Cześć Kolegom w Nowym Roku!
Drogi Jurku !
W kontekście tego co napisałeś,szczególnie w ostatnim poście promując ograniczenie presji wędkarskiej,jak zwykle,jak od wielu lat zapytam Cię o Twój stosunek do współzawodnictwa wędkarskiego,turniejów gromadzących setki wędkarzy,obniżanie na czas ich trwania wymiarów ochronnych i czasochłonną procedurę oceny parametrów złowionych ryb..Czy na przestrzeni lat Twoja ocena, sportu wędkarskiego uległa ewolucji w duchu "ograniczajmy swe przyjemności,ale...wszyscy",czy ,co byłoby miłą odmianą,uważasz,że przyszedł czas na poskromienie chęci zorganizowanego wspólzawodnictwa ?
Opisałeś losy zaciętej na leciutki zestaw głowacicy,sugerując co powinien uczynić wędkarz.Czy podobne postępowanie wyobrazić możemy sobie w trakcie trwania mistrzostw,memoriału,eliminacji,pucharu(wybrać proszę dowolnie )?
Less fishing reasumując
Pozdrawiam serdecznie-Paweł
Drogi Pawle,
Tobie również w Nowym Roku wiele radości i szczęścia oraz ... spokoju ducha ...
Sustainable management to rodzaj "oczywistej oczywistości", że tak powiem, a przy tym rodzaj wieloczynnikowego zagadnienia, wymagajacego analitycznego rozpatrywania w szerokim zakresie. Doceniam Twoje prowokacyjne skupienie się na jednym z nich, oraz uwypuklenie dostosowania poziomu eksploatacji do możliwości odtwarzania zasobw, które jest kluczowe. Jak niejednokrotnie pisałem, jeden czynnik może zniweczyć starania o poprawę stanu zasobów, wywołując cała kaskadę zdarzeń, ale w celu odtworzenia sytuacji stabilnej potrzebne jest zmienianie wielu czynników, żeby uzyskać efekt ... i w kazdym z nich trzeba być skutecznym, bo inaczej "słaebo ogniwo" może zniweczyć wysiłek przy całym przedsięwzięciu ...
Odwołując się do Twojego statusu naukowca proszę Cię, żebyś nie posługiwał się obiegowymi opiniami, tylko racjonalną kalkulacją. Jeśli pytasz mnie o kwestie dotyczące zawodów wędkarskich, to moje stanowisko znasz. Jeśli przytaczasz tego rodzaju argumenty, jak w Twojej wypowiedzi, to tylko utwierdzasz mnie w jednym z podstawowych przekonań o tym, ze ich siła promocyjna nie jest w dobry sposób wykorzystywana poza środowiskiem wędkarzy przez środowisko wędkarzy. Bo Twoje pytania świadczą o tym, że postrzeganie wielkości tych spotkań wędkarzy w powszechnej opinii jest o wiele większe niż ich rzeczywista skala. Jak wiesz, od dzisięcioleci jestem zaangażowany w to, co dzieje się wokół Sanu i w okregu krośnieńskim (i nie tylko), dlatego posłuże się przykladami nawiązującymi do tego "miejsca na ziemi".
W "turniejach, gromadzących setki wędkarzy" bierze udział w ciągu roku dwukrotnie po około 120 uczestników (Puchar Sanu w maju i Jesienny Lipień Sanu w październiku). Każdy z nich łowi w czasie zawodów trzy razy po trzy godziny, w miejscy, w które zostanie postawiony w wyniku losowania, czyli nie "tam gdzie che", nie "tam, gdzie najwięcej ryb", jak to robią zazwyczaj wędkarze łowiący "dla przyjemności", i nie przez cały dzień ... Do tego część z nich łowi jeszcze kilka godzin wcześniej w ramach "treningu". Jeśli potraktujemy to jako średnio dwa dni "na głowę" uczestnika, to mamy do czynienia z wielkością 500 "dniówek" łowienia, w dodatku pod nadzorem i z kontrolowanym użyciem sprzętu i technik C&R. Warto pamietać, że to za sprawą zawodów muchowych "wdarło się" do "muszkarstwa" stosowanie haczyków bezzadziorowych, stosowanie C&R, używanie "przyjaznych" podbieraków i narzędzi do uwalniania ryb ... podobnie w ostatnich latach za sprawą zawodów rozszerzają sie w Polsce wody "muchowe-pstrągowe" na wody stojące, bo niektóre tury tych zawodów toczą się na Myczkowcach (z łodzi) oraz na innych wodach stojących z brzegu ... to istotny kierunek w stronę powiększania "pojemności" muchowych wód pstrągowych, które w inny sposób się nie dokonywało ... Warto też przy tym pamietać, ze w okresie rozgrywania zawodów woda jest wyłączona z łowienia, więc spełniają one rodzaj "buforu" wpływającego na "less fishing" ... N.b. jeden z najlepszych sezonów lipieniowych na Sanie był w 2005r., kiedy w połowie czerwca były zorganizowane Mistrozstwa Europy. Woda była zamknięta przez trzy togodnie czerwca, tylko kilka tur łowienia podczas mistrzostw odbyło się w tym czasie, a ryby nie zostały "wyjedzone" na początku sezonu ... po krótkim okresie pojawiły się wezbrania i zmętnienia wody, a w wyniku tego można było łowić lipienie do końca sezonu, bo nastąpiło zjawisko "less fishing" ...
Od lat 70-tych widziałem ogromne zmiany w stanie łowisk związane z "more fishing" ...
Wróćmy do liczb - w samym krośnieńskim okręgu w wodach "górskich" łowi obecnie ok. 3 tys. wędkarzy ... każdy z nich wykorzystuje średnio ok. 25 "dniówek" łowienia, z tego większość na Sanie ... łatwo wyliczyć, że 3000 wędkarzy x 25 "dniówek" to 75 000 "dniówek" łowienia, oczywiście z zabieraniem ryb ... Do tego dochodzi kilka tysięcy wędkarzy "z POlski", którzy przyjeżdżają głównie nad San ... Wprowadzenie zakazu zabierania lipieni w całym sezonie sprawia, że w sezonie "lipieniowym" na odcinku od Hoczewki do Osławy prawie nie widać wędkarzy i rzeczywista ochrona przez "less fishing" się dokonuje ... Co ciekawe, w działania tego rodzaju najchętniej właczają się ci sami wędkarze, którzy organizują zawody sportowe, ci sami, którzy w nich uczestniczą, a ci, którzy "chcą tylko łowić" - dość sporadycznie ...
No to teraz porównajmy - czy chcesz na tych 500 "dniówkach", wykonywanych w kontrolowanych warunkach, z zastosowaniem C&R, w jakiś sposób "zaoszczędzić" na to, żeby zrównoważyć te 75 000 "dniówek", wykonywanych w sposób zdecydowanie mniej kontrolowany i w ogromnej większosci z zabieraniem ryb? Niech nawet te pierwsze 500 "dniówek" powiększy się o 100% w wyniku organizowania zawodów okręgowych i innych, drobnych imprez, to wciąż stosunek 1:75 jest dramatyczną dysproporcją ... zwielokrotnioną przez zabieranie ryb "po stronie" tych 75. To takie szacunkowe wyliczenia, ale znaczące.
Podczas zawodów nie są obniżane wymiary ochronne.
Natomiast sytuacje zerwania dużej ryby złowionej delikatnym sprzętem są oczywiste. Tak sie po prostu robi. Czasem zdarza się, że podczas zawodów są wyciagane "okazowe" osobniki, ale dzieje się tak wtedy, kiedy łowiący są nastawienie na takie "spotkanie" i mają sprzęt pozwalający na sprawne wyholowanie ryby.
Odpowiadając też Darkowi, który czeka - spośród wędkarzy, którzy zajmują sie porganizowaniem wedkarstwa, bardzo wielu organiziuje i uczestniczy w zawodach wędkarskich ... można zaryzykować stwierdzenie, że większość ... natomiast wśród tych, którzy "chcą tylko łowić" - niewielu ... ale to ci pierwsi maja głos, podejmują decyzje, wprowadzają zmiany, hamowane czy niweczone przez tych drugich ... więc interesują mnie, naturalnie, ci pierwsi ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski