"Wiatr" w wodzie
#1 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 14:44
Zainspirowany watkiem @Gumofilca, o dzwiekach w wodzie i ich znaczeniu przy wedkowaniu zadam takie pytanie.
Jakie waszym zdaniem ma znaczenie wiatr (falowanie) na aktywnosc ryb i ich zachowanie ?
Wiatr jak wiadomo towarzyszy roznicom (zmianom) cisnienia atmosferycznego. Jak zmiany cisnienia wplywaja to juz temat na oddzielny watek.
Tu chcialbym uslyszec wasze doswiadczenia zwiazane z falowaniem wody.
Wiadomo, ze przy wiosennym polowaniu na szczupaki (na wodzie np metrowej) ma to duze znaczenie.
A jak to wyglada przy sandaczach - polow na gumy np na 5 metrach? Sfalowana woda wplywa na ich zachowanie ?
Co z lowieniem jeszcze glebiej (np troll na 7- 9 metrach), tam raczej falowanie wogole jest niewyczuwalne, a jedynie co mozna (chyba) zaobserwowac to inne zachowanie drobnicy czy ryb sredniego kalibru (zejscie glebiej) .
Ciekaw jestem waszych doswiadczen w tym zakresie
Guzu
#2 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 15:00
Na razie jednoznacznie z wiatrem kojarza mi sie okonie...bardzo czesto porywy wiatru powodowaly u nich duze parcie na wedke...
Gumo
#3 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 15:23
Wiatr też miesza wodę i ustala na którym poziomie znajdzie się termoklina (warstwa skokowa, metalimnion). Miesza się też woda w czasie jesiennej i wiosennej cyrkulacji. Często zooplankton znajduję się przy granicy wody z górnej partii z termokliną.
Pozdr.
Salmo
#4 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 15:46
To z termoklina i mieszaniem wody to oczywiscie najwiekszy wplyw wiatru- najwieksze skutki.
Co w przypadku gdy latem wieje, a nastawiamy sie na glebokiego trolla za szczupakiem w toni?
Czy wiatr wywola ruchy wsrod szczupakow ?
Moim zdaniem tylko jesli zmieni sie polozenie mas wody (termoklina), bo inaczej to w toni nic nie zostanie zmienione jak chodzi warunki bytowe.
Innymi slowy : czy nie jest tak, ze im glebiej znajduje sie cel naszej wedkarskiej wyprawy tym mniejszy wplyw na niego maja zjawiska takie jak falowanie, przemieszczanie sie zooplanktonu i drobnicy za nim ?
Guzu
#5 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 16:07
Jasne, że wiatr ma znaczenie. Wiatr tworzy falę, woda zaczyna się przemieszczać, miesza, wraz z nią drobne zwierzęta planktonowe i fitoplankton. Za tymi masami pokarmu płynie drobnica, wchodzi w inne rejony, podpływa w miejsca gdzie pokarm może się zatrzymać lub być wynoszony na płytsze miejsca np. trzciny są taką naturalną barierą czy stok litoralu od którego odbijają się masy wody. Widziałem sytuację na mazurach gdzie na nawietrznej stronie wysepki trzcinowej żerowała drobnica a na drobnicy siedziały okonie i wzdręgi które zaciekle atakowały paprochy w kolorze białym, rzadziej fluo.
Wiatr też miesza wodę i ustala na którym poziomie znajdzie się termoklina (warstwa skokowa, metalimnion). Miesza się też woda w czasie jesiennej i wiosennej cyrkulacji. Często zooplankton znajduję się przy granicy wody z górnej partii z termokliną.
Pozdr.
Salmo
Widzę, że z limny to kolega chyba 5 w pierwszym terminie!?
#6 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 16:29
zadałeś bardzo dobre pytanie, a zarazem bardzo trudne do sprecyzowania dobrej odpowiedzi
Patrząc na wyniki na przestrzeni ostatnich kilku lat, czasami falowanie ma ogromne znaczenie, a czasami zupełnie nie ma.
Jak sam zauważyłeś, podczas wiosennego łowienia szczupaków, czy okoni, falowanie ma duży wpływ i raczej jest pozytwnym zjawiskiem. Dzięki falowaniu możemy osiągnąć lepsze efekty, szczególnie na przejrzystej wodzie 0,5-5 metrów.
Nie umiem powiedzieć co dzieje się głębiej, bo nie znam się na zjawiskach, które zachodzą w wodzie podczas falowania. Jednak ze swojego doświadczenia zauważyłem, że falowanie ma także wpływ na łowienie ryb głęboko w toni (prawdopodobnie falowanie ma wpływ na całą wodę, nie tylko na warstwy przypowierzchniowe). Przy falowaniu miałem/mam lepsze wyniki w toniowym trollingu, niż podczas flauty.
Podczas łowienia na zbiornikach, lepsze wyniki miałem prawie za każdym razem, jak wiał wiatr, a woda była sfalowana.
Oczywiście są od tego wyjątki, bo np. w tym roku łowiliśmy na dużym zbiorniku zaporowym, gdzie podczas prawie całkowitej flauty, drapieżniki brały dobrze, a następnego dnia wiał wiatr i mocno falował wodę i te same drapieżniki brały tak samo dobrze, jak podczas flauty
Z moich obserwacji wynika, że inna sytuacja jest na wodach płynących, gdzie bardzo często duże falowanie powoduje całkowity zanik brań.
Poza tym, uważam że nie da się falowania (które jest spowodowane wiatrem, czyli zmianą ciśnienia), do końca oddzielić od zmian samego ciśnienia. Prawie zawsze ma to wpływ na żerowanie ryb.
#7 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 16:40
Przy dość dużym falowaniu (oczywiście jak na rzekę) brania praktycznie zanikają, kolejne dwa powody które wpływają negatywnie na łowienie przy niespokojnej rzece to:
- brak widocznych oznak żerowania ryb, co w rzece i przy niektórych gatunkach i w nie których porach roku jest bardzo istotne lub wręcz priorytetowe.
- Na wodzie jak lustro jesteśmy w stanie zlokalizować wiele ciekawych miejsc o których istnieniu przy sfalowanej wodzie nie mielibyśmy pojęcia Bo nie we wszystkich przypadkach możemy stwierdzić co i jak po ukształtowaniu samej lini brzegowej.
Pozdrawiam
Kuba
#8 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 16:46
Kilkakrotnie przekonalem sie nad Odra, ze gdy mocno wieje POD PRAD, to rybom to jakby nie przeszkadza.
Za to bardzo przeszkadza w wedkowaniu (rzuty woblerami kleniowymi itd ).
Zdarzalo mi sie miec najlepsze dni z tygodniowego wyjazdu wlasnie w dzien z najsilniejszym wiatrem...
Natomiast jesli wieje Z PRADEM (ze wschodu), to nie pamietam bym cokolwiek zlowil
@Seba
To co piszesz o tym wplywie falowania na glebie. No wlasnie to mnie intryguje. czy to tylko efekt ze sie drobnica przemieszcza a za nia kolejni uczestnicy lancucha pokarmowego, czy po prostu to zmiana cisnienia (z ktora zwiazany jest wiatr) rusza tych zawodnikow z glebin...
W zeszlym roku na Syrsan najlepszym dniem na plytkiej naszej zatoce (Grippen) byl dzien gdy mocno wialo z zatoki. W tym roku dominowala plazowa pogoda i ...
Guzu
#9 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 17:05
@Seba
To co piszesz o tym wplywie falowania na glebie. No wlasnie to mnie intryguje. czy to tylko efekt ze sie drobnica przemieszcza a za nia kolejni uczestnicy lancucha pokarmowego, czy po prostu to zmiana cisnienia (z ktora zwiazany jest wiatr) rusza tych zawodnikow z glebin...
Niestety nie umiem stwierdzić jednoznacznie dlaczego tak jest. Wydaje mi się, że obydwa zławiska (przemieszczanie się drobnicy i zmiana ciśnienia) mają wpływ na żerowanie drapieżników podczas falowania wody w zbiornikach. Na pewno falowanie wody ma wpływ na zmianę miejsca żerowania drobnicy, ale na pewno też zmiana ciśnienia wpływa na żerowanie drapieżników
#10 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 17:13
Rok temu wypłynałem małą łódeczką na spore jezioro i rozszalał się wiatr.
Bujało tak, że siedziałem na dnie łódki ze strachu.
Dlaczego nie spływałem?
Okonie brały jak głupie.
Fala była tak duża, że przynęta zwijana jednostajnie (guma) musiała niesamowite wygibasy robić (bujała sie łódka oraz powierzchnia była sfalowana).
Ciekawy jestem, czy bardziej prowokowała go przynęta prowadzona dość nietypowo czy raczej ta fala go tak poruszyła (a może ciśnienie).
Wszystkie te czynniki zapewne miały wpływ, więc głębsza analiza jest mega trudna. Tak czy siak ja lubię jak wieje
Aha przy normalnej pogodzie na tej wodzie, wyniki miałem kilka razy gorsze.
#11 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 17:47
Lato: goracy lipcowy dzień, wiatr w twarz wysokie ciśnienie. Okonie biorą jak oszalałe mimo, że żar leje się z nieba. Woda wyraźnie sfalowana najlepsze brania właśnie na nawietrznym brzegu. Ta zasada sprawdzała mi się i na Wigrach i na wielkopolskich jeziorkach przez kilka lat.
Lato: połowa sierpnia. lekki wiaterek marszczy całą powierzchnię jeziora. Pływam od miejscówki do miejscówki. Kicha straszna. Zdesperowany zaczynam trolować na środku plosa. Efekt żaden. Odwiedzam przesmyk miedzy wyspą a stałym lądem. Tam wieje najbardziej, woda mocno sfalowana. Przesmyk ma moze 200m nie wiecej. Zaczynam łowić okonie po 1,5 godz. mam ich kilkadziesiat. Same średniaki, ale są. Taka sytuacja zdarza mi sie jeszcze kilka razy. Ryby biorą tam gdzie jest najwietrzniej i gdzie jest najwyższe ciśnienie.
Jesień: Pażdziernikowy ciepły dzień, dość wysokie ciśnienie. Wiatr hula już trzeci dzień. Bardzo aktywne szczupaki, w zasadzie biorą na wszystko, zółta guma 10 cm, mepss 4 klasyczne woblery jak Perch 8F. Ryby współpracują przez cały dzień. Spadek ciśnienia i brania sie kończą.
Późna jesień: Koniec listopada. Spore prawie 300 ha jezioro sandaczowe 35 km za Poznaniem. Woda płytka i bardzo mętna. zimno, pochmurno niskie ciśnienie. Na osłonietych od wiatru czesciach jeziora sporo przyjemniej się łowi, ale ryby nie biorą prawie zupełnie. Kilka okonków i to z rzadka. Przejście na otwartą wodę, gdzie zimny wiatr daje w twarz a woda jest bardzo sfalowana, powoduje pierwsze konkretne brania. W ciagu 2 godzin mam 2 sandacze >60 cm i jednego 70 cm szczupca. W ciągu następnych dni sytuacja analogiczna. Ryby są na sfalowanej cześci jeziora. Złowiłem jeszcze kilka miarowych sandaczy i okonia 35 cm.
Zima: Wigilia Anno Domini 2004, Jezioro koło Poznania. Cisza spokój, zero wiatru. Lekki mróz, woda zimna i gesta. Ryby biorą regularnie, ale bardzo anemicznie na Fatso 10S RH w długim opadzie łowie dwa szczupaki +/- 70 cm wszystkie brania na 5-6 metrze. Płyciej nic nie było. Powrót na głeboką wodę daje jeszcze jedną sporą rybę na 30g wahadło Storlaksen łowie kolejnego centkowańca który mierzy całe 65 cm. W pierwszy dzień swiąt zrywa sie wiaterek i do końca roku nic juz nie złowiłem.
pozd JW
#12 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 18:01
Druga sprawą jest deszcz - zauważyłem ze jak leje to przynajmniej szczupaki robią sobie wolne.
#13 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 18:05
Standerus, myslisz ze one czuja deszcz ? czy chodzi o to ze zmienia sie poziom naswietlenia i one reaguja jakby sie robilo ciemniej - koncza jedzenie ?
Jak dla mnie to moze chodzic o to swiatlo.
W Szwecji nie zauwazylem nigdy takiej zalenosci. Zyciowke trafilem wlasnie w trakcie takiego deszczowego, b. ciemnego dnia.
Guzu
#14 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 18:06
Ja ze swojej strony dodam ze dokladnie odwrotna zaleznosc zauwazylismy jak chodzi o sumy na Ebro.
Guzu
#15 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 18:21
Swoja droga ciekawe ze z wypowiedzi okoniarzy powtarza sie motyw ze wiatr POMAGA.
Guzu
w wiekszosci przypadków tak, zwłaszcza na naturalnych i wmiarę przejrzystych jeziorach. Jednak nie zawsze.
Kilka lat temu w czerwcu pływałem tuż przed świtem po tym samym jeziorze co zawsze Cel też ten sam ... okonie, grubsze okonie . Woda jak szkło, zero jakichkolwiek sfalowań. Płynę powoli przez środek jeziora. Widze co chwila uciekajacą sielawkę i chrakterystyczne cmokanie okonie robią sobie wyżerę jak nigdy. Aile Magnet 50F albo Shad Rap 5 SR okazują sie zabójcze. Łowię kilkanaście ryb do około 35 cm. Brania ustają wraz z wschodem słońca. W czercu na moim jeziorku takie sytuacje są całkiem częste. Bez znaczenia jest też to czy jest wiatr czy go niema. koniec żerowania determinuje jedynie słońce. Brania ustają jakieś 15-20 minut po pełnym wschodzie. Przynajmniej ja zauwarzyłem taką zależnosć.
Inny przykład. Lato burzowa pogoda ciepło i parno, lekko pada. Woda bardzo spokojna. Okonie walą we szystko! Jak oszalałe ! Białe kopyto, czarne z brokatem, bez różnicy. Na slidera 10S też sie znalazł amator.
Jednak generalnie wiatr cześciej pomaga niż przeszkadza w żerowaniu okonii. Na jesień to już w moich stronach wiatr i fala jest konieczna do złowienia kilka wiekszych pasiaków
JW
#16 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 18:41
Druga sprawą jest deszcz - zauważyłem ze jak leje to przynajmniej szczupaki robią sobie wolne.
Standerus, myslisz ze one czuja deszcz ? czy chodzi o to ze zmienia sie poziom naswietlenia i one reaguja jakby sie robilo ciemniej - koncza jedzenie ?
Jak dla mnie to moze chodzic o to swiatlo.
W Szwecji nie zauwazylem nigdy takiej zalenosci. Zyciowke trafilem wlasnie w trakcie takiego deszczowego, b. ciemnego dnia.
Guzu
Lekki deszcz jest ok, w ciepłych miesiącach dni pochmurne bywają na ogół lepsze niż lampa. Ale jak zacznie padać tak jak pada tutaj.... na ogół można zwinąć kije i albo przeczekać albo w dom. Nie wiem od czego to zależy - moim zdaniem od dość głośnego uderzania kropel o wodę (u nas jak leje to właśnie często tak szumi, deszcz trochę inny jak w PL, pada z taką siłą jakby grad), które zupełnie dezorientuje ryby.ja na ogół odpuszczam wtedy, zawijam się w kondomy i myslę o Hiszpani czy Australi, choć znam typki co za nic mając przeciwności meteo twardo łowią. Ale nie przypominam sobie żebym kiedyś bardzo żałował ze w deszczu nie łowiłem.
#17 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 18:54
Co w przypadku gdy latem wieje, a nastawiamy sie na glebokiego trolla za szczupakiem w toni?
To już opowiedziałem wyżej. Powiem jeszcze, że jeziora stratyfikowane mogę nie posiadać termokliny i tam wymiana wody między warstwami (epilimnion i hypolimnion) jest słaba zaś jeziora o grubej termoklinie mają najwyższy wskaźnik wymiany wody i temp. między warstwami. Naprawdę warto zajżeć do książek rybackich bo wiele z nim można wyczytać i dowiedzieć się, jak uskutecznić po części nasze wędkowanie.
To tyle jeżeli chodzi o podejście naukowe z mojej strony. Z doświadczenia mało mogę powiedzieć bo nad jeziorami bywam rzadko, w tym roku dłużej i mogłem co nie co poobserwować. Sam jednak mieszkam nad rzekami i płytkimi zbiornikami retencyjnymi a i trolling mnie nie interesuje...
Pozdr.
Salmo
#18 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 19:13
zero wiatru = zero ryb
wiatr np. 4 = dobre brania
[quote]
Co w przypadku gdy latem wieje, a nastawiamy sie na glebokiego trolla za szczupakiem w toni?
[/quote]
To już opowiedziałem wyżej. Powiem jeszcze, że jeziora stratyfikowane mogę nie posiadać termokliny i tam wymiana wody między warstwami (epilimnion i hypolimnion) jest słaba zaś jeziora o grubej termoklinie mają najwyższy wskaźnik wymiany wody i temp. między warstwami. Naprawdę warto zajżeć do książek rybackich bo wiele z nim można wyczytać i dowiedzieć się, jak uskutecznić po części nasze wędkowanie.
To tyle jeżeli chodzi o podejście naukowe z mojej strony. Z doświadczenia mało mogę powiedzieć bo nad jeziorami bywam rzadko, w tym roku dłużej i mogłem co nie co poobserwować. Sam jednak mieszkam nad rzekami i płytkimi zbiornikami retencyjnymi a i trolling mnie nie interesuje...
Pozdr.
Salmo
[/quote]
co zrobic w glebokim jeziorze polodowcowym, w pierwszej polowie listpada, kiedy po tzw. turnover nie ma wogole termokliny?
dodam, ze przy flaucie i slonecznej pogodzie ryby leza zwyczajowo w fotelach i ogladaja kablowke ... tak dlugo az zacznie wiac
- olek520 lubi to
#19 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 19:31
Słyszłem wówczas bardzo często tekst: JEST FALKA, BĘDĄ RYBKI.
I najczęściej były.
#20 OFFLINE
Napisano 29 październik 2008 - 19:44
co zrobic w glebokim jeziorze polodowcowym, w pierwszej polowie listpada, kiedy po tzw. turnover nie ma wogole termokliny?
dodam, ze przy flaucie i slonecznej pogodzie ryby leza zwyczajowo w fotelach i ogladaja kablowke ... tak dlugo az zacznie wiac
O tym już pisałem, woda się miesza, tlen jest w całym jeziorze w miarę na równym poziomie a ruchy wody poruszają wszystko zaczynając od najniższej części piramidy pokarmowej.
Falowanie jest też jeszcze związane z zachowaniem ryb nie tylko pod kątem pokarmowym np. falująca wodą mocno oddziaływuje na linię naboczną uklei przez co nie zawsze poprawnie odbiera niepokojące sygnały z środowiska.
Pozdr.
Salmo
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych