Postanowiłem opisac przypadek, ktory ostatnio mnie spotkał.
Na poczatku listopada łowiłem notorycznie na swojej boleniowej miejscowce. Zjawiałem sie najczesciej jak mogłem. Łowiłem stojac w wodzie. W odległosci stu metrow ode mnie łowił czesto gruntowiec. Znany mi z widzenia z mojej miejscowosci. Wiele razy obserwował hole i wypuszczanie ryb. Ogolnie GBUR
Raz postanowił podejsc do mnie i zapytał czy moze rybe dostac i pociac na filety gruntowe. Odmowiłem. Pytał 5 razy. Ja grzecznie odmawiałem. Odwrocił sie i rzucił pod moim adresem ,, popier....jakis ,,
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
Mina mi zrzedła jak po powrocie do auta, wieczorem, zobaczyłem całe drzwi porysowane do zywej blachy.
![:angry:](/public/style_emoticons/default/angry.png)
![<_<](/public/style_emoticons/default/dry.png)
Na sto procent nie byłem pewny, wiecie o czym. Wczoraj jednak zasiegnałem na osiedlu jezyka i niemam złudzen kto to.
Były plany zepchnac auto, przebic opony i inne.
Nie wspomne o tym ze na osiedlu jestem ,, pierd...m jakims ,,
Takze jak czytacie - takie sytuacje moga nas czekac nad naszymi pieknymi wodami. Ciekaw jestem czy i Wam cos takiego sie przytrafiło.
Słyszałem od znajomych ze pare razy nie doszło do linczu, wypuszcajac duza rybe przy ,, gapiach ,,.