Waldek,takie pytanie mam...W swoim tekście oparłeś się na rybie jaką jest szczupak,czy jeśli chodzi o białoryb (kleń,jaź) zauważasz podobne zachowanie...?To znaczy czy np w okresie dobrego żerowania kleni czy jazi (ale chodzi mi o czas gdy obżerają się sieczką) podanie większej przynęty może mieć wpływ na wielkość łowionych ryb...?pzdr
Jazie i klenie poławiamy przy użyciu sztucznych przynęt co nie zmienia faktu, że są białorybem który swoim zachowaniem kompletnie nie przypomina zachowania takiego drapieżnika jak szczupak. Niemniej jednak w określonych warunkach możemy i w ich przypadku pokusić się o selekcję, zwiększając np. wielkość naszej przynęty. Z tą różnicą, że zmiana długości nawet o pięć milimetrów będzie znaczącą dla tych gatunków.
Gdy pomyślę o „czasie, w którym obżerają się sieczką” to pomimo tak intensywnego żerowania, przyuważonego przez Krystiana, osobiście patrzę na to trochę inaczej. Uważam bowiem, że z takim pożywieniem jakim jest sieczka, trudno w tych momentach z nią konkurować używając sztucznej przynęty.
Chciałbym jeszcze w sposób bardzo ogólny podkreślić znaczące różnice w zachowaniu samych kleni i jazi.
Moje jazie wykazują znacznie mniej drapieżności niż klenie, lecz większą aktywność w okresach zimowych jak i przy niższych temperaturach oraz w czasie brzydkich czy dżdżystych dni.
Klenie natomiast znacznie pewniej potrafią pochwycić moje przynęty tak jak i przebywać tuż pod powierzchnią wody, żerować w upalne dni a przy tym wykazywać ogromną czujność, płochliwość. Dla lepszego zobrazowania przytoczę pewien zasłyszany przykład.
Jeden z czołowych muchowych zawodników uczestnicząc w zawodach, zauważył pod powierzchnią wody stado kleni a pomiędzy nimi jednego lipienia. Zaczął więc zastanawiać się nad tym jak mógłby go złowić lecz bez udziału otaczającego grona. Sytuacja wyjaśniła się sama w chwili położenia przynęty i sznura muchowego na lustrze wody - wszystkie klenie w pośpiechu odpłynęły pozostawiając samotnego lipienia.
Pojawiając się wielokrotnie na łowisku o dużej klarowności miałem okazję obserwować majestatycznie przemieszczające się klenie. Siłą rzeczy pomyślałem o złowieniu ich. W tej chwili nie potrafiłbym powiedzieć jak wiele razy próbowałem sprowokować je do pochwycenia moich wabików w podobnych warunkach. Trwało to jednak na tyle długo by wywołać u mnie myśli jakoby nie są to klenie lecz ich duch - przy okazji nazwałem je „rybimi cieniami”. Te stan rzeczy zmienił się. Jak duża była to zmiana i co miało główny wpływ? to... Cdn.
W niedzielę nad Zalewem Zemborzyckim z brzegu, odbyła się kolejna tura spinningowego GPX OL. W takie dni na tej zaporówce panuje wzmożona frekwencja nie tylko wędkarska lecz przede wszystkim rowerzystów, spacerowiczów itp. Myślę, że sprytnej osobie same komentarze dotyczące łowienia a jednocześnie uwalniania łowionych ryb, przez „nienormalnych” uczestników tego spotkania w tym dniu – wystarczyłaby do napisania książki. Tak na marginesie komentarze wędkarzy były podobne (szara rzeczywistość).
Tym bardziej, że takich i podobnych ryb trochę złowiliśmy.
Użytkownik waldekst edytował ten post 02 lipiec 2013 - 16:03