Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Bliskie spotkania trzeciego stopnia - nasze przegrane i inne historie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
325 odpowiedzi w tym temacie

#281 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 639 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 03 luty 2016 - 19:14

Zdarzyło się coś, w co do dzisiaj nie wierzyłem!

Moja dość mocna, japońska żyłka 0,22mm okazała się za słaba na pstrąga! Na zupełnie otwartej wodzie, bez zawad w pobliżu!

Znalazłem ostatnio "na oko" atrakcyjny, głęboki odcinek rzeki. Ale po poprzednim obłowieniu, wyglądał jak Dżoenna Krupa-piękny i pusty. Mimo wszystko postanowiłem dzisiaj tam zajrzeć. Do południa zgodnie z oczekiwaniami, przyjemny spacer bez dotknięcia. Po wielu zmianach przynęt,zaczepiłem na agrafkę woblerka-niepozoraka. Jakiś bez wyrazu, praca ledwo wyczuwalna i nieproporcjonalnie malutki do tych głębokości.

I to było TO! Dodatkowo zmieniłem nieco sposób prowadzenia przynęty. Po dwóch pustych przeciągnięciach, w trzecim rzucie przytrzymanie na środku, bez wyraźnego uderzenia. Odruchowo zacinam. Przez pół sekundy żadnej reakcji, zaczep? Jednak najpierw szczytówka, a za chwilę cały kijek up18gr, aż po dolnik spokojnie pulsuje. Ryba najpierw płynie w górę kilkanaście metrów, robi spokojny zwrot, zjazd w dół i pod drugi brzeg. Spokojnie pływa po całym stanowisku od brzegu do brzegu, i w górę i w dół. Wrażenie podobne jak holowanie kilkunastokilogramowego suma na sandaczowy kij. Nie mogę nic więcej zrobić. Żyłka 0,22 gwiżdże na wietrze a ja się modlę by kotwiczka wytrzymała. Po kilku minutach (może 5, może7-straciłem poczucie czasu)płynie w moim kierunku i nagle zatrzymuje się. Jedno mocne szarpnięcie i wędka umiera!

Koniec walki! Spokojnie z bezsilnym ale gorzkim uśmiechem, wyciągam woblerek zapięty na patyku, z rozgiętym 1 grotem. Siadam na brzegu i lekko drżącymi rękami podnoszę kubek z herbatą do ust. Nie wierzyłem, że taaaką rybę zatnę kiedyś na tej wodzie. Co prawda, do tej pory największe złowione przeze mnie kropki sięgały 55 cm, ale ich hol trwał max 1,5-2 minuty. Ten był dużo większy. Żadnego młynkowania, kotłowania, wyskoków. Tylko spokojna wędrówka w pół wody po stanowisku. Bez odrobiny paniki. Jak sum.

Zbieram się dalej i zaliczam za chwilę branie-stuknięcie. Ryba nie zacięta. Kawałek niżej następne branie. Wyraźne puknięcie kwituję zacięciem. Ryba po dwóch bujnięciach jednak spada, oceniam na średniaczka, tak 40-50cm. Po kilku kolejnych rzutach, jedyny woblerek-niepozorak grzęźnie w zaczepie. Zapłacił z nawiązką, ok. pół godz wrażeń, jakie chciałoby się mieć częściej. Przeszukuję pudełka i zapinam jakieś inne spokojnie pracujące przynęty. Do końca notuję już tylko 1 delikatne pacnięcie, zacięcie bez skutku.

Kluczem do sukcesu okazała się przynęta. Inne nie skutkowały. Zamawiam zapasik niepozoraków i będę dalej próbował tam łowić. W głowie tkwi jeszcze ta przegrana walka.

Czy kiedyś jeszcze GO oszukam? Będę próbował.



#282 OFFLINE   Guzu

Guzu

    (G)uzurpator

  • PATRON
  • PipPipPipPipPip
  • 14850 postów
  • LokalizacjaOwczarnia, PL
  • Imię:Daniel

Napisano 03 luty 2016 - 19:20

Zdarzyło się coś, w co do dzisiaj nie wierzyłem!

Moja dość mocna, japońska żyłka 0,22mm okazała się za słaba na pstrąga! Na zupełnie otwartej wodzie, bez zawad w pobliżu!

Znalazłem ostatnio "na oko" atrakcyjny, głęboki odcinek rzeki. Ale po poprzednim obłowieniu, wyglądał jak Dżoenna Krupa-piękny i pusty. Mimo wszystko postanowiłem dzisiaj tam zajrzeć. Do południa zgodnie z oczekiwaniami, przyjemny spacer bez dotknięcia. Po wielu zmianach przynęt,zaczepiłem na agrafkę woblerka-niepozoraka. Jakiś bez wyrazu, praca ledwo wyczuwalna i nieproporcjonalnie malutki do tych głębokości.

I to było TO! Dodatkowo zmieniłem nieco sposób prowadzenia przynęty. Po dwóch pustych przeciągnięciach, w trzecim rzucie przytrzymanie na środku, bez wyraźnego uderzenia. Odruchowo zacinam. Przez pół sekundy żadnej reakcji, zaczep? Jednak najpierw szczytówka, a za chwilę cały kijek up18gr, aż po dolnik spokojnie pulsuje. Ryba najpierw płynie w górę kilkanaście metrów, robi spokojny zwrot, zjazd w dół i pod drugi brzeg. Spokojnie pływa po całym stanowisku od brzegu do brzegu, i w górę i w dół. Wrażenie podobne jak holowanie kilkunastokilogramowego suma na sandaczowy kij. Nie mogę nic więcej zrobić. Żyłka 0,22 gwiżdże na wietrze a ja się modlę by kotwiczka wytrzymała. Po kilku minutach (może 5, może7-straciłem poczucie czasu)płynie w moim kierunku i nagle zatrzymuje się. Jedno mocne szarpnięcie i wędka umiera!

Koniec walki! Spokojnie z bezsilnym ale gorzkim uśmiechem, wyciągam woblerek zapięty na patyku, z rozgiętym 1 grotem. Siadam na brzegu i lekko drżącymi rękami podnoszę kubek z herbatą do ust. Nie wierzyłem, że taaaką rybę zatnę kiedyś na tej wodzie. Co prawda, do tej pory największe złowione przeze mnie kropki sięgały 55 cm, ale ich hol trwał max 1,5-2 minuty. Ten był dużo większy. Żadnego młynkowania, kotłowania, wyskoków. Tylko spokojna wędrówka w pół wody po stanowisku. Bez odrobiny paniki. Jak sum.

Zbieram się dalej i zaliczam za chwilę branie-stuknięcie. Ryba nie zacięta. Kawałek niżej następne branie. Wyraźne puknięcie kwituję zacięciem. Ryba po dwóch bujnięciach jednak spada, oceniam na średniaczka, tak 40-50cm. Po kilku kolejnych rzutach, jedyny woblerek-niepozorak grzęźnie w zaczepie. Zapłacił z nawiązką, ok. pół godz wrażeń, jakie chciałoby się mieć częściej. Przeszukuję pudełka i zapinam jakieś inne spokojnie pracujące przynęty. Do końca notuję już tylko 1 delikatne pacnięcie, zacięcie bez skutku.

Kluczem do sukcesu okazała się przynęta. Inne nie skutkowały. Zamawiam zapasik niepozoraków i będę dalej próbował tam łowić. W głowie tkwi jeszcze ta przegrana walka.

Czy kiedyś jeszcze GO oszukam? Będę próbował.

 

Nie znam sie na pstragach z Twojej rzeki.

Ale kilkadziesiat ryb w rozmiarze, o ktorym piszesz mialem szczescie zlapac.

Nie wyobrazam sobie pstraga zachowujacego sie w ten sposob, o ktorym piszesz. Ale zastrzegam, ze na razie zlapalem zaledwie kilka ryb 70+.

Nie chce Cie pozbawiac zludzen. Moje pytanie brzmi : jakie inne ryby wystepuja w tej rzece ? Inna wersja to ryba zaczepiona za grzebiet po nietrafionym ataku w przynete.

A moze faktycznie spotkales PSTRAGA, o ktorym mi sie nawet nie snilo. 
Zycze Ci tego szczerze !

 

Powodzenia


Użytkownik Guzu edytował ten post 03 luty 2016 - 19:23

  • urasenty lubi to

#283 OFFLINE   Kamil Z.

Kamil Z.

    Ekspert

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPipPip
  • 5317 postów
  • LokalizacjaWałbrzych/Wrocław
  • Imię:Kamil

Napisano 03 luty 2016 - 19:48

A ja bym chciał mieć pod nosem rzekę, gdzie ryba 40-50cm to "średniaczek" ;) To w Polsce? ;)
  • teethar, malcz i eRKa lubią to

#284 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 639 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 03 luty 2016 - 21:19

Nie znam sie na pstragach z Twojej rzeki.

Ale kilkadziesiat ryb w rozmiarze, o ktorym piszesz mialem szczescie zlapac.

Nie wyobrazam sobie pstraga zachowujacego sie w ten sposob, o ktorym piszesz. Ale zastrzegam, ze na razie zlapalem zaledwie kilka ryb 70+.

Nie chce Cie pozbawiac zludzen. Moje pytanie brzmi : jakie inne ryby wystepuja w tej rzece ? Inna wersja to ryba zaczepiona za grzebiet po nietrafionym ataku w przynete.

A moze faktycznie spotkales PSTRAGA, o ktorym mi sie nawet nie snilo. 
Zycze Ci tego szczerze !

 

Powodzenia

 

No cóż, żyją tam szczupaki ale to nie był szczupak, na 100%, nie ten sposób walki. Brzana raczej nie, złowiłem ich trochę ostatnio. Brzana pływa bliżej dna, szybciej i... w ogóle inaczej. Głowacica? nie złowiłem nigdy, trudno powiedzieć, raczej chyba nie, nie słyszałem by ktoś tam złowił taką rybę. Zachowanie podobne do troci, raczej kelta, spokojnie, pewna swojej siły  (przy tym sprzęcie), bez paniki. Ale trocie tam nie występują, nie przedrą się przez zaporę bez przepławki.

Ta walka najbardziej przypominała mi bój suma na słabym np.sandaczowym sprzęcie. Właśnie to najbliżej. Trzeba było po prostu czekać aż ryba osłabnie. Każda nieco mocniejsza próba zatrzymania ryby zniszczyła by sprzęt (żyłkę czy kotwiczkę) lub rozerwała pysk ryby. Znany jestem z tego, że ryby, nawet duże holuję na granicy wytrzymałości sprzętu. Dzisiaj uczyniłem podobnie, gdyby nie ten kij w wodzie, pewnie wiedziałbym co to za bestia. Teraz można domniemywać. Popracuję na tym odcinku jeszcze, a nuż się pomyli jeszcze raz?



#285 OFFLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9559 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 03 luty 2016 - 21:22

Jakiś karpik zakąsić chciał "niepozorakiem" ? :ph34r: 


  • Guzu lubi to

#286 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 639 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 03 luty 2016 - 21:50

A ja bym chciał mieć pod nosem rzekę, gdzie ryba 40-50cm to "średniaczek" ;) To w Polsce? ;)

Tzn. po tej walce to był mało atrakcyjny "średniaczek"-proporcium! Np. w roku ubiegłym złowiłem kilka ponad 40, ale żadnego ponad 50cm. W życiu nie wyholowałem potoka ponad 60cm. Normalnie te 40-50 to już ładna ryba.



#287 OFFLINE   Józef Lesniak

Józef Lesniak

    Józef Leśniak

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1141 postów
  • LokalizacjaSłubice
  • Imię:Józef
  • Nazwisko:Leśniak

Napisano 03 luty 2016 - 22:13

No cóż, żyją tam szczupaki ale to nie był szczupak, na 100%, nie ten sposób walki. Brzana raczej nie, złowiłem ich trochę ostatnio. Brzana pływa bliżej dna, szybciej i... w ogóle inaczej. Głowacica? nie złowiłem nigdy, trudno powiedzieć, raczej chyba nie, nie słyszałem by ktoś tam złowił taką rybę. Zachowanie podobne do troci, raczej kelta, spokojnie, pewna swojej siły  (przy tym sprzęcie), bez paniki. Ale trocie tam nie występują, nie przedrą się przez zaporę bez przepławki.

Ta walka najbardziej przypominała mi bój suma na słabym np.sandaczowym sprzęcie. Właśnie to najbliżej. Trzeba było po prostu czekać aż ryba osłabnie. Każda nieco mocniejsza próba zatrzymania ryby zniszczyła by sprzęt (żyłkę czy kotwiczkę) lub rozerwała pysk ryby. Znany jestem z tego, że ryby, nawet duże holuję na granicy wytrzymałości sprzętu. Dzisiaj uczyniłem podobnie, gdyby nie ten kij w wodzie, pewnie wiedziałbym co to za bestia. Teraz można domniemywać. Popracuję na tym odcinku jeszcze, a nuż się pomyli jeszcze raz?

Guzu,  Pan Zbigniew to mistrz,wie co robi. Wielokrotny mistrz Polski w wędkarstwie spławikowym. Miałem przyjemność obserwować Pana Zbyszka na kilku zawodach rozgrywanych w Słubicach,perfekcja w każdym calu. A łowienie na tyczkę czy na "matcha' sporych ryb wymaga samokontroli i znakomitych umiejętności w holu.


  • Guzu i BACIAR lubią to

#288 OFFLINE   Guzu

Guzu

    (G)uzurpator

  • PATRON
  • PipPipPipPipPip
  • 14850 postów
  • LokalizacjaOwczarnia, PL
  • Imię:Daniel

Napisano 03 luty 2016 - 22:24

Bardzo mi milo, ze moge prowadzic rozmowe o pstragach z tak znakomitym wedkarzem.
Naprawde.
Dziekuje za wskazowke :)

Co do meritum to opinii nie zmienie :)
Moim skromnym zdaniem, to nie byl pstrag potokowy

Serdecznie pozdrawiam

#289 OFFLINE   Varos91

Varos91

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 9 postów
  • LokalizacjaZielona Góra
  • Imię:Łukasz

Napisano 03 luty 2016 - 22:30

Możesz jechać tam gdzie napisałeś. Wynik raczej będzie podobny, ryby skończyły się tam 3 lata temu. Po prostu miejscowi dowiedzieli się że żyją tam ryby. Do tego ptaki i wydry. Jeśli w sklepie mówią o jakiejś rzeczce, to raczej nie ma po co tam jechać. Ten sam powód, jeśli tylko na spacer w dobrym towarzystwie, to możesz jechać. Wędki brać nie musisz. Możesz zabrać np kiełbaskę, boczek na ognisko, coś do popicia :D pieczystego. Wędka będzie Ci raczej przeszkadzać. W tamtym roku nie miałem tam brania.
Jeśli chcesz złowić ryby, szukaj "swojej" rzeczki, o której dotychczas raczej nigdzie, od nikogo nie słyszałeś.
To już lepiej jedź na Bóbr jak nie masz gdzie, kormorany wszystkiego nie wyżarły. A jak zdarzy się cud i będzie branie to masz jakąś szansę na konkretną rybę.


Cenna rada 😊 Dzieki i pozdrawiam!

#290 OFFLINE   malcz

malcz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2195 postów
  • Lokalizacjawarszawa
  • Imię:marcin
  • Nazwisko:malczewski

Napisano 03 luty 2016 - 22:35

Ja trochę nie zrozumiałem co się stało....najpierw jest mowa o tym że żyłka 0,22 nie wytrzymała, a później że po prostu rozgięty grot i się wypiął. To jak było? Wpłynął w kijek....pękła żyłka i wobler został na tym kijku?


Użytkownik malcz edytował ten post 03 luty 2016 - 22:43

  • dawidzcm lubi to

#291 OFFLINE   Wiktor

Wiktor

    Zaawansowany

  • Giełda komercyjna
  • PipPipPip
  • 1304 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 03 luty 2016 - 22:54

Bardzo mi milo, ze moge prowadzic rozmowe o pstragach z tak znakomitym wedkarzem.
Naprawde.
Dziekuje za wskazowke :)

Co do meritum to opinii nie zmienie :)
Moim skromnym zdaniem, to nie byl pstrag potokowy

Serdecznie pozdrawiam

Tak zachowują się kelt samicy troci. Skoro to ten sam gatunek czemu nie duza samica potokowca? Tak samo zachowują się bardzo duze samice pstrągów tęczowych które o tej porze są pełne ikry i są dość ociężale. 


  • Guzu lubi to

#292 OFFLINE   Guzu

Guzu

    (G)uzurpator

  • PATRON
  • PipPipPipPipPip
  • 14850 postów
  • LokalizacjaOwczarnia, PL
  • Imię:Daniel

Napisano 03 luty 2016 - 23:23

Tak zachowują się kelt samicy troci. Skoro to ten sam gatunek czemu nie duza samica potokowca? Tak samo zachowują się bardzo duze samice pstrągów tęczowych które o tej porze są pełne ikry i są dość ociężale. 

 

W kategorii takich samic, to kilka ryb zlapalem (66, 67...69 cm).
Co ciekawe ta najwieksza, na zylke 0,25, pozostale na plecionke. 

Zadna nie chodzila 5-7 minut przy dnie.

Nie wiem jakiej wielkosci musialby to byc pstrag zeby takie zachowania praktykowac. 

Ostatnio w wywiadzie z Mackiem Rogowieckim widzialem zdjecie (wprawdzie samiec) pstraga okolo 100 cm i 14 kg.
Moze zapytac Macka jak walczy takiej wielkosci pstrag ?

 

Ja wiem, ze wyobraznia o duzych rybach zamieszkujacych lowisko, to bardzo wazny element wedkarstwa. Motywacji. Poswiecenia. Wiara w takie ryby w lowisku to same plusy. Co sie przeklada na wyniki.

Ale raczej, w trosce o mlodych adeptow wedkarstwa, apelowalbym o umiar i rozwage w snuciu wizji takich pstragow :)

Pozdrawiam 

 

Guzu

 

p.s. zastrzegam, ze jezeli w Pan Milewski wstawi PSTRAGA w watku to ze szczera przyjemnoscia odszczekam wszystkie moje wypowiedzi w tym temacie a szczesliwemu Lowcy odwaze sie zaproponowac prezent w postaci butelki whisky, ktory wysle poczta pod wskazany adres :)


  • Wiktor i bartsiedlce lubią to

#293 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 639 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 04 luty 2016 - 00:18

W kategorii takich samic, to kilka ryb zlapalem (66, 67...69 cm).
Co ciekawe ta najwieksza, na zylke 0,25, pozostale na plecionke. 

Zadna nie chodzila 5-7 minut przy dnie.

Nie wiem jakiej wielkosci musialby to byc pstrag zeby takie zachowania praktykowac. 

Ostatnio w wywiadzie z Mackiem Rogowieckim widzialem zdjecie (wprawdzie samiec) pstraga okolo 100 cm i 14 kg.
Moze zapytac Macka jak walczy takiej wielkosci pstrag ?

 

Ja wiem, ze wyobraznia o duzych rybach zamieszkujacych lowisko, to bardzo wazny element wedkarstwa. Motywacji. Poswiecenia. Wiara w takie ryby w lowisku to same plusy. Co sie przeklada na wyniki.

Ale raczej, w trosce o mlodych adeptow wedkarstwa, apelowalbym o umiar i rozwage w snuciu wizji takich pstragow :)

Pozdrawiam 

 

Guzu

 

p.s. zastrzegam, ze jezeli w Pan Milewski wstawi PSTRAGA w watku to ze szczera przyjemnoscia odszczekam wszystkie moje wypowiedzi w tym temacie a szczesliwemu Lowcy odwaze sie zaproponowac prezent w postaci butelki whisky, ktory wysle poczta pod wskazany adres :)

 

Guzu,możesz mieć rację że to nie potok. Dostałem właśnie wiadomość na priv, że to nie musiał być pstrąg. Nie będę więcej domniemywał, bo żadnej pewności nie ma co do gatunku. Ale zajrzę tam jeszcze, może pomyli się jeszcze raz kiedyś. Jeszcze jedno, przypomniałem sobie jak złowiłem łososia na Parsęcie przed kilku laty. Dzisiejsze zachowanie ryby było podobne, ale to na 100% nie był łosoś. Nie przepłynie zapór.

Dziękuję za przeniesienie tematu. Tutaj bardziej pasuje.


  • Guzu lubi to

#294 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 639 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 04 luty 2016 - 00:28

Ja trochę nie zrozumiałem co się stało....najpierw jest mowa o tym że żyłka 0,22 nie wytrzymała, a później że po prostu rozgięty grot i się wypiął. To jak było? Wpłynął w kijek....pękła żyłka i wobler został na tym kijku?

Może nieco chaotyczny był ten opis, sorry, emocje. Żyłka wytrzymała, tylko była o tyle za słaba, że to ryba robiła co chciała, nie miałem nad nią kontroli.  Dlatego że słaba ta żyłka, ryby nie podniosłem wyżej, wpłynęła sobie w kije. Zahaczoną kotwiczkę ryba rozgięła jednym szarpnięciem uwalniając się. Na końcu wyciągnąłem wobler z kijem wyrwanym z dna.



#295 Guest_Piokowal_*

Guest_Piokowal_*
  • Guests

Napisano 04 luty 2016 - 14:45

No cóż, żyją tam szczupaki ale to nie był szczupak, na 100%, nie ten sposób walki. Brzana raczej nie, złowiłem ich trochę ostatnio. Brzana pływa bliżej dna, szybciej i... w ogóle inaczej. Głowacica? nie złowiłem nigdy, trudno powiedzieć, raczej chyba nie, nie słyszałem by ktoś tam złowił taką rybę. Zachowanie podobne do troci, raczej kelta, spokojnie, pewna swojej siły  (przy tym sprzęcie), bez paniki. Ale trocie tam nie występują, nie przedrą się przez zaporę bez przepławki.

Ta walka najbardziej przypominała mi bój suma na słabym np.sandaczowym sprzęcie. Właśnie to najbliżej. Trzeba było po prostu czekać aż ryba osłabnie. Każda nieco mocniejsza próba zatrzymania ryby zniszczyła by sprzęt (żyłkę czy kotwiczkę) lub rozerwała pysk ryby. Znany jestem z tego, że ryby, nawet duże holuję na granicy wytrzymałości sprzętu. Dzisiaj uczyniłem podobnie, gdyby nie ten kij w wodzie, pewnie wiedziałbym co to za bestia. Teraz można domniemywać. Popracuję na tym odcinku jeszcze, a nuż się pomyli jeszcze raz?

Zbyszku,styl walki ,którą opisałeś najbardziej pasuje mi do ciężarnej samicy szczupaka-kilkanaście lat temu miałem podobną przygodę co prawda na odcinku nizinnym ale jednak.



#296 OFFLINE   Negra

Negra

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3377 postów
  • LokalizacjaNiebo

Napisano 04 luty 2016 - 17:40

W sezonie 2013 łowiłem klenie, rzeka miała taki charakter że występowało tam wiele brzan. Kilka z nich podhaczylem i opis tej przygody od razu przypomniał mi moje doświadczenia. Inaczej walczyły brzany zapiete za pysk a inaczej podczepione. Co to było to już się chyba nie dowiemy, ważne że była przygoda pozostały wspomnienia i nadzieja ze może to był ON...
  • Guzu lubi to

#297 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 639 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 04 luty 2016 - 20:35

Na 100% nie był to szczupak, złowiłem ich wiele przez 40 lat łowienia. Już bliżej brzany, ale to także na 99% nie była brzana. Brzana jest ostrzejsza w obronie, trzyma się dna, szarpałaby się na tym sprzęcie. Nie, nie brzana.

To była walka wypisz, wymaluj jak łosoś złowiony ok. 10 lat temu na Parsęcie. Tylko tam na sprzęcie trociowym, prawie metrowy łosoś wylądował w rękach po ok 3-5 minutach walki. Tamtą walkę również miło wspominam, było to już pod koniec marca, ryba już była odpasiona, zaokrąglona. Walczył bardzo podobnie, tylko z wyraźną paniką, nakręcaną przez moc sprzętu. Jak uda się tą bestię wyholować kiedyś, na pewno poinformuję.



#298 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 04 luty 2016 - 20:45

Zbyszku, tylko pozazdrościć Ci przeciwnika. Najważniejsze, że teraz masz fajny cel na wyprawy. Każdy chciałby powalczyć z takim parowozem :) Życzę powodzenia.
Jaki sprzęt teraz planujesz zastosować?

Pawel

Użytkownik ictus edytował ten post 04 luty 2016 - 20:46


#299 OFFLINE   Del Toro

Del Toro

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 8027 postów
  • LokalizacjaLondyn, UK

Napisano 05 luty 2016 - 15:38

Zbyszku,styl walki ,którą opisałeś najbardziej pasuje mi do ciężarnej samicy szczupaka-kilkanaście lat temu miałem podobną przygodę co prawda na odcinku nizinnym ale jednak.

 

Tez bym obstawil szczupaka :)

 

Co do tego islandzkiego pstraga 100cm i 14kg, to one walcza calkiem inaczej :D Glownie w powietrzu hehehe

A i to nie sa rzeczne pstragi :)



#300 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 639 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 05 luty 2016 - 23:45

Tez bym obstawil szczupaka :)

 

Co do tego islandzkiego pstraga 100cm i 14kg, to one walcza calkiem inaczej :D Glownie w powietrzu hehehe

A i to nie sa rzeczne pstragi :)

 

Już trzeci raz piszę że to na 100% nie był szczupak :angry: . Złowiłem ich wiele w życiu, zupełnie inna ryba. Zachowanie jak lekko zaniepokojony (ale tylko lekko :D )łosoś, bez paniki.

Jak zobaczę TO kiedyś, dam znać.

Edit

W sumie, to walka jakich wiele  się przeżywa w tym leczeniu wędkarskiej choroby (choć raczej to pogłębianie nałogu). Tylko sytuacja o tyle niecodzienna, że zdarzyło się na wodzie, na której nie miało się to prawa zdarzyć. Pstrągowa rzeka!


Użytkownik Z.Milewski edytował ten post 05 luty 2016 - 23:49





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych