Krzyśku a co byś w tej formule zmienił. Bo nie rozumiem. Cytujesz moją wypowiedź. Że koledze wypadł sandacz i się jebnął w czółko i nie mógł odpłynąć, bo stał do góry kołami i płetewkami machał? Mieliśmy płakać? ciąć sobie żyły?? W pałę i w ognisko. Shit hanppends. Nie jem ryb i wszystko wypuszczam. Zapewniam Cię, że nic w tej regułce nie trzeba zmieniać. Całe te wypociny są po to, by przed palnięciem ryby w łeb zastanowić się czy warto. Czy nie warto choćby dla jednej wypuszczonej ryby tłuc to samo i robić z siebie głupca. Dla jednej wypuszczonej 80ny? zapewniam że warto. Uratowałem setki ryb. Nawróciłem wielu. A Ty???
![Zdjęcie](https://jerkbait.pl/uploads/profile/photo-thumb-50051.jpg?_r=1378329227)
Catch & Release - czy jest "złoty środek" - dyskusja
#21
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 21:24
#22
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 22:32
"Nawróciłem wielu. A Ty???"
a na to zaraz Krzychu, że uratował ryb tysiące a nawrócił wielu ale więcej ... I tak to się zaraz tutaj rozkręci wojna kto ile ryb wypuścił, kto jest zły, kto dobry, kto etyczny kto nie itd. A najlepsze, że kłócić się będą prawdopodobnie Ci, którzy ryby w większości wypuszczają
Hehe, Świąteczno-zimowy klasyk;)
Użytkownik SPIDERLING84 edytował ten post 25 grudzień 2013 - 22:46
- dexter4127 lubi to
#23
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 22:38
No dobra, daję się wypuszczać:-)
Masz rację...
#24
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 22:39
.
Użytkownik MichałM edytował ten post 25 grudzień 2013 - 22:39
#25
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 22:49
![:D](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
#26
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 22:51
Wielkanoc ważniejsza :-)
#27
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 22:57
#28
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 23:01
![:)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
#29
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 23:04
"Nawróciłem wielu. A Ty???"
A ilu Jezus nawrócił? I ryby rozmnażał - powinien zostać patronem C&R . No, ale też jadał ryby to chyba na patrona nie za bardzo się nadaje.
#30
OFFLINE
Napisano 25 grudzień 2013 - 23:51
ZIma nadeszła, to i dwie równoległe dyskusje o C&R "rozgorzały". A przy tym - czas świateczny sprzyja rozważaniom.
C&R ma istotne uzasadnienie etyczne. Natomiast pojawiają się tezy dotyczące kwalifikacji "etycznej" C&R oraz tego, że "nie da się obronić". Byłbym wdzięczny za informację do jakiego systemu etycznego odwołują się te te tezy - o nazwanie tego systemu oraz o opisanie w skrócie jego założeń (podmiotów, relacji, zakresu itp.). Może to pozwoli na ukształtowanie wspólnego stanowiska środowiska wędkarzy.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
- Sławek Oppeln Bronikowski lubi to
#31
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 00:13
Zielonego pojęcia nie mam co ma wnieść ten temat na tym konkretnym forum, ale skoro (jak widzę) koledzy potraktowali go jako zachętę do demonstracji swoich poglądów/poczynań, to spoko. Mogę się przyłączyć.
A więc tak. Umiar przy zabieraniu drapieżników na polskich wodach to w moim odczuciu wierutna bzdura. Dlaczego? Ano dlatego że dawno już nie ma ryb drapieżnych które można zabrać bez szkody dla ekosystemu. Kiedyś to sobie nawet przeliczałem. 2 sandacze czy szczupaki zatłuczone na sezon to przecież śmieszna ilość. Limit z jednego dnia. Nie sposób przecież nikogo kto tyle zabiera oskarżyć o brak umiaru, tym bardziej jeśli nie są to żadne okazy. Ot, ledwo wymiarki, których zabranie stanowi możliwie najmniejsze obciążenie dla łowiska. Takie 2 rybki to jakieś ledwo 2 kilogramy. Całe nic. W moim okręgu składki opłaca minimum ze 22 tysiące osób. Dwa kilogramowe drapieżniki zabrane przez każdego, dadzą więc 44 tony zatłuczonych sandaczo-szczupaków. Nie wierzę by tyle wymiarowych ryb tych gatunków pływało w wodach mojego okręgu. Tyle na temat umiaru.
Osobiście bardzo lubię zjeść dobrą, świeżą rybę. Pójść nad wodę, złowić sporego szczupaka, zanieść do domu, ucieszyć rodzinę która to ryby lubi dużo bardziej niż ja, przyrządzić w fajny sposób, zjeść ze smakiem - super sprawa. Jestem całym sercem za tym. Chciał bym tak robić od czasu do czasu. Chciał bym żeby to się zdarzało. Ale nie zdarza się. Nie dlatego że nie jestem w stanie złowić konsumpcyjnego drapieżnika. Po prostu nie potrafię walnąć w łeb wymiarowej choćby ryby, mając świadomość że byt populacji do której należy, jest już nawet nie zagrożony, a szczątkowy. Jeśli dożyję czasów, że złowienie 5 czy 7 wymiarowych szczupaków lub sandaczy na dzień będzie standardem, to jednego z nich od czasu do czasu na pewno wezmę z wielką ochotą. Do tego czasu wypuszczam absolutnie wszystko. Dla mnie to nie wybór. To moralny obowiązek. Mając się za inteligentnego człowieka, któremu nie jest obojętny stan najbliższego środowiska naturalnego, nie potrafię inaczej. Ot i tyle.
- pitt, gregorxix, lunov i 7 innych osób lubią to
#32
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 00:16
nazwa systemu - dobre sobie po prostu męczysz zwierze dla swojej przyjemności. Jak ktoś wykorzystuje s pięciolatka to też potrzebna jest nazwa systemu etycznego? Wspólnego stanowiska wędkarzy? Ale że niby gdzie i kiedy, tutaj na forum, kto będzie naszym przedstawicielem? HEHE Wędkarstwo samo się obroni tak jak sama broni się melioracja rzek - PIENIĄDZE!
i nawet armia ekologów nie jest w stanie ruszyć wędkarstwa!
- brzoza lubi to
#33
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 09:24
Dlatego najlepiej wypuszczać wszystko ale garstka z nas na forum tak robi. 20% piszących, a 5 % wędkujących. Esencją tego pisania ma być to, że jeśli należysz do tych 80 pozostałych % z forum albo 95% ogółu to przed ostatecznym ciosem zastanów się czy warto. Niech Ci kolega strzeli fotę, albo połóż rybę przy wedce i sam sobie zrób. I weź ją wypuść. Masz ode mnie grabę i jesteś o krok wprzód od wielu, wielu innych. Potem opowiedz o tym kolegom. Zrobisz tym więcej niż niejedna mądrala.
- pitt i Sławek Oppeln Bronikowski lubią to
#34
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 09:35
A więc tak. Umiar przy zabieraniu drapieżników na polskich wodach to w moim odczuciu wierutna bzdura. Dlaczego? Ano dlatego że dawno już nie ma ryb drapieżnych które można zabrać bez szkody dla ekosystemu. Kiedyś to sobie nawet przeliczałem. 2 sandacze czy szczupaki zatłuczone na sezon to przecież śmieszna ilość. Limit z jednego dnia. Nie sposób przecież nikogo kto tyle zabiera oskarżyć o brak umiaru, tym bardziej jeśli nie są to żadne okazy. Ot, ledwo wymiarki, których zabranie stanowi możliwie najmniejsze obciążenie dla łowiska. Takie 2 rybki to jakieś ledwo 2 kilogramy. Całe nic. W moim okręgu składki opłaca minimum ze 22 tysiące osób. Dwa kilogramowe drapieżniki zabrane przez każdego, dadzą więc 44 tony zatłuczonych sandaczo-szczupaków. Nie wierzę by tyle wymiarowych ryb tych gatunków pływało w wodach mojego okręgu. Tyle na temat umiaru.
Podpisuję się pod tym rękoma i nogami. Każda zabita ryba w naszym kraju ciągnie dalej na dno. Przy takim rybostanie nie istnieje "nieszkodliwe" zabicie ryby konsumpcyjnej!
#35
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 09:41
Maćku masz rację ale to są nasze marzenia. Realia są inne. Ludzie muszą zabrać rybę. Ty tak zrobisz, ja tak zrobię, ktoś tak zrobi. Ale to nad resztą trzeba pracować. żmudna, długa i ciężka to praca. Ale paru naprawiłem i wiem,że pierwszy krok to lekkie zmiany. inaczej stają okoniem
#36
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 09:56
ja wypuszczam wszystkie ryby które złowie bo nie chce mi sie skrobac
.. a jak chce ryb na patelnie płyne na morze bo pół rodziny ma kutry wędkarskie
a tam sobie obrobie wymyje i czyste do domku fileciki ...
#37
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 11:12
Pyta mnie żona, bo głośniej, radośniej uśmiechnąłem się po odpowiedzi Darka (Sacha) .
- Co to ten…"Catch&Release"…
- Złów i wypuść - odpowiadam
- Ale, po co?
- Bo niektórzy praktykując wędkarstwo doszli do przekonania, iż więcej przyjemności wynika z "oszukania" ryby niż odebrania jej życia.
- Myślałam, że to się "No Kill" nazywa…
- Też, ale teraz zanim wrzucisz "oszusta" do wody trzeba pomyśleć o następstwach. Czyli zakładając możliwość uwolnienia ryby musisz wszystko wcześniej zorganizować w taki sposób by ryba w całości do wody powróciła. Znaczy by mogła szybko odzyskać siły witalne i aby można ja raz jeszcze oszukać.
- Ale, po co?
- Hmm…To jest pasja…(w tym miejscu pasjonujący wywód ) …- by wreszcie zrozumieć otaczający nas świat, przyrodę by zjednać się z nią, choć na krótką chwilę. Uciec od agresji otoczenia, kontemplować piękno by doznać wzruszeń…
Chyba nie zrozumiała…
- w kuchni położyłam ci ziemniaki obok kosza na śmieci zjednaj się z nimi na krótką chwilę, jak skończysz, w sypialni masz, kupę skarpet, gaci, podkoszulek do kontemplacji i wzruszeń.
W każdym razie masz doskonałą okazję by uciec od agresji…i nie zmarnuj jej .
.
#38
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 13:33
inaczej stają okoniem
Zazwyczaj, niestety, nawracani stają na początku okoniem... Na szczęście, po kilku podejściach, w końcu coś do nich dociera i zaczynają sami coś tam próbować - lepsza taka C&R'owa namiastka niż zupełny brak refleksji na temat rybiego losu po złowieniu. Nie mniej, najczestszą reakcją, z jaką się spotykam przy wypuszczaniu ryby jest: "Panie, a co pan? Ona chora jakaś, że ją pan wypuszczasz?" [taki polski smaczek ]
#39
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 15:47
Presja pomaga.
Użytkownik rózgaś edytował ten post 26 grudzień 2013 - 17:02
#40
OFFLINE
Napisano 26 grudzień 2013 - 16:34
Osobiście bardzo lubię zjeść dobrą, świeżą rybę.
No właśnie ja też, a odmówić sobie nie mam ochoty. W zasadzie wyjście by się znalazło ale w/g mnie jest jeszcze gorsze niż zabranie 1 czy 2 ryb w roku. Zaproponowano mi że mogę kupić świeżą rybę od rybaka który ma .......... umowę na odłowy na tym odcinku Bugu . Wiem że akurat w tym okręgu odłowów nie ma więc "uprzejmie doniosłem" gdzie trzeba, niestety nie udało się "rybaka" tej nocy namierzyć. Później sąsiad dzwonił do mnie że będą ryby ale nie mogę się przemóc żeby kupić od "rybaka" naprawdę świeżą rybę. Ale może w przyszłym roku uda się s.....syna namierzyć.
ps. I to nie sąsiad kłusuje a gość mieszkający ok. 30km na zachód.