Kuba nie porównuj kraju,w którym mieszkasz do Polski bo zapewne są tam inne realia...Sam piszesz,że masz jakąś alternatywę a tutaj jaką mamy...?No a od Twojego stwierdzenia,że "jak Cię nie stać to nie łowisz" już bardzo blisko do innego "nie stać Cię na lekarza,szpital itd to zdychaj w domu"...I przepraszam,ale nie mamy tego za co płacimy tylko płacimy za to co mamy,a co mamy wszyscy wiemy...pzdr
I tak i nie. Alternatywę macie +- taką jaką jako związkowcy sobie stworzyliście. Będąc biernym i ciesząc się że można za niecałe 2 stówki.
Jak pisałem wcześniej - wędkarstwo nie jest "prawem naturalnym". Trzeba to chyba zacząć rozumieć, ze wody nie sa w stanie takiego podejścia udźwignąć.
Podobnie jak z paliwem - jak cie nie stac, to nie jeździsz. I tyle. Nic dodać do tego, a wrzucanie jakiejś demagogi o biednych ludkach i zdychaniu w domu uważam za albo nadużycie, albo oderwanie od realiów.
Są to konkretne, cenne, ograniczone zasoby, którymi gospodarują W WASZYM IMIENIU ludzie całkowicie niekompetentni, niekontrolowani, o nie pasującym WAM pochodzeniu i przeszłości. Robią to tylko i wyłącznie dlatego, że NIKOGO bycie dla nich konkurencją tak NAPRAWDĘ NIE OBCHODZI. Główna aktywność niezadowolonych sprowadza się do poklepania w klawiaturę lub ponarzekania sobie nawzajem.
Prosta sprawa - wody leżą, różne ludki którym zależy robią na tym wałki (PZW, rybacy i cholera wie kto jeszcze) a głównym zainteresowanym zwykle niezbyt chce się zrobić cokolwiek, by swoją sytuację poprawić. Jaki był odzew na akcję HleHle? Po za skakaniem jak to strasznie jestem zły, inicjatywy ukręcam w zarodku i wylaniem jakiś teorii oderwanych od reala, to co konkretnego udało się osiągnąć? Ilu mamy ludzi z okręgu na forum, ilu się wpisało i chciało działać, ilu w realu to zrobiło?
W głównej mierze za stan naszych wód odpowiadają właśnie wędkarze, ich niechęć by cokolwiek zmienić i by cokolwiek dac od siebie. Zawsze litania ta sama, złe PZW, rybacy, "łone wszystkiemu winne". A jak przychodzi wziąć i zadziałać to zwykle nawet raz w roku pójść na zebranie, poświęcić 3h i podnieść rękę kiedy trzeba nie ma komu...
Ja wiem, ze to co pisze jest nie w smak, ze zaraz pojawi się grupka "oburzonych", mających zasadniczo zero praktyki, ale wiedzących lepiej, co szybko mi będą chcieli pokazać gdzie moje miejsce, jak w wątku o Wielkich Zmianach. Niemniej jednak - to co dzieje się nad wodami to całkowita zasługa właśnie nas - wędkarzy. Lata olewania tematu, zainteresowanie wyłącznie tym gdzie i jak krótkowzrocznie opłacić kartę, by za 2 stówki łowić w 3/4 kraju... I za chiny przetłumaczyć nie można ze to sranie sobie we własne łózko, podobnie jak dziadowi w gumofilcach, ze tłuczenie ryby w łeb to słaba perspektywa na przyszłość.
Przykładów, jak może działać wędkarstwo w posowieckim kraju mamy wokół sporo - choćby Czechy szturmowane przez coraz liczniejsze zastępy muszkarzy z pd Polski, choćby Łotwa czy Estonia, które wykonały sztuczki po za naszym zasięgiem i wprowadziły zmiany w prawie i umiejscowiły swoich ludzi tam gdzie zapadają ważne decyzje, choćby i Słowenia - polecam poczytać jakie są tam warunki wędkowania od strony finansowo/formalno/związkowej. Jak wygląda możliwość zrzeszenia się - dołączenia do tamtejszych odpowiedników PZW. Wszędzie wokół można, poradzono sobie z dużo większymi problemami, dużo gorszymi warunkami na start, tylko u nas jakoś nic samo z siebie wyjść nie chce. Tylko narzekania na pzw niezmienne, od lat. Żeby samemu stworzyć lokalną grupę, wziąć wodę, włożyć swoją kasę i zaryzykować, co będzie - do tego chętnych nie ma, po za kilkoma wyjątkami, znanymi zwykle pod nazwą "OeS". Mimo, ze czasem w ramach PZW, ale ciągniętych przez małe grupki ludzi wkładających w to jakieś abstrakcyjne nakłady kasy i energii, żeby reszcie było choć trochę lepiej.