Świetnie Zdrowie i zadowolenie zwierzaka to podstawa
Nasi milusińsy czyli koty, psiaki i inne zwierzaki
#81 OFFLINE
Napisano 14 październik 2013 - 14:13
#82 OFFLINE
Napisano 14 październik 2013 - 20:32
Ale jak dzwonie i pytam i słysze że jedynie kastrowanego bo nie mam jakiejś hodowli zarejestrowanej to mnie krew zalewa.
Głośno jeszcze przypominają tacy "hodowcy" jakimi to miłośnikami zwierząt są. Niech sobie najpierw wyrżną jajca.
Jak można zrobić coś takiego kotu czy każdemu innemu zwierzęciu które ma być naszym domownikiem?
- kotwitz lubi to
#83 OFFLINE
Napisano 14 październik 2013 - 20:34
po rodowodowych (Inter Championy) rodzicach
Qrde!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie ma czegoś takiego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Albo jest rodowodowy albo nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I wtedy sorki-ale to jest dachowiec
Mam nadzieję, że dostałeś rodowód i kopię badań rodziców.................
#84 OFFLINE
Napisano 14 październik 2013 - 21:19
Chetnie bym kupił kocura ładnego młodego MC
Ale jak dzwonie i pytam i słysze że jedynie kastrowanego bo nie mam jakiejś hodowli zarejestrowanej to mnie krew zalewa.
Głośno jeszcze przypominają tacy "hodowcy" jakimi to miłośnikami zwierząt są. Niech sobie najpierw wyrżną jajca.
Jak można zrobić coś takiego kotu czy każdemu innemu zwierzęciu które ma być naszym domownikiem?
Cześć. Mnie kiedyś postawiono w sytuacji podbramkowej, domownicy przynieśli do domu malutkiego Persa. Był zamówiony wszystko działo się w totalnej tajemnicy. Nie będąc świadom obowiązków jakie na mnie spadły po tygodniu strzelania focha pogodziłem się z sytuacją tym bardziej, że maluch potrafił skutecznie rozbroić moją nadąsaną minę. Jak to małe kotki. Wizyty po lekarzach stały się normalnością, szczepienie jedno drugie, nauki jak opiekować się zwierzakiem no i decydujący moment - kot domowy musi być wykastrowany (brzydkie słowo i czynność) jednak nie ma od tego odstępstwa jeśli ma to być typowy kanapowiec. Stało się - przynieśli go do domu jeszcze najaranego zastrzykiem, zero świadomości co się stało. Od tamtego czasu minęło ponad trzynaście lat, kot jest trzecim dzieckiem, poświęcamy mu bardzo dużo uwagi, jest oczkiem w głowie domowników. Nie wiem jak by wyglądało życie z Maciejem nie kastratem, chyba z klamerką na nosie. Na ogół pół dnia jest sam a wtedy różne rzeczy można zmajstrować. Regularnie siurla do kuwety co łatwo opanować w czystości, nie jest uciążliwy dla otoczenia, zero zapachów. Co ważne lubi mnie bo w nocy non stop mruczy mi do ucha. Rodzinka czasami w żartach mówi do niego "gejaszek"... To tyle w temacie kastratów. Pozdrawiam.
#85 OFFLINE
#86 OFFLINE
Napisano 14 październik 2013 - 21:37
A ja mam lisa ...............:
Jak widać mamusia szanownego pieska lubiła samotne spacery po lesie...
Fajny ten "lisek".
#87 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 06:54
Mieszkam na obrzeżu małej wiochy. Moje dwa koty maja czipy i maja własne dzwiczki które tylko one moga otworzyć. Jajka maja tam gdzie trzeba. Zanim nauczyły załatwiać sie na zewnatrz kozystały z kuwety. Regularne czyszczenie jej pozwalało na unikniecie przykrych zapachów.Cześć. Mnie kiedyś postawiono w sytuacji podbramkowej, domownicy przynieśli do domu malutkiego Persa. Był zamówiony wszystko działo się w totalnej tajemnicy. Nie będąc świadom obowiązków jakie na mnie spadły po tygodniu strzelania focha pogodziłem się z sytuacją tym bardziej, że maluch potrafił skutecznie rozbroić moją nadąsaną minę. Jak to małe kotki. Wizyty po lekarzach stały się normalnością, szczepienie jedno drugie, nauki jak opiekować się zwierzakiem no i decydujący moment - kot domowy musi być wykastrowany (brzydkie słowo i czynność) jednak nie ma od tego odstępstwa jeśli ma to być typowy kanapowiec. Stało się - przynieśli go do domu jeszcze najaranego zastrzykiem, zero świadomości co się stało. Od tamtego czasu minęło ponad trzynaście lat, kot jest trzecim dzieckiem, poświęcamy mu bardzo dużo uwagi, jest oczkiem w głowie domowników. Nie wiem jak by wyglądało życie z Maciejem nie kastratem, chyba z klamerką na nosie. Na ogół pół dnia jest sam a wtedy różne rzeczy można zmajstrować. Regularnie siurla do kuwety co łatwo opanować w czystości, nie jest uciążliwy dla otoczenia, zero zapachów. Co ważne lubi mnie bo w nocy non stop mruczy mi do ucha. Rodzinka czasami w żartach mówi do niego "gejaszek"... To tyle w temacie kastratów. Pozdrawiam.
Ale dzieki temu ze koty sa nie wykastrowane zachowały charakter. Czasami strzela focha. Czasami sie pobija. A gdy przychodzi okres kociej miłści potrafia zniknac z domu na kilka dni.
Użytkownik MIGOTKA edytował ten post 15 październik 2013 - 06:58
#88 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 08:52
Regularne czyszczenie jej pozwalało na unikniecie przykrych zapachów.
Ale dzieki temu ze koty sa nie wykastrowane zachowały charakter. Czasami strzela focha. Czasami sie pobija. A gdy przychodzi okres kociej miłści potrafia zniknac z domu na kilka dni.
Tak się składa, że kuwetę czyszczę osobiście na bieżąco i jestem w tym bardzo staranny. Pisząc o zapachu miałem na myśli znaczenie terenu przez kota - terytorialność. Kot wykastrowany jako maluch nie ma tej przypadłości, wyuczony siusia do kuwety. Jako zwierze bardzo czyste stara się swoje "produkty uboczne" zamaskować zasypując żwirkiem. Nic nie zrobisz mając dorosłego kota (nie kastrata), samca z potrzebami znaczenia swojego terenu. Zasiusia chałupę, oznaczy teren wydzieliną z gruczołków a nieprzyjemny zapach nochal urwie... Znajomi którzy mieli okazję bywać u nas nigdy nie domyślali się, że mamy kota. To co napisałem odnośnie kastrata opieram na własnych doświadczeniach. Nie mam bladego pojęcia jak wygląda to w innych domach...
#89 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 09:57
Mieszkam na obrzeżu małej wiochy. Moje dwa koty maja czipy i maja własne dzwiczki które tylko one moga otworzyć. Jajka maja tam gdzie trzeba. Zanim nauczyły załatwiać sie na zewnatrz kozystały z kuwety. Regularne czyszczenie jej pozwalało na unikniecie przykrych zapachów.
Ale dzieki temu ze koty sa nie wykastrowane zachowały charakter. Czasami strzela focha. Czasami sie pobija. A gdy przychodzi okres kociej miłści potrafia zniknac z domu na kilka dni.
Tiaaa..... a ile zmajstrowały kociaków, które powiększyły rzesze bezdomnych zwierząt?
Charakter absolutnie nie zależy od tego czy kot jest wykastrowany czy nie.
Brak kastracji kotów niehodowlanych to skrajna nieodpowiedzialność.
#90 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 09:58
Chetnie bym kupił kocura ładnego młodego MC
Ale jak dzwonie i pytam i słysze że jedynie kastrowanego bo nie mam jakiejś hodowli zarejestrowanej to mnie krew zalewa.
Głośno jeszcze przypominają tacy "hodowcy" jakimi to miłośnikami zwierząt są. Niech sobie najpierw wyrżną jajca.
Jak można zrobić coś takiego kotu czy każdemu innemu zwierzęciu które ma być naszym domownikiem?
I nie dziw się, żadna szanowana hodowla nie sprzedaje kotów "nakolankowych" niewykastrowanych właśnie po to, żeby nie łaziły i się nie mnożyły dziko. Kot hodowlany kosztuje od 1500 euro wzwyż i hodowle bronią się przed pseuduchami właśnie kastracją kociaków.
Użytkownik witek edytował ten post 15 październik 2013 - 10:03
#91 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 10:23
Ja rozumie cel kastracji. Ale niech mi nikt nie mówi ze to z miłości do kotów.
Andrzej. Koty sa w moim domu grubo ponad 20 lat. Nigdy nie były kastrowane i z wyjatkiem jednej kotki były to same kocury. Nigdy nie było problemu ze smrodem.
Użytkownik MIGOTKA edytował ten post 15 październik 2013 - 10:25
- Sławek Oppeln Bronikowski lubi to
#92 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 10:43
Stefan. Przez prawie 8 lat mieszkania tu nie spotkałem jednego bezdomnego kota. Wiec troche cienki argument.
Ja rozumie cel kastracji. Ale niech mi nikt nie mówi ze to z miłości do kotów.
Andrzej. Koty sa w moim domu grubo ponad 20 lat. Nigdy nie były kastrowane i z wyjatkiem jednej kotki były to same kocury. Nigdy nie było problemu ze smrodem.
Ja mieszkam w bloku, nie wyobrażam sobie aby mój kot chodził po balkonach idąc na dwór z wysokości III piętra. U mnie "smrodu" też nie ma, wystarczy jednak zejść do piwnicy gdzie dzikie koty chowają się na zimę. Klamerka na nos. Resztę opisał trafnie Witek... Mieszkasz w kraju gdzie odpowiednie służby jak i sama świadomość obywateli niwelują zjawisko - "dzikich kotów" w taki lub inny sposób...
Ale dzięki temu że koty są nie wykastrowane zachowały charakter. Czasami strzelą focha. Czasami się pobiją. A gdy przychodzi okres kociej miłości potrafią zniknać z domu na kilka dni.
Tutaj dostałeś konkretną odpowiedź - albo koty/kotki są kastratami, albo robią to przez prezerwatywy. Z kociej miłości na ogół są małe kotki - zgadza się...?
Pozdrawiam
#93 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 10:45
Qrde!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie ma czegoś takiego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Albo jest rodowodowy albo nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I wtedy sorki-ale to jest dachowiec
Mam nadzieję, że dostałeś rodowód i kopię badań rodziców.................
Spokojnie, wszystko dostałem
#94 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 10:54
Spokojnie, wszystko dostałem
#95 OFFLINE
Napisano 15 październik 2013 - 10:56
Stefan. Przez prawie 8 lat mieszkania tu nie spotkałem jednego bezdomnego kota. Wiec troche cienki argument.
Ja rozumie cel kastracji. Ale niech mi nikt nie mówi ze to z miłości do kotów.
Andrzej. Koty sa w moim domu grubo ponad 20 lat. Nigdy nie były kastrowane i z wyjatkiem jednej kotki były to same kocury. Nigdy nie było problemu ze smrodem.
Przepraszam ale z racji, że na codzień mam doczynienia z bezdomnością zwierząt musze Ci kolego zwrócić uwage na pare kwestii:
1. To że nie widisz w swojej okolicy bezdomnych kotów nie znaczy że to nie ma takiego problemu- skąd wiesz które kotki są zaciążane przez Twoje kocury- co się z nimi dzieje. Jeżeli to kotaka domowa - to odpowiedzialność za młode spada na jej właścicieli i to oni musza szukać domów dla kociaków. Jeżeli zapłodnią wolnożyjacą kotkę- to duża część młodych zginie od chorób, pod kołami samochodów, z rak ludzi itp.
Popatrz prosze na problem trochę szerzej- nawat jeśli w twojej okolicy jest "zbyt" na kociaki to są miejsca gdzie jest ich dużo więcej niż potencjalnych domów- i to już powoduje przepłnieinia schronisk i fundacji na rzecz zwierząt.
2. Przypatrz się też swoim podopiecznym po powrocie z takich "miłosnych wojarzy" - jak wygladają- z reguły są wycieńczone, pokancerowane po walkach z innymi kocurami, no i potencjalnie mogą zarazić się groźnymi wirusami; FeLV i FIV.
To wszystko na prawde nie jest obojętne, a sama kastracja nie taka straszna jak ją malują
Użytkownik kefaspirit edytował ten post 15 październik 2013 - 10:56
- witek i MaleX lubią to
#96 OFFLINE
Napisano 26 styczeń 2014 - 16:52
Tak dla odświerzenia wątku
Mój Rudy na fotosesji dla VOGUE
Użytkownik witek edytował ten post 26 styczeń 2014 - 21:14
- Dienekes i bertold12 lubią to
#97 OFFLINE
Napisano 26 styczeń 2014 - 17:02
Ty to wiesz jak odświeżyć
Trochę podróży w czasie...
Użytkownik Dienekes edytował ten post 26 styczeń 2014 - 17:12
- witek, Sławek Oppeln Bronikowski, Kamil Z. i 6 innych osób lubią to
#98 OFFLINE
Napisano 26 styczeń 2014 - 21:11
Daaaaawno daaaawno temu, czyli 3 miesiące temu, jak mieściłem się w kieszeni
Ramzes.jpg 73,57 KB 15 Ilość pobrań
Ramzes2.jpg 90,12 KB 16 Ilość pobrań
Pozdrówka
Kamil
- witek, czaro73, Zwierzu i 1 inna osoba lubią to
#99 OFFLINE
Napisano 26 styczeń 2014 - 21:15
Super!!
#100 OFFLINE
Napisano 26 styczeń 2014 - 21:31
Witek , a który Kociak jest rudy ?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych