Napisano 10 grudzień 2022 - 15:14
To, o czy pisał Robert, to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej. Praktyki Amazona, Allegro, Facebooka, czy Chińczyków prowadzą do wniosków innych niż ten, że jesteśmy w fazie przejściowego kapitalizmu. Raczej jesteśmy w ostatniej fazie uświadomienia sobie tego, że ewolucja kapitalistycznego modelu zaprowadziła nas na manowce. Teraz zaczynają raczej funkcjonować prawa dżungli. Dlaczego teraz? Myślę, że postęp technologiczny, który przyspiesza w niebywałym tempie, pozwolił wydobyć z ludzi najgorsze instynkty. Odeszły na bok etyka, opamiętanie, zdrowy rozsądek. Liczy się wyłącznie osiągnięcie zysku za wszelką cenę, bez jakichkolwiek hamulców i granic zaspokojenia. Marudzę, straszę, narzekam i szukam dziury w całym? Po prostu patrzę, myślę i wyciągam wnioski. Również na podstawie prawie trzydziestu lat spędzonych na obserwowaniu owej "ewolucji" od środka. Ładnych kilka lat temu pewien socjolog powiedział, że medium jakim jest internet, dokona nowego podziału w społeczeństwach. Mniejszość, umiejąca wykorzystać go umiejętnie i świadomie osiągnie ogromną przewagę nad większością składającą się z beztroskich użytkowników zadowolonych z dostępu do przyjaznego narzędzia. Teraźniejszość zaczęła parować internet ze sztuczną inteligencją, a obecne możliwości techniczne obu nie śniły się zapewne owemu socjologowi. Rozwarstwienie i przewaga mniejszości wystrzeliwują w górę. Obecnie my, jako konsumenci, choćbyśmy zjedli wszystkie rozumy, nie ogarniemy mechanizmów, które w najbliższej przyszłości sprawią, że z uśmiechem na twarzy będziemy kupować nie to co jest nam potrzebne, a to co ktoś będzie chciał nam sprzedać. Postęp technologiczny, o którym statystyczny Kowalski nie ma bladego pojęcia, poszedł tak daleko, że uświadomienie sobie jego możliwości jeży włos na głowie. Również dlatego, że zdajemy sobie sprawę z nieuchronności tych zmian i korzyści jakie sami na codzień z nich czerpiemy w błogim samozadowoleniu. Również dlatego, że trudno nam znaleźć alternatywę, czy szansę na to, że ktoś pójdzie po rozum do głowy, opamięta się i choć zastanowi, do czego to zmierza. Profilowanie człowieka na podstawie jego aktywności w internecie, podczas używania tak banalnych urządzeń jak smartfon, czy laptop jest już rzeczywistością. Profilowanie konsumenta na podstawie jego aktywności na platformach zakupowych, w sklepach internetowych, wklepywaniu haseł w wyszukiwarce, analizatorach mowy umieszczonych w elektronice w naszej kieszeni, stało się faktem. Spiskowa teoria? Nic z tych rzeczy. Niewinne kulisy naszego życia ukryte za fasadą plików cookie i wyrażonej tu i ówdzie beztrosko zgody. Wypasiony smartfon o fantastycznych parametrach, z których często nie korzystamy, a które mogą być przydatne osobom trzecim. My używajmy, bawmy się i cieszmy. Owe profilowanie wystarczy w konsekwencji wykorzystać do modyfikacji naszej osoby i ukierunkowania naszych zachowań. Najprostrzy przykład: lokowanie produktu, czy profilowanych filmów na YT. Otrzymujemy bezwolną masę, która w zamian za spodziewaną aktywność otrzymuje zastrzyk hormonu przyjemności. Dopamina jest pigułką na nasze szczęście, która nic nie kosztuje Jeffa Bazosa. Nie kupuję w Amazonie, obruszysz się w pierwszym odruchu. Jeszcze nie, bo firma w której kupujesz jeszcze nie jest częścią Amazona. Jeszcze nie, bo firma w której kupujesz nie została przez Amazona zaorana, a ty nie musiałeś poszukać innej. Bazos i kolesie jego pokroju i o podobnych możliwościach zainwestowali w technologię, która pozwala im lepić nasze mózgi w stopniu nieosiągalnym i niewyobrażalnym dla biznesmenów sprzed kilkudziesięciu lat. Taki model podprogowej reklamy, połączony z genialnie opracowanym sterowaniem naszych zachowań. I żeby tylko chodziło o sprzedaż napoju, pampersów, czy samochodu. On i jemu podobni faceci dostali w ręce narzędzia, których mogą użyć nie tylko do drenowania portfeli konsumentów. A do czego jeszcze? Pozostawiam to wyobraźni czytających te słowa...Odnosicie pewnie wrażenie, że coś wyglądającego na katastroficzne wizje obłąkanego nie powinno się znaleźć w tym miejscu. Tak się składa, że mam przekonanie, że o poważnej sprawie można pisać poważnie, a miejsce jest w sam raz. Moim hobby jest, prócz wędkarstwa, wiara w normalność. Normalność, która w szybkim tempie staje się passe. Żeby jeszcze znalazł się ktoś, kto zdefiniuje jej następcę?
-
Friko, Sławek Oppeln Bronikowski, Marcin Rafalski i 12 innych osób lubią to