Chory jestem, ale mimo wszystko zawzialem sie i przeczytalem caly watek...A jak skonczylem to doszedlem do wniosku, ze nie ma senu zabierac w nim glosu, bo spedze kolejne dwa dni na tlumaczeniu ludziom dlaczego niebo jest niebieskie, a zycie generalnie gowniane..
Lokalizacja dla tej konkretnej farmy jest jedna z lepszych moim zdaniem. Jest do tego stopnia dobra, ze uwazam iz moze byc bardzo trudna w obsludze- bo to otwarte morze... Ona wcale nie znajduje sie w zatoce Galway jak populisci twierdza, tylko na poludniowy zachod od Wysp Aran, w miejscu gdzie nie przebiegaja szlaki migracyjne smoltow wyplywajacych z systemu Corrib i gdzie wlasciwie nie ma troci. W Corrib nie ma ich wcale, a najblizsza rzeka z sensowna populacja jest dosyc daleko i nie wydaje mi sie, aby ryby z tego systemu czesto i gesto odwiedzaly lokalizacje farmy, bo to by bylo sprzeczne z ich biologia - nie migruja daleko od estuarium, zwlaszcza te z Commemary. Wlasnie dlatego szlag trafil trocie w systemach gdzie postawiono farmy w estuariach...Przyczyna tego byla wadliwa polityka dotyczaca utrzymywania na hodowlanych rybach liczebnosci pasozytow na odpowiednio niskim poziomie. Bo oczywiscie da sie utrzymac hodowle w czystosci i wcale nie przy pomocy toksycznych chemikaliow- no chyba ze ktos bedzie mi udowadnial, ze na przyklad woda utleniona jest dla srodowiska naturalnego toskyczna...Przypominam , ze plan budowy farmy ,,w zatoce Galway'' dotyczy ryb organicznych( organic salmon). Tak sie akurat sklada, ze ja oprocz tego , ze jestem wedkarzem to zajmuje sie hodowla organic salmon ( smoltow konkretnie) ...Wiecie jakie toksyczne srodki lecznicze moge uzywac przy hodowli tych ryb? Wylacznie sol kuchenna i to nie jodowana - czyli taka jaka macie na stolach w domach jest juz niedozwolona do kapania w niej ryb!!!. Dlatego jesli czytam , ze ktos pisze cos a antybiotykach etc, to sie zastanawiam czy pisze bo mu sie nudzi czy bo oszalal? Kazda niedozwolona kapiel czy podanie antybiotyku da sie wykryc w badaniu miesa ryb - nikt przy zdrowych zmyslach nie zaryzykuje wyslania calej produkcji do utylizacji. Hodowla ryb organicznych to jest schiza i tony procedur , z ktorych polowa jest absurdalnie asekurancka, ale trzeba sie ich trzymac, bo jak przyjedzie pani na kontrole ( nie daj Boze taka co nie spala z facetem od paru miesiecy) to sie moze skonczyc tragicznie i kosztownie - bo np. nie zalaczylismy w dokumentacji mapki rozstawienia skrzynek z trutka na szczury.. Bo szczury moga dostac sie do paszy i ja zanieczyscici biologicznie. I nie wazne ze przez 10 lat widzialem na farmie 3 sztuki i w dodatku biegnace po trawie, a nie w magazynie... A jakies niedozwolone chemikalia ( czyli wszystkie...)? Znalazlaby opakowanie po czymkolwiek i mamy nastepnego dnia cala farme wywalona do gory nogami i to samo z dokumentacja. Cokolwiek by znalezli przy rybach albo w rybach i jestem bezrobotny dzien pozniej . Nikt nie jest takim czubem zeby robic rzeczy o ktore oskarzaja akwakulture ekolodzy populisci, nie majacy o niej bladego pojecia.
Do czego zmierzam? Do tego, ze zarowno wiekszosc z Was, jak i ludzie organizujacy protesty przeciwko akwakulturze w Irlandii nie maja pojecia o tym przeciwko czemu protestuja i jak sie taki protest moze faktycznie dla dzikich ryb skonczyc - tragicznie oczywiscie, Nie maja pojecia w jakim swiecie zyja ( albo nie chca miec) i generalnei chyba nie maja pojecia o zyciu. Gdybysmy mogli przetrwac razem z dzikimi rybami bez akwakultury, to bylbym pierwszym ktory by wysadzil w powietrze pierwsza z brzegu hodowle ryb . Ale sie niestety nie da juz zyc bez akwakutlury, bo slupki popytu na produkty akwakultury ida do nieba od lat. Opcja dla mniej asertywnych ( lub radykalnych jak kto woli) to 3 wojna swiatowa i zredukowanie populacji Homo sapiens do max 1 miliarda. Zyjemy w realnym swiecie czy w utopii? Ja zyje w gownianym, realnym swiecie pelnym glupcow oraz ignorantow, ktorych trzeba czyms nakarmic. Upodlilismy juz cala nasza planete i nie idzie ku lepszemu-bo sie nie da przy takiej masie ludzi, ktorych potrzeby rosna, a nie maleja. Nawet w Amazonii wisza juz reklamowki na konarach nadbrzeznych drzew...Jest nas za duzo i hodowla zwierzat musimy sie bronic przed nami samymi - zebysmy nie wymordowali co do glowy tego co jeszcze zyje dziko i siebie nawzajem...Hodowla jest mieczem obosiecznym niestety, ale puki co zaden madry nie wymyslil nic lepszego. Co z tego ze na tone hodowlanego lososia trzeba kilka ton drobnych ryb morskich? Niech ktos przekona najpierw ludzi do jedzenia drobnych ryb morskich zamiast lososi, a potem zamykajmy farmy - a nie na odwrot, bo to sie kupy nie trzyma.
W Irlandii 50% wplywow z podatkow idzie na pomoc socjalna. Bezrobocie jest gigantyczne- zwlaszcza w rejonie gdzie planowana jest farma ,,w zatoce Galway''.Jestem ciekaw ilu z protestujacych za pieniadze z zasilku kupi w przyszlym roku licencje lososiowa, po czym co drugi dzien spedzi nad rzeka lowiac lososie i kazdy zlowiony dostanie w czape? Takich ludzi jest juz wielu i przybywa.Lowia lososie na handel - nielegalny oczywiscie. Ale beda zawsze opoka protestu przeciw farma, bo ich powstanie koliduje z ich interesem ( przynajmniej teoretycznie, ale warto sie zabezpieczyc)!!Tu nie chodzi o te glupie dzikie ryby, tylko o to ze ktos moze im je zabrac! To czy rybe zamorduje sea lice czy czlowiek nie ma znaczenia dla populacji lososia- ale dla czlowieka ma i o o to jest protest.Chciwosc jednej grupy ponad inna - jak ze wszystkim.
W miejscu gdzie mieszkam lososie praktycznie zniknely. Za czasow dobrobytu nie dalo sie lowic linka interemedium, bo zaczepialem ryby za ogon - tyle ich bylo w rzece. Akwakultura im wtedy oczywiscie nie przeszkadzala... Odkad sie zaczal kryzys, to poglowie zaczelo spadac. W tym roku na rzece przy ktorej mieszkam, przestalem lowic, bo szkoda mi bylo czasu- jezdzilem na inne. Estuarium mojej rzeki jest latwe do przestawienienia siatami, co lokalni ( nie majacy pracy) czynia - a pozniej protestuja przeciw farma lososi...Wytrzebili ryby w kilka sezonow, pomimo tego ze zarybiam sporo.... To samo spotka wiele innych rzek, bo jest popyta na lososia i on nie zniknie w cudowny sposob, Za braki w podazy ( albo wysokie ceny ryb hodowlanych) zaplaca dzikie populacje - bo czlowiek jako gatunek jest najparszywszy ze wszytskich. Ludzie chca tutaj, w biednej zachodzniej Irlandii przezyc i albo da sie im prace - a krajowi dochody z podatkow, ktorymi pomoze innym biednym ludziom - albo zrobmy tu rezerwat Indian i zobaczymy jak indianie sobie poradza ...Ja wiem, bo czlowiek radzi sobie od 500ml lat i jest juz dluga lista garunkow, ktore wyslalismy do nieba ...To nas wlasnie rozni od innych zwierzat , ze kreujemy srodowisko w ktorym zyjemy. Morze to najwiekszy i jedyny zasob naturalny Irlandii i jesli wreszcie nie zacznie sie z niego kozystac racjonalnie, to dzeci tych ,ktorzy protestuja dzis przeciw farmom lososi, nie beda za 20 lat lowily dzikich irlandzkich ryb, bo wyemigruja stad za praca do innych, madrzejszych i zaradniejszych krajow...
Moglbym napisac duzo wiecej i wysadzic w powietrze kazdy watpliwy argument zwolennikow zycia w swiecie czarno bialym. Ja zyje w szarym. Nie odpowiada mi to , ale wiem ze nie mam wyjscia. Nie powiesze sie z tego powodu. Sory...
A jak chcecie oszczedzic na przyklad lasy deszczowe to przestancie sie myc - srodki czystosci zawieraja olej palmowy, a pod uprawy palmy karczuje sie lasy...I tak jest ze wszystkim niestety dzis...
To sa mega zlozone problemy, sprowadzone do prostej, zeby nie powiedziec prymitywnej dyskusji. Proponuje dac sobie z nia spokuj.
Pozdrawiam
Bigos (wedkarz,ichtiolog,hodowca irlandzkich lososi-kolejnosc nie jest przypadkowa)