Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Sznur do suchara.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
299 odpowiedzi w tym temacie

#61 OFFLINE   Jarek M

Jarek M

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 165 postów
  • LokalizacjaJarosław
  • Imię:Jarosław

Napisano 05 styczeń 2013 - 23:54

Witam :)

 

Jako odpowiedź na podstawowe pytanie wątku: Vision Presentation 2 #4 jako sznur na dalekie i średnie dystanse (używam w 4 klasie z Greysem Streamflexem #4) Rio Trout DT # 3 na średnie i małe odległości (używam w trzeciej klasie z Greysem GRXi #3/4) a także Vision Attack # 6 na baaardzo duże dystanse - jak dla mnie w okolicy 20+ m (używam w szóstej klasie z Visionem Mag # 5/6. Czyli ... ciężko określić jakąś prawidłowość, chociaż "tradycyjny" profil z wydłużonym przednim taper'em jest chyba najbardziej odpowiedni. Swoją drogą po wypróbowaniu paru linek z różnych półek typu Rio Gold # 5(z Boronem III X # 5) - średnio ale bardziej pod nimfę i mokrą, SA GPX # 5 ( Boron III x #5, Greys G-series # 5/6) - niektórzy zachwalają a mnie machało się "jak cepem", Vision Vibe 125 ( Boron III x # 5, Greys G-series # 5/6) - niby OK ale coś "nie teges", plus kilka innych typu Snowbee XS, Visiony Compound itd. itp. muszę przyznać że moją "ulubioną" linką do "dużej suchej" w zestawieniu z taniutkim G-series Greys'a jest stara Air Cel DT #5 (chyba, bo kupiona jako używka na początku przygody z muchą).

Reasumując. Na 10 zapytanych wędkarzy otrzymamy 11 różnych odpowiedzi. Kwestia przyzwyczajenia, wędziska, łowiska i Bóg wie czego jeszcze. Na szczęście nie da się tego określić żadnym wzorem i dopasować do żadnej teorii... . W kwestii zaś pozostałych (poza właściwościami rzutowymi) cech "dobrej" linki to .... posiadam podarowaną mi przez kolegę linkę Shakespear'a DT #7 która liczy ok. 20 lat. Mało która z nowo zakupionych dorównuje jej miękkością i brakiem pamięci. A mówią, że dawniej to ino czeskie sztywne kable ;) .

W kwestii zaś Cortlandów - 444 w wersji intermedium i kolorze ice blue to mój sznur idealny pod mokrą i streamera ale wyroby cortlanda w wersji pływającej jakoś nigdy mi nie podeszły a wypróbowałem kilka z "górnej" półki :D .

 

Pozdrawiam

JM



#62 OFFLINE   Kamil Z.

Kamil Z.

    Ekspert

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPipPip
  • 5317 postów
  • LokalizacjaWałbrzych/Wrocław
  • Imię:Kamil

Napisano 06 styczeń 2013 - 11:05

Dziękuję wszystkim, którzy podzielili się w wątku swoimi doświadczeniami. Jak to zwykle bywa, opinii i zdań sporo, różnic również, ale mam nadzieję, że dzięki temu dobrze wybiorę, a poza mną, także innym temat okaże się pomocny. :)

 

Pozdrawiam

Kamil



#63 OFFLINE   salmon1977

salmon1977

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1564 postów
  • LokalizacjaIńsko-STARGARD
  • Imię:GrzehU

Napisano 06 styczeń 2013 - 19:07

No tu to muszę zaprotestować :( .Cortland od dziesięcioleci produkuje swietne linki muchowe.Ja bardzo lubię serię 444 SL,a ostatnio także linkę z wklejonego linku http://www.bogdangaw...roducts_id/4838

Delikatna końcówka o dość dużej rozciągliwości,ale ogólnie naprawdę Ghost :D -dobra  na trocie i szczupaki

Witaj Pawle.Powiedz prosze czy tej linki uzywasz na morze?pozdrawiam G.


Użytkownik salmon1977 edytował ten post 06 styczeń 2013 - 19:08


#64 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1974 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 06 styczeń 2013 - 22:43

No tu to muszę zaprotestować :( .Cortland od dziesięcioleci produkuje swietne linki muchowe.Ja bardzo lubię serię 444 SL,a ostatnio także linkę z wklejonego linku http://www.bogdangaw...roducts_id/4838

Delikatna końcówka o dość dużej rozciągliwości,ale ogólnie naprawdę Ghost :D -dobra  na trocie i szczupaki

Witaj Pawle.Powiedz prosze czy tej linki uzywasz na morze?pozdrawiam G.

Cześć Salmon-tak,używam jej na morskie Salmon-idy :) 5 metrowa końcówka jest przejrzysta,i leciutko tonie-prawie nic,ale nie smuży na jeziorze lub morzu.Niezle lata przy wietrze,Dobra też na szczupaki-ja mam 8-kę.Inne Cortlandy także mnie nie zawodziły,wiele lat spędziłem  z serią 333.Na kołowrotkach są też linki innych firm,i moze ze względu na sentyment wybieram Scientific Anglers(niezły model PIKE) i Cortland,bo były tymi pierwszymi.

Już chyba o tym kiedyś wspominałem,ale cóż :( powtórzę trochę pod prąd

-różnorodność konstrukcyjna linek wydaje mi się grubo przesadzona, tak właśnie-grubo przesadzona :angry: ,a wiele walorów rzutowych można osiągnąć konstruując lub kupując odpowiednie przypony.

-pzdr-kardi


  • salmon1977 lubi to

#65 OFFLINE   salmon1977

salmon1977

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1564 postów
  • LokalizacjaIńsko-STARGARD
  • Imię:GrzehU

Napisano 06 styczeń 2013 - 22:58

Dziekuje za odp. :)

Napisz moze cos krótko o tych przyponach,mam linke 40+ i moze bym ja dopalił jakims z z kijem z tej serii jakos słabo mi idzie(linka #7F kij #6/7)

Przy okazji ,mój kolega mysli nad czyms takim nad rzeke trociowa-Ina

Tresc jego wiadomosci do mnie he hee.Sznur ma bodaj w 3 klasie.

 

" http://www.spent.com...fcb5b881a1f806e

 

myślałem, żeby to zapodać do mojego sznurka tonącego, żeby przyśpieszyć tonięcie, przynajmniej samej końcówki"

Użytkownik salmon1977 edytował ten post 06 styczeń 2013 - 23:06


#66 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1974 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 07 styczeń 2013 - 18:27

Cześć.Przypony pływające wiążę z żyłek o zmniejszających się średnicach-na ogół 3-4 odcinki.Przy lince 5 zaczynam od 0,22,aż do np 0,16 lub 0,14 Pierwszy odcinek żyłki łączę ze sznurem węzłem zaciskowym wykorzystując miękkość otuliny linki,To mały węzeł.Eliminuję wszystkie pętelki,łączniki kleje i rurki.One wszystkie po prostu ważą i upośledzają pływalność linki..Gdy łowię na mokre muszki ostatnim odcinkiem jest np,0,16 o długości 50 cm,Powyżej mam żyłkę  0,18,a pomiędzy nimi skoczek na krótkim troku o dł. ok 15 cm lub mniej.o średnicy 0,18-ważne by był to troczek grubszy od żyłki która jest poniżej i na końcu której wisi kierunkowa muszka.Kiedy nagle pojawia się żerujący powierzchownie kandydat-na Pomorzu to na ogół kuriosum :( .nie odcinając troku  skoczka przedłużam przypon o ok.1 metr cienkiej żyłeczki-zaczynam od 0,14 i niewielkiej szarej jętki na 16 tce.Gdy znów przerzucam się na mokrą-bo wziął,a był jedynym chętnym,lub przestał żerować lub w końcu się urwał.wystarczy odciąć cienką żyłkę,i ponownie przywiązać tonące muszki.Na suchą łowię przeważnie bez podwieszonej nimfy-to na Pomorzu-na południu bywa inaczej.

Reasumując -przypony "płwające" konstruuję sam,często zmieniając np odległość skoczka od kierunkowej,długość troka skoczka i oczywiście grubości żyłek.

Przypony tonące stosuję troszkę na wyczucie i trudno mi coś polecić.Dostałem swego czasu kilka EDAN-ów do próbowania i nie potrafię opisać ich parametrów bo było to dawno temu.Jeden z nich-ciemnoszary koniczny,pleciony, ok 1,5 metrowy przypon  o srednim tempie tonięcia(tyle mogę o nim tylko powiedzieć)jest idealny i po prostu ...go używam.

W sprawie tonących linek  doradzić mogę naprawdę banalnie-krótki przypon z żyłki lub fluoro -czasem wystarczy niewiele ponad metr.Ważne by muszka nie pływała płycej od linki,ja preferuję krótkie przypony z fluoro.Dobrym rozwiązaniem jest linka pływająca z tonącą końcówką ,ale to znowu temat rzeka-nomen omen :) Jeziorowe łowy wymagają często długich 3-4 metrowych przyponów ,bo potokowce ze stojącej wody to naprawdę spryciarze.

Mając parę odcinków żyłki i fluorokarbonu  można naprawdę zdrowo poeksperymentować i ustalić własne typy.

Po jakimś czasie wszystko staje prostsze i cieszymy się łowieniem ,a nie doborem elementów zestawu.W tym kontekście ciągłe poszukiwania-np.typu linki do specjalnego łowienia ryby X wędziskiem Y w wodzie Z może być zródłem niepotrzebnych frustracji i wątpliwości :huh:

-.95 % moich wędkarskich zmagań obywam z jednym-ciągle tym samym - wędziskiem(9 stóp,5-ka) kołowrotkiem z zapasową szpulką i linką wf 5 f.

Ciągłe zmiany elementów zestawu-przyznam -kuszące-są z punktu widzenia osiągnięcia bieglości  technicznej jak sądzę przeciwskuteczne.

pzdr.kardi



#67 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 07 styczeń 2013 - 20:35

Fajny post @kardi, milo sie go czyta i chyba zabiore go w glowie na najblizsze ryby :)

#68 OFFLINE   Fanc

Fanc

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 155 postów

Napisano 07 styczeń 2013 - 21:21

Dziekuje za odp. :)

Napisz moze cos krótko o tych przyponach,mam linke 40+ i moze bym ja dopalił jakims z z kijem z tej serii jakos słabo mi idzie(linka #7F kij #6/7)

Przy okazji ,mój kolega mysli nad czyms takim nad rzeke trociowa-Ina

Tresc jego wiadomosci do mnie he hee.Sznur ma bodaj w 3 klasie.

 

" http://www.spent.com...fcb5b881a1f806e

 

myślałem, żeby to zapodać do mojego sznurka tonącego, żeby przyśpieszyć tonięcie, przynajmniej samej końcówki"

Witam,

chcialbym sie podzielic swimi spostrzezeniami  jako ze, tez mialem z tym problem. Na poczatku kombinowalem z tipami i polyleaderami. Po kilku probach, ktore okazay sie nie trafione postawilem na najprostrze rozwiazanie i sprawdzilo sie idealnie. Mianowicie zastosowanie sznura w moim przypadku chodzilo o 7 klase toniecia, przyponu okolo 1m  z fluoro. i w zaleznosci od miejscowki zakladam mniej lub bardziej dociazona muche. Tipy roznie mi sie zachowywaly podczas rzutow i draznily mnie petelki laczace. Zastosowanie jednolitego sznura rozwiazalo wszystkie problemy. Jesli zdecydowalbys sie na takie rozwiazanie to plecam linke Vision Compound jak dla mnie rewelacja, ma roze gestosci co niweluje powstwanie "balonu" i rzuca sie tym daleko nawet przy silnam wietrze.


Użytkownik Fanc edytował ten post 07 styczeń 2013 - 21:31


#69 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 08 styczeń 2013 - 20:17

Kamil.Z jak juz skompletujesz sprzet to zainwestuj w dobrego instruktora/przewodnika. Na przyklad taki Hank Petterson:

 

http://eat-sleep-fis...erson-interview



#70 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1974 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 08 styczeń 2013 - 21:09

Fajny post @kardi, milo sie go czyta i chyba zabiore go w glowie na najblizsze ryby :)

Dziękuję.

Na poczatku muszkarskiej działalności jest w miarę  prosto,zaraz potem tysiące pomysłów i koncepcji oraz wątpliwości  ,a potem, po latach już naprawdę fajnie bo znów prosto,ale już na drodze świadomego wyboru. :)

pzdr.kardi



#71 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 08 styczeń 2013 - 21:16

Już chyba o tym kiedyś wspominałem,ale cóż :( powtórzę trochę pod prąd

-różnorodność konstrukcyjna linek wydaje mi się grubo przesadzona, tak właśnie-grubo przesadzona :angry: ,a wiele walorów rzutowych można osiągnąć konstruując lub kupując odpowiednie przypony.

(...)

Cześć.Przypony pływające wiążę z żyłek o zmniejszających się średnicach-na ogół 3-4 odcinki.Przy lince 5 zaczynam od 0,22,aż do np 0,16 lub 0,14 Pierwszy odcinek żyłki łączę ze sznurem węzłem zaciskowym wykorzystując miękkość otuliny linki,To mały węzeł.Eliminuję wszystkie pętelki,łączniki kleje i rurki.One wszystkie po prostu ważą i upośledzają pływalność linki..

 

Drogi Pawle,

 

Bardzo podobne doświadczenie i sposoby mam i ja ...

 

Zdecydpwanie i nieportrzebnie za dużo tych kombinacji, ale "lud wszystko kupi" ... a jest tego "luda" milijony ... Swego czasu było o wiele mniejsze środowisko, w którym przekazywanie wiedzy i doświdczeń przechodziło "z mistrza na uczniów" i "na plewy" nie dało się nabrać tych "starych wróbli" ... Dziś bardzo wielu wydaje się "odkrywać" na własną rękę istotne rzeczy i poddaje się wysiłkom marketingowców ... ;)  

 

W tym pierwszym łączu, podanym w dyskusji, widac wiele ciekawych informacji, zarówno konstrukcyjnych jak i "handlowych" ... Ciekawe choćby porównanie cen w USA i w Polsce ... Podobnie długości "głowic" daje wiele do myslenia ... Nie wiem jak można wyobrażać sobie łowienie linką, mającą efektywny zakres prawidłowej "prezentacji" na długości mniejszej niż 10m. :wacko:  

 

Jeśli mowa o lince do suchej muchy ("sznurze do suchara") to moim zdaniem profil DT, który najchętniej stosuję, "ma pod sobą wszystkie inne profile", jak mawiał nasz wspólny Kolega ... ;) Uzasadnień tej tezy można snuć wiele, a może kiedyś nadarzy się okazja ... zwykła mechanika jest najlepszym uzasadnieniem ...

 

Zaś odnośnie przyponów, połączeń i "transmisji energii", precyzji prowadzenia zestawu w powietrzu, zazwyczaj używam połączenia "po igle", zapewniającego najbardziej łagodne przejście między linką a przyponem ... tylko pierwszą część przyponu, na stałe połaczoną z linką (bez żadnych pętelek, itp. kombinacji), wykonuję z żyłki o średnicy 0,35 albo 0,40, czyli o około połowę mniejszej średnicy niż końcówka linki pływającej #5 (zresztą, wszystkie końcówki linek mają podobną średnicę)... Grubsze trudniej przecisnąć przez kanał w rdzeniu, a i węzeł powstaje zbyt gruby ... natomiast takie 0,35-0,40 jest "akurat w sam raz" i pozwala na płynne przejście linki w przypon, z dobrą transmisją energii ... kolejne odcinki o coraz mniejszej średnicy pozwalają na delikatną prezentację ... "gotowce" nie sa w stanie zaoferować podobnej precyzji ... Długość przyponu ma znaczenie, czasem i na rzecznych "płaniach" dłuuuuugi przypon ma znaczenie ...

 

Jak już wspomniałeś o łowieniu tonącą linką, czy wszystkimi różnego rodzaju "ciężkimi" zestawami, czasem linka WF o odpowiednio dobranym profilu, "skoncentrowanej masie", moż być przydatna, żeby jakąś "klumpę" za sobą pociągnąć ... ale i wtedy DT ma wielość zastosowań i przewag, tylko czasem trudno pomieścić ją na kołowrotkach, skonstruowanych pod "wspólczesne wynalazki" ... potrzebny byłby rozmiar większy ... Natomiast, zwłaszcza przy silnie  tonących linkach, przypon o długości 1 metra wydaje się nierzadko "długaśny" ... ;)

 

Z rzucaniem jest tak trochę jak z aktorstwem ... Młody adept sztuki scenicznej macha rękami, krzyczy, wykonuje rózne gesty, pozy, a stary mistrz "gra" delikatnymi zmianami mimiki, którymi wyraża ogrom przekazu ... gest jest oszczędny, ale wymowny ... wypracowany przez lata ... "Staremu" znawcy muszkarstwa wystarczy zestaw z jednego, tego samego wędziska, 9' #5, z odpowiadającą linką i dobrze skonstruowanym przyponem, którym wykona 95% "zadania" ... :)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jurek Kowalski



#72 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1974 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 08 styczeń 2013 - 21:51

Z rzucaniem jest tak trochę jak z aktorstwem ... Młody adept sztuki scenicznej macha rękami, krzyczy, wykonuje rózne gesty, pozy, a stary mistrz "gra" delikatnymi zmianami mimiki, którymi wyraża ogrom przekazu ... gest jest oszczędny, ale wymowny ... wypracowany przez lata ..

.

O czymś takim Jurku myślałeś? :D



#73 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 08 styczeń 2013 - 21:56

No, może nie całkiem dokładnie o czemś takim, ale "cóś" w tem jest ... bardziej choćby o znanej scenie Solskiego z Warszawianki, w której zagrał Starego Wiarusa bez słowa ...  Choć, czego by "stary mistrz" nie wziął "na warstat", nawet najbardziej banalnej kwestii, to widać kunszt ... Tak i z rzucaniem muchą - czego by "stary mistrz" nie wziąl do ręki, to "samo fruwa" ...

;)


Użytkownik Jerzy Kowalski edytował ten post 08 styczeń 2013 - 22:04


#74 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 10 styczeń 2013 - 12:35

 W kwestii zaś pozostałych (poza właściwościami rzutowymi) cech "dobrej" linki to .... posiadam podarowaną mi przez kolegę linkę Shakespear'a DT #7 która liczy ok. 20 lat. Mało która z nowo zakupionych dorównuje jej miękkością i brakiem pamięci. A mówią, że dawniej to ino czeskie sztywne kable ;) .

 

Zajrzałem jeszcze raz w tę interesująca dyskusję i natrafiłem na przytoczony, ciekawy fragment. Warto zdawać sobie sprawę, że "dawniej" to było wcześniej niż 20 lat temu... ;) Wówczas (czyli w tym rzeczywistym "dawniej") wszystkim, co było dostępne w polskich sklepach, były "czeskie kable", początkowo tylko cylindryczne, a później również dwustronnie koniczne. Oczywiście wyłącznie tonące (choć niezbyt szybko tonące, bo pływały nawet kilka godzin po posmarowaniu smarem do linek - niemieckim tym razem, oczywiście z NRD). :)

Wynalazek wprowadzony do wędkarstwa w latach 50-tych (dokładnie w 1953r.) przez Cortland'a, w postaci płaszcza ze spienionego PCV na plecionym, syntetycznym rdzeniu, jako linki serii 333, długo docierał do Polski i był w posiadaniu stosunkowo nielicznych (wśród bardzo nielicznych) miłośników muszkarstwa. W ogóle wówczas tylko kilka firm produkowało linki, wytwarzając je dla równych sprzedawców. Wśród tych wytwórców byli wspomniany Cortland, Scientific Anglers/3M, wzmiankowany Shakespeare i Masterline. Później - Sue Burgess (Welsh Fishing Tackle, Airflo) i kolejni ... SA wykonywała linki dla Hardy's i Orvis'a, sprzedawała kołowrotki Hardy's pod swoją marką w USA itp. itd.

 

Wspomnianą (chyba) linkę Shakespeare Professional, DT7 właśnie (jako jedną z pierwszych moich "nowoczesnych" linek pływających), w jakimś takim seledynowym kolorze, miałem w początkach lat 80-tych , czyli dobre 30 lat temu, i bardzo dobrze współpracowała ze sztywną "Germiną" - również "szczytem możliwości" dostępnym wówczas w polskich sklepach (czeski "kabel" był za lekki - choć "w sam raz" do klejonek wówczas wytwarzanych przez polskich "rękodzielników")... Kontakty z "cywilizowanym światem" były wciąż dość mocno ograniczone, zarówno administracyjnie jak i finansowo ... ;)

 

Czasy nieporównywalne do dzisiejszych, choć "hartujące" i zmuszające do doskonalenia umiejętności przy użyciu "tego co było dostępne" ... i człowiek nie "zwalał" problemów na sprzęt, bo innego nie miał, tylko budował swoją sprawność ... Pamiętam rozmowę z jednym z kolegów, z którym jeździłem na ryby. Po jakimś czasie powiedział mi: "Wiesz, Jurek, ja już pojąłem jak mam rzucać tą muchą. To znaczy nie umiem jeszcze tak zarzucić, żeby mucha poleciała tam, gdzie celuję, ale wiem gdzie mam celować, żeby mucha poleciała tam, gdzie chcę." :D

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#75 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1974 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 10 styczeń 2013 - 13:38

 bardzo dobrze współpracowała ze sztywną "Germiną" - również "szczytem możliwości" dostępnym wówczas w polskich sklepach

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Cześć !Doskonałe przypomnienie lat młodości. :)

Germina-zwana także drzermajną(to chyba tekst Szymskiego :D )miała starszą,sztywiejszą cięższą siostrę z bratniej Czechosłowacji-a była to SONA :rolleyes: .Rękojeść z pianki i pianka na ustach :D .Makabra :( .

Jurek ma rację-kto w miarę sprawnie posługiwał się ówczesnymi klamotami i pozostał przy hobby" daje radę" większością sprzętu i dziś.Pod tym kątem patrząc było trudniej(słabe żyłki,krótkie wodery wiecznie puszczające wodę,brak polaroidów,itp)

Ale,,,były ryby co nie jest elementem bez znaczenia :D

Zakończę także anegdotą.Jeden z kolegów stał się posiadaczem jednej z pierwszych muchówek z włókna węglowego jakie widziałem-ugly stick shakespeare'a 2,4 m,do linki chyba 5.Spotkaliśmy się w większym gronie aby obejrzeć to cudo.Z pokrowca wydobyto coś niezwykle cieniutkiego i delikatnego.Zamarliśmy,wyciągnąłem łapę,aby ująć rękojeść .Wtedy to jeden z nestorów naszego klubu krzyknął w moim kierunku-"Paweł,uważaj,nie bierz tego broń Boże w ręce jeśli....nie masz na to pieniędzy!!! :) Nie posłuchałem co oczywiste,ale skończyło się na dłuuugim oszczędzaniu-miał rację ;)



#76 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9640 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 10 styczeń 2013 - 15:38

Chyba trochę tez inaczej "wtedy" wody wyglądały?

Jednak łowy nie "wymagały" łowienia #3, żyłką 0,0006mm i muchami na haczykach #41 i mikroskopu elektronowego do nawinięcia jeżynki ;)

#5 odpowiednia na wszystko, tak długo, jak łowimy z grubsza podobne ryby, na podobnych wodach. Czasem wystarczy zmienić środowisko, choćby na to słone, by #5 nadawała sie do... bo ja wiem? zabawy z kotem ;)

Jednak z czym mogę się i ja zgodzić, że w pogoni za modułami i jeszcze większą rybą  złapaniem choć o 1 więcej niz kolega gdzieś po drodze chyba zgubiliśmy coś ważnego, jako grupa. Mnie na ten przykład trochę jeżyło, jak gdy łowiłem na mokrą, to potrafił centralnie przez miejsce przejść mi człowiek nadupcający nimfami. Nic nie sugerowało że spycha mnie idąc od góry, do głowy nie przyszło, ze może tego jednego wlewu nimfami obrzucić nie musi. Pastewnie, bez słowa człowiek włazi pod wędkę i skrajem nurtu, gdzie właśnie chciałem muchy puszczać pędzi dalej w dół, bezrefleksyjnie nadupcając w tempie super fast...

Pewnie dlatego, ze znamy się z widzenia, to gadać nie musi, przywitać się i normalnie jak człowiek zapytać - czy mogę przejść pod nosem?

Wszak pewnie "trenował" bo łowienie dla przyjemnosci to chyba byc nie mogło :S



#77 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 10 styczeń 2013 - 16:40

Jurek ma rację-kto w miarę sprawnie posługiwał się ówczesnymi klamotami i pozostał przy hobby" daje radę" większością sprzętu i dziś.Pod tym kątem patrząc było trudniej(słabe żyłki,krótkie wodery wiecznie puszczające wodę,brak polaroidów,itp)

Ale,,,były ryby co nie jest elementem bez znaczenia :D

 

Drogi Pawle,

 

Te dwa zjawiska, które opisałeś ("trudniej" i "były ryby") są wzajemnie sprzężone ... jeszcze do tego z liczbą uczestniczących (bo "trudniej" nie sprzyjało zwiększaniu ich liczebności) ... oraz z "inflacją" sposobów "dobierania się" do ryb w warunkach zwiększającej się "masowości" ...  ;)

 

Przez to, że było "trudniej" zostawało wiele "mateczników", do których nie dało się dojść, dorzucić, dotrzeć ... słaba żyłka nie utrzymała każdej ryby ... a do tego musiała byc grubsza, więc mniej "przechytrzająca" ... ;) W małym środowisku, funkcjonującym w warunkach przekazywania "ciągłości doświadczeń", możliwe było utrzymanie zasad ograniczających eksploatację - to "trudniej" oznaczało duże wymagania wobec doskonalenia się, a nie zgodę na "pójście na łatwiznę" ... chociażby - każdy wiedział, że obciążenie muchy zwiększa szansę złowienia ryby, ale jednocześnie każdy wiedział, że obciążanych much nie stosuje się ... :wacko: I każdy też znał różne metody łowienia "muchowego" ... W przykładzie podanym przez Kubę, z "nimfiarzem" włażącym w stanowisko muszkarza, jestem skłonny zaryzykować twierdzenie, że w 3/4 przypadków taki osobnik nie wie nawet na czym polega łowienie "na mokrą" i "obławianie wody" ... ;)

Wracając do zależności między liczebnością "wysiłków połowowych", wprost zależną od liczby "uczestników", ich mobilności, "determinacji połowowej" itp., są one znane od wieków. Wielu wspólczesnym bywalcom chciałbym przytoczyć fragment w szesnastowiecznej angielszczyźnie, z którym warto się skonfrontować nie tylko językowo ...

 

 

Thomas Bastard
Chrestoleros. Seuen bookes of Epigrames written by T. B.
(A.D. 1598)

Liber Sextus.

Epigr. 14. De Piscatione.

1: FISHING, if I a fisher may protest,
2: Of pleasures is the sweet'st, of sports the best,
3: Of exercises the most excellent.
4: Of recreations the most innocent.
5: But now the sport is marde, and wott ye why?
6: Fishes decrease, and fishers multiply.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#78 OFFLINE   Jarek M

Jarek M

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 165 postów
  • LokalizacjaJarosław
  • Imię:Jarosław

Napisano 11 styczeń 2013 - 18:47

... Warto zdawać sobie sprawę, że "dawniej" to było wcześniej niż 20 lat temu... ;) ...

 

Witam :D

 

Święte słowa. Jednakże relatywizm pojęciowy w tym przypadku jednak obowiązuje ;).  Dla mnie - zaczynającego przygodę z wędką jakieś 25 lat temu okres 20 lat to kawał czasu :D. Swoją drogą, gdyby ktoś mi zaproponował mi zamianę - powrót do sprzętu (w moim przypadku spiningowego) z którym zaczynałem w zamian za możliwość łowienia na wodach, na których zaczynałem (z obecną wiedzą a nawet i bez niej) to dołożyłbym jeszcze samochód, którym jeżdzę i ... żonę :D

 

Pozdrawiam

 

Jarek M



#79 OFFLINE   Jozi

Jozi

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9664 postów
  • LokalizacjaBieszczady
  • Imię:Józek

Napisano 11 styczeń 2013 - 19:31

Nisko żonę cenisz, oby o tym nie wiedziała :lol:  :lol:  :lol:  :lol: .



#80 OFFLINE   Jarek M

Jarek M

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 165 postów
  • LokalizacjaJarosław
  • Imię:Jarosław

Napisano 11 styczeń 2013 - 21:39

Nisko ??? Cenię bardzo :D :D :D . Bo cóż mogłoby być cenniejszego niż powrót do lat nastoletnich i skradania się do dużego pstrąga z jedynym w kolekcji meppsem w garści w strumyku, który można przeskoczyć w każdym miejscu. Mój Ojciec wyciągnął z takiego pstrąga na 57 cm :o . A teraz ... Byłem w rodzinnych stronach niedawno. Rzeczka w której żyły pięćdziesiątaki a woda smakowała lepiej niż mineralna przypomina wolno toczący się kanałek ściekowy. Nawet otoczaki porosły trawą. Od bardzo dawna nic mnie tak nie zdołowało, bo jakoś tak w pamięci przechowywałem ciągle obraz z lat świetności.

Szkoda, że nie mam zdjęć zrobionych 20 lat temu. A teraz wygląda to tak ..... :( :( :(

 

Pozdrawiam

JM

Załączone pliki

  • Załączony plik  1.gif   365,75 KB   43 Ilość pobrań
  • Załączony plik  2.gif   209,67 KB   43 Ilość pobrań