Czołem, no i niestety, czy może stety
wszystkie objawy wskazują na to, że niebezpieczny i złośliwy bakcyl "woblerozy" ponownie dopadł i mnie, a już naiwnie myślałem, że jestem wyleczony, a on tylko podstępnie drzemał i czekał na dogodne do rozwoju warunki.
Wobki strugałem sobie już kilkanaście lat temu, bo fabryczne cudeńka były drogie i każdy definitywny zaczep boleśnie trzepał po kieszeni.
Internetu w komputerze wtedy jeszcze nie miałem, pomocne były skąpe artykułu na temat budowy woblerów zamieszczane z rzadka w prasie wędkarskiej, do wielu wniosków jednak trzeba było dojść samemu, najskuteczniejszą metodą... prób i błędów. ![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
Z wiekiem czas, który mogłem przeznaczyć na zabawę nożykiem w drewnie zaczął się niebezpiecznie kurczyć w efekcie czego w pewnym momencie całkowicie zarzuciłem struganie swoich "niby rybek" i łowiłem tylko na obce, kupne, a cały warsztacik i pudełka z niewykończonymi egzemplarzami powędrowały na dno szafy i do piwnicy. ![:(](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/sad.png)
Traf jednak chciał, że nieopatrznie zbłądziłem na to forum, a oglądanie wobkowych perełek, które tu koledzy podstępnie wrzucają nie mogło ujść bezkarnie i któregoś dnia żądza strugania, klejenia, malowania i lakierowania nagle wróciła. Wyciągnąłem z szafy swoje pudełka, które leżały tam długie lata i ponownie w nich szperając nabrałem nieodpartej chęci na kontynuację dłubaniny.
Mam nadzieję, że mój zapał nie zgaśnie i nie okaże się słomianym, trzymajcie Koledzy kciuki za mnie
to być może któregoś dnia odważę się otworzyć swój własny watek autorski, zobaczymy. ![:)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Mniej lub bardziej gotowych korpusów mam jeszcze ze dwieście, większość wystarczy już tylko ozdobić farbkami i polakierować, strugało się wtedy z czego popadnie, głównie z lekkiego i przyjaznego w obróbce drewna pochodzącego ze skrzynek w których przyjeżdżały do nas owoce tropikalne, ale również jak widać zdarzało się dłubać z drewna sosny i buku.
Całkowicie gotowe wobki chyba mi się nie zachowały (leżą w bezpiecznych depozytach na dnie rzek), może znajdę kilka z samych początków mojej struganiny, muszę poszperać za nimi.
Znalazłem też mój kajecik, gdzie skwapliwie rozrysowywałem kształty i materiały korpusów, pasujących do nich sterów, rozmieszczenie i wagę obciążeń, zapisywałem uwagi z testów poszczególnych modeli.
Zawartość tych pudełek spoczywa w nich i czeka cierpliwie na chwilę uwagi od co najmniej dziesięciu lat (jak nie lepiej), wciąż miło zalatują podkładem nitro
:
![Cq00J8kl.jpg](http://i.imgur.com/Cq00J8kl.jpg)
Pokostowane korpusy teraz pięknie pachną, jakoś tak inaczej, balsamicznie, prawie owocowo:
![35mICJAl.jpg](http://i.imgur.com/35mICJAl.jpg)
Stery robiłem wtedy mozolnie z polerowanego 3-4mm pleksiglasu (teraz będą z tego wzorniki):
![sZ95TPcl.jpg](http://i.imgur.com/sZ95TPcl.jpg)
a korpusy powstawały nawet z co ciekawszych trzonków szczoteczek do mycia zębów
:
![TdvL3Jjl.jpg](http://i.imgur.com/TdvL3Jjl.jpg)
A to (co jest dla mnie wielce budujące) już świeża dłubanina z tego tygodnia (nawrót woblerozy
), postanowiłem między innymi wypróbować nową dla mnie technikę "połówkową" (kiedyś najczęściej stelaż zalewałem Distalem w rowku naciętym po całości lub rzadziej wklejałem wkręty), zobaczymy co z tego się urodzi:
![j9G1YlRl.jpg](http://i.imgur.com/j9G1YlRl.jpg)
Użytkownik Vigo edytował ten post 09 luty 2015 - 17:28