ja tam jestem człowiek z umysłem otwartym i skorym do eksperymentów i pewnie dla tego pełnym dystansu do powszechnego hurra-optymistymizmu - dlatego przyznam bez wstydu żadnego, że sam próbowałem kilkukrotnie
Kiedy parę lat temu nieudane odrzańskie podchody zachęciły mnie do poszukiwań jakiegoś "długiego miotacza" (jako że spławik mnie kręcił i nadal kręci dorobiłem się małej kolekcji matchówek) zabrałem taką starą śmieszną kluseczke byrona classic match z przed 15 lat chyba. 390 z króciutkim dolnikiem, ciepluśką (rzetelnie opisaną C) ale dość szybką która jak na matcha posiada stosunkowo mało przelotek bo 13 (mało :]). Dotychczas kijek używany na zawodach spławikowych na bezrybiu do dłubania stojącej daleko płotki i leszczyka z uwagi na miotanie jak trzeba lekkimi spławikami i mało spadów.
Długie, gnie się, biodra dolnikiem nie poobijam...kasy wydawać nie trzeba bo już jest ... czego chcieć więcej....
a nad wodą - żeby za bardzo się nie rozwodzić:
-na plus: Przynęty leciały owszem dalej niż z 2.7 i łatwiej było nimi operować , hol był bardziej kontrolowany - długość robi swoje
-reszta nie zachwyca: oczka przelotek stworzone do cienkich linek z osiemnastką średnio sobie radziły, rzuty nie zachwycały długością jakiej można by się spodziewać z takiego kija - zwłaszcza ze twardą spiningową żyłką, która gwałtownie gasła na pierwszej przelotce mimo małego kręćka (większy pewnie lepiej by krótki dolnik dowarzał ale za to średnica szpuli by wzrosła więc było by jeszcze gorzej), nadgarstek dostawał w kość bo kijek na pysk leciał strasznie i mimo krótkiego dolnika o jednoręcznych rzutach non stop -można zapomnieć.
ogólnie w porównaniu do klasycznej spiningowej kluchy 2.7 nawet kiepskiej maści - wartość matchówki na odcinku 12 km doceniłem w 2 no może 3 miejscach w pozostałych spokojnie obszedł bym się dedykowanym spinem bez wkurzania się, męczenia nieporęcznym długasem z tendencją do lecenia na pysk.
wg mnie szeroka szpula jest oczywiście lepsza (mniejsze odkształcenia, łatwiejsze wysnówanie) przy spinie - to bezdyskusyjnie ale jak pierwsza przelotka jest mała (a matche mają maluśkie) to żyłka schodząc z takiej szpuli o rancie 5cm dostaje gwałtownie w łeb na przelotce, gaśnie i cały koncept szlag trafia bo leci gorzej.Jeśli by zmienić przelotki to jak najbardziej tylko, że wtedy poco cała dyskusja o matchu. Nikt nie podaje w wątpliwość użyteczności dłuższych spinów. Sam nie widzę nic przeciw jakiemuś zgrabnemu zadaniowemu 3.3m
W tym co napisał kol.TriMack jest wiele prawdy ale nie zgodzę się z nim do końca.
Piszesz że jesteś człowiekiem z otwartym umysłem i skorym do eksperymentów,ale twierdzisz dalej że stosowałeś w swoich próbach tylko mały kołowrotek(zakładam wielkości 1000-2500).Logicznie wydawałoby się to dobrym rozwiązaniem przy niewielkiej pierwszej przelotce,lecz dlaczego nie poszedłeś dalej z eksperymentem i nie zastosowałeś kołowrotka klasy 3000-4000 i nie porównałeś uzyskanych odległości ?
Ja też przez kilka lat (4-5) stosowałem mały jak dla mnie kołowrotek Shimano Exage 2500 Fa,chwaliłem bo łowiło się dobrze.Średnica szpuli jak pamiętam chyba 44mm.Od 3 lat łowię Zauberem 4000 z płytkimi ,matchowymi szpulami o średnicy 50mm i nie wrócę do mniejszych kołowrotków.Stosując ten sam kij i przynęty, odległości rzutów wzrosły choć nie mierzyłem o ile -dla mnie wystarczająco.
Nie potrafię tego naukowo wytłumaczyć ,ale można doszukać się pewnej podpowiedzi w wędkach i kołowrotkach dedykowanych celowo do spławikowych metod odległościowych.Wędziska te mają średnio 12-15szt. małych przelotek,a mimo tego zdecydowana większość kołowrotków dedykowanych do tej metody jest wielkości 3000-4000+płytkie szpule.Nie spotkałem się z kołowrotkiem wielkości 1000-2500 sygnowanym przez dowolną firmę jako Match.
Piszesz też ,że podczas swoich eskapad wartość użytkową odległościówki doceniłeś w 2-3 miejscach na 12 km rzeki,a inne miejsca ogarnął byś standardowym kijem.Nie napisałeś że te 2-3 miejsca (być może)dały Ci 90% ryb złowionych na tych 12km.,lub tylko tam miałeś jakikolwiek kontakt z nimi.Możliwe też jest że obławiając tak długi odcinek rzeki nie robiłeś tego dokładnie i bez przekonania co nie pozwoliło wyciągnąć konstruktywnych wniosków,choć nie napisałeś że obłowiłeś go w jeden dzień.Odcinek rzeki o długości 12 km to jak dla mnie zajęcie na co najmniej dwie pełne ,letnie dniówki od rana do wieczora i to tylko wówczas gdy byłem tam już wcześniej.
Reasumując,nawet w przypadku gdy są to tylko 2-3 miejscówki na wiele kilometrów rzeki to warto zawędrować tam z długim kijem i wykorzystać jego parametry to dokładnego ich obłowienia.
Nawiązując do Twojej wypowiedzi o tym"..Jeśli by zmienić przelotki to jak najbardziej tylko, że wtedy poco cała dyskusja o matchu..." powiem tylko tyle: Po to że obecnie rynek nie oferuje klasycznych spinningów o parametrach choćby zbliżonych do przeciętnej odległościówki 4,20 z przedziału cenowego 300-500pln.Po dołożeniu 2 czy 3stówek na inne komponenty i lekki tunning klasycznej sklepowej odległościówki mamy bardzo dobre wędzisko w cenie lub nawet poniżej ceny gołego 14stopowego blanku ,którego w Polsce raczej nawet nie obejrzymy nie wspominając o gotowym kiju wykonanym przez którąś z pracowni.
Towar jest niszowy i raczej taki pozostanie lecz ma swoich zwolenników którzy jak na razie "adoptują" wędki przeznaczone do innych metod połowu i sobie chwalą wbrew niezadowoleniu i sarkastycznym wypowiedziom innych.
Wszystkich ich pozdrawiam .
Tomi .