TROUT fishing ...fascynacja
#1281 OFFLINE
Napisano 24 kwiecień 2012 - 07:15
#1282 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2012 - 22:49
Weekend ktory sie zaczyna niestety bez wyprawy bedzie , nie wiem jak to przezyje bo baterie na wyczerpaniu sa ...a moze do sklepu pojade i sie pociesze .
Zapomnialem dodac w ostatnim opisie ze oczywiscie uzylem tez nowego Mappsa TW 2 , nie Twoich Januszu ...Twoje sa do kolekcyji ...i zlapalem jednego Pstraga ...tak wiec oprocz Aglli 2 bedzie TW 2 i pewnie 3 w trzech kolorach .
#1283 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2012 - 23:00
Załączone pliki
#1284 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 05:32
Miedź Jurek. Mieć miedź i ........ jużTo jest ten Pstrazek ...nie widac paletki ale to jest Mepps TW 2
............
#1285 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 05:41
#1286 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 08:58
To jest ten Pstrazek ...nie widac paletki ale to jest Mepps TW 2
............
[/quote]
Miedź Jurek. Mieć miedź i ........ już
[/quote]
...bo kto niema miedzi ...ten w dou siedzi ...swiete slowa Januszu...
#1287 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 09:00
#1288 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 10:38
#1289 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 12:36
No coz ... zeby wejsc w muche trzeba cirka 1000$ by cos prezentowac nad woda ...na dzis to za duzy wydatek dla mnie ...nie wspomne o nowych tu wyzwaniach , naukach w tym temacie ktore wymagaja czasu i...Nauczyciela . Nie mysle zebym sie skusil choc nigdy nie wiadomo ...
Weekend ktory sie zaczyna niestety bez wyprawy bedzie , nie wiem jak to przezyje bo baterie na wyczerpaniu sa ...a moze do sklepu pojade i sie pociesze .
Zapomnialem dodac w ostatnim opisie ze oczywiscie uzylem tez nowego Mappsa TW 2 , nie Twoich Januszu ...Twoje sa do kolekcyji ...i zlapalem jednego Pstraga ...tak wiec oprocz Aglli 2 bedzie TW 2 i pewnie 3 w trzech kolorach .
Nauczyciel sie znajdzie, tylko musi sie w koncu przestac wloczyc po swiecie Sprzet tez da sie za mniej kupic- tylko trzeba poszukac i co tu duzo nie mowic- troche sie na tym znac
Pozdrawiam serdecznie,
Tomek
P.S. bede w Wisconsin przez 2 tygodnie na poczatku sierpnia. Moze uda sie gdzies wyskoczyc. Mozemy pojechac na ta ponizej.
Tam jeszcze nie byles...
Uploaded with ImageShack.us
A takie tam zyja Ksieciunie i Ksiezniczki
Uploaded with ImageShack.us
#1290 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 14:29
Januszu ...wahadelka dopiero wieczorem podzielilem , na drugi dzien juz nie smyczylismy ..i tak az do tej pory . Moze za tydzien wyruszymy na rozpoczecie sezonu regular...Jureczku, fajnie tam Ci idzie. A na wahadełka próbowałeś ?
#1291 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2012 - 14:32
#1292 OFFLINE
Napisano 29 kwiecień 2012 - 00:24
#1293 OFFLINE
Napisano 29 kwiecień 2012 - 07:55
Tomku ...stresujesz ludzi w Polandii i Chicago ...teraz kazdy mysli ile miala ....
Dlugi byl. Tamtego dnia na imitacje konika zlowilem 3 takie. Nie mierze ryb juz od kilku dobrych lat. Oszczedza to stresu mnie i rybom
#1294 OFFLINE
Napisano 29 kwiecień 2012 - 16:51
Tomku ...stresujesz ludzi w Polandii i Chicago ...teraz kazdy mysli ile miala ....
[/quote]
Dlugi byl. Tamtego dnia na imitacje konika zlowilem 3 takie. Nie mierze ryb juz od kilku dobrych lat. Oszczedza to stresu mnie i rybom
[/quote]
....uwazam Tomku ze masz calkowita racje ...pokonac wlasna pyche ...czasami mi sie udaje ....
#1295 OFFLINE
Napisano 02 maj 2012 - 06:06
#1296 OFFLINE
Napisano 03 maj 2012 - 05:59
#1297 OFFLINE
Napisano 07 maj 2012 - 03:53
Zaliczylem tez Rure ale Bestyja sie nawet nie pokazala tym razem . W koncu dotarlem do samochodu , akurat zadzwonil Krzysiu . Zapraszal na Rancho ale wiedzac ze jest z cala swoja Familia nie chcialem sie narzucac ...Rodzina jest pierwsza ...a my znowu znajdziemy czas na nasze wyprawy . Poniewaz jeszcze mialem godzinke do finiszu postanowilem odwiedzic jeszcze jedno miejsce gdzie kiedys Tadkowi ukazal sie Big Trout . Podjechalem wiec , zaparkowalem chewy i zrobilem krociutki odcineczek zeby tylko TO miejsce odwiedzic . Bardzo ostroznie poskradalem sie przy samym dojsciu pamietajac zakret z podmyciem i obtulony drzewami . Zaczalem rzuty pomalutku i spokojnie aby nie zaczepic i nie spartaczyc miejsca . Zmienialem przynety i od nowa od dolu pod gore wachlarzykiem . Gdy praktycznie juz zwatpilem ze cos ujrze wykonalem rzut wysoko w gore strumienia Foxinusem Goldenem i gdy wobler juz do mnie sie zblizal wyszedl Pstrag ..obejrzal z lewej , obejrzal z prawej ...ale nie ugryzl , zapadl sie w otmet . Sama sytucja mnie ogromnie ucieszyla bo wiem ze jest . Zmienilem jeszcze kilka przynet ale juz sie nie pokazal ...w koncu zaczepilem o galaz na szczescie sucha ktora lamiac i tlamszac wode zakonczylem te podchody ...Bede tu powracal ...
Do samochodu blisko i cale szczescie , tam picie i jedzenie . Dobiega 18.00 pomalutku przebieram sie i w droge powrotna . Krzysiu na Rancho , Jacunia w pracy , ja wracam i wiatr we wlosach jak to mowia indianie ....
Stracilem dzis jednego Mepssika 2 , Foxinusa Pomaranczka ...wchodzenie do wody bylo troche ryzykowne dzis . Juz pojawiaja sie muszki na lakach . Gdy przygrzeje slonce wyroja sie plemiona Moscito ktore maja obecnie po deszczach idealne warunki ...bedzie ciezko i jeszcze ciezej ...tylko
nieliczni odwaza sie wejsc glebiej w strumiene ...i tak powinno byc ...
...zrobilem tylko kilka zdiec nieciekawych wiec nie wstawiam ...
...na Black Earth naliczylem tak z 30 samochodow Tomku , wywieraja presje na ten piekny Strumien Na Muszkie ...
jerry herbu zebaty szczupak
#1298 OFFLINE
Napisano 07 maj 2012 - 08:01
Pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze tylko 2,5 miesiaca i ja zanurze sie w Labiryncie
#1299 OFFLINE
Napisano 12 maj 2012 - 09:26
#1300 OFFLINE
Napisano 21 maj 2012 - 20:09
lowienia udaje mi sie wyjac 5 pstragow, mam tez troche wyjsc i spadow. Najbardziej wymiatal zloty 6cm husky jerk. Mam jedno wyjscie naprawde sporej ryby niestety tylko sie przewalil metr za woblerem tak jakby tylko chcial odstraszyc intruza.
Pod koniec dnia gdy robi sie szarowka zakladam moja tajna bron, 6cm strazaka xrapa. Rzucam w zakret z dolkiem, bez
brania ale gdy juz wyciagam z wody wobler spod nog wyskakuje krol i zagryza. Niestety stalem w badylach i nie mam miejsca do zaciecia. Pstrag robi pare mlynow, jeden skok i spada. Ten byl
spory i grubasny o ile nie mial 50cm to napewno byl blisko. Noc spedzam w samochodzie na przydroznym parkingu. Na drugi dzien uderzam na slynny Black Earth creek. Niestety przez 2 godz nie mam nawet wyjscia a rzeka jest juz dosc mocno zarosnieta. Po szybkiej przekasce postanawiam uderzyc na Strumien Troli i jak sie okaze to byl strzal w 10. Postanawiam zaczac od gornego publicznego odcinka. Woda jest niska ale ma dealny,szmaragdowy, lekko tracony kolor. Na pierwszym zakrecie lowie 20staczka. Wypuszczam go i mowie zeby przyprowadzil dziadka. Chyba osluchal poloecenia bo juz z rynienki powyzej do Cwikowki wychodzi mi Krol ale taki przez duze K. Pojawia sie jak duch a ja mimo upalu dostaje trzesawki. Obrabiem to miejsce chyba przez pol godz roznymi przynetami ale bez reakcji. Ide dalej w gore strumienia, zmieniam przynete na 6cm xrapa gold. Praktycnie z kazdej miejscowce cos sie dzieje, lowie sporo pizdonow, 2 30staczki,jeden 40staczek, sporo wysc i pustych bran. W pewnym momencie lekko bladze w gaszczu i musze sie wrocic spowrotem. Trafiam na miejsce ktore juz przedtem obrzucalem ale cos mi mowi zeby sprobowac jescze raz i posylam woblera tym razem z pradem i lekko podszarpuje pod prad. Nagle z gleboczka wyskakuje pstrag i goni woblera klapiac pyskiem ale pudluje. Przytrzymuje woblera w pradze i tym razem trafia. Zacinam w tempo i zaczyna sie walka, najpierw ucieczka w dolek a potem kilka salt ktorych niejeden steelhad by sie nie owstydzil. W koncu laduje go na mieliznie. Mierzenie i jest rowne 50cm!! A wiec moj nowy rekord i wreszcie magiczne pol metra pobite! Po ochlonieciu oblawiam jescze kilka dolkow a potem trawers przes chaszcze i do samochodu. Jade w dol rzeki i wybieram znowu pulbliczny ale latwy lakowy odcinek. Tam juz jest grobsza woda, z ladnymi dolkami i zakretami. Mimo upalu pstragi dalej ladnie gryza, co prawda nie bylo juz krola ale jest sporo 30stek i kilka 40stek. Ogolnie w tym dniu wyjalem 15+ pstragow. Wiele mniejszych nawet nie wyciagalem tylko daje luz zeby sie same w wodzie wypiely. Lowy koncze o 4tej, mimo ze jest jescze sporo dnia ale ja juz jestem wymordowany no i zapasy wody i jedzenia mi sie juz skonczyly. Mam dlugi powrot do domu ale wracam jak na skrzydlach. Niestety to byl chyba ostani dzwonek na pstragi bo juz od dwoch dni zaczynaja sie upaly i typowe gorace
amerykanskie lato.