Intrygująca relacja.
Użytkownik Zielony edytował ten post 19 kwiecień 2013 - 21:39
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 17 kwiecień 2013 - 20:45
Intrygująca relacja.
Użytkownik Zielony edytował ten post 19 kwiecień 2013 - 21:39
Napisano 19 kwiecień 2013 - 19:50
Podobnie jak na poprzednich spotkaniach tak i w tym roku pewna część z nas trafiła na wody górskie naszego okręgu. Niemniej jednak i tutaj obserwuję dużą zmianę gdyż w miejsce rywalizacji o wiele więcej pojawiło się rozmów dotyczących potrzeb tego tak kruchego środowiska, jego ochronie czy zapobieganiu możliwym zagrożeniom.
Istniała poważna obawa, że po tak wielu emocjonujących holach ryb które opisałem wcześniej, kolejni uczestnicy turnieju „spinning kontra mucha” - niewiele zdziałają .
Wszyscy jednak pełni nadziei z niecierpliwością oczekiwali na rozpoczęcie.
Jak na brązowego medalistę Mistrzostw Świata przystało, rozpoczął Mateusz.
Odpowiedz spinningistów była natychmiastowa, Piotrek „Skałka” holuje a Tomek by podebrać rybę znalazł się w wodzie a miał na sobie tylko kalosze.
Od samego początku można było zauważyć ogromne zaangażowanie obu stron.
Sytuacja na tyle zrobiła się gorąca, że momentami nie było wiadome która ryba jest czyja.
Przy remisie, rozstrzygnięcie przyniósł dopiero pojedynek jeden na jednego.
To spotkanie na pewno można potraktować jak „święto” Lubelskich pstrągarzy, lecz Ci którzy głownie dbają o nasze wody górskie i tego dnia powinni świętować, po raz kolejny poświęcili swój czas innym.
Dlatego w zaistniałej sytuacji na zakończenie chciałbym tylko powiedzieć DZIĘKUJĘ i do zobaczenia za rok. Pozdrawiam Waldek.
Napisano 10 maj 2013 - 19:19
Jak na razie w okolicach Lublina większe rzeki takie jak Wieprz czy Bug, utrzymują wysoki poziom wody a jest on na tyle duży by często skutecznie uniemożliwić nam podejście do koryta. Dlatego też wędkuję na ich dopływach i często w górnym biegu co nie oznacza, że nie odnajduję i tu śladów wysokiej wody.
Jedynym wyjątkiem w moim przypadku był trzydniowy wyjazd nad San z muchówką gdzie nieliczni mieli szczęście obserwować tarło głowacicy.
Od umieszczenia prze zemnie ostatniego postu oprócz temperatury, znacznie zmieniło się również zachowanie wielu gatunków ryb. Dla przykładu jazie są po tarle, zdążyły również w dużym stopniu uzupełnić utraconą energię i powolutku zwiększają objętość swoich brzuszków. Jednocześnie coraz częściej potrafią odkleić się od dna, wychodząc do powierzchni wody, zarazem ułatwić w ten sposób zlokalizowanie rejonu w którym obecnie się znajdują.
Nie przeszkadza im przebywanie w częściach nurtowych tych małych rzek lecz nadal szukają roślin i mniejszych głębokości.
Z myślą o łowieniu ich w takich warunkach, wykonałem kilka woblerów o rozmiarze 17mm i 20mm którymi się z Wami podzielę, po uprzednim wklejeniu sterów i ustawieniu.
Użytkownik waldekst edytował ten post 10 maj 2013 - 19:37
Napisano 13 maj 2013 - 18:54
Jak już wiecie w moim przypadku chęć łowienia zimnych, ospałych, po prostu trudnych jazi, była przyczyną dla której rozpocząłem wykonywanie własnych woblerów.
Stała oferta rynku naszych rodzimych dystrybutorów jest ciekawa lecz dla moich ryb, nawet te najmniejsze z proponowanych modeli okazały się być zbyt duże i potężne.
Nieporównywalnie łatwiej odnajdywałem małe woblery wykonywane ręcznie. Do tego jeszcze w tak różnorodnych barwach i kształcie, by wywołać u mnie swoistego rodzaju zawrót głowy.
Pomimo tak ogromnego wyboru nie mogłem również i z tego skorzystać. Stało się to z prozaicznego powodu jakim jest brak przynęt, których nie potrafiłbym zerwać - szczególnie gdy są one przywiązana do tak cienkiej żyłki.
Tak więc trafiając nad wodę czy to prywatnie czy jako uczestnik zawodów potrzebowałem przynęt nie dość, że małych to jeszcze o podobnej pracy, wielkości, ciężarze i barwie - mało tego wielokrotnie zdublowanych.
Użytkownik waldekst edytował ten post 13 maj 2013 - 19:05
Napisano 13 maj 2013 - 22:20
fajne te maluchy, pozdrawiam
Napisano 15 maj 2013 - 11:35
Wykonując swoje pierwsze woblery, starałem się wcześniej przygotować do tego by móc je w przyszłości powielić. Dotyczyło to głównie stelaży, sterów jak również kątów i głębokości ich rozmieszczenia w korpusie. Uważam bowiem, że to właśnie te czynniki mają największy wpływ na pracę.
Natomiast same korpusy choć odwzorowywane od szablonu to jednak przy ręcznej obróbce stanowią największą niedoskonałość całości. Dobrze jednak, że w mojej (zapewne trochę subiektywnej) ocenie ta niedoskonałość obróbki korpusów w porównaniu z powyżej wymienionymi czynnikami, posiada najmniejszy wprost znikomy wpływ na zmianę pracy dla tego rodzaju wabików.
Umyśliłem również sobie, że śruciny jako element obciążenia będą najłatwiejsze do powtórzenia. Jak łatwo się domyślić w przypadku woblerów o wielkości 17-26mm, niewiele takich ciężarków mogłem umieścić wewnątrz, nie zakłócając pożądanej pracy.
Tak więc eksperymentowałem z ciężarkami dodatkowo przymocowanymi na zewnątrz i tak właśnie pojawiły się „jaja”.
Użytkownik waldekst edytował ten post 15 maj 2013 - 11:38
Napisano 21 maj 2013 - 17:13
Wykonałem następne dwie rodziny woblerów pierwsza to 17mm,
kolejna to 20mm.
Czekam jeszcze na korzystniejszy poziom wody a przede wszystkim na jej większą przezroczystość.
Jak na razie pozostają mi pstrągi.
Lecz ostatnio bez względu na trudności zarzucenia w naszych warunkach suchą muchą a występującą jętką majową, próbuje i oczekuję zbiórek z powierzchni.
Użytkownik waldekst edytował ten post 21 maj 2013 - 17:17
Napisano 22 maj 2013 - 19:20
Takie coś mi usiadło na wewnętrznej klapie samochodu i to w takim momencie gdy zastanawiałem się nad tym - czy jeszcze nadal fruwają.
Przy swoich zdolnościach nie mam najmniejszych szans na skopiowanie tej jętki majowej ale może ktoś z was skorzysta i spróbuje – tego wieczora reagowały na nie pstrągi jak …..........
Użytkownik waldekst edytował ten post 22 maj 2013 - 19:21
Napisano 24 maj 2013 - 14:54
Zamierzałem kontynuować temat „jaj” czyli obciążenia w moich woblerach. Widząc jednak po raz kolejny pytanie (w prywatnych wiadomościach) dotyczące kolorów, spróbuje ten temat rozwinąć.
Nie pamiętam od jak dawna stoję za ladą sklepu i obsługuję wędkarzy. Tylko dla tego, że uważam ich za chodzącą skarbnicę wiedzy o łowiskach, oprócz podawania towaru staram się słuchać i zapamiętywać to co mają do powiedzenia. Pewna część z nich ma szczęście mieszkać nad wodą a w konsekwencji odwiedza ją częściej - niemalże codziennie. To od tej grupy osób słyszę najczęściej „Waldek brały na łyżkę”. Jednak z rozmowy wynika również, że przy zastosowaniu tej samej „łyżki”, identycznej grubości zestawu czy tego samego przyponu, wędkując wcześniej nad tą samą wodą powiedzmy trzydzieści razy - nie mieli nawet kontaktu z jednym szczupakiem.
Osobiście uważam, że w momentach intensywnego żerowania zastosowanie większych przynęt, wyraźnych kolorów, może korzystnie wpłynąć na wielkość jak i ilość łowionych ryb.
Choć z utęsknieniem czekam na podobne chwile to tylko dla tego, że spotykam się z nimi tak rzadko, nazywam je „dniem dziecka”, który niestety nie trwa okrągły rok. Tak więc jako wędkarz, myśląc o łowieniu ryb z wyjazdu na wyjazd a nie raz na trzydzieści wypadów wiem dobrze, że nie mogę podobnie postępować. Cdn.
Użytkownik waldekst edytował ten post 24 maj 2013 - 14:57
Napisano 24 maj 2013 - 19:52
Waldek,takie pytanie mam...W swoim tekście oparłeś się na rybie jaką jest szczupak,czy jeśli chodzi o białoryb (kleń,jaź) zauważasz podobne zachowanie...?To znaczy czy np w okresie dobrego żerowania kleni czy jazi (ale chodzi mi o czas gdy obżerają się sieczką) podanie większej przynęty może mieć wpływ na wielkość łowionych ryb...?pzdr
Napisano 25 maj 2013 - 11:23
Waldek,takie pytanie mam...W swoim tekście oparłeś się na rybie jaką jest szczupak,czy jeśli chodzi o białoryb (kleń,jaź) zauważasz podobne zachowanie...?To znaczy czy np w okresie dobrego żerowania kleni czy jazi (ale chodzi mi o czas gdy obżerają się sieczką) podanie większej przynęty może mieć wpływ na wielkość łowionych ryb...?pzdr
Krystian na twoje pytanie nie potrafię odpowiedzieć w jednym zdaniu, dlatego poproszę Cię o cierpliwość.
Dla lepszego zobrazowania mojego spojrzenia na kolory, dla przykładu posłużę się przynętami gumowymi.
Choć przynęty gumowe występują w tak ogromnej palecie barw to zauważyłem, że moi klienci wybierają głównie (oceniam to na minimum 70%) takie kolory jak np. biały, perłowy i seledynowy. Przy okazji tego wyboru zgodnie twierdzą, że są one najłowniejsze - podobnie jak określali „łyżki”.
By móc osiągnąć jak najlepszy wynik na zawodach jako klubowicze jesteśmy zmuszeni do porównywania, głównie na treningach. Do WIELU różnych czynników, które mają wpływ na osiągane przez nas wyniki, zaliczamy również i kolor przynęt. By moja wypowiedz nie była do końca subiektywna, poprosiłem jednego z moich kolegów o wymienienie trzech kolorów, które to pomogły mu osiągnąć tak dobry wynik w cyklu spotkań Grand Prix.
Przy okazji chciałbym się pochwalić - w naszym okręgu rozgrywane są eliminacje do GPx OL oraz GPx OL w dyscyplinie spinningowej w formule ŻYWA RYBA i średnio w sezonie mamy ponad osiemdziesięciu sklasyfikowanych zawodników.
W odpowiedzi na moje pytanie wymienił takie kolory jak: motorek, elektryczek i coś transparentnego o zabarwieniu czerwieni. Nie oznacza to jednak, że w jego pudełku nie zauważyłem przynęt w kolorach, które są najczęściej wybierane przez klientów w sklepie. Tak więc w przypadku zawodnika wędkującego w różnorodnych warunkach, na wielu łowiskach, przy dużej konkurencji – kolory, które zostały określone jako najłowniejsze, nie sprawdziły się. Cdn.
Użytkownik waldekst edytował ten post 25 maj 2013 - 11:27
Napisano 26 maj 2013 - 21:21
(...)
W odpowiedzi na moje pytanie wymienił takie kolory jak: motorek, elektryczek i coś transparentnego o zabarwieniu czerwieni. (...)
Elektryczek ?
Przyznam, że tego koloru nie znam Albo i znam, tylko nie wiem, że to TO
Czy zechcesz dookreślić tą barwę?
Napisano 26 maj 2013 - 22:47
Panie Waldku a co to za kolor elektryczek?
Napisano 26 maj 2013 - 23:21
A może łatwiej będzie zidentyfikować kolor z określeniem „denaturat”. Jutro umieszczę poglądowe zdjęcie. Domyślam się, że Piotrek swojego jazia skusił po raz drugi przynętą w kolorze „dzikiego węża”, ale czym ja zasłużyłem sobie na pan.
Użytkownik waldekst edytował ten post 27 maj 2013 - 06:33
Napisano 27 maj 2013 - 07:54
E tam zaraz dzikiego węża zwykły biały Waldku ale tylko dlatego, że inne pogubiłem albo popsułem. Pozdrawiam
Napisano 28 maj 2013 - 19:54
Jeśli dobrze pamiętam, przynęty gumowe na naszym rynku pojawiły się znacznie później niż większość stosowanych przez spinningistów sztucznych wabików.
Obecnie producenci, dystrybutorzy oferują nam je w tak ogromnej ofercie tylko dlatego, że stały się one jednymi z częściej stosowanych przez wędkarzy jak i zawodników - przynętami.
Patrząc natomiast w tym momencie na ich tak różnorodne barwy, byłoby mi bardzo trudno znaleźć ODZWIERCIEDLENIE w naturalnym pokarmie - występującym w naszym środowisku. Dlatego też pomyślałem, skoro ta miękka przynęta o nienaturalnych barwach okazała się tak skuteczną, dlaczego i ja nie-miałbym zaadoptować podobnych barw myśląc o swoich woblerach. Cdn.
Użytkownik waldekst edytował ten post 28 maj 2013 - 19:56
Napisano 01 czerwiec 2013 - 10:29
Bez względu na to czy przynęta posiada barwę, którą mógłbym zidentyfikować z naturalnym pokarmem lub odwrotnie gdy jej kolor kompletnie niczego nie przypomina – staram się przede wszystkim sprawdzić czy to odpowiada łowionym prze zemnie rybom a nie mi. Również gdy myślę o złowieniu większej ilości ryb, kolor traktuję jako jeden z wielu czynników - na pewno nie jest on podstawowym czy jedynym.
Kontynuując próbę zobrazowania mojego spojrzenia na kolory, nadal dla przykładu posłużę się miękkimi przynętami. Zakładając hipotetycznie, że w drodze porównania moim rybom odpowiadał twister bez błyszczącego brokatu, nie zapominam o pomalowaniu główki jigowej w taki sposób by jak najbardziej upodobnić ją do całości. Odwrotnie postępuję gdy namazane na tym samym twisterze kontrastowe kreski wywołują większe zainteresowanie u ryb i zbroję go w podobnie kontrastowo pomalowaną główkę. Jeśli złowię kilka pstrągów na przynętę w kształcie przypominającym żabę nie zapominam o jej perłowej barwie, gdyż to właśnie ta niedoskonałość, odstępstwo od naturalnych barw mogło mieć na to główny wpływ.
W konsekwencji takiego postępowania urodziły się pewne dziwne pytania, gdy przyglądałem się barwom woblerów i np.
Czy jasna barwa woblera jest przyczyną brań, czy może kontrast pomiędzy jasnym korpusem a ciemnym grzbietem?
Czy wychodzące ryby do woblera prowadzonego nad nimi będą reagowały lepiej na jasną a może na ciemną barwę korpusu, zarazem o wiele bardziej kontrastową z jasnym niebem?
Jak ryba widzi woblera z ciemnym grzbietem na tlen ciemnego dna, gdy patrzy na niego z góry? Itp.
Oczywiście dobrze wiem, że w takim postępowaniu można odnaleźć mnóstwo z zawodniczego, skrzywionego postępowania. To jak bardzo jest ono skrzywione niech świadczy zdjęcie jednego z dwóch moich podstawowych pudełek (20 i 23mm, cztery rodzaje pracy).
Zdaję sobie również z tego sprawę, że nie uda mi się wyjaśnić całego problemu i zapewne powrócę do niego jeszcze nie raz. Dzisiaj kończę - przede mną jeszcze odpowiedz na pytanie Krystiana.
Użytkownik waldekst edytował ten post 01 czerwiec 2013 - 10:38
Napisano 01 czerwiec 2013 - 10:59
Waldek,takie pytanie mam...W swoim tekście oparłeś się na rybie jaką jest szczupak,czy jeśli chodzi o białoryb (kleń,jaź) zauważasz podobne zachowanie...?To znaczy czy np w okresie dobrego żerowania kleni czy jazi (ale chodzi mi o czas gdy obżerają się sieczką) podanie większej przynęty może mieć wpływ na wielkość łowionych ryb...?pzdr
Krystiano odpowiedź brzmi: TAK... hmm albo nie inaczej odpowiedź brzmi: NIE! hehe to bez sensu nie pytaj się Wldka czy Władka o takie zależności bo:
a -mogą one w ogóle nie istnieć
b-mogą istnieć ale w przypadku "twojej" wody może być całkiem odwrotnie
Najlepiej sam sobie odpowiedz na to pytanie obserwując, analizując swoje wyjazdy na ryby.
Generalnie cały temat nazwałbym: co by było gdyby babcia miała wąsy? - za dużo filozofii tutaj i lania wody (coś jak na wypracowaniu w szkole)
Napisano 01 czerwiec 2013 - 11:48
Krystiano odpowiedź brzmi: TAK... hmm albo nie inaczej odpowiedź brzmi: NIE! hehe to bez sensu nie pytaj się Wldka czy Władka o takie zależności bo:
a -mogą one w ogóle nie istnieć
b-mogą istnieć ale w przypadku "twojej" wody może być całkiem odwrotnie
Najlepiej sam sobie odpowiedz na to pytanie obserwując, analizując swoje wyjazdy na ryby.
Generalnie cały temat nazwałbym: co by było gdyby babcia miała wąsy? - za dużo filozofii tutaj i lania wody (coś jak na wypracowaniu w szkole)
Bonnny tu nie chodzi o to,że ja oczekuję gotowej odpowiedzi na zadane pytanie a raczej o to aby Waldek podzielił się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem w połowach ze swojej wody...Natomiast ja na swoich łowiskach widzę różne zależności i wyciągam z nich wnioski,raz bardziej trafne a raz nie...Ale myślę,że o to właśnie chodzi w wędkarstwie,cały czas się uczymy a i tak ryby nas ciągle zaskakują i uczą pokory...ps.Może Ty już jesteś wędkarzem doskonałym i kompletnym ale w takim razie co robisz na forum,które jest de facto po to aby wymieniać poglądy i doświadczenia...?
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych