Witam.
Chciałbym w tym miejscu przedstawić swój punkt zapatrywania na pewne sprawy związane z tą metodą łowienia. Aby jakoś zacząć, muszę (baardzo) pobieżnie opisać panujące zasady regulujące połów ryb w kraju, w który mieszkam i wędkuję, aby zainteresowany czytelnik miał jakieś rozeznanie.
Tutaj w UK łowienie na muchę (game fishing) kojarzone jest tylko i wyłącznie z łowieniem ryb łososiowatych. Obowiązują ogólne przepisy, z podziałem na regiony.
Ze względu na to iż w 99% wód jest w rękach prywatnych, każdy gospodarz ustala rzecz jasna własne zasady.
Od 15 Marca do 15 Czerwca obowiązuje ogólny zakaz połowu ryb spokojnego żeru (Coarse fishing) na wodzie płynącej.
Niektóre kluby się do tego stosują, inne nie. Ogólnie trwa dyskusja, czy tego nie znieść- nie ważne.
W czasie tej trzymiesięcznej posuchy dozwolone jest od 31 Marca do 1 Pażdziernika- (w moim regionie) łowienie pstrągów na spinning i na sztuczną muchę.
( w moim regionie tylko na sztuczną muchę) Tak więc wyruszamy z muchówką na pstrągi.
Oczywiście nieuniknione są przyłowy innych ryb w tym czasie będących pod ochroną : kleni, brzan itp. Gospodarzom to nie przeszkadza,
jest sezon na pstrąga, a my uprawiamy "game fishing". Sytuacja się zmienia, kiedy jest okres ochronny pstrąga. W przypadku mojego
regionu (Thames Water ) od 1 Listopada do drugiego Kwietnia. Załóżmy, że chcemy sobie zapolować z muchówką na klenia, czy brzanę, albo lipienia.
I co? Nie wolno! A dlaczego? Bo pstrąg pod ochroną, a muchówka to "game fishing", "game fishing" to pstrągi! Nie wolno! I nie pomoże tłumaczenie
że my chcemy poławiać tylko klenia na duże żuczki od kolegi @FoamFly albo szczupaki na 30 cm streamery,
że przecież na tej rzece nikt pstrąga od 30 lat nie widział! Nie wolno!
Wolno natomiast łowić na spławik z robalem- wszak to "coarse fishing", a sezon w pełni. Nieważne, że jesteśmy na rzece, w której roi się
od pstrągów i co drugie przepłynięcie spławika kończy się zacięciem takowego. My łowimy legalnie, zostaniemy tylko poinstruowani, że jest okres ochronny pstrąga, w związku z tym proszą w przypadku zacięcia tej ryby o delikatne wyhaczenie i jak najszybsze wypuszczenie.
Co to dla mnie oznacza? Ano to że, łowić na muchę w strumieniach, czy rzekach mogę tylko od Kwietnia do października A łowić się chce.
Mam do wyboru:
a) łowienie na najbliższej wodzie stojącej (która mi zbrzydła) pstrągów 20 GBP/ dzień Catch & realase only;
wyjazd na inną wodę stojącą kilkadziesiąt mil w jedną stronę;
c) Burdel 48 GBP (wliczone 4 ryby) za dzień tylko Catch & take, czyli każda ryba w łeb! ( te 4 ryby to człowiek, który bawił się muchówką przez 10 min.
pierwszy raz w życiu, złowi w ciągu godziny)
d) kupno sprzętu do przepływanki i polowanie na wspaniałe okazy brzan, kleni, karpi i pstrągów! Catch & Realase.
(na małych rzeczkach są tu piękne ryby) na wodzie klubowej za 100GB/ rok, czy 10 GBP day ticket na odcinkach rzek innych klubów!
Wydaje mi się, że większość z Was zrobiła by na moim miejscu to samo!
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego że nie można porównywać reali i przepisów z innych krajów, przenosząc ich na grunt rodzinny.
Nie można potępiać też tych, którzy łowią inaczej i odbiegają od ustalonych kanonów, nie łamiąc przy tym lokalnego prawa!
W Polsce w czasie okresu ochronnego pstrąga, można polować z muchówką na lipienia, czy głowatkę. I też jako przyłów zdarzają się pstrągi.
I teraz proszę sobie odpowiedzieć na pytanie co jest bardziej etyczne: przyłów pstrąga w czasie okresu ochronnego, czy przepływanka ze spławikiem
i sztuczną muchą i łowienie w czasie sezonu pstrągowego. w obu przypadkach rzecz jasna ostrożnie obchodzimy się z rybą. Ja wiem że za przepisami kryje się
zmniejszenie presji, aby nikt, kto nie posiada sprzętu muchowego i umiejętności nie śmiał moczyć muchy w wodzie itp.
Ja sobie także nie wyobrażam, aby ktoś na górskich odcinkach Dunajca, czy Sanu na przykład, łowił na trotting z robalem! Absolutnie!
Czy wątek ten powinien być w dziale muchowym? W formie początkowej, gdy mowa była o muszce na końcu przyponu - moim zdaniem tak.
Później, gdy dyskusja się rozwinęła, pojawiły się propozycje użycia kukurydzy, pszenicy, czy tak jak w moim przypadku pelletu - chyba już nie.
Jednak tak jak @sierżant napisał: wątek ma już 4 lata, jest wyjątkiem, taką ciekawostką i raczej odskocznią, niech już pozostanie,
niech to będzie taka łyżka dziekciu na naszym Forum, abyśmy nie byli odbierani jako zatwardziali konserwatyści i ramole
Na koniec ciekawostka: odcinek River Test, jednej z bardziej znanych i sławnych rzek pstrągowych w UK. 100 GBP/ za dzień (110 gdy roi się jętka)
Jedyna dozwolona metoda: sztuczna mucha. Żadnych spławikowców, czy spinningistów. W czasie okresu ochronnego pstrąga nie możemy
już łowić na muchę (game fishing) na tej sławnej i "prestiżowej" rzece ale wtedy bramy otwierają się za to nagle dla wszystkich a i "robaczkarze"
są mile widziani i to już za 25 GBP /na dzień, czyli 1/4 ceny licencji muszkarza! Co z tego że praktycznie każde przepuszczenie spławika to pstrąg! Przecież to nie
wina wędkarza. On łowi na trotting, coarse fishing, legalnie! Nie wierzycie?
oto link: http://www.timsburyf...o.uk/index.html Buisness is buisness Na YouTube jest film jak pewien znajomy admin z innego forum
dał popisowy koncert łowienia z gruntu pstrągów na chleb tostowy na tej rzece. Linku nie podam, kto chce ten znajdzie.
Na swojej stronie jeszcze piszą :" Long trotting is a traditional method of fishing for Grayling using a float and a free-running centre pin reel with a worm or maggot as bait" Chyba nie potrzeba tłumaczenia?
A co Wy teraz na to, aby przenieść te tradycje, na rodzimy, polski grunt? Przepływanka ze spławikiem i robalem na OS San w pogoni za zimowym lipieniem ?
Czemu nie
Koniec, bo zanudzę Was na śmierć!
Pozdrawiam