@Baloo
Na podanej przez Ciebie stronie są jakieś znane powszechnie podstawy. Po pierwsze szczupak nie jest jedyną rybą w naszych wodach i po drugie ten gatunek nazywają twardym. Są ryby, które gorzej znoszą hol czy traktowanie po wyjęciu z wody i nawet jeśli przy wypuszczaniu machną na pożegnanie ogonem, mogą zdechnąć następnego dnia. W polskiej sieci brakuje mi konkretnych informacji na ten temat i powtarzam argumenty osoby, która mnie kiedyś opierniczała za te rapy kładzione na trawie. To mój obecny stan wiedzy, być może dyskusyjny. Chętnie poczytałbym jakieś konkrety na ten temat. Za słabo znam języki obce, by samodzielnie wyszukiwać materiały po sieci. Wydaje mi się, że tłumaczenie tekstów ze świata na temat C&R (jak np. o tych skrzelach) i zamieszczanie ich na np. na lamach tego portalu, to pole do popisu dla nokilowców, lepsze niż swary na forum.
![Zdjęcie](https://jerkbait.pl/uploads/profile/photo-thumb-45600.jpg?_r=1399406652)
C&R
Started By
Mateusz Baran
, 31 sty 2006 18:57
66 odpowiedzi w tym temacie
#61
OFFLINE
Napisano 03 luty 2006 - 19:27
#62
OFFLINE
Napisano 03 luty 2006 - 19:57
bo widzisz @zewu, na tej stronie (ARS) jest mnostwo wiedzy, nie tylko na temat samego C&R, ale przede wszystkim, na temat prawidlowego C&R, jest to obecnie (najprawdopodobniej) najwieksze biblioteka wirtualna na ten temat i to w trzech jezykach, mysle, ze caly naklad sil, wlozonych w jej tworzenie, nie poszedl na marne, i ze zawarte w niej informacje sa na tyle cenne, ze zostana, przez wiele osob, wlasciwie wykorzystane i docenione
sam jestem zdania, ze nic na sile nie zdzialamy, tylko edukacja, lansowanie odpowiednich zachowan, idace w parze z akcjami zarybieniowymi, prawidlaowa gospodarka wodna, rybacka, ochrona srodowiska ... itd ... itp ... cos w koncowym efekcie dadza
militantyzmem i talibanizmem bedziemy sie izolowac zamiast integrowac, co w efekcie koncowym nic nie da i cala praca pojdzie na marne
co do innych ryb, masz racje, niemnej jednak my skupilismy sie na szczupaku, poniewaz kochamy ta rybe, mysle, ze ci ktorzy polawiaja nalogowo bolenie, pstragi, lipienie, karpie czy nawet cierniki tez mogliby cos w tym kierunku zrobic, w kierunku poprawienia sytuacji, lub jezeli to mzonka, to w kierunku edukacji wedkarskiej mlodziezy
wielu wedkarzy ma zle nastawienie do C&R bo chca zjesc zlapana rybe, czego nie nalezy potepiac, bo niby dlaczego?
chodzi jednak o to, ze mozna zjesc jedna czy tez dwie, ale skoro zlapalem piec, to czy musze je rzeczywiscie zabic?
mysle ze takie pytanie stawia sobie pieciu wedkarzy na stu, a to jest niewiele - tu sie chyba ze mna zgodzisz?
dlatego tez ja staram sie juz nie uzywac slowa C&R, wsrod osob, ktore mnie nie znaja, po to aby nie ploszyc i nie odstraszac, nie budowac niepotrzebnych murow i zasiekow, ja uzywam wyrazenia SELECTIV HARVESTING, uwazam, ze w ten sposob mozna dotrzec do zdecydowanie wiekszej grupy wedkarzy, nawet do tych, ktorzy na C&R alergicznie reaguja
i nie starajmy sie komus narzucic naszej racji, bo tu nie chodzi o to kto ma racje, dajmy kazdemu mozliwosc zycia z wlasnym przekonaniem ... to ktora strona rozumowala wlasciwie pokarze czas
sam jestem zdania, ze nic na sile nie zdzialamy, tylko edukacja, lansowanie odpowiednich zachowan, idace w parze z akcjami zarybieniowymi, prawidlaowa gospodarka wodna, rybacka, ochrona srodowiska ... itd ... itp ... cos w koncowym efekcie dadza
militantyzmem i talibanizmem bedziemy sie izolowac zamiast integrowac, co w efekcie koncowym nic nie da i cala praca pojdzie na marne
co do innych ryb, masz racje, niemnej jednak my skupilismy sie na szczupaku, poniewaz kochamy ta rybe, mysle, ze ci ktorzy polawiaja nalogowo bolenie, pstragi, lipienie, karpie czy nawet cierniki tez mogliby cos w tym kierunku zrobic, w kierunku poprawienia sytuacji, lub jezeli to mzonka, to w kierunku edukacji wedkarskiej mlodziezy
wielu wedkarzy ma zle nastawienie do C&R bo chca zjesc zlapana rybe, czego nie nalezy potepiac, bo niby dlaczego?
chodzi jednak o to, ze mozna zjesc jedna czy tez dwie, ale skoro zlapalem piec, to czy musze je rzeczywiscie zabic?
mysle ze takie pytanie stawia sobie pieciu wedkarzy na stu, a to jest niewiele - tu sie chyba ze mna zgodzisz?
dlatego tez ja staram sie juz nie uzywac slowa C&R, wsrod osob, ktore mnie nie znaja, po to aby nie ploszyc i nie odstraszac, nie budowac niepotrzebnych murow i zasiekow, ja uzywam wyrazenia SELECTIV HARVESTING, uwazam, ze w ten sposob mozna dotrzec do zdecydowanie wiekszej grupy wedkarzy, nawet do tych, ktorzy na C&R alergicznie reaguja
i nie starajmy sie komus narzucic naszej racji, bo tu nie chodzi o to kto ma racje, dajmy kazdemu mozliwosc zycia z wlasnym przekonaniem ... to ktora strona rozumowala wlasciwie pokarze czas
#63
OFFLINE
Napisano 03 luty 2006 - 21:39
@Pitt - to selecive harvesting jest całkiem cool!
@zewu - tak oczywiście na ARS skupiliśmy się głównie na szczupaku. Czy są tam tylko powszechnie znane ogólniki?!? Chciałbym aby były powszechnie znane , a zaręczam, że jest tam sporo drobiazgowych uwag i opisów technik.
Co do innych gatunków, to w moich oczach cały czas pokutuje błędne myślenie, że najmniejszy uraz ryby = śmierć.
Przywołany przeze mnie przykład wywlekania przełyku był w prasie amerykańskiej opisywany w przypadku bassów i walley, czyli możemy to raczej bez obaw przełożyć na nasze okonie i sandacze. Białoryb - cóż sam prowadząc badania nad migracją ryb w Odrze, okaleczałem pojedyncze sztuki w celach badawczych. Okazywało się, że np jazie, klenie czy brzany doskonale sobie radzą bez losowo wybranej płetwy. Taka certa potrafiła przeżyć cały rok w morzu i wrócić na tarło do Baryczy, po uprzednim obcięciu jednej z płetw (i to przy samym ciele ostro krwawiąc) i nie była w tym osamotniona. Dodajmy do tego, że ani dolna Barycz ani Odra nie należą do najczystrzych i ryzyko infekcji zdaje się być bardzo duże. Sprawa może wyglądać nieco słabiej w przypadku pstragów. Tam większość badań prowadzona jest na łatwo dostępnych tęczakach, a one są dużo mniej odporne na długotrwały wysiłek. Na szczęście z obserwacji wynika, że potok znacznie sie przy tym różni i po uwolnieniu ma się całkiem dobrze. Także ryby są bardziej odporne na urazy mechaniczne niż nam się wydaje. Muszą być, bo inaczej dawno by wyzdychały po pierwszym tarle, gdy są całę podrapane, obdarte z łusek, śluzu itp. Część choruj owszem. Słabsze sztuki chorują, to nie znaczy że wszystkie - taka jest natura rzeczy.
Skąd zatem ten cały szum o najdelikatniejszym podejściu do uwalnianych ryb?!? Według mnie, lepiej chuchać na zimne. Na pewno najważniejszy jest czas przebywania poza wodą. Oddychanie to jakby podstawa!
@zewu - tak oczywiście na ARS skupiliśmy się głównie na szczupaku. Czy są tam tylko powszechnie znane ogólniki?!? Chciałbym aby były powszechnie znane , a zaręczam, że jest tam sporo drobiazgowych uwag i opisów technik.
Co do innych gatunków, to w moich oczach cały czas pokutuje błędne myślenie, że najmniejszy uraz ryby = śmierć.
Przywołany przeze mnie przykład wywlekania przełyku był w prasie amerykańskiej opisywany w przypadku bassów i walley, czyli możemy to raczej bez obaw przełożyć na nasze okonie i sandacze. Białoryb - cóż sam prowadząc badania nad migracją ryb w Odrze, okaleczałem pojedyncze sztuki w celach badawczych. Okazywało się, że np jazie, klenie czy brzany doskonale sobie radzą bez losowo wybranej płetwy. Taka certa potrafiła przeżyć cały rok w morzu i wrócić na tarło do Baryczy, po uprzednim obcięciu jednej z płetw (i to przy samym ciele ostro krwawiąc) i nie była w tym osamotniona. Dodajmy do tego, że ani dolna Barycz ani Odra nie należą do najczystrzych i ryzyko infekcji zdaje się być bardzo duże. Sprawa może wyglądać nieco słabiej w przypadku pstragów. Tam większość badań prowadzona jest na łatwo dostępnych tęczakach, a one są dużo mniej odporne na długotrwały wysiłek. Na szczęście z obserwacji wynika, że potok znacznie sie przy tym różni i po uwolnieniu ma się całkiem dobrze. Także ryby są bardziej odporne na urazy mechaniczne niż nam się wydaje. Muszą być, bo inaczej dawno by wyzdychały po pierwszym tarle, gdy są całę podrapane, obdarte z łusek, śluzu itp. Część choruj owszem. Słabsze sztuki chorują, to nie znaczy że wszystkie - taka jest natura rzeczy.
Skąd zatem ten cały szum o najdelikatniejszym podejściu do uwalnianych ryb?!? Według mnie, lepiej chuchać na zimne. Na pewno najważniejszy jest czas przebywania poza wodą. Oddychanie to jakby podstawa!
#64
OFFLINE
Napisano 04 luty 2006 - 17:31
po to aby nie ploszyc i nie odstraszac, nie budowac niepotrzebnych murow i zasiekow,
Cos w tym jest, np. Chuck Norris mial byc gosciem na targach wedkarskich w Warszawie ale nie przyjechal.
Podobno ktos powiedzial Chuckowi, iz w necie rozeszla sie fama, ze Chuck nie stosuje C & R. NIGDY.
![:mellow:](/public/style_emoticons/default/mellow.png)
![:mellow:](/public/style_emoticons/default/mellow.png)
![:mellow:](/public/style_emoticons/default/mellow.png)
#65
OFFLINE
Napisano 05 luty 2006 - 19:44
![:lol:](/public/style_emoticons/default/laugh.png)
#66
OFFLINE
Napisano 07 luty 2006 - 16:55
@ Pitt @Baloo
Wielokrotnie łowiłem okaleczone podczas tarła jazie (ze sporym ubytkiem łusek) czy szczupaki z zabliźnionymi śladami ataków większych pobratymców. Nie widziałem natomiast boleni z takim ubytkiem i zastanawiam się czy rapa obdarta z łusek przez niedouczonego nokillowca przetrwa. Widzę także różnicę między uszkodzeniem zewnętrznym, a rozerwanymi płatami skrzelowymi. Nie płaczę nad każdym skaleczeniem ryby, ale wnerwia mnie beztroskie, przedmiotowe ich traktowanie, jako źródła radości następnego łowiącego ją wędkarza, a nie jako żywego stworzenia, które czuje i cierpi.
W polskojęzycznej sieci jest sporo informacji w jaki sposób postępować z rybami, które chcemy wypuścić, doceniam pracę witryn szczupak,org czy muchowych, ale w dalszym ciągu wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.
Wielokrotnie łowiłem okaleczone podczas tarła jazie (ze sporym ubytkiem łusek) czy szczupaki z zabliźnionymi śladami ataków większych pobratymców. Nie widziałem natomiast boleni z takim ubytkiem i zastanawiam się czy rapa obdarta z łusek przez niedouczonego nokillowca przetrwa. Widzę także różnicę między uszkodzeniem zewnętrznym, a rozerwanymi płatami skrzelowymi. Nie płaczę nad każdym skaleczeniem ryby, ale wnerwia mnie beztroskie, przedmiotowe ich traktowanie, jako źródła radości następnego łowiącego ją wędkarza, a nie jako żywego stworzenia, które czuje i cierpi.
W polskojęzycznej sieci jest sporo informacji w jaki sposób postępować z rybami, które chcemy wypuścić, doceniam pracę witryn szczupak,org czy muchowych, ale w dalszym ciągu wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.
#67
OFFLINE
Napisano 07 luty 2006 - 17:02
@zewu - i pewnie pozostanie. Niestety wypuszczoną rybę tracimy z oczu i nie mamy możliwości upewnienia się czy ma się dobrze.
Dlatego ja cały czas powtarzam, że samo wypuszczenie to ostatni etap całego procesu. Wierzę, że jeśli wszystkie elementy wykona się prawidłowo to nie powinno być najmniejszego zagrożenia dla zdrowia ryby.
Co do boleni to szczerzę przyznaję, że nie mam zielonego pojęcia jak znoszą obrażenia. Literatury też raczej się w tym temacie nie znajdzie... Jest to mimo wszystko ryba karpiowata, więc skoro jazie i klenie radzą sobie bez kilku łusek, to czemu miałby sobie nie radzić boleń?!?
Ja osobiście złowiłem kilka okaleczonych i były w niezłej formie...
Dlatego ja cały czas powtarzam, że samo wypuszczenie to ostatni etap całego procesu. Wierzę, że jeśli wszystkie elementy wykona się prawidłowo to nie powinno być najmniejszego zagrożenia dla zdrowia ryby.
Co do boleni to szczerzę przyznaję, że nie mam zielonego pojęcia jak znoszą obrażenia. Literatury też raczej się w tym temacie nie znajdzie... Jest to mimo wszystko ryba karpiowata, więc skoro jazie i klenie radzą sobie bez kilku łusek, to czemu miałby sobie nie radzić boleń?!?
Ja osobiście złowiłem kilka okaleczonych i były w niezłej formie...