Teren może i być ogólnodostępny, ale już woda i jej zasoby niekoniecznie. A to różnica. Ciężko powiedzieć, jak to miało by fizycznie wyglądać. Poddałem tylko pewien pomysł.
Oczywiście, że "przeciętny Kowalski" nie może wylegitymować osoby, dokonać kontroli osobistej, czy bagażu. SSR również nie ma takich uprawnień i w razie odmowy obywatela dzwoni np. po Policję, której to już mamy obowiązek okazania dokumentów, lub podania prawidłowych danych (pamiętając o konsekwencjach wynikających z art. 65 K.W.)
Spotkałem się też z rozwiązaniem, gdzie licencje/zezwolenia na połów na danym odcinku są o charakterystycznej barwie, są zalaminowane i MUSZĄ być umieszczone w widocznym miejscu, np. przypięte do kamizelki. Kontrola wędkarza odbywa się często bez potrzeby zakłócenia jego spokoju i skupienia nad wodą, przy pomocy lornetki.