Odnośnie własnoręcznie robionych kotwic, to polecam skręcone ze sobą 2 stare (dla majętnych moga być nowe ) tarcze hamulcowe (węższymi stronami). Skręcam je ze sobą 2 śrubami (2 z 4 otworów), tworząc jakby dużą szpulę. W pozostałe 2 otwory profiluję odpowiednio i rozginam do rozstawu otworów zakupione w Obi "ucha" z nagwintowanymi końcami (nie wiem jak to nazwać, jest to kawałek grubego pręta, wygięty w literę U z róznej długości końcami, które są nagwintowane).
1979-zoom.jpg
Nakręcam na gwint po 1 nakrętce, końce przekładam przez otwory skręconych tarcz i od dołu skręcam 2 nakrętkami.
Całość można pomalować 2-3 warstwami farby odpornej na wodę (koryna itp) lub jakąś farbą na bazie powłoki lateksowej.
Masę kotwic regulujemy odpowiednio dobranymi tarczami od konkretnych modeli aut (np mniejsze od Polo, średnie od Golfa, większe od Passata)
Zrobiłem tak juz kilkanaście kompletów kotwic dla siebie i kolegów i spisują się bardzo dobrze. Jeden z kolegów naciągnął na każdą z kotwic po kawałku starej dętki samochodowej, tworząc coś w rodzaju otuliny gumowej, która nie uderza i nie rysuje metalową powierzchnią łodzi.
To coś wygięte z gwintami to cybant , dokładnie cybant kabłąkowy.Odnośnie własnoręcznie robionych kotwic, to polecam skręcone ze sobą 2 stare (dla majętnych moga być nowe ) tarcze hamulcowe (węższymi stronami). Skręcam je ze sobą 2 śrubami (2 z 4 otworów), tworząc jakby dużą szpulę. W pozostałe 2 otwory profiluję odpowiednio i rozginam do rozstawu otworów zakupione w Obi "ucha" z nagwintowanymi końcami (nie wiem jak to nazwać, jest to kawałek grubego pręta, wygięty w literę U z róznej długości końcami, które są nagwintowane).
1979-zoom.jpg
Nakręcam na gwint po 1 nakrętce, końce przekładam przez otwory skręconych tarcz i od dołu skręcam 2 nakrętkami.
Całość można pomalować 2-3 warstwami farby odpornej na wodę (koryna itp) lub jakąś farbą na bazie powłoki lateksowej.
Masę kotwic regulujemy odpowiednio dobranymi tarczami od konkretnych modeli aut (np mniejsze od Polo, średnie od Golfa, większe od Passata)
Zrobiłem tak juz kilkanaście kompletów kotwic dla siebie i kolegów i spisują się bardzo dobrze. Jeden z kolegów naciągnął na każdą z kotwic po kawałku starej dętki samochodowej, tworząc coś w rodzaju otuliny gumowej, która nie uderza i nie rysuje metalową powierzchnią łodzi.