To ja mam taki wniosek racjonalizatorski, rodem z książek Karola Maya.
Dajcie po wsiach ogłoszenie, że płacicie po 50 zł za skalp bobra. Chłopy przeliczą se na flaszki i szybko porządek zrobią nad wodą. za 1/6 kosztów.
Na Kostrzyniu w m. Gałki to słyszałem że "zupa z bobra to niedobra i strasznie śmierdzi".
Na początku to nie mogłem uwierzyć ale jak się zastanowiłem to pierwszej flaszce może im smakować.
Proponuje 50 za skalp (2 flaszki) i niech jakiś kucharz poda dobry przepis na zupkę czy gulasz. Problem bobrów szybko zginie.