Sławku a pstrągi kiedy poławiasz???
Zdjecia keltow, pro i kontra
#61 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 15:05
#62 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 16:13
W PL jest jakoś absurdalnie ustawiony sezon, możemy łowić na rzekach wtedy kiedy ryb nie ma, kiedy ryby są mamy się nie szwendać, by nie przeszkadzać rybakom i kłusownikom. W tą stronę powinny zmierzać działania - otwarcia rzek na październik czy nawet część listopada, choćby na zasadach C&R i odpuszczenia wiosny, do marca na ten przykład.
Tylko, kto się zgodzi na C&R 2 mce ekstra za cenę "pięknego, noworocznego zwyczaju"? Darcie japy by było jakby co najmniej komuś kuśkę usuwali...
Myślę, że tu Kuba bardzo trafnie podał przyczynę tego iż jak błędne owce kolejne pokolenia potencjalnych "trociarzy" wchodzą w tę nienormalność bez zastanowienia czy świadomości tego co jest w pierwszej części wypowiedzi Kuby...
Ja też tak kiedyś robiłem i corocznie jeździłem i nawet łowiłem,- aż coś przeżyłem i coś zweryfikowałem, teraz nie jeżdżę na kelty i dobrze mi z tym a pierwsze sreberka już w marcu
#63 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 16:22
Kolejny , drugi raz pstrągi mi odeszły z priorytetów , rózgasiu , przeniosłem się z afektami na lipienie . Straszliwie się pstrągowanie zdewaluowało ostatnimi czasy . Ale łowiłem od wiosny , od marca , kwietnia kiedy rzeki się uspokoiły ..
#64 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 19:36
No może to i rozsądne.... Pozdro
#65 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 20:24
Brawo Krzysiek!!!!!
Nie każdy to potrafi przyzwyczajony do rocznego rytmu kolejnych przychodzących "sezonów na" przy wypuszczaniu i poszanowaniu itd; wydaje się, że wszystko jest wporzo,- jak to się teraz mówi,- ale nie jest co czasem uświadamiają nam inni... (dziękuję Panie Jerzy)
Kto potrafi powziąć refleksję, kto potrafi zanim przystąpi do obrony swojej świętej twierdzy przekonaniowej zastanowić się co ten drugi, inny, krytykant pomyślał i dlaczego - ten robi wyraźne kroki w nazwał bym to nieco może na wyrost i górnolotnie wyższej świadomości....
Więcej nie pisze bo wyjdzie z tego ideologia albo religia
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 16 styczeń 2014 - 20:25
#66 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 20:30
Wiesz, jak to moja mama mawia, nie ma takiej obfitości, by rozum był przy młodości....
#67 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 20:34
Dla równowagi zacytuje naszego wspólnego kolegę,- jest taka sama ilość mądrych pastuchów co głupich profesorów
Twoja mama ma dużo racji
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 16 styczeń 2014 - 20:35
#68 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 22:49
Czytam czytam i oczom nie wierzę, a uszom nie słyszę Kilka jak zwykle głupich pytań do przemyślenia Czym się różni łowienie potarłowych troci od potarłowych szczupaków, sandaczy, sumów etc, etc? W sumie niczym. Szybki i prosty wniosek - zakazać. Np. sezon na szczupaka powinien zaczynać się we wrześniu, zastrzeżeniem tego co poniżej
Z drugiej strony to już będą samice napchane ikrą. Dlaczego napchana/y ikrą troć/łosoś jest cacy, a szczupak czy sandacz be? Bo jakaś "tradycja" i dorabiana do tego ideologia się pojawiła? Z natury, albo bardziej z tego co przyszło mi robić, jestem krytyczny do kategorycznych, słusznych ideologicznie opinii, zwłaszcza wtedy, kiedy są one robione pod publikę Przytoczę tutaj to co napisał Kuba o nawarstwiającym się tarle i niszczeniu na tarliskach ikry większych, lepszych ryb wycierających się na początku, przez kundle z końca tarła. Mam taką manierę, że zawsze zastanawiam się jak to jest w naturze, bo między innymi z tego żyję. Czyli, powiedz Kuba, jak to było zanim angielscy wędkarze zaczęli łowić srebrniaki? Bo z opisanej teorii wynika wprost, że te duże ryby nie miały szans na przetrwanie.
Jeszcze jedno, to co kiedyś pisałem na innym portalu. Z uwzględnieniem faktu, że (ostrożnie licząc) ponad 95 % wędkarzy zabiera ryby, to złowienie ryby przedtarłowej jest pozbawieniem jej szans na rozród w nadchodzącym tarle. Z biologicznego punktu widzenia jest znacznie bardziej szkodliwe niż złowienie ryby potarłowej.
- mateusz998 i Pisarz.......ewski Piotr lubią to
#69 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 23:52
Czyli, powiedz Kuba, jak to było zanim angielscy wędkarze zaczęli łowić srebrniaki?
Mari, teraz by zachować współmierność, powinienem chyba dodać "Szanowny Kolego piszący pod publikę kelciarzy i dla poklasku". Co nam da takie coś? :/ Chyba tylko ściągnięcie moderatora do kolejnego wątku - o to chodzi?
Co do Twojego pytania - chyba nie doczytałeś:
-Nie przedstawiam SWOICH poglądów, bo z racji nie zajmowania się tym profesjonalnie ciężko bym takie miał. I za zajmowanie się profesjonalnie mam na myśli raczej prowadzone jakiś czas badania, nie hodowlę ryb. Jedynie swoimi słowami staram się cytować, to co przeczytałem w kilku publikacjach na ten temat. Ja wiem, ze to pisali ludzie co nic nie wiedzą, bo nie studiowali w Olsztynie , jednak, skoro z ich książkami i artykułami publikowanymi na rynku brytyjskim nikt się ostro nie kłóci, to pozwalam sobie podejrzewać - że nie są zupełnie od czapy. Wydawało się mi, że jest to napisane w naprawdę prosty sposób, ale widzę nie jest to tak zrozumiałe jak miałem nadzieję że będzie..
-Z tego co zrozumiałem z tekstów na ten temat - zdaniem ludzi prowadzących badania tych ryb na wyspach - widoczny jest trend ze zmniejszającym się rozmiarem łowionych ryb. Systematycznie spada, łowi się ryby mniejsze niż kiedyś i z tym chyba nikt obecnie nie dyskutuje? Gdybyś uważnie przeczytał mój post, a z tego co napisałeś wynika, że nie zrobiłeś tego, może zauważyłbyś, ze pisze o jednej z teorii, o ich pomyśle, nie moim. Że to nie ja twierdzę, a jedynie przytaczam słowa innych osób. Stąd - chyba pod zły adres z zygotaniem się udajesz, kolejny raz osobiste animozje chyba przesłaniają Twój osąd. Dla mnie, jeśli w kilku miejscach w ciągu kilku lat przeczytałem o tym, ze jednym z możliwych wytłumaczeń tego co się dzieje jest następujące po sobie tarło ryb na ograniczonej ilości tarlisk, oraz bezpośrednio - mniejsze ryby zdaniem autorów wycierające się później.
Jeśli chodzi o źródła - tak jak zawsze, Malcolm Greenhalgh : http://www.amazon.co...y/dp/1873674732 plus spora ilość artykułów ukazujących się w T&S i FF&FT. I tu przepraszam, niestety sprzed kilku lat, stąd nie jestem w stanie zacytować kto i w którym dokładnie numerze. Po prostu - nie pamiętam. Gazety rozdałem po znajomych, bo miałem ich małą szafkę, więc tez nie mam jak do nich wrócić. Zostaje wierzyć na słowo.
Mam taką propozycję - może zamiast kolejny raz bić pianę, skoro uważasz że wiesz - napisz jak to wygląda z Twojej strony?
I proszę - bez taniej demagogii o sandaczach i napchanych ikrą szczupakach, bo z tego do powiększenia się czyjejkolwiek wiedzy - nic nie wynika.
Może wreszcie dowiemy się, co na ten temat sądzą polscy ichtiolodzy, nie rybacy?
Choć wymieniałem kiedyś przykłady "polskiej myśli ichtiologicznej" to się zżymałeś, że nie reprezentatywne dla Waszego środowiska. Bardzo chciałbym zrozumieć, czemu tak odmienne poglądy przekazują ichtiolodzy zajmujący się tym tematem w UK, a inne ich odpowiednicy i hodowcy ryb z Polski? Tam jasno twierdzą, że dużo lepiej złowić rybę idącą na tarło, w pełni kondycji, ze względu na to że jest tylko "potencjalnym" dawcą genów, niż kelta schodzącego do morza, który jest "pewniakiem", mimo, że szanse na jego powrót są nikłe. Inny "biologiczny punkt widzenia" czy co? Po prostu nie rozumiem tej różnicy. Na tamtym rynku i artykuły i książki, ludzie starają się dzielić wiedzą, w PL nikt się nie chce podjąć.
I jeszcze jedno pytanie, takie trochę złośliwe. Jak to jest, ze mając ludzi, którzy najlepiej wiedzą co, najlepiej wiedzą jak, nadal jest taka kupa na praktycznie każdym froncie rybowym? Ci Angole czy Szkoci jakieś pierdoły opowiadają, mordują najcenniejsze ryby, zamiast brać przykład i nastawiać się na kelty i... Powiedzcie, gdzie z "całego świata" ludzie jeżdżą na łososie? Na Słupię 1 stycznia, czy do Szkocji/Irlandii? Spisek chyba jakiś
Pozdrawiam i miłej nocy
- tpe i peresada lubią to
#70 OFFLINE
Napisano 16 styczeń 2014 - 23:57
Odnosząc się z wnioskowaniem do nader prozaicznych realiów , dokonujemy dalszej relatywizacji ocen . Nie mamy żadnego rozsądnego modelu gospodarki rybami łososiowatymi , prócz tej tak pogardzanej - rybackiej proweniencji , nie wypracowaliśmy też trwałych wzorców nam wędkarzom właściwych , usankcjonowanych prawem , tradycją albo odmiennym od rybackiego obyczajem . W tą pusta przestrzeń wszedł zupełnie bezkrytyczny żywioł wędkarski , mniej czy bardziej powodowany owczym pędem , modą , bezwładem wreszcie ..
Dostęp do tych nielicznych , ale bardzo pożądanych ryb musi być limitowany i dość precyzyjnie sterowany . Nie powinno to być pospolite ruszenie , pustoszące do spodu wodę , jak to co roku się dzieje w styczniowej nawale A jeśli już do końca rozumnie i uczciwie zarządzać popytem i podażą , dostępem do wody i ryb , to czemu oferować tak lichy towar ?
A jesienne szczupaki , okonie i sandacze to nie są ryby przedtarłowe ?
#71 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 00:10
Bardziej pospolitym rybom też dodatkowa ochrona czasem by się przydała, późna wiosna zeszłego roku tego dowodem.
Kto jest nad wodą i widzi - ten wie.
#72 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 00:40
A jedynym lekarstwem, zdaje się być ANKIETA Po prostu,kto za,kto przeciw,byle nie anonimowo
#73 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 09:49
Tak, Bogiem a prawdą, w wyniku cykliczności rozrodczej ryb, każda ryba po odbyciu tarła staje się rybą "przedtarłową" ... i praktycznie cały czas ma gonady w większym czy mniejszym stopniu rozwinięte ...
Jednocześnie odbycie tarła jest okresem krytycznym biologicznie w życiu ryby, w związku z czym roztropnym jest pozwolenie rybom na dojście do siebie po tym wyczerpującym akcie ... żeby mogły go odbyć kolejny raz ... Takie działania ludzi na rzecz zachowania zasobów ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
#74 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 10:01
Stanelo na niczym, czyli jerkbait.pl dalej bedzie miejscem promocji keltow. Przeciwnikom pozostaje praca u podstaw.
Szanowny Panie Łukaszu,
Tak się zazwyczaj kończy poddawanie pod rozstrzygnięcie publiczne kwestii, które tego rodzaju "grze interesów" nie powinny być poddawane ... Rezultat takiego zapytania "ankietowego", jakie Pan zadał, był łatwy do przewidzenia (w podobny sposob zapytałem w zeszłym roku o sezon "pstrągowy", co wywołało dużą dyskusję i wrecz agresję ze strony tych, którzy poczuli się "zagrożeni") ...
Tymczasem pytanie o "sezon" jest pytaniem nie mniej, a moze nawet bardziej, zasadnym niż pytanie o C&R ... więc jeśli nie tylko literki maj znaczenie, to rodzaj "leadership" ze strony środowiska deklarującego dbanie o zasoby byłby pożądany, bez chwania sie za "vox populi", który w istoce jest przejawem "ochlokracji", a nie demokratycznego, roztropnego decydowania ...
Przypomina się stara anegdota, z której w powszechnym języku przetrwała część ostatniego zdania: Na lekcji indoktrynacji pani nauczycielka pyta Jasia: "Kto był największym człowiekiem w historii?" Na to Jaś "prawomyślnie" odpowiada - "Włodzimierz Iljicz Lenin, prosze pani", po czym spogląda pod ławkę, gdzie miał rozłożoną potajemnie książkę i szepcze: "Sorry Winnetou, ale biznes is biznes".
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
- Kuba Standera lubi to
#75 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 10:52
I jeszcze zapomniałem dodać poprzednio, nie bedę edytować, bo od razu pojawiaja się zarzuty dziwne zarzuty.
W każdym razie - coś o czym Mari zapomniałeś chyba - to ze poławia się i pobiera ryby "surplus", czyli ryby dla których na tarliskach miejsca może zabraknąć.
Przynajmniej w IE kilka razy było tak, ze mimo biznesów i biznesików, gajdów, sklepów, muchokrętów - po prostu zamykano rzekę do łowienia i tyle. Ryb za mało i rzeka kilka lat bez wędkarzy. Samo pojawienie się z wędką nad wodą jest karane, nei ma tłumaczenia ze nie łowiłeś. Z dobra 1/3 rzek dopuszczona tylko jako C&R, bez możliwości zabierania ryb.
Na rzekach gdzie można zabierać, jakiś czas temu był spory problem z dostaniem tagów. Pamiętam historię o spotkaniu przy moście, od np 11 do 12 i można było dostać 1? 3? tagi? Nie pamiętam juz dokładnie, sam wtedy nie łowiłem, historię opowiadali mi łowiący łososie koledzy. Była jasno określa liczba ryb które mogą zostać zabrane, po przekroczeniu miało być wprowadzane C&R dla reszty złowionych ryb.
A, i łowienie od marca do końca września, czyli ryb być nie powinno.
co prawda - pamiętam artykuł o łowieniu keltów w zachodniej IE ale ukazał się... w polskiej gazecie, budząc ogólną wesołość u "wyspiarzy".
#76 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 10:54
Z tymi elitami to różnie bywa, dobrze, że o nich piszecie, chętnie poznał bym te polskie, które swoją postawą dają przykład innym nie koniecznie "pstrykając" tylko w klawiaturę. Nie mam oporów by pójść nad wodę ciesząc się towarzystwem rzeki, lasu, okoliczności połowu w SAMOTNOŚCI. Jeśli tłok to i w maju mnie nie zobaczą. Mój szacunek dla rzeki, ryb jest taki sam przez cały sezon. I tak gwoli informacji - nigdy w styczniu na północnych rzekach Polski nie łowiłem a szkoda, dobry to czas na samotne wyprawy, refleksje... Łukasz nikt rozsądny nie idzie nad wodę by łowić świadomie wychudzone ryby... Jednak argument by nie łowić z tego powodu bo one tam są nie jest dla mnie do przyjęcia. Myśląc w ten sposób rzeka powinna być zamknięta większą część roku...
Taka idea jest mi bliska, wnoszę, że dostęp do rzeki jest otwarty.
Co do fotek - jakie to ma znaczenie czy kelt, srebrniak, mały pstrąg duży pstrąg. Liczy się fotka - ekspresja, magiczna chwila gdzie autorowi udało się zamknąć w kadrze rzecz niespotykaną, cenną dla nas w odbiorze, wyzwalającą pozytywne odczucia, nie rzadko wzruszenie...
Szanowny Panie Andrzeju,
Z elitami jest inaczej niż się powszechnie wydaje ... to nie jest jakiś zbiór "namaszczonych", którzy "ciągną za uszy" pozostałych ... to jest ta grupa ludzi, którzy reprezentuja poglądy i postawy uznane za innych za pożadane, oraz ci, których reszta wybiera jako wzór do naśladowania i do umacniania własnego, uznanego za mniej doskonałe, a zmierzającego do pożądanego ulepszenia, postępowania. Po prostu - nic na siłę. Elity są obierane przez pozostałych, a są takie, na jakie ta pozostałość swoim wyborem zasługuje i jakie kształtuje ...
Jeśli wybór środowiskowy prowadzi do uznania za pożądany wzorca pogladów i zachowań "eksploatacyjnych", to takie będą też elity naśladowane przez wielu ... natomiast jeśli pożadanym wzorcem będzie ten, który zmierza do ochrony i pomnażania zasobów, to takie będą elity i takie postępowanie wielu ...
I nie da się "zjeść ciastka i mieć ciastka", tak jak nie da się pogodzić kierunku w górę i w dół, bo to by była sytuacja jak w przedziale pociągu kolei transsyberyjskiej, w której jeden pasażer pyta drugiego: "A ty dokąd?" "Ja z Moskwy do Władywostoku, a ty dokąd?" "A ja z Władywostoku do Moskwy". "No popatrz jaka to dzisiaj technika" ...
Dobrze obrazuje dążenie do powstawania "nowej elity" scena z Moliera, którą przytoczyłem w innej dyskusji - jak to niby chcialoby się dołaczyć do tych innych, postrzeganych jako lepszych, ale "żeby było tak jak ja chcę" http://www.youtube.c...h?v=rPPcfT1PkXs... I to wszechobecne "ja, mnie, moje" w wielu przypadkach przeszkadza w dokonywaniu wyważonej oceny ...
W takich na przykład Czechach sezon łowienia pstrągów jest bardzo ograniczony, rzeki są praktycznie zamknięte przez dużą część roku, ale wynika to z gospodarności ... W UK jest na pstrągi potokowe "closed season" przez lwią część roku i jest "naciągany" tylko przez komercyjne lowiska, których właściciele zarabiają tylko wtedy, kiedy są wędkarze ... Zaś dla innych gatunków jest "closed season" od połowy marca do połowy czerwca i rzeki przez te trzy miesiące są zamknięte ... a poza tym czasem ryb się nie zabiera ... Ale to wkestia wyboru - czy się stawiajacych wymagania deprecjonuje i odrzuca, a wybiera na swoją elitę "plebs", czy odwrotnie ...
Czasem warto też ograniczyć swoje uprawnienia, żeby nie otwierać drogi innym, z którymi nie chciałoby się mieć nic do czynienia ... i taka świadomość, że "moje" uprawnienia, zwielokrotnione do rangi powszechnej, mogą wywołać destrukcję ... W jednym z artykułów przytoczyłem przyklad z trawnikiem. Jeśli jedna osoba nim przejdzie, to źdźbła się podniosą i śladu nie będzie ... ale jeśli takie uprawnienie do przechodzenia stanie się powszechne, to zostanie błotnista ścieżka bez trawy ... Niekiedy również osobisty "wysiłek" może przynieść efekt destrukcyjny ... Proszę popatrzeć na niektóre boiska piłkarskie ... przed bramkami jest wydeptana trawa i poletko błota ... i nie dokonuje tego 20 piłkarzy biegajacych po boisku, tylko jeden bramkarz, intensywnie "użytkujący" to miejsce ...
Co do fotografii - są na nich te ryby, które chce się "uwiecznić" ... te, spośród złowionych, których wizerunek chce się zachować ... i te, które się złowi ... Fotografowanie jest wtórne do łowienia ... I znów - uprawnienie "własne" w powszechności "otwiera drogę" ... Można porównać to: http://www.wcwi.pl/i...2525&Itemid=220 z tym: http://www.youtube.c...h?v=PIEvlipxC-Q
Jeśli mówimy i odmieniamy na wiele sposobów kwestie ochrony zasobów, to ma znaczenie czy to kelt czy srebrniak, czy duży czy mały pstrąg, oraz jak złowiony, w jakich warunkach, jak fotgrafowany i po co, a także z jakim skutkiem ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
#77 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 11:08
Z tymi elitami to różnie bywa, dobrze, że o nich piszecie, chętnie poznał bym te polskie, które swoją postawą dają przykład innym nie koniecznie "pstrykając" tylko w klawiaturę. Nie mam oporów by pójść nad wodę ciesząc się towarzystwem rzeki, lasu, okoliczności połowu w SAMOTNOŚCI. Jeśli tłok to i w maju mnie nie zobaczą. Mój szacunek dla rzeki, ryb jest taki sam przez cały sezon. I tak gwoli informacji - nigdy w styczniu na północnych rzekach Polski nie łowiłem a szkoda, dobry to czas na samotne wyprawy, refleksje... Łukasz nikt rozsądny nie idzie nad wodę by łowić świadomie wychudzone ryby... Jednak argument by nie łowić z tego powodu bo one tam są nie jest dla mnie do przyjęcia. Myśląc w ten sposób rzeka powinna być zamknięta większą część roku...
Taka idea jest mi bliska, wnoszę, że dostęp do rzeki jest otwarty.
Co do fotek - jakie to ma znaczenie czy kelt, srebrniak, mały pstrąg duży pstrąg. Liczy się fotka - ekspresja, magiczna chwila gdzie autorowi udało się zamknąć w kadrze rzecz niespotykaną, cenną dla nas w odbiorze, wyzwalającą pozytywne odczucia, nie rzadko wzruszenie...
Nic dodać,nic ująć.
Noo...może trochę dodać.
Sądzę,że poglądy wiążą się w sposób istotny z dostępnością do łowisk. Dostępnością do łowisk Kolegów uczestniczących w naszej dyskusji.Wyobraźmy sobie zatem grupę etycznych wędkarzy ,świetnych muszkarzy mieszkających na przykład na środkowym Wybrzeżu .Czynią wiele dla przesunięcia sezonów połowu ryb szlachetnych,lecz na razie jeszcze nie osiągnęli powodzenia.Rozpoczyna się rok ,piękny dzień,trociowa ulubiona rzeka nie jest pokryta lodem,a jej pstrągowy dopływ niesie całkiem przejrzysta wodę.Wędziska gotowe,muszki się stroszą,aparat fotograficzny sprawdzony, idea c&r zakorzeniona i praktykowana...
Bałtyckich doświadczeń jeszcze nie mają (i może ich po prostu nie chcą) wędkarskich b...eli nie lubią
Trudno Wam wyobrazić sobie takich wędkarzy? Chyba nie.
Więc przypomnijcie,bo już zapomniałem-ile to miesięcy mają siedzieć w domu ?
#78 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 11:40
Nic dodać,nic ująć.
Noo...może trochę dodać.
Sądzę,że poglądy wiążą się w sposób istotny z dostępnością do łowisk. Dostępnością do łowisk Kolegów uczestniczących w naszej dyskusji.Wyobraźmy sobie zatem grupę etycznych wędkarzy ,świetnych muszkarzy mieszkających na przykład na środkowym Wybrzeżu .Czynią wiele dla przesunięcia sezonów połowu ryb szlachetnych,lecz na razie jeszcze nie osiągnęli powodzenia.Rozpoczyna się rok ,piękny dzień,trociowa ulubiona rzeka nie jest pokryta lodem,a jej pstrągowy dopływ niesie całkiem przejrzysta wodę.Wędziska gotowe,muszki się stroszą,aparat fotograficzny sprawdzony, idea c&r zakorzeniona i praktykowana...
Bałtyckich doświadczeń jeszcze nie mają (i może ich po prostu nie chcą) wędkarskich b...eli nie lubią
Trudno Wam wyobrazić sobie takich wędkarzy? Chyba nie.
Więc przypomnijcie,bo już zapomniałem-ile to miesięcy mają siedzieć w domu ?
Drogi Pawle,
Najprostsza opowiedź - ile uznają za stosowne dla ochrony zasobów ryb ... jeśli jest to w ogóle coś, co zaprząta umysły ...
Są też inni wędkarze ... tacy, którzy nad rzeką są nie tylko po to, żeby łowić i żeby realizować swoje uprawnienia ... rozstawiają namioty, rozpalają ogniska i koczują tam dniami i nocami, chroniąc tarło ryb ...
Józek Jeleński swego czasu bardzo ładnie wyraził te zależności mówiąc, że wędkarze, którzy wpuszczają ryby do rzeki mają najmniejsze skłonności do ich zabierania ... Można to, na podstawie obserwacji, rozszerzyć na wszystkich, którzy coś robią na rzecz tego, żeby ryby były w wodzie, a nie tylko łowią (bo ograniczanie się do podejmowania "ochrony przez łowienie" to dużego kalibru kuriozum) - ci maja największą skłonność do rozumienia ograniczania eksploatacji i są skłonni do rezygnowania z części uprawnień w imię ochrony zasobów ...
Przywołując pewną biologiczną analogię - irracjonalnym jest oczekiwanie, że rana się zagoi kiedy będzie się ją cały czas rozdrapywać, nie zostawiając w spokoju nawet na chwilę ...
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
Użytkownik Jerzy Kowalski edytował ten post 17 styczeń 2014 - 11:42
#79 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 11:58
Pan Jerzy Kowalski - Dziękuję za odpowiedź, przeczytałem kilka razy. Trudno się nie zgodzić, zostawiam sobie jednak margines na własne "ego"... Pozdrawiam. Andrzej Stanek.
#80 OFFLINE
Napisano 17 styczeń 2014 - 14:28
Nic dodać,nic ująć.
Noo...może trochę dodać.
Sądzę,że poglądy wiążą się w sposób istotny z dostępnością do łowisk. Dostępnością do łowisk Kolegów uczestniczących w naszej dyskusji.Wyobraźmy sobie zatem grupę etycznych wędkarzy ,świetnych muszkarzy mieszkających na przykład na środkowym Wybrzeżu .Czynią wiele dla przesunięcia sezonów połowu ryb szlachetnych,lecz na razie jeszcze nie osiągnęli powodzenia.Rozpoczyna się rok ,piękny dzień,trociowa ulubiona rzeka nie jest pokryta lodem,a jej pstrągowy dopływ niesie całkiem przejrzysta wodę.Wędziska gotowe,muszki się stroszą,aparat fotograficzny sprawdzony, idea c&r zakorzeniona i praktykowana...
Bałtyckich doświadczeń jeszcze nie mają (i może ich po prostu nie chcą) wędkarskich b...eli nie lubią
Trudno Wam wyobrazić sobie takich wędkarzy? Chyba nie.
Więc przypomnijcie,bo już zapomniałem-ile to miesięcy mają siedzieć w domu ?
A co ja mam powiedzieć? Naszykowany sprzęt, muchy, piękna pogoda po zimowych sztormach wreszcie woda się czyści, wreszcie pojawiają się ryby. I... cały miesiąc, jeden z najlepszych jeśli chodzi o zerowanie bassów - mogę sobie co najwyżej na wodę popatrzeć, bo jest okres ochronny. Wprowadzony od czapy, ryby trą się kiedy indziej, gdzie indziej. I co z tego, ze łowię je naprawdę z pelną ostrożnością, co z tego ze bassa nie zabiłem nigdy, ze kotwiczki powymieniałem na single lub łowię tylko na muchę, często na bezzadziorach?
Nie szukam usprawiedliweń, ze można, bo nie są na tarle, nie ściemniam mówiąc że "ja tu na trocie" - na miesiąc "kij idzie do szafy".
Zakładając że łowienie mam od +- kwietnia do końca listopada, z miesięczną przerwą w najlepszym okresie - chyba powinienem się zajęczeć?
Stąd, pytasz - ile mają siedzieć w domu? Tyle ile potrzeba. A jak wysiedzieć nie mogą, to z bałtyckich plaż można próbować swoich sił z rybami w pełni sił. Ten sam gatunek, często tylko kilkadziesiąt km dalej. Zabawa przednia, mi to bardziej sie spodobało od dreptania po rzekach.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych