dopoki pisze sie wylacznie o sprzecie (mamy userow z 3000 postow na koncie, z tym z 2500 o sprzecie), bo o wedkowaniu ma sie mgliste pojecie, albo zadne, to faktycznie masz racje
Ha, pewnie że tak. Do posiadania sprzętu ergo do " znania " się na nim nie potrzeba ani talentu ani doświadczenia. Wystarczą pieniądze na kupno. Łowienie ryb a zwłaszcza skuteczne, to już wyższa szkoła jazdy. Widzę tu zbieżność z wiarą. Wiara, zwłaszcza ta podawana maluczkim we wszystkich świątyniach tego świata czyli prawdy objawione i jedyne, są łatwo akceptowalne jako nie wymagające refleksji, przez tychże maluczkich. Zarazem nie skłaniają do własnych poszukiwań dróg ku światłu, bo i po co? Tymczasem nauka, która daleko lepiej tłumaczy ( czy może próbuje wytłumaczyć ) istotę Universum i pierwszy moment istnienia, bywa pomijana zarówno w świątyniach ( ze zrozumiałych względów ) jaki i w umysłach maluczkich jako zbyt trudna, niepojmowalna. Tym należy tłumaczyć zwycięski, od tysięcy lat trwający pochód wszelkiej maści religii, wyznań, plejadę bóstw i Dobre Białe Mzimu takoż. Dokładnie tak samo rzecz się ma ze sprzętem i z praktyczną umiejętnością jego wykorzystania. Która to umiejętność wydaje się być ponad możliwości większości wędkarzy. W tym spinningistów, niestety. Ci mniej zdolni zadowoliwszy się pacnięciem do wody sprężyny napchanej jakąś paćką glutowatą i robaczywą i złowiwszy czasami leszcza ościstego i pełnego pasożytów, mienią się być wędkarzami. Czy mają do tego prawo, nie zaznawszy innych technik, całego bogactwa naszego hobby? Czy można nazwać się wyznawcą Boga, nie zapoznawszy się z dokonaniami nauki na polu kreacji ad nihilo? Chyba nie.
Amen.