Jesli dobrze zrozumiałem kolegę Kielo, to chodzi o to ze z drewna mozna przygotowac korpus "wzorzec" i testowac z róznym obciążeniem i rozmieszczeniem ołowiu
przy wodkach z pianki, zalewasz i "po ptokach".
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 19 listopad 2013 - 22:42
Jesli dobrze zrozumiałem kolegę Kielo, to chodzi o to ze z drewna mozna przygotowac korpus "wzorzec" i testowac z róznym obciążeniem i rozmieszczeniem ołowiu
przy wodkach z pianki, zalewasz i "po ptokach".
Napisano 20 listopad 2013 - 07:55
Panowie mi chodzi o konkretną metodę tworzenia woblerów z dwóch połówek ,konkretną metodę ,było już o tym pisane ale nie po prostu z dwóch połówek tylko według konkretnego schematu.Podejrzewam chociaż tak nie robiłem że można też zrobić to z dwóch części pianki czy innego materiału ,w mojej wypowiedzi nie chodziło w ogóle o rodzaj materiału ,zupełnie co innego miałem na myśli.
Chcę pokazać jakie to daje możliwości ,prawie nieograniczone możliwości ,jakie jest proste ,jak łatwo dojść w tej metodzie do konkretnych wniosków ,jak łatwo uzyskać daną założoną przez siebie wcześniej pracę , jak można dostrajać woblera ,robić powtarzalne prace nawet w różniących się od siebie korpusach i w końcu jak odkrywcza jest to metoda dla początkujących i to dla nich chcę tą metodę jeszcze raz przypomnieć w postaci filmu ,może dzisiaj będę miał czas :-).
Użytkownik Kielo edytował ten post 20 listopad 2013 - 07:56
Napisano 20 listopad 2013 - 08:26
@Kielo - Ty wiesz ... że ja wiem
A właściwie domyślałem się od początku do czego zmierza Twoje drążenie o obciążenie i możliwości piany.
Właśnie dlatego zareagowałem, i nie obraź mi się tu teraz, ale z boku wyglądało to tak:
Wpadam do cudzego wątku, drążę temat zadając ukierunkowane pytania a nie uzyskując satysfakcjonującej mnie odpowiedzi, ogłaszam, wszem i wobec - Aaaaa widzicie, a ja mam, ja wiem i ja wam pokażę - oto odkrywcza metoda, oto możliwości, oto przełom!
I wszystko byłoby pięknie, wszystko ładnie i bezkonfliktowo i nie byłoby smutno, obyło się bez dumania nad tym kto czym i dlaczego wobka ożywia, gdybyś zrobił to w wątku swoim (bo masz) lub wrzucił do któregoś z ogólnych.
A tak temat wydzielony, Ty zasmucony (mam nadzieję, że już nie ) a dyskusja poszła dalej.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja Twoją metodę z grubsza znam, uznaję za bardzo dobrą - chociaż jedną z wielu i z chęcią dowiem się o niej więcej, oczywiście jeśli nie będzie prezentowana kosztem cudzego tematu.
Twój mentor nie wszystko powiedział, zostawił sporo do domyślenia się, rozwiniesz temat jak trzeba i gdzie trzeba i - uwierz mi, gdy zrobisz to z głową, każdy na tym skorzysta. Nawet ci, którzy po metodę "połówkową" nigdy nie sięgnął.
Pozdrawiam
Użytkownik Dagon edytował ten post 20 listopad 2013 - 08:28
Napisano 20 listopad 2013 - 08:40
Dagon ,ja nie wpadam do żadnych cudzych wątków żeby coś namieszać ,drążyć ,po prostu jak każdy chyba człowiek czasem chcę sobie z kimś pogadać ,tylko że się nie da :-) i dlatego nadal jestem zasmucony ,zasmucony a nie obrażony ,ręce mi opadają jak zaczyna się dyskusja taka co zawsze i wszędzie,i jeszcze raz piszę nie mam nic do piany ,żywicy czy innych materiałów :-).
Ja niczego nie mam i niczego swojego tu nie wnoszę ,bo to metoda Sławka Szuszkiewicza była opisywana już na J.B w wątku Woblera129 ,ma niesamowite możliwości i pomoże początkującym ,jak taki człowiek się przyłoży to w trzy miesiące będzie mógł wykonywać woblery o pracy X ,Y ,V świadomie i na tym mi zależy.
Nie będę już w żadnych wątkach cudzych pisał :-) ,mam już tego dość ,przynajmniej na jakiś czas.
Użytkownik Kielo edytował ten post 20 listopad 2013 - 08:42
Napisano 20 listopad 2013 - 08:48
Dagon ,ja nie wpadam do żadnych cudzych wątków żeby coś namieszać ,drążyć ,po prostu jak każdy chyba człowiek czasem chcę sobie z kimś pogadać ,tylko że się nie da :-)
Jak się nie da? przecież pogadaliśmy.
Nie chcę być jednak nawet w części odpowiedzialny za pogłębiający się u Ciebie smutek, tym bardziej, że od czasu "majtek żony" byłem częstym gościem w Twoim wątku.
Nie drążąc tematu, poczekam na obiecany film.
Napisano 20 listopad 2013 - 08:50
No poczekaj :-) myślę że naprawdę wielu ludziom to pomoże :-) nieważne jakiego materiału będą chcieli używać.
Napisano 20 listopad 2013 - 10:12
Oj to ja już czekam Też teraz robię z połówek, głównie ze względu na łatwość eksperymentowania. Z tym że ja dopiero pierwsze kroki (e... woblery) stawiam i bardzo chętnie podpatrzę warsztat doświadczonego Twórcy.
Napisano 20 listopad 2013 - 10:35
Przepraszam Kot mi po klawiaturze chodził. Dopiero teraz zauważyłem mój twórczy post
Użytkownik Jacosław edytował ten post 20 listopad 2013 - 17:53
Napisano 20 listopad 2013 - 10:53
````````````````````````````````````a$4A5As%
Nie rozumiem, proszę czy mógłbyś to przetłumaczyć na polski.
Napisano 21 listopad 2013 - 21:41
Zobaczyłem film nakręcony przez @Kielo, przeczytałem jeszcze raz cały wydzielony wątek o materiałach i posmutniałem... Tomku, z Twojego powodu. Pamiętam Twój niesamowity postęp, twórczą pasję i radość poszukiwacza, "majtki żony" i inne inspirujące pomysły. Zmieniłeś się w bezkrytycznego wyznawcę. Chińczyka, który umie przymocować omotkę do blanku i twierdzi, że jego kij jest "taki sam" jak ten z pracowni... Nie jest i nigdy nie będzie, a Ty radośnie pokrzykując "można wszystko!" co najwyżej staniesz się obiektem drwin. Bo widzisz, tak się dziwnie składa, że większość naprawdę dobrych woblerów jest tworzona przez naprawdę dobrych wędkarzy. Wymienię z nazwiska tylko dwóch i pozostałych proszę, by się o to na mnie nie obrazili. Tych dwóch, to prawdziwe ikony i nikomu przedstawiać ich nie trzeba. Janusz Wideł tworzy równie łowne przynęty z drewna, co z pianki. To nie przypadek, on spędził nad wodą tysiące godzin, złowił ogromną ilość ryb i intuicyjnie wie, jaka ma być przynęta, by była łowna. Leszek Dylewski strugając swoje wabiki nie zastanawia się, gdzie i ile włożyć obciążenia, by było dobrze, ani jaki do tego korpusu dobrać ster. Po zrobieniu odpowiedniej ilości niełownych przynęt, te bardziej udane stanowiły i stanowią nadal odnośnik przy tworzeniu kolejnych. Praca woblera? Konia z rzędem dla tego, który napisze, jaka ma być ta praca. To coś umyka słowom. Czasem się ją poczuje, czasem zobaczy i już wie, będzie dobrze. Lub do poprawki... A na końcu ryby które potwierdzają (lub nie) opinię twórcy. W przypadku tych wymienionych wyżej najczęściej potwierdzają. Sądzisz, że robiąc woblera "o identycznej pracy" uzyskasz identyczne efekty? Musiałbyś podrobić wszystko. Wielkość, kształt, ster - i wtedy byłbyś odtwórcą. Kopistą. Zapewne nie do końca udanym. Tak, jakby nie było Cię stać na własne wzory
Fascynujesz się pracą woblera. Czyżbyś wcześniej nie umiał jej uzyskać? Czy praca to jest obciążenie?! Zdajesz się zapominać, że praca woblera wynika w znakomitej części z odpowiedniego steru, odpowiedniego co do miejsca wklejenia, kąta i wielkości. Przy tej samej powierzchni steru ster długi a wąski zapewni inne efekty niż szeroki, korpulentny. Przy tym samym obciążeniu, gdybyś nie wiedział. Tak samo miejsce i kąt, pod jakim ster wychodzi z korpusu. To wszystko razem powoduje, że mistrz tworząc wobler intuicyjnie wie, jaki użyć korpus, jego wszystkie przestrzenne wymiary, gdzie i jak rozlokować obciążenie oraz jaki i jak wkleić ster, by uzyskać przynętę, która będzie łowić ryby. A gdyby coś nie wyszło, wie co i jak poprawić. Tej wiedzy nie zdobywa się w pracowni tylko w ciągu tysięcy godzin spędzonych na łowieniu ryb. Na różne przynęty. Wyciągając wnioski i zdobywając wiedzę, której się nie zdobędzie z oglądania filmów, gawędzenia czy patrzenia jak ładnie kawałek patyczka macha ogonkiem w strumyku. Myku myku. Coś mi się klawiatura zacina.
"Super metoda" którą wyznajesz jest zwykłą protezą dla ludzi, którzy nie potrafią wyciągać właściwych wniosków. Dokładnie to samo, a może więcej można osiągnąć przyglądając się zdjęciom rentgenowskim woblerów znanych marek i patrząc na filmy reklamowe tych woblerów. Widać tam pracę w zależności od miejsca i wielkości obciążenie. Nie trzeba być jakoś specjalnie bystrym (a może trzeba?) by dodać dwa do dwóch. Nie zbudujesz tą metodą "pchełek", bo warstwa kleju skutecznie zaburzy wcześniej uzyskaną w misterny sposób pracę. Nie zrobisz tak sumowego bączka, ponieważ ilość ołowiu którą możesz włożyć w szparkę w żaden sposób nie wpłynie na jego akcję. W obu tych wypadkach nieporównanie większe efekty uzyskasz zmieniając (nawet niewiele) sam ster. Więc poco tracić czas na wyważanie i sklejanie bez końca? Nie zrobisz tak boleniówki, zwłaszcza dalekosiężnej. Mógłbym długo wymieniać, czego tą metodą nie możesz zrobić, tylko czy warto? Czy zechcesz słuchać ze zrozumieniem? Czy jesteś tylko zafascynowany, czy już fanatykiem? Czy nadal dasz się lubić?
Powyższy tekst mogłem wkleić Tomku do Twojego topic'u. Gdybyś potraktował to jako atak (a byłbyś w błędzie), to może trudno byłoby Ci to zignorować. Tutaj jest w pewnym sensie logiczną kontynuacją wcześniejszej dyskusji, a i brak odpowiedzi nie będzie raził...
Napisano 22 listopad 2013 - 10:58
Spisałeś się, że ho, ho.
Ale chyba trzeba było ująć w słowa to, o czym myślało wielu.
Napisano 22 listopad 2013 - 15:01
Słuszne rzeczy prawisz panie Januszu , ale ...
Wydaje mi się , że Kielo mogąc eksperymentować na otwartym organiźmie zachłysnął się możliwościami dostrajania układu.
To jest jak EUREKA!
No właśnie . Sposób ten wcale nie musi być tylko dla początkujących i nie sprowadza się do dokładania pchełek obciążenia.
Mając już pewną wiedzę , wiemy gdzie dodawać według tej metody obciążenie wstępne w takiej ilości , że pchełki wystarczą na dostrojenie.
Ogólnie jest to metoda dla kreatywnych - zero zahamowań .
Można naciągać jak gumę w majtach
Nie dziwię się entuzjazmowi Kielo.
Ja już z tego wyrosłem .. .niestety.
Napisano 22 listopad 2013 - 20:56
Taka się rozmowa zrobiła o słuszności metodyki budowania konstrukcji woblerowych
Obejrzałem kiedyś nie jeden rentgen, miałem możliwość dać co chciałem i parę wobków podejrzałem. Szczególnie tych, które w dziwnych okolicznościach do mnie trafiały i łowiły, a nie wiedziałem czyje to, bo podpisu nie miały - pojedyncze sztuki. Teraz mogę jedynie powiedzieć, że oprócz tego, że mogłem je sobie skopiować gdybym chciał, to nie nauczyło mnie to niczego więcej.
Dzisiaj uważam, że podglądanie gotowych wyrobów od środka nie jest drogą na skróty, lecz ścieżką w ślepą uliczkę. Chyba, że chce się być kopistą, odtwarzającym lub tuningującym czyjąś pracę, to ok.
Dzisiaj też nie podaję recepty na dobry start typu, rób tak a tak i się nauczysz. Kłamstwo by to było i tyle. Dzięki temu, że robiłem na wkrętach i na stelażach poznałem różnicę i wachlarz możliwości. Teraz pożegnałem się z ołowiem i znów zmiana, chociaż na szersze wnioski za wcześnie.
Woblery można dzisiaj obejrzeć bez problemu, materiały są wszystkie dostępne, bo świat stoi dla nas otworem. Jednak doświadczenia wędkarskiego z nad wody, który da ci "szósty zmysł" konstruktora nie kupisz i nie znajdziesz na rentgenowskim zdjęciu. Doświadczenia wynikającego z praktyki na setkach korpusów również.
Jest jeszcze szansa, że jesteś geniuszem. Nie ma takich według mnie w tej dziedzinie, jeśli nie mają na liczniku 10000 godzin nad wodą.
Użytkownik joker edytował ten post 22 listopad 2013 - 20:57
Napisano 22 listopad 2013 - 22:13
To ja sie pogubiłem czyli co??? Kielo żle robi pracując na otwartym organiźmie jak pisze krzysju??? Wobler z Bielska trachnoł referacik no spoko spoko (co ty tam wiesz o paleniu cygara bla bla bla) bez urazy panie Janusz tylko mi zrób wobka na kleniową życiówkę jaka mi w tym roku wpadła na wobler zrobiony pod miejsce w którym łowiłem czy może myślimy i TAK BY WZIOŁ I TAK NIE WAŻNE CZYM RZUCIŁ gdyby nie wontek Kielo i Jego powiedz co chcesz a ci zrobię to by rybki nie było... Nie dziwie sie twoim smutkom Tomasz no ale co ja tam mogę wiedzieć ja tylko łowię na to co chce i na to co mogę otrzymac tylko od jednej osoby na tym forum. Dokładnie to było to że jest ktos kto zrobi to co ja chce a nie to co mu WYSZŁO."Konia z rzędem dla tego, który napisze, jaka ma być ta praca" napisałem i mam
Napisano 22 listopad 2013 - 22:49
Film jak najbardziej pomocny,ale nie wiem czy ułatwia sprawę,i tu pytanie do @kielo:
Czy wykonując woblera,nie zależnie od materiału i metody,a nacinając korpus "tradycyjnie" do połowy,następnie wkładając stelaż i wklejając go powiedzmy w trzech punktach ,nie uzyskujemy praktycznie tego samego,czyli możliwości przesuwania obciążenia w trakcie testów nad wodą?
Użytkownik tofik edytował ten post 23 listopad 2013 - 13:02
Napisano 22 listopad 2013 - 23:02
Napisano 22 listopad 2013 - 23:42
W korpusach piankowych można obciążenie umieszczać w dowolnym miejscu za pomocą tak zwanych szpilek . Ciężarek ma w sobie cienki drut który osadzony jest między połowami formy . Po zalaniu i utwardzeniu piany wyciągamy szpilkę i w piance pozostaje tylko niewielki otworek po szpilce . Wymaga to jednak znacznie więcej testów jak przy woblerku wykonywanym z dwóch części .
Napisano 22 listopad 2013 - 23:45
Jeśli wiesz czego oczekujesz od woblera i potrafisz to opisać kupuj u tych, którzy potrafią to zrobić. Jeśli nie wiesz czego chcesz nie kupuj u nich bo i tak nie zrobią takiego woblera. Często na pytanie: "To jaki chcesz wobler", pada odpowiedź: "Łowny". Łowny to znaczy jaki. Zauważcie, że autor danego woblera łowi na swoje woblery ryby, co nie oznacza, że w twoich rękach ten wobler też będzie łowić. Trzeba nauczyć się łowić na woblery i na inne przynęty zresztą też.
Mam kolegę, który struga woblery, niestety ma duży rozrzut co do pracy przynęt, mimo, że robi je takim samym sposobem. Trzeba sprawdzać bezpośrednio nad wodą. Często ich akcja mi nie odpowiada. On na swoje woblery łowi ryby, bo po prostu potrafi na nie łowić. Mnie to nie wychodzi, bo mają akcję, która mi nie odpowiada, na którą nie potrafię łowić. Czy mam prawo powiedzieć, że Jego woblery są do niczego, bo ja mniej ryb na nie łowię. Absolutnie: nie. Każda przynęta jest dobra tylko musi być właściwie wykorzystana.
Natomiast ja wiem czego chcę od woblera i takiego chciałbym otrzymać. Czy jest on najlepszy na świecie? Nie. Ja po prostu lubię na takie łowić. Są tacy na jerku, którzy potrafią spełnić moje oczekiwania i są tacy, którzy mówią: nie wiem czy taka akcja wyjdzie. I to jest ta subtelna różnica między nimi.
Użytkownik Banjo edytował ten post 23 listopad 2013 - 20:00
Napisano 22 listopad 2013 - 23:50
Paweł, (wobler-w1) dzięki za odpowiedź. Tak jak pisałem, jestem teoretykiem a nie praktykiem. Zwracam honor. Plusem tego jest to, że moja wiedza została uzupełniona, o jakże cenną wiedzę praktyczną. Pozdrawiam.
A jak tam kopiarko-frezarka - działa? Pytam z ciekawości, gdyż z kolegą przymierzam się do zaprojektowania w układzie pionowym.
Napisano 23 listopad 2013 - 00:10
Z tymi szpilkami to jest całkiem prosta sprawa i można dowolne ciężarki zalewać w wobku , zarówno okrągłe jak i płaskie . Jednak jak już wcześniej pisałem trzeba włożyć znacznie więcej pracy w dopasowanie miejsca i rodzaju obciążenia do danego korpusu . Można by rozciąć korpus na połowy i w ten sposób pokombinować z rozłożeniem obciążenia a następnie po osiągnięciu zadowalających efektów zrobić w formie miejsce na szpilki .
Kopiarki tak na prawdę nigdy nie dopracowałem i została już dawno rozłożona na części pierwsze . Stwierdziłem , że nic by mi nie przyśpieszyła roboty a i sposób w jaki dociążam swoje klocki byłby trudniejszy do wykonania w gotowym korpusie .
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych