Cześć Gooralu! Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, cenne informacje, podzielenie się super anegdotkami (z perspektywy czasu oczywiście - złamana wędka to nic fajnego ) oraz uspokojeniem mnie ws. wyboru kołowrotka - uf!
Miałem wątpliwości co do nazewnictwa przyponu w takiej formie, frapowała mnie długość vs info, że strzałówka jak napisałeś chroni wędkę - i zastanawiałem się jakiej długości mam robić ten przypon, i że jeśli długi, to w zasadzie dlaczego, skoro pozostaję w zakresie wyrzutu wędki, no i że wpłynie to negatywnie na odległość rzutu. Później jednak postanowiłem skopiować niemal 1 do 1 zestaw gościa, co go oglądałem na jutubach łowiącego w Kostaryce, i wyszedł krótki, ale dość dziwaczny, bo wytrzymałością odpowiadający plecionce (30 lbs). Dalej nie wiem czy nie zrobiłem źle i nie powinienem był wziąć grubszego, skoro jego funkcja to ochrona przed odgryzieniem. Planuję go zrobić 30-40 cm.
Plecionki (Power Pro) nawinąłem 150 metrów, weszłoby drugie tyle, na oko. Mam nadzieję, że wystarczy. Na zapasowej szpulce mam żyłkę "morską" 0.5 mm - tej weszło niewiele . Zobaczymy jakie będą różnice w zasięgu, ale wydaje mi się, że dramatyczne na niekorzyść mono.
Co do bagażu pełna racja, wymiar jest kluczowy, ale jak pisałem - potencjalne rybki to tylko dodatkowa atrakcja, gdyby były głównym celem, to może jeden bagaż poszedłby na wędki, a tak - jadą prezenty dla rodziny na miejscu.
O zakupie na miejscu nie myślałem, bo założyłem, że wyszłoby dramatycznie drożej - cła importowe w Kostaryce są wysokie, i w sklepach wszystko, co importowane kosztuje w sklepie często x2, co w innych krajach. Ale fakt, pewnie byłby większy wybór w kontekście, bez ograniczania się do traveli. Rychło w czas, nauka zapamiętana. To samo w kontekście wagi. To jest tak, jak piszesz - mamy w głowie jakieś (ogólne) założenia i próbujemy wg (naszej) najlepszej wiedzy dopasować do niech sprzęt. A że ja w dodatku mam tej wiedzy absolutny brak, to jest pływanie tratwą po wielkiej wodzie, z niejednoznacznym systemem nawigacji (Internet). Jestem wręcz przekonany, że świadoma rezygnacja z czegoś jeszcze kopnie mnie w czasie tego wyjazdu w d*pę (np. z zakupu krótkiej wędki, gdy okaże się, że największą frajdę mam na kajaku, tudzież z dodatkowej szpuli plecionki [choć tutaj jeszcze się waham]).
Nie znałem powiedzenia - albo nie pamiętam, że znałem - bardzo dobre, również w tym kontekście. Trzymam kciuki za Twój wyjazd - oby "dalsze zadupie" okazało się bardzo owocne i niech każdy jeden zestaw znajdzie inne zastosowanie!
Użytkownik olb edytował ten post 18 styczeń 2022 - 10:34