Witam !
No cóż-zamiataliśmy i my
Zgodnie z regulaminem,ale wbrew zdrowemu rozsądkowi nierzadko.Uderzam się tylko we własne piersi , aby nie wywoływać zbytnich emocji
Przypominam sobie jeden z ostatnich, doskonały sezon '82-wiosna i lato gdy poruszanie się po Polsce było jeszcze utrudnione po" generalskich numerach." Brały fantastycznie jakby wynagradzając wysiłki dostania się nad wodę.Potem było już tylko gorzej i gorzej niestety.Ale dość martyrologii choć... kusi oj kusi !
Jurek doskonale i wyczerpująco poruszył sprawę przyponów co mnie cieszy także z tego względu iż zwracałem uwagę na troszkę niedocenianą rolę tego elementu.Funkcje i budowa linek przysłoniły nieco w naszych ostatnich dyskusjach to zagadnienie i świetnie,że mamy praktykującego teoretyka z inklinacjami pedagogicznymi
Drogi Pawle,
Nie pisałem o tym "dawniej" z jakimiś intencjami "martyrologicznymi" czy też nostalgicznymi, choć wspomnienia bywają sympatyczne. Nie pisałem też po to, żeby szukać "winnych", jak to mają w zwyczaju żyjący z poczuciem "osaczenia" i "krzywdy" Polacy ... Chodzi o opis procesu, jaki się dokonał, oraz o uświadomienie tego, co było zanim powstało to "teraz" ... Nie chodzi o "bicie w piersi", bo proces jest niezwykle złożony, szeroko rozbudowany i wszyscy w nim mamy jakiś udział ... bo choćby kwestie istotnego awansu cywilizacyjnego w postaci zaopatrzenia wielu wsi i miasteczek w bieżaca wodę w domach, czego nie było jeszcze za mojej pamięci, wywarło ogromny wpływ na środowisko wodne ... Istotne jest też rozumienie nastawień ludzi, którzy funkcjonowali "dawniej", bo ich funkcjonowanie inne było niż tych "dzisiejszych" ... jeśli chce się zrozumieć jeszcze dawniejsze czasy, to warto z nastawieniem "poznawczym" przeczytać choćby książeczkę prof. Kazimierza Wejcherta "Fikoty i lorbasy z ukochanej rzeki" ... nie da się jej zrozumieć, przykładając dzisiejszą mentalnosć wędkarską (i społęczną) do tych opisów i wspomnień ... podobnie jak bałamutnie brzmią dziś cytowane słowa wielkich wędkarzy sprzed stu i więcej lat, "interpretowane" według dzisiejszych kategorii pojęciowych ... Bez zrozumienia tych procesów, przy posługiwaniu się tylko tym, co "teraz", wędkarstwo staje się bardzo płytkie i sprowadzone często do kwestii technicznych ...
Jeśli piszę o wędkarstwie, to nie interesuje mnie tak do końca "jak złapać rybę", "jak zarzucić muchę" itp. itd. Zajmuję się całością tego hobby, z jego umocowaniem w więziach między ;ludźmi, poszanowaniu wzajemnym, wspólnocie środowiskowej, zaufaniu, oraz wynikających z tego decyzji, szanowanych przez uczestników tego środowiska ... dlatego też, narażając sie niejednokrotnie na niewybredne reakcje, pwrowadzałem zagadnienia dotyczące tego, co było normalnym nastawieniem wędkarzy w czasach rzeczywiście "dawnych", kiedy były wody i ryby i wydawałoby się, że swoboda eksploatowania mogłaby być większa niż dziś ... tymczasem "dawniej" wędkarze bardziej dbali o to, co mieli do dyspozycji ... to jak zaobserowane nastawienia ludzi mieszkających w krajach o stosunkowo jeszcze dobrym stanie środowiska naturalnego, którzy powtarzają jak mantrę: "Keep our country green"... nieprzypadkowo są to też kraje stosunkowo mało zaludnione ... jak kiedyś środowisko wedkarskie w Polsce ...
O wędkarstwie piszę i myślę jak o relacjach międzyludzkich ... jak o kwestiach relacji męsko - damskich ... Można je sprowadzić do kwestii "technicznych", opierać na egocentryzmie, nie rozumiejac wielu zawiłości i emocji... z tego "nalezy mi się" tworzy się "nowe, świeckie tradycje" czy "nową moralność", opartą na powierzchowności i "techniczności" ... wartości, wypracowane kulturowo przez pokolenia, są negowane w imię doraźności i różnych "równouprawnień", osadzonych w poczuciu "ja chcę, więc należy mi się" i "mam to miec zapewnione" ... niwecząc zapewniajace stabilność warunki wynikające z zaufania, wzajemności, budowania przyszłości ...
Takie procesy, toczące się w wielu dziedzinach, istnieją i dopiero sięgnięcie nieco dalej wstecz pokazuje, jak sa nowe, jak "nieopierzone", na ile "eksperymentalne" ... jeśli za "dawniej" uznaje się całkiem nieodległe czasy, to tego wszystkiego nie widać ... Jak ciekawie zauważy prof. Mikołejko za Margaret Mead w niedawnej publikacji - do '68 roku obowiązywała kultura "postfiguratywna", w której starzy ludzie określali style, normy zachowań. Od przełomu lat 60-tych i 70-tych zyskała popularnośc kultura "rówieśnicza", kiedy to do głosu dochodzili równiez młodsi, zaś obecnie mamy do czynienia z kulturą "prefiguratywną", kiedy wzorce są kształtowane przez schlebianie gustom młodych i najmłodszych, jeszcze niedoświadczonych ... Tak to rozhuśtane wahadło przeszło na zupełnie przeciwną stronę ... nie pierwszy raz, zresztą, bo już w starożytności tak bywało i nazywało się "pajdokracją" ... niekoniecznie chodzi tu o wiek "metrykalny", ale o rodzaj infantylizmu i beztroski w funkcjonowaniu, w narzucaniu "reguł" dotyczących tego, co dziś, bez patrzenia na efekty ... jak to wśród dzieci ...
Dlatego też zwróciłem uwagę na to, co było rzeczywiście dawniej ... jak może być, pod warunkiem odtworzenia warunków pod jakimi to ":dawniejsze" mogłoby funkcjonować ... odtworzenia "sztucznego", jeśli w sposób naturalny nie sposób przywrócić te relacje i równowagę ...
Wracając zaś do kwestii technicznych, któe stanowią interesujący element tego wszystkiego, co wiąże się z wędkarstwem, warto zwracać uwagę na wiele aspektów tych zagadnień, wynikających z doświadczenia ... cieszę się, że Ty też dzielisz się swoimi doświadczeniami, wieloletnimi przecież, zdobywanymi w bardzo wielu, róznych warunkach ... Takie doświadczenie pozwala też na trzeźwą ocenę tych wszytskich propozycji, które są przedstawiane przez róznych wytwórców i sprzedawców sprzetu, zmierzające do zwielokrotnienia obrotów na tym rynku ... Wędziska i linki sa konstruowane w coraz wymyślniejszy sposób, nierzadko rzeczywiście do wykorzystania w bardzo wąskim zakresie warunków, wspólpracy elementów sprzętu ze sobą ... konsultanci firm wymyślają nowe odmiany starych technik posługiwania sie sprzętem, które wymagają kupowania coraz wymyślniejszych konstrukcji przez ulegających modom ...
W tm, co pisałem o przyponach, zwróciłem uwagę na wielką wartośc tego dzielenia sie doświadzczeniem przez wielu, stąd zachęcam Ciebie i Kolegów do zdroworozsądkowego komentowania róznych kwestii, żeby poszerzać wiedzę w środowisku muszkarzy ... nie tylko tę techniczną ...
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski