Rynna głęboka na jakieś sześć metrów, malinowy relax na dwudziesto gramowej główce, piękny strzał i nerwowy hol z wysokiej skarpy .
IMG_20241127_184533.jpg
BUG?
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 02 grudzień 2024 - 13:33
Rynna głęboka na jakieś sześć metrów, malinowy relax na dwudziesto gramowej główce, piękny strzał i nerwowy hol z wysokiej skarpy .
IMG_20241127_184533.jpg
BUG?
Napisano 02 grudzień 2024 - 15:35
Zbyszek łowisz sandacze więc wiesz ze to dziwna ryba, potrafi być ale czasami trudno go znaleźć szczególnie w dużej rzece a nawet jak znajdziesz to często mają wywalone na nasze przynety. Sam czasami się zastanawiam dla czego w jednym miejscu są a w innym teoretycznie podobnym nie ma nawet pstryka. Sa lata chude że czasami wydaje się że już ich nie ma po czym przychodzi rok ze zagra kilka rzeczy i okazuje się że jednak są. Wiem jedno, nie można się poddawać. Najważniejsze to wiedzieć czego szukać, bez tego błądzisz jak dziecko we mgle szczególnie przy tej ilości ryb co mamy.To jednak coś godnego uwagi pływa w naszej rzece!
W naszej okolicy zaliczyłem dobry tylko jeden dzień, a właściwie chwilę. Zaraz po powodzi, pierwszy pobyt nad wodą za mętnookimi i-w drugim rzucie ryba ok. 90 cm oraz w czwartym rzucie ryba 65 cm, niezły początek . I od tej pory nic! Żadnej ryby godnej uwagi. Szybko straciłem zapał do łowienia, parę razy jeszcze miałem jakiś optymizm, ale szybko to zgasło. Nawet przestałem prawie łowić. A tu pokazujesz, że trzeba być cierpliwym, coś się trafi znowu w końcu. Może ?!
Użytkownik wujek edytował ten post 02 grudzień 2024 - 15:38
Napisano 03 grudzień 2024 - 09:14
Zbyszek łowisz sandacze więc wiesz ze to dziwna ryba, potrafi być ale czasami trudno go znaleźć szczególnie w dużej rzece a nawet jak znajdziesz to często mają wywalone na nasze przynety. Sam czasami się zastanawiam dla czego w jednym miejscu są a w innym teoretycznie podobnym nie ma nawet pstryka. Sa lata chude że czasami wydaje się że już ich nie ma po czym przychodzi rok ze zagra kilka rzeczy i okazuje się że jednak są. Wiem jedno, nie można się poddawać. Najważniejsze to wiedzieć czego szukać, bez tego błądzisz jak dziecko we mgle szczególnie przy tej ilości ryb co mamy.
Owszem, to czasami niełatwy gatunek do odgadnięcia. Jednak gorsze okresy zawsze przeplatały się z lepszymi, jeśli nie w skali miesiąca czy dwóch, to najwyżej w skali sezonu. A tu już 3 lata jest bardzo słabo, beznadziejnie wręcz, od czasu Wielkiego Zatrucia. To nie jest przypadek.
Choć na chwilę pojawiło się światełko w tunelu, bo przed miesiącem na dolnym odcinku rzeki, co prawda złowiłem tylko 3 przyzwoite sztuki (w 2 dni), ale za to krótkich-takich <50cm kilkadziesiąt. Jeśli rybacy nie będą doszczętnie dziesiątkować tych młodych ryb, to za parę lat może poprawi się nieco?!
Napisano 03 grudzień 2024 - 10:01
Napisano 12 grudzień 2024 - 20:58
5511.
Napisano 13 grudzień 2024 - 17:14
Napisano 23 grudzień 2024 - 23:47
Napisano 24 grudzień 2024 - 11:17
Przedświąteczny i chyba już ostatni w tym sezonie
Napisano 24 grudzień 2024 - 14:14
Napisano 31 grudzień 2024 - 15:00
Małe podsumowanie jesieni (głównie listopad i początek grudnia) na Warcie. Ładnych ryb było dosyć sporo jak na realia mojego okręgu (Konin), ale wrzucam tylko te najfajniejsze, żeby nie przynudzać.
1730741788576_plus.jpg 47,94 KB
34 Ilość pobrań
1732210863519_plus.jpg 32,75 KB
33 Ilość pobrań
1733330420948_plus.jpg 41,09 KB
35 Ilość pobrań
1731833722794_plus.jpg 35,78 KB
36 Ilość pobrań
Napisano 05 styczeń 2025 - 22:33
Wrzesień to był czas wielkiej wody . Szczęśliwie prawdziwe dramaty rozgrywały się poza moim bezpośrednim rejonem wędkarskim , ale było naprawdę blisko i strasznie. Na moich bajorkach poziom wody podniósł się bardzo , co biorąc pod uwagę letnią niżówkę niedawno jeszcze je trapiącą zdawało się całkiem obiecującym scenariuszem . Ale tylko w teorii ... Mnogość miejsc , w których mogły być ryby i ich totalne rozproszenie wprowadziły mnóstwo frustracji i chaosu w moim łowieniu . Jakieś pojedyncze i przypadkowe epizody sumowe i okoniowe przyłowy nie poprawiały w żaden sposób sytuacji . Dopiero w końcówce miesiąca , na delikatnie opadającej wodzie znalazłem ryby w typowo jesiennej lokalizacji . Zaczęło się od kilku dobrych zapisów , jakichś nieśmiałych branek i pierwszej niewielkiej rybki . Ostatniego dnia miesiąca wreszcie trafiam rybę w mocno niekomfortowych warunkach . Na wodzie robi się tłoczno , łódek jak na mnie zbyt wiele . Nie lubię tego zdecydowanie . Ryba zjawia się wieczorem . Najpierw mam dwa dziwaczne brania , ot betonowe przytrzymanie ruchu gumy na ułamek sekundy . Za drugim razem urwanie ogona . Wreszcie miękki wjazd poprzedzony trąceniem , na które z premedytacją nie zareagowałem . Ryba bierze na dalekim dystansie i od razu czuć , że jest gruba . Równa , majestatyczna walka przy dnie zakończona furią przy podbieraniu . Za drugim razem wjeżdża do podbieraka , w którym się wypina . Jest piękna , zdrowa i już ładnie zaokrąglona . Po jej wyciągnięciu podpływam do kumpla , który nieopodal również próbował szczęścia i chwalę się moim osiem pięć , które opryskuje nas wzorcowo przy wypuszczaniu ...
IMG_20240930_182511.jpg 46,05 KB 22 Ilość pobrań IMG_20240928_144619.jpg 54,42 KB 23 Ilość pobrań
Dzień później , ta sama pora i miejscówka . Łódek co niemiara pływało przede mną wcześniej , ja celowo zwlekam z ustawieniem się na hot spocie . Kumpel również w zasięgu mocnego rzutu , może dwóch . Złowił wcześniej taką prawie siedemdziesiątkę , więc podpłynąłem zrobić mu fotkę i filmik z wypuszczania . U mnie początkowo cisza , ale mam wreszcie potężny strzał . Guma przemielona i poskręcana na haku , zacięcie w tempo , krótki opór i pusto . Mamrocę zaklęcia pod nosem i jest powtórka . Tym razem miękko wjechał niedaleko łodzi . Zacięcie i dziwna nieco walka . Od razu podejrzewałem , że krawaciarz i tak było dokładnie . Bardzo mocny opór i czuć , jakby ryba walcząc była nieco z boku i każde jej odejście jest odczuwalne ze zdwojoną siłą . Po wylądowaniu okazuje się , że jest tak mocno w pięty w krawat , że kombinerki przydają się zdecydowanie . Ryba prawie bliźniak tej wczorajszej urodą , może z centymetr czy dwa krótsza .Do nocy mam jeszcze dwa kontakty i spływam .
IMG_20241001_185532.jpg 48,26 KB 21 Ilość pobrań IMG_20241001_185703.jpg 41,59 KB 21 Ilość pobrań
Dwa dni później nie jest już tak różowo . Zmiana pogody , która na szczęście nieco przerzedza łódkowych łowców zmienia również porządek w wodzie . Brakuje tych ewidentnych , hipnotyzujących zapisów na echu , które czarowały i obiecywały tak wiele jeszcze niedawno ... Próbuję coś wykrzesać w tej sytuacji często zmieniając miejscówki . Po obiecującym braniu wyciągam całkiem przystojnego szczupaczka , który zawsze jest rozczarowaniem . Wreszcie o tej najlepszej porze , kiedy powinny brać znajduję całkiem fajny zapis dwóch , trzech ryb na twardym skrawku przy korycie . Korekta ustawienia , kilka rzutów i piękne branie w opadzie . Książkowe sieknięcie zakończone skutecznym zacięciem w tempo . Ryba jest bardzo silna i walczy jak szalona , jednak po wyjęciu okazuje się dobre kilkanaście centymetrów mniejsza od tych dwóch poprzednich . Ale dzień pięknie zaliczony a ja mam właśnie nowego faworyta wśród mnogości miękkich przynęt .
IMG_20241003_183717.jpg 44,33 KB 18 Ilość pobrań IMG_20240928_141502.jpg 41,31 KB 19 Ilość pobrań
Połowa października . Wietrzny dzień z tą jedną z lepszych tutaj , południową cyrkulacją . Szukam ryb i idzie to początkowo dosyć opornie . Napływam na bardzo małą i ograniczoną przestrzennie , zaczepową miejscówkę . Brania są zazwyczaj na obszarze kilku metrów w obrębie struktury na dnie . Tak jest i tym razem . Lekka czeburaszka i stosunkowo niewielka gumka delikatnie muskają nierówności i karcz . Spory balon na lince i szczytówka blisko powierzchni wody . Przynęta już blisko łódki i drgnięcie linki ledwo zauważalne w tych warunkach . Zacięcie bardziej dla zasady i pulsujący ciężar na drugim końcu zestawu . Walka wściekła i pełna furii , na krótkim dyszlu . Ryba walczy potężnie trzepiąc łbem , schodząc gwałtownie do dna i próbując wciągnąć kij do wody . Odpuszczam tylko tyle , ile to potrzebne i jak się okazuje to dobry trop . Ryba jest zapięta z zewnątrz w nożyczkach , tak jakby złapała przynętę w poprzek . I tak chyba było ... Niebywale piękne i złote siedemdziesiąt pięć ...
IMG_20241016_164248.jpg 60,97 KB 19 Ilość pobrań IMG_20241016_164033~2.jpg 44,84 KB 19 Ilość pobrań
Później trafiam na niebywałą aktywność ryb , bo praktycznie na każdej miejscówce mam kontakty i brania mniej lub bardzie spektakularne . Doławiam jeszcze dwa szczupaki i ciągle czekam na sandałka czując , że to tylko kwestia czasu . Ostanie napłynięcie w totalnych już ciemnościach , wyraźne i pewne branie , wspaniały hol nocnej ryby i na pokładzie zawitał jeszcze większy niż ten pierwszy smoczek . Jest piękny i gruby , lecz już bez zdjęcia . Rozstawiam statyw , pakuje telefon w uchwyt manfrotto prosto na przycisk do wyłączania , pojawia się logo Huawei , ja oczywiście zapominam pinu i mimo trzykrotnych prób nie przypominam go sobie skutecznie . Tak że ten ... Ale zachód był zjawiskowy .
IMG_20241021_175946.jpg 29,77 KB 16 Ilość pobrań
Ten sam waypoint , o którym pisałem powyżej tydzień później . Późny wieczór . Zaglądałem tu już wcześniej , ale bezskutecznie . Przy drugim podejściu zażarło . Daleki wyrzut , spokojne prowadzenie na flaucie . Najpierw takie poruszenie przy gumie . Mam wrażenie, że to szczupaczek nie trafił . W połowie prowadzenia znowu dziwny kontakt . Ja cały spięty i czujny jak ważka już wiem , że przynęcie towarzyszy ryba . W bezpośredniej bliskości łódki delikatne , acz zjadliwe kąśnięcie zakończone mocnym zacięciem . Gejzery wody , wyjazd z "zabetonowanego" hamulca , kilkukrotny rajd w poprzek rufy z kijem zanurzonym po rękojeść w wodzie . Ląduję wreszcie wściekłą rybę , która wydaje się być bardzo delikatnie zapiętą , a w rzeczywistości nieomal rozginam offset próbując ją wypiąć . Cudowne , obłędne osiemdziesiąt pięć .
IMG_20241024_173731~2.jpg 40,65 KB 19 Ilość pobrań IMG_20240915_135509.jpg 78,55 KB 20 Ilość pobrań
Tydzień później i znowu to samo miejsce . Ruch na wodzie znowu całkiem spory . To miejsce wydaje się jeszcze nie rozpracowane przez postronnych , więc płynę wprost na nie i bez większej wiary w sukces o tej porze dnia i w tych warunkach ustawiam się na nim . Pierwszy rzut , lekka przynęta na offsecie dochodzi w gorący rejon , wyraźne puknięcie , zacięcie i zwariowany hol . Cudo . Ryba siedem pięć , z tych złotych . Zapięta w miękkie . Do końca dnia żyję w przekonaniu klątwy pierwszego rzutu i tak jest w rzeczywistości . Nawet kapitalny strzał o zmroku nie zakończył się skutecznym zacięciem , choć ciężar ryby poczułem ...
IMG_20241028_150030.jpg 63,34 KB 20 Ilość pobrań
Użytkownik malinabar edytował ten post 05 styczeń 2025 - 22:39
Napisano 06 styczeń 2025 - 09:02
Napisano 11 styczeń 2025 - 17:25
Użytkownik andego edytował ten post 11 styczeń 2025 - 17:58
Napisano 14 styczeń 2025 - 00:42
Ostatni rozdział sandaczowej opowieści minionego sezonu rozpoczyna się w ostatnich dniach października , dzień później od opisywanej poprzednio ryby . Wypływam dosyć wcześnie i całkiem niedaleko . Wiatr jest idealny do obławiania nadzwyczaj łaskawej w tym roku miejscówki . Ustawiam się idealnie tym bardziej , że konkurencji praktycznie żadnej . Pierwsze rzuty w gorący rejon owocują dziwnymi kontaktami , jakby guma wciąż była przytrzymywana i odpuszczana w sposób subtelny, ale wyraźny . Lekka korekta azymutu , przynęta wychodzi z mikroskopijnego acz twardego dołka i coś dziwnie zatrzymuje się nieco wcześniej niż powinna . Zacięcie i wściekle walczący grubas wywala się przy powierzchni , pikując po chwili w dół . Jest zły i piękny . Zacięty w sam czubek pyska i trudny do wypięcia . Obłędna , cudowna siedemdziesiątka wyjęta bez świadków ...
IMG_20241029_151416~2.jpg 46,92 KB 22 Ilość pobrań
Po wypuszczeniu smoczka uzbrojenie nowej gumy , bo ta fartowna uległa rozszarpaniu . Dobrze , że zapas spory . Pięć kolorowych cali na sześciu gramach leci dokładnie w ten rejon , w którym były ryby . Przynęta schodzi tym razem w kolejny dołek , zaczyna narastać opór i tnę . Od razu jest grubo i mocno . Sandacz idzie spodem jak parowóz , nie chce wyjść do powierzchni dłuższą chwilę robiąc finalnie kipisz przy podbieraniu . Jestem oniemiały i wniebowzięty . Tym razem ryba dziesięć centymetrów dłuższa i równie piękna . Cała guma łyknięta wychodzi bez oporu , kiedy mija szczękościsk ... Dwa sandacze rzut po rzucie to zbyt wiele szczęścia , bo do końca dnia nie wydarzyło się już nic .
IMG_20241029_152252~2.jpg 46,46 KB 21 Ilość pobrań
Początek listopada to wyjazdy dające za każdym razem dobre i bardzo dobre pojedyncze brania , cudowne zapisy jednak do szczęścia brakowało odrobiny niestety .Niektóre kontakty były przepiękne . Strzały tak wyraźne i klasyczne , zacięte w tempo i dające kilka sekund holu , pozostawiały niestety finalnie poskręcaną i podziurawioną gumę lub poharataną zębiskami główkę . Po niecałym tygodniu trafiam w najgorszą z możliwych wschodnią cyrkulację , która zazwyczaj nie daje zbyt wielu szans na sukces na mojej wodzie . No może poza jednym wyjątkiem . Przy wschodnim wietrze , na jednej z miejscówek kilka lat temu miałem jedno jedyne branie , po którym wyjąłem moją trzycyfrową kolczastą rybę ... Grzechem byłoby nie spróbować , zawsze to robię . Koledzy w oddali okupują co lepsze rewiry , ja ustawiam się i "moszczę" łódką w rejonie , aż pijany szczęściem widzę Go na bocznym po prawej stronie . Wszystko dzieje się później tak absurdalnie planowo , że do dzisiaj w to nie wierzę . Rzut w punkt , w którym powinna być ryba , piękne i wyraźne branie na lekkim balonie , spokojne i mocne zacięcie ,betonowy opór . Wędka zamiera na chwilę w mocnym ugięciu , po czym prostuje się raptownie a ja wybieram plecionkę kręcąc jak oszalały kołowrotkiem . Ryba rusza w moją stronę pełnym gazem , aby po chwili zatrzymać się zdecydowanie . Robi po sekundzie znowu rajd w stronę łódki pchając się bezwzględnie prosto w silnik i próbując pod dnem zaparkować w linie kotwicznej . Kij zanurzony na maksa w wodzie , przejście z burty na burtę i rybsko odchodzi w bok . Jeszcze kilka nerwowych chwil , w których widzę potworę w pełnej krasie i ląduje w podbieraku , wypełniając go sobą w ten ujmujący sposób . Sandacz ma dziewięćdziesiąt trzy centymetry , jest bardzo nabity i odpasiony , cudowny . Zacięty w miękkie , głęboko łyknięty , ale wypięcie bezproblemowe . Mam brzegowych świadków , ale pod słońce niewiele widzieli mam nadzieję . Zdjęcia też przez to wyszły takie sobie . Ale ekstaza pełna. Uczucie spełnienia pomieszane z wdzięcznością do Wody i motylami w brzuchu dały mieszankę emocji , dla których warto żyć i podejmować te ciągłe próby doświadczania tego niesamowitego stanu . Zachód tego dnia też był zjawiskowy ...
IMG_20241105_151114.jpg 45,42 KB 16 Ilość pobrań IMG_20241105_151245~3.jpg 38,42 KB 15 Ilość pobrań IMG_20241105_151330~2.jpg 39,71 KB 15 Ilość pobrań IMG_20241105_164045.jpg 20,66 KB 15 Ilość pobrań
Połowa miesiąca , trudne warunki pogodowe . Takie już na kombinezon . Szukam ryb dłuższy czas i znajduję je zupełnie zaskakująco blisko brzegu . Dużo pokarmu a wśród nich drapieżniki , których aktywność zaczyna maleć wraz ze spadkiem temperatury wody . Daleki rzut w stronę przybrzeżnego , kamienistego wypłycenia przynosi miękki acz zdecydowany wjazd . Ryba idzie mocno i ciężko , walczy bardzo dynamicznie jak na warunki termiczne . Okazuje się finalnie , że zapięta w krawat dawała znacznie większy opór niż swoje i tak grube siedemdziesiąt pięć . Rozgrzała mnie momentalnie .
IMG_20241114_155304.jpg 44,18 KB 17 Ilość pobrań
Trzy dni później niedzielny , krótki wyjazd . Na super miejscówie mam konkretny wjazd w przynętę , ale ryba nie daje się zaciąć . Mam bardzo ograniczony czas . Po jałowym obskoczeniu kilku spotów wracam , żeby w ostatnich rzutach dnia doczekać się wyraźnego brania niedaleko łodzi . Mocna walka na krótkim dyszlu i wyjeżdża taki przystojniak .
IMG_20241117_161923~2.jpg 40,05 KB 16 Ilość pobrań
Pierwsza dekada grudnia . Rybodajny blat , po którym kręcą się potwory . Mam tutaj spotkanie z wielką rybą . Po dziwnym wjeździe w przynętę i pierwszym odjeździe , który nieomal nie zapalił hamulca wiem, że mam suma . Hol jest długi ciężki , trwa już absurdalnie długo a moja stellka w rozmiarze 2500 ma tych uciech już też powoli dosyć tak jak ja . Po dobrej półgodzinie mam paskudę przy burcie i okazuje się , że jest zapięta za sam koniec ogona ,który udaje mi się mieć w zasięgu ręki nieomal . Łeb tymczasem wali w dno . A jest tutaj jakieś 1,8 metra , więc ryba całkiem zacna się wydaje .Na pewno zupełnie nieadekwatna do sprzętu , pory i warunków . Sytuacja jest patowa .Poddaję się i z wielkim trudem udaje mi się złapać gumę i wypiąć rybę bez poznania jej rzeczywistych gabarytów . Na plecionce i wolframie nie miałem nawet śladu śluzu , więc moje letnie spotkanie z olbrzymem też było zapewne takie . I tak nie wtaskałbym go sam na pokład ...
Miejscówka jest rozległa i obfitująca po zmroku w zapisy . O dziwo zupełnie nie widać skupisk białorybu ,ale drapieżcy są a to najważniejsze . Jeden z mroźnych wieczorów , na twardej grzędzie w końcówce łowów widzę dwa przyjemne cygara . Jedno z nich daje się skusić i w ciemnościach już wyholować . Bardzo mnie ucieszyła ta ryba po długiej przerwie .
IMG_20241209_162915~2.jpg 33,56 KB 16 Ilość pobrań
Końcówka grudnia to odkrywanie i poznawanie nowych akwenów ,do czego zostałem niejako zmuszony sytuacją na moich łowiskach, fajne i ciekawe momenty nad wodą w doborowym towarzystwie , kilka obfitujących w brania i hole niezdjęciowych niestety szczupaczków wyprawy i ostatnia z nich, dzień przed Wigilią i późniejszym zlodowaceniem niewielkich bajorek , która dała piękną rybę . Woda już bardzo zimna a ryby niechętne do współpracy . Trafiam jednak na dzień ich fantastycznej aktywności . Po kilku pustych spotach trafiam wreszcie w rejon , w którym się dzieje . Dopływając już mam kapitalny zapis , ale nie mam jak podać przynęty ze względu na bardzo silny , południowy wiatr . Obracająca się łódka łapie zapis dwóch pięknych cygar na miejscówce . Pierwszy rzut i miękki wjazd . Rybą okazuje się szczupak . Całkiem fajny ale zapięty niefortunnie za oko . Jakoś delikatnie udało się go wypiąć . Kolejny rzut . Coś miękko przytrzymuje i odpuszcza kilkukrotnie gumę , jakby wpływała w obszary gęstej wody . Po jednym z takich dziwactw zacinam i wyjmuję pustą główkę . Drugi rzut , betonowe przytrzymanie , zacięcie i wyciągam pół gumy . Trzeci rzut i po wyraźnym braniu wyjmuję nieco mniejszego niż pierwszy szczupaczka . Mam jeszcze kilka dziwnych kontaktów i wszystko cichnie . Kolejna miejscówa , jest zapis i po delikatnym braniu zdejmuję grubszego już szczupaka , który idzie bezoporowo w stronę łodzi podejmując walkę tuż przy niej . Później jeszcze w kilku miejscach widzę dobre ryby i dopływam do gorącego rejonu . Na prawej burcie widzę nagle super zapis i rzucając nie bez trudu prostopadle do silnego wiatru łapię kontakt . Betonowe zatrzymanie przy podciąganiu ,takie z wyjazdem z hamulca . Dalej prowadzę przynętę , po dwóch , trzech metrach subtelny pstryk , zacięcie i eksplozja furii na końcu zestawu . Rybsko dochodzi do łodzi ,przechodzi kilka razy przez rufę , dołuje i szaleje jakby to był październik a nie koniec grudnia z marznącą już plecionką . Wyjmuję to przegrube cudo szepcąc słowa podzięki za ten dar w ciemnościach . Masywne osiemdziesiąt siedem było ostatnim sandaczem wyjętym w sezonie 2024 .
IMG_20241205_162449.jpg 24,71 KB 21 Ilość pobrań IMG_20241222_161638~2.jpg 41,89 KB 22 Ilość pobrań
Wszystkie ryby wyjęte nieodmiennie na MXS72L od Dąbka , które muszę już chyba zmodernizować o odnowić , STL2500FJ i Shimano Pitbull x12 PE 1,0 , gumy w standardzie 5" i kolorach żywych . Na kilka słów podsumowania pozwolę sobie w stosownym wątku .
Użytkownik malinabar edytował ten post 14 styczeń 2025 - 00:56
Napisano 14 styczeń 2025 - 16:15
Bartek ma dobry program graficzny, cały czas wstawia to samo zdjęcie, ale zmienia strój, tło, rybka +/- 5 cm, ale popełnia błąd - pozostawia uśmiech !!! .
Zielona zazdrość mnie zżera
Napisano 14 styczeń 2025 - 17:44
Dobry program graficzny to podstawa
Napisano 14 styczeń 2025 - 22:46
Napisano 15 styczeń 2025 - 06:43
Napisano 15 styczeń 2025 - 22:08
Ja powiem , że Bartek co roku wpędza 95% użytkowników JB w zimową depresję
To ja należę do części tych 5% których tacy łowcy i ich okazy nieustająco napawają nadzieją. I są dowodem, że ryby są i da się je łowić.
Gratulacje dla wszystkich.
Użytkownik Qh_ edytował ten post 15 styczeń 2025 - 22:09
Napisano 16 styczeń 2025 - 18:07
To ja należę do części tych 5% których tacy łowcy i ich okazy nieustająco napawają nadzieją. I są dowodem, że ryby są i da się je łowić.
Gratulacje dla wszystkich.
jak mówimy procentami to 100% zgody ale przyznasz że ten „drwiący uśmieszek” na każdej fotce troszkę wkurza co?
A tak na serio mega „wilki” łowisz Bartek! Aż strach do tej wody wskoczyć !
I najważniejsze, te opisy polowania
Użytkownik Darek_W edytował ten post 16 styczeń 2025 - 18:14
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych