty wrzuconej do ogniska.
Kiedyś , za małolata znalazłem w lesie czaszkę lisa i jak ją wrzuciłem w ognisko to podobnie waniało.
Napisano 21 marzec 2013 - 20:14
Mam kunę od trzech lat na poddaszu ,franca jest aż tak bezczelna że śpi nad moim łóżkiem w sypialni i jak ja idę spać ona idzie po płytach gipsowych na nocne łowy .Jest bardzo przebiegła ile razy napada śnieg to nigdy nie widziałem jej tropów ani koło domu ani na dachu .Kiedyś miała małe nad moją garderobą i musiałem rozebrać kila metrów dachu żeby sie do nich dobrać ,po tej egzekucji miałem spokój przez rok ale potem wróciła na stare śmieci.
Chyba już się do niej przyzwyczaiłem
Napisano 21 marzec 2013 - 20:17
w wymienniku ciepła pewnie coś masz ... jakiś futrzasty gratis...
co do zwierzaków i samochodów
kiedyś pojechałem do wujka w zimie zaparkowałem na podwórku i poszedłem na gawędę
wróciłem odpaliłem silnik coś trzasło piskło .... młody kot poszedł na przemiał
zwierzaki często lubią ciepełko
Napisano 21 marzec 2013 - 20:23
A ten wymiennik to gdzie jest?
Da się do tego dostać samemu czy lepiej specialiscie zlecić ?
Pytam bo w NL liczą sobie za godzinę przy aucie od 60 euro mechanicy.
Wolałbym więc samemu pogrzebać bo za te 60 euro to już można jakąś babeczkę namówić na szpagat pod dworcem.
Ewentualnie - czy da się z czymś w tym wymienniku przejechać 800 kilosów bez większego ryzyka?(w masce oczywiście).
Użytkownik makamba edytował ten post 21 marzec 2013 - 20:24
Napisano 21 marzec 2013 - 20:27
Bartku, a nie masz przypadkiem "oznakowanego" terytorium pod maską?
Napisano 21 marzec 2013 - 20:41
Ale problem w tym,że jak auto stoi albo jadę w rozsądnej prędkości i nie cisnę za bardzo na pedał to nie śmierdzi.
Po tym jak mnie zaczadziło po drodze zatrzymałem się i po kilku dosłownie sekundach przestało capić.
Jechałem powoli do garażu i było spoko.
Jak grzałem z garażu do domu to znowu zaczęło.
Cuda ...
Napisano 21 marzec 2013 - 21:15
17 lat zyłem z kuna pod jednym dachem kolunio przyzwyczaiłem sie ... ale za to nie było zadnych gryzoni w domu
i takie pytanko kuna to spory zwierz jak ona wlazła ci tam do auta moze to jakis inny gadzin ...
Napisano 21 marzec 2013 - 21:18
17 lat zyłem z kuna pod jednym dachem kolunio przyzwyczaiłem sie ..
To nie była kuna tylko miałeś dziewczynę co nie chciała się golić.
Coś musiało być na tyle silne ,że krety wciągało pod samą maskę .
Ślady stóp wielkości 5zł na śniegu zostawiało.