Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Skuteczne sposoby zachęcania do wypuszczania złowionych ryb.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
182 odpowiedzi w tym temacie

#81 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 28 lipiec 2014 - 21:10

Odniosę się do wypowiedzi Sławka S. gdyż trudno mi pozostawić ją bez komentarza lub inaczej czuję potrzebę wyjaśnienia własnego postępowania jako wędkarza. 

 

 

Kubo,

trudno to jest sprawić, żeby takie wpisy jak twój, a w zasadzie komentarz do wpisu innej osoby, tu Sławka, były powszechną praktyką stosowaną przez szersze grono. Bo było by dobrze, żeby stało się to powszechniejsze, lecz tego właśnie trzeba nas uczyć, mnie też, a nie oczekiwać, że samo nastąpi z czasem.

To nie jest zarzut do kogokolwiek lecz ostatnia próba nastawienia każdego zaglądającego tutaj do przyjęcia pewnej postawy. Po to założyłem ten wątek. Co prawda po drodze miałem pewne trudności, o których za chwilę wspomnę, lecz musiałem je spokojnie przetrzymać by doprowadzić temat do końca, a w zasadzie do początku.

 

To co zrobił Kuba było możliwe ponieważ ma wiedzę jak to zrobić. Cały czas piszemy o edukacji, a to jest idealny przykład. Nikt nie rodzi się z umiejętnościami radzenia sobie z obiekcjami. Kuba również nie urodził się z nimi, nauczył się ich. Nieważne gdzie. Może w domu, może w szkole, może w drodze do awansu na stanowisko kierownicze, a może jest to suma wychowania, nauki i szkoleń. Nauczył się korzystać z informacji i stosować je praktyce.

 

 Kiedy Kuba opisuje różnice w odczuwaniu bólu pomiędzy kręgowcami, a ssakami, to nie jest to jego mniemanie na ten temat, lecz informacja, którą poznał w jakimś merytorycznym artykule lub naukowym opracowaniu. Innymi słowy pokazał jak właściwie korzystać z przeczytanych tekstów i wykorzystać to w codziennym życiu. To dlatego pisałem i teraz znów to podkreślę, że ważne jest to, co człowiek zrobi po przeczytaniu artykułu, a mniej ważny jest jego lajk pod nim. Ten między innymi wpis podobno został odebrany przez kilka osób jako atak na ludzi piszących artykuły. Podobno odebrano to jako ośmieszanie autorów. To jest ta trudność po drodze jaką napotkałem.

Nie mam zwyczaju tłumaczyć się z uczciwości i niestety nie uwierzono mi. Nadto w tej prywatnej korespondencji otrzymałem sugestię na publiczne przeproszenie was. Wszystko co zrobiłem to napisałem wprost, że niczego tu nie udaję, pozostałych szczegółów wszystkim oszczędzę. Niemniej nie mogę mieć pretensji do tej osoby o to, że tak do mnie pisała na priv. Nie zrobiła tego umyślnie, ani złośliwie, lecz z braku pełnej wiedzy. To tyle w kwestii pewnych trudności, ale ważnym jest wyjaśnić to otwarcie.

Przeczekać to musiałem i cierpliwie oczekiwać na taki wpis jak Kuby, bo mógł go zrobić ktokolwiek z was. Uważam, że i tak bardzo szybko nastąpił, a wcale to nie było pewne. Sami wiecie, że całe Forum zalane jest różnymi wpisami, na które coraz rzadziej się odpowiada. 

Może temat umarł by szybciej śmiercią naturalną, bo raczej nic po drodze nie wskazywało, że podawanie sposobów na zachęcanie do wypuszczania złowionych ryb to coś o co warto tu zabiegać. Innymi słowy, nawet jeśli to niezdarnie zacząłem, to po drodze jest mnóstwo podpowiedzi, i nikt nie chwycił przynęty. Tytuł wątku jest celowy, to wyraźna przeciwwaga do tytułu wątku o Przekonywaniu. Przekonywanie, a zachęcanie są na skrajnych biegunach nieprawdaż. Ech…  

 

 

Popatrzcie na drugi akapit postu Kuby. Kuba staje po stronie Sławka. Nie kłoci się z nim, nie wyzywa i nie każe mu spadać. Tego Kuba też gdzieś nauczył się, o czy wspominam na początku tego wpisu.

Na końcu po wyjaśnieniu pozostaje otwarty i chętny do pomocy. Wątpię by to był naturszczyk, raczej pojętny człowiek, który wykorzystał wiedzę z dobrych szkoleń. Może Kuba zaprzeczy, chociaż nie sądzę. ;)

 

Nadal twierdzę, że tego można i da się ludzi uczyć. Właśnie w ten sposób. Poprzez pokazanie przykładu przyczyny, reakcji na nią i skutku. Nawet jeśli Sławek nie zmienił swojego podejścia, to z całą pewnością zmienił nastawienie. Każdy tutaj na Forum jest ważny, nie każdy potrafi właściwie korzystać z wiedzy by potraktować właściwie dowolnego usera. Kuba zna mechanizm, wie jak radzić sobie z obiekcjami, inaczej nie mógłby zostać kierownikiem w poważnej firmie. Ten mechanizm zna każdy porządny sprzedawca na świecie, lecz nie każdy człowiek, bo skąd?! 

Zawsze ktoś może napisać, że przecież takie komentarze jak Kuby padały w różnych miejscach dziesiątki razy. Zgadza się. Jednak dopiero teraz Każdy user jeśli tu trafi będzie miał okazję przeanalizować całą sytuację i może sam zaczniecie tak robić w całym Forum. Czy teraz to ma jakąś wartość?

 

Kuba napisał, "aż trudno mi pozostawić bez komentarza..."

Założę się, że więcej osób tak pomyślało, lecz zrezygnowało, machnęło ręką. Nie przyznawajcie się, to normalne, każdy może stracić cierpliwość. Uczę się wielu rzeczy w każdym z działów jerkbait, ponieważ Forum składa się z ludzi, bardzo różnych ludzi pod każdym względem. To oznacz, że trzeba sobie umieć radzić w relacjach inaczej odchodzisz jak wielu ciekawych ludzi, albo cię za banują.

 

Czy można było poprowadzić ten wątek inaczej do tego miejsca? Pewnie tak, lecz takiego sposobu nie znam. I jeśli mogę za coś was przeprosić, to jedynie za to, że nie znam takiego sposobu. Ale pamiętajcie mój 7 punkt pod wyliczanką Kardiego. :)

Czy można było to zrobić w formie artykułu? Można, lecz byłby on za bardzo oderwany od Forumowej rzeczywistości. Wybrałem formę zaciekawienia i wciągnięcia was w dyskusję. Teraz naprawdę opuszczę ten wątek, bo nie ma sensu czekać do kolejnego przykładu na żywo. 

 

Jak napisał mój imiennik Robert zawsze jest 10% ludzi rozumiejących i będących świadomymi, reszta to niezdecydowani, nawiedzeni, zbłąkani, ciekawscy, zadymiarze... Nie gniewajcie się na mnie, lecz w kwestii tylko tego wątku też jest taki podział w grupie wszystkich uczestników, łącznie z tymi, którzy popierają świadomie C&R.

 

Doprowadziłem ten wątek do początku, bo po pierwsze można go prowadzić dalej w pełni świadomym jego istnienia. Po drugie, można go wysłać w kosmos i założyć taki lepiej od nowa i pokazywać w nim różne przykłady. Po trzecie jakkolwiek mnie ocenicie macie rację. Wracam do strugania i chętnie dalej będę się od was uczył w każdym miejscu, tu też.

 

A gdyby zbrakło wam pomysłu na kolejny temat z obiekcjami, to czeka on w wątku.

Spiderling84

„Jeśli nad kimś miałbym się zastanawiać w kontekście głębokich zmian etycznych, to tylko nad młodzieżą. Ale tu znowu się irytuję, gdy spotkany nad wodą młodzian od razu pyta czy ja jem ryby czy nie.

 

Przecież każdy z nas tak ma w kraju nad Wisłą, z dorosłymi przede wszystkim. Po co zatruwać sobie wątrobę po usłyszeniu tego typu pytania. Zawsze można to wykorzystać do rozmowy, a nawet trzeba przynajmniej rozsądnie lub zabawnie odpowiedzieć. Z pewnością macie na to jakiś dobry sposób lub kilka gotowych odpowiedzi. Nawet jeśli nie macie, to kilku z uczestników tego wątku z pewnością zna proste schematy postępowania, tak jak Kuba. więc czemu tego nie spróbować wykorzystać i rozwinąć ten lub inny wątek z takimi podpowiedziami i sposobami.

 

Kolejny temat podeśle tu za sekundę samo życie i zamiast się pieklić obróćcie to tym razem na swoją korzyść, tak jak zrobił to Kuba. To nadal jest droga pod górkę, ale co tam, teraz można się tym bawić :D

 

Trzymajcie się  :) 



#82 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 29 lipiec 2014 - 05:26

W Polsce to są jeszcze piękne ryby. Gdzie? Tam gdzie wędkarz nie dociera albo dopiero zaczyna docierać. Czyli tam gdzie C&R obowiązuje lub obowiązywało w 100%.
  • pitt, Dagon i Parf lubią to

#83 OFFLINE   Sławek.Sobolewski

Sławek.Sobolewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2336 postów
  • LokalizacjaWarmia&Mazury, kraina 3000 jezior w dorzeczu Wisły i rzek pobrzeża Bałtyku

Napisano 29 lipiec 2014 - 12:49

Nadal twierdzę, że tego można i da się ludzi uczyć.

 

Uważam, że żeby chcieć uczyć to należałoby zastanowić się czy skutek nauki jest w zgodny z celem. Czy na pewno wiemy jaki jest? Czy celem jest łowienie tych samych ryb wielokrotnie? Czy też celem jest faktyczna ochrona gatunków? Czy jedno drugie wyklucza?

 

Nie jestem pewien czy ryby odczuwają taki ból jaki my interpretujemy (znamy) czy nie natomiast jestem pewien, że ich łowienie i wypuszczanie w konsekwencji wywiera znaczący wpływ na populację. Wywierając wpływ na populację, zmieniając ich naturalne zachowania musimy zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Wielokrotnie łowione ryby stają się płochliwe, mogą mieć problemy z odżywianiem, rozmnażaniem a informacje o problemach przekazywane są w genach. Czy możliwa jest adaptacja bez konsekwencji? Raczej nie w ten sposób.

 

Do czego zmierzam?

 

Wypuszczanie złowionych ryb to jedyne co możemy teraz zrobić z racji swojej prymitywnej natury natomiast wynoszenie tego procederu do rangi celu, filaru edukacji wędkarskiej jako chwalebnych i wspaniałych czynności?

Jesteśmy na etapie żeby chełpić się tym, tym że w przypływie łaski darowaliśmy życie słabemu i uboższemu w intelekt stworzeniu a powinniśmy zdać sobie sprawę, że w rezultacie w otoczeniu subiektywnych odczuć własnych i innych odczuć zasłyszanych przyczyniamy się do zmian w środowisku, zmian które są negatywne.

 

Wąski obraz który przedstawiamy sami sobie, upewniając się w tym i usprawiedliwiając własną niewiedzę, niedoskonałości i nieświadomość to jeszcze nie jest wszystko co możemy zobaczyć.

 

Każdy kto doszedł do pewnych wniosków w życiu, wyzbył się odrobiny codziennej cywilizacyjnej pychy i uświadomił sobie do czego zmierzamy jako ludzkość powinien to próbować zrozumieć. 

 

Podsumowując na koniec, to co chciałem powiedzieć w pigułce: C&R nie jest celem ostatecznym i nigdy nim nie będzie.

 

Pozdrawiam!

 

Ps. w szachy nie gram! :)



#84 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 29 lipiec 2014 - 13:22

 Wielokrotnie łowione ryby stają się płochliwe, mogą mieć problemy z odżywianiem, rozmnażaniem a informacje o problemach przekazywane są w genach. Czy możliwa jest adaptacja bez konsekwencji? Raczej nie w ten sposób.

 

 

Sławku z tą tezą się nie zgodzę - wypuszczona ryba, pod warunkiem, że nie jest poważnie okaleczona, raczej nie będzie mieć problemu z ponownym wzbudzeniem instynktu poszukiwania pożywienia. Zdarzało mi się łowić drapieżniki, co do których miałem ok. 90 % pewności, że skądś się znamy, a w maju tego roku inny wędkarz złowił ładnego pstrąga, którego ok. 30-40 minut wcześniej zerwałem (chwały mi to nie przynosi, ale zdarza się sporadycznie) . Moja "jętka" w pstrągowym pysku została zidentyfikowana na 100 %.  

Jeśli byłoby tak jak piszesz to raczej odcinki rzek, gdzie obowiązuje "no kill" nie wykazywałyby większej obfitości - a na akwenach, w których łowiłem ewidentnie jest w takich miejscach więcej ryb i są aktywne, skoro nie tylko je widać, ale i dają się złowić.

 

Pewnie masz rację, że ewolucja gatunku, na który oddziałuje wędkarz ze swoim kijkiem i hakiem w jakiś sposób się odbywa i kolejne rybie pokolenia jakieś "info" w kodzie genetycznym mają przekazywane, ale czy na przestrzeni 100 czy nawet 200 lat będzie to dostrzegalne ...... szczerze wątpię.

A nawet jeśli - to jakie to może mieć znaczenie ? Może takie, że ryby będą, ale ich łowienie stanie się coraz trudniejsze ?.....

 

C&R zapewne nie jest najwspanialszym wynalazkiem cywilizacyjnym nowoczesnego wędkarza, ale czy widzisz coś lepszego ? Bo ja nie.

 

Jak wcześniej pisałem z łowienia nie zrezygnuję......

 

Serdeczności. Robert.



#85 OFFLINE   Sławek.Sobolewski

Sławek.Sobolewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2336 postów
  • LokalizacjaWarmia&Mazury, kraina 3000 jezior w dorzeczu Wisły i rzek pobrzeża Bałtyku

Napisano 29 lipiec 2014 - 14:01

Wiem, że ryby są łowione wielokrotnie i "tak na oko" i są w tzw. "dobrej kondycji" Sądzę jednak, że pojedyncze osobniki łowione na przestrzeni kilku lat nie nadają się do sformułowania jednoznacznego stanowiska. O ile wiem nikt nigdy nie prowadził badań długoterminowych, pokoleniowych. Nie twierdzę, że ryby wypuszczane padają jak przysłowiowe kaczki skąd jednak w takim razie opinia, że łowienie i wypuszczanie pozostaje bez konsekwencji dla środowiska lub ma to znaczenie marginalne. Adaptacja gatunku trwa znacznie dłużej niż 100 czy 200 lat. W tym czasie można jedynie doprowadzić do degradacji zewnętrznymi czynnikami.

 

Jeśli ktoś chciałby się zastanowić i zgłębić problem z naszego podwórka być może dobrym obserwacji jest jez. Wersminia. Presja jest porównywalna z tą którą obserwuję np. na jeziorach w okolicy Olsztyna. 


Użytkownik Sławek.Sobolewski edytował ten post 29 lipiec 2014 - 14:08


#86 OFFLINE   Dienekes

Dienekes

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2272 postów
  • LokalizacjaSyreni Gród/ Jadwisin
  • Imię:Radosław

Napisano 29 lipiec 2014 - 14:41

Na forum mamy udokumentowane przypadki złowienia tych samych ryb, na przestrzeni kilku miesięcy lub lat. Ryby na późniejszych zdjęciach były dłuższe, grubsze, cięższe. Krótko pisząc, rozwijały się mimo traumy zafundowanej przez człowieka. Słyszałem również o zachudzonych rachitykach z Wersminii, co wskazywałoby na rodzaj pamięci i konkludowania, a co jednocześnie przeczy zachowaniom szczupaków, które tuż po odhaczeniu walą w kolejną sztuczną przynetę.

To rodzi wiele trudnych pytań.

Nie twierdzę, że hol i wszystko, co z nim związane nie ma wpływu, ale... czy ktoś udowodnił, że ma, a jeśli tak, to jaki i czy zawsze?

Jedno uważam za pewnik, ryba zabita jest gorsza od prawidłowo uwolnionej, zarówno z punktu widzenia danego ekosystemu, jak i egoisty wedkarza. Póki co, interesy obu godzi C&R.

#87 OFFLINE   Parf

Parf

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1013 postów
  • LokalizacjaBielsk Podlaski
  • Imię:Paweł

Napisano 29 lipiec 2014 - 14:44

Jedynym procederem, po za oczywiście zabieraniem ryb, który wpływa znacząco negatywnie na ewolucję poszczególnych gatunków i w konsekwencji również na cały ekosystem jest zarybianie, a w naszym kraju to już w ogóle patologia na maxa jest.



#88 OFFLINE   Sławek.Sobolewski

Sławek.Sobolewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2336 postów
  • LokalizacjaWarmia&Mazury, kraina 3000 jezior w dorzeczu Wisły i rzek pobrzeża Bałtyku

Napisano 29 lipiec 2014 - 15:02

Jeśli zatem mamy uczyć i chcemy to robić prawidłowo należałoby poddać to pod sumienie wędkarza i niech się mierzy z tym co czyni. Ma wybór więc niech z niego korzysta. W takim razie pytanie c&r wpływa jakkolwiek niekorzystanie czy nie? Sam w 100% wypuszczam ryby więc nie chcę być źle zrozumiany, chcę jedynie ustalić czy mamy wspólne stanowisko czy też młodych nawołujemy do zachowań nie podając pełnego "za" pełnego "przeciw"

 

Chciałbym uniknąć sytuacji cytowanej przez Jokera.

 

"Moja bliska znajoma po wieloletniej pracy porzuciła nauczycielstwo, ponieważ nie chciała pracować w systemie, który psuje ludzi. Jak to ujęła, jedną z porażek obecnego systemu oświaty jest to, że uczeń pozbawiony jest możliwości myślenia samodzielnie. Podstawą obecnej oświaty jest podanie informacji, którą ma się zapamiętać i koniec edukacji. Nie rozwija się myślenia przyczynowo-skutkowego i wyciągania wniosków. Nie ma czasu na analizę, o dyskusji można zapomnieć.

Podsumowując ten krótki wywód napiszę, że wszystko można, a nawet trzeba polepszać, w tym metody edukacji o C&R."



#89 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4914 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 29 lipiec 2014 - 16:54

Ryby jak i pozostałe zwierzęta nie porozumiewają się za pomocą języka (nie mylić z częścią ciała), który zarezerwowany jest tylko dla Nas, stąd zupełnie nie mają możliwości myślenia abstrakcyjnego. 

Nie możliwe jest aby C&R wpływało na genotyp osobników mających kontakt z formułą gdyż C&R nie należy do czynników selekcji naturalnej (w której nie ma też miejsca dla wędkarza), która u ryb odbywa się we wczesnych stadiach rozwoju życiowego, osobniki które udaje nam się łowić mają ten proces za sobą (oczywiście nie w 100% ale to co pozostaje jest promilem, naturalnie zostawiamy na boku dobór osobników podczas rozrodu choć i tu samce satelitarne mają swój udział bo mimo, że mniej dorodne to jednak sprytne... ale do meritum...).
 

Muszę w tym miejscu wspomnieć o rzeczy najważniejszej a cały czas, podczas naszej dyskusji, pomijanej mianowicie musimy sobie zdawać sprawę, że jako wędkarze oddziałujemy nie na całą populację a jedynie na część populacji podatnej na złowienie za pomocą naszych narzędzi połowu. Wybiegamy głęboko choć poruszamy się dość płytko, nie jesteśmy do tego stopnia doskonali jak nam się wydaje.

 

 

Osobiście zbudowałem teorię, którą chciał bym kiedyś zweryfikować fizycznie, nazwę ją teraz teorią wstrzemięźliwości wędkarskiej. Teoria opiera się na tym, że każda populacja ryb zamieszkujących nasze wody potrafi powstać z popiołów tylko należy dać jej na to pewien czas (3 do 5 lat) i nie przeszkadzać. Twierdzę, że np. zniszczona populacja szczupaków w konkretnym jeziorze w ciągu 3-5 lat odbuduje się kompletnie jeśli tylko całkowicie zamkniemy ten akwen z jakiegokolwiek użytkowania. C&R jest realne a wyłączenie akwenu przez polskiego dzierżawcę... reszty już sami się domyślacie...

 


  • robert67, Dienekes i Parf lubią to

#90 OFFLINE   Parf

Parf

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1013 postów
  • LokalizacjaBielsk Podlaski
  • Imię:Paweł

Napisano 29 lipiec 2014 - 17:20

Takie czasowe zamykanie całych łowisk, albo ich części to świetny pomysł. 



#91 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 29 lipiec 2014 - 19:11

Robi sie merytoryczniej i ciekawiej... Postaram sie ustosunkowac do watpliwosci Slawka dotyczacych celu jakim jest C&R.

Mysle, ze tak jak w innych obszarach naszej dzialalnosci, tak i w wędkarstwie daloby sie okreslic piramide najlepszych rozwiazan w wedkarstwie. Jesli przyjmiemy, ze lowienie w celu zabicia ryby (z dowolnych powodow) stanowi podstawe takiej piramidy, jako najmniej zachowawcze, to pnac sie w gore kolejnych poziomow, mozna zbudowac schemat postepowwnia, do ktorego bedziemy docelowo dazyc. C&R bedzie wyzej w tej piramidzie, bo daje duzo wiecej zarowno nam jak i srodowisku. Skoro jest wyzej moze i wrecz powinno stac sie celem. Moze za 50 lat ktos wymysli lepszy mechanizm godzacy dobro ekosystemu i nasze wedkarskis potrzeby. Biorac pod uwage, ze obecnie jestesmy na poczatku tej drogi, wszystko co jest powyzej na poziomach tej przykladowej piramidy, ma pelne prawo zostac naszym celem. Wskoczymy na polke wyzej to postawimy sobie kolejny cel.

Cel z definicji musi byc prosty, mierzalny, osiagalny, istotny i umieszczony w czasie. SMART - mozna sobie wygooglowac. Wprowadzenie w zycie zasad C&R spelnia te kryteria, choc trudno okreslic ramy czasowe. W Holandii zajelo to ok 40lat, w USA do dzis walka trwa, choc sa zdecydowanie bardziej zaawansowani programowo, systemowo i legislacyjnie.

Reasumujac, nie widze sprzecznosci. Idealnie nie jest ale i nie bedzie. Wywieramy taki wplyw na srodowisko, ze nie ma nawet co gdybac czy mozemy sie łudzić ze stworzymy system idealny, gdzie stwory wodne i lesne beda sobie w pelni harmonii wspolistnialy z czlowiekiem. Jedyne o co warto powalczyc to o zrownowazone zarzadzanie tymi zasobami i nasz watek, zdaje sie byc proba takiego zarzadzanie z perspektywy wedkarza.

#92 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 29 lipiec 2014 - 21:15

Jedynym procederem, po za oczywiście zabieraniem ryb, który wpływa znacząco negatywnie na ewolucję poszczególnych gatunków i w konsekwencji również na cały ekosystem jest zarybianie, a w naszym kraju to już w ogóle patologia na maxa jest.

 

Paweł ja bym ta całkiem tych zarybień nie krytykował - znam wprawdzie przypadki koszmarnych błędów, które wywróciły ekosystem do góry nogami, ale z drugiej strony znam przykłady bardzo rozsądnej gospodarki - choćby Odcinek Specjalny rzeki San od elektrowni w Zwierzyniu do ujścia Hoczewki - lipień "zamieszkał" tam tylko dzięki zarybieniom i od lat ma się dobrze, są tam także okazałe pstrągi i głowacice, a wszystko zaledwie na odcinku około 5 km. Nie ulega wątpliwości, że całkowity zakaz zabierania ryb i dość wysoka opłata ze dzień łowienia (w tym roku 80 zł.) ma bardzo pozytywny wpływ na tamtejszy rybostan. Na Lubelszczyźnie także nie trudno podać przykłady bardzo fajnych łowisk z rozsądnie prowadzoną gospodarką zarybieniową.  

 

 

Jeśli zatem mamy uczyć i chcemy to robić prawidłowo należałoby poddać to pod sumienie wędkarza i niech się mierzy z tym co czyni. Ma wybór więc niech z niego korzysta. W takim razie pytanie c&r wpływa jakkolwiek niekorzystanie czy nie? Sam w 100% wypuszczam ryby więc nie chcę być źle zrozumiany, chcę jedynie ustalić czy mamy wspólne stanowisko czy też młodych nawołujemy do zachowań nie podając pełnego "za" pełnego "przeciw"

 

 

Dylematy zawsze będą nurtować ludzi myślących, jednak najważniejsze, że co do priorytetów, przynajmniej w ich praktycznym wdrażaniu, nie ma miedzy nami sporu. Póki będziemy polować z wędką obawiam się, że metody na całkowitą nieingerencję w środowisko nie znajdziemy....... Przejście wyłącznie na szachy odrzucasz - ja też ....., więc póki co nieśmy wśród Kolegów po kiju kaganek C&R.

 

 

Robi sie merytoryczniej i ciekawiej... Postaram sie ustosunkowac do watpliwosci Slawka dotyczacych celu jakim jest C&R.
...........................................

Cel z definicji musi byc prosty, mierzalny, osiagalny, istotny i umieszczony w czasie. SMART - mozna sobie wygooglowac. Wprowadzenie w zycie zasad C&R spelnia te kryteria, choc trudno okreslic ramy czasowe. W Holandii zajelo to ok 40lat, w USA do dzis walka trwa, choc sa zdecydowanie bardziej zaawansowani programowo, systemowo i legislacyjnie.

Reasumujac, nie widze sprzecznosci. Idealnie nie jest ale i nie bedzie. Wywieramy taki wplyw na srodowisko, ze nie ma nawet co gdybac czy mozemy sie łudzić ze stworzymy system idealny, gdzie stwory wodne i lesne beda sobie w pelni harmonii wspolistnialy z czlowiekiem. Jedyne o co warto powalczyc to o zrownowazone zarzadzanie tymi zasobami i nasz watek, zdaje sie byc proba takiego zarzadzanie z perspektywy wedkarza.

 

Myślę, że Mateusz dobrze to podsumował.

 

Serdeczności Panowie.

 

Robert.  


  • remek lubi to

#93 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 30 lipiec 2014 - 07:28

Cel z definicji musi byc prosty, mierzalny, osiagalny, istotny i umieszczony w czasie. SMART - mozna sobie wygooglowac. Wprowadzenie w zycie zasad C&R spelnia te kryteria, choc trudno okreslic ramy czasowe. W Holandii zajelo to ok 40lat, w USA do dzis walka trwa, choc sa zdecydowanie bardziej zaawansowani programowo, systemowo i legislacyjnie.
 

 

Myślę Mateusz, że z jednej strony mam SMART a z drugiej nie mamy. I to jest taki problem, który osobom nieprzekonanym do C&R daje narzędzia do "gdybania". Czyli tak jak w uprawianiu zawodów, w których nie widać od razu wyników. Wracając do mózgu (bo pojawił się tam wątek) nasz komputer ewoluował w czasach - chodzi zwierzak po polania, bachhhhh, zwierzak leży, nasze plemie żyje dalej. Mamy mierzalny i zauważalny efekt.

 

 

Obecne czasy są często odmienne to ... jest sobie jakiś tam zwierzak, może go upoluję ale właściwie nie wiem gdzie on jest i jak wygląda, ale i tak przeżyję. Dlatego trudno wierzyć w wirtualne, abstrakcyjne sprawy. Bo gdyby tak na komputerze było widać, że ryb w zbiorniku jest tyle i tyle, że one rosną, rozwijają się, jest ich coraz więcej, coraz mniej dzięki C&R byłoby łatwiej. A tak ... mówią o C&R, męczą nas na tym forum ... a ryb jak nie ma tak nie ma.

 

No cóż, przekonamy się może za kilka lat, przekonają się nasze dzieci, a może jeszcze dalej. Ja natomiast jestem przekonany, że skoro są kraje, które przeszły przez ten proces to jest to skuteczne podejście i trudno tutaj dyskutować nad słusznością i głosowanie na "tak" czy na "nie". Dla mnie "TAK". I to jest dla mnie FUNDAMENTALNA sprawa. Natomiast mam cały czas wrażenie, że C&R jest definiowane jako odłam fanatyzmu. Kiedyś też Mateusz fajnie napisał co to C&R - to cała otoczka. Wypuszczanie to jeden z elementów. Raczej skupiamy się na umiejętnościach - holu, podebrania, uwalniania, przetrzymywania, wypuszczania  i ... myślenia oraz budowania samoświadomości - wziąć czy wypuścić?


  • robert67 i Dagon lubią to

#94 OFFLINE   rózgaś

rózgaś

    Znowu....

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1121 postów

Napisano 30 lipiec 2014 - 07:54

Racja. 

Co prawda nie chodzę(i nie zamierzam) w ciuchach z naszywkami C&R, ale mam na koncie jednego kolegę przekonanego do wypuszczania ryb - głównie okazów. 

Kolega jest bardzo bystry, szybko się uczy i nie trzeba mu zbyt długo tłumaczyć pewnych kwestii. Pogadałem sobie z nim na początku jego przygody spinningowej, wytłumaczyłem jak wygląda rozród, tempo wzrostu pewnych gatunków ryb, wydajność danej wody, pokazałem też, jak skuteczny potrafi być człowiek posługujący się wędką i ile ryb w ciągu roku może wyjechać na brzeg. Po tych lekcjach zaczął wypuszczać ryby, nie wszystkie, ale na moich oczach odpływały okonie 40-45 i inne ryby. 

Podszedłem do sprawy raczej matematycznie. 

 

PS. Byłbym zapomniał, obudziłem w nim jeszcze egoistę mówiąc: - Wypuszczasz te ryby dla siebie.. i to chyba podziałało najbardziej. Może kiepski argument, ale był skuteczny.  :P

BARDZO DOBRE PODEJŚCIE BO DAJE WYOBRAŻENIE A NIE LAWINA KRZYKÓW i argumentów typu abo tak.



#95 OFFLINE   rózgaś

rózgaś

    Znowu....

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1121 postów

Napisano 30 lipiec 2014 - 07:55

Zamykanie łowisk guzik da. Podrosną ryby 5 lat i za 5 lat nie będzie nic w rok. Praca u podstaw. Od zerówki.



#96 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 30 lipiec 2014 - 08:01

BARDZO DOBRE PODEJŚCIE BO DAJE WYOBRAŻENIE A NIE LAWINA KRZYKÓW i argumentów typu abo tak.

 

Ojej........ sam tak krzyknąłeś, że wyrwało mnie z letargu w ten "rześki" poranek (26 st.C o 8.00)........ ;)  

 

A tak poważnie - rzeczywiście słuszne podejście. Motywacja mniej istotna, głównie uczynki się liczą.



#97 OFFLINE   rózgaś

rózgaś

    Znowu....

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1121 postów

Napisano 30 lipiec 2014 - 08:11

Musiałem Robercie, bo tak w pracy nastrajają.....



#98 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 30 lipiec 2014 - 08:26

Musiałem Robercie, bo tak w pracy nastrajają.....

 

Nooo...... ja już w robocie lecę na oparach, połowa składu na urlopach, od upału łeb się lasuje.... szkoda gadać.... Ale dam radę jeszcze trzy dni z dzisiejszym i urlop do końca sierpnia B) , w czasie którego mam nadzieję mieć mnóstwo okazji do praktykowania C&R.



#99 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 30 lipiec 2014 - 10:37

A mnie sie marzy taki układ:

Ja przyjąłem drogę pisania o tym artykułów, powstala nawet książeczka, pan J.Kowalski stworzył przykład łowiska na Sanie, Remek stworzył j.pl i udostępnił jego ramy abyśmy mogli się tu poznawać i wymieniać doświadczeniami włączając dyskusję o C&R, Pitt rozmawia z ludzmi ze świata i dzieli się ich doświadczeniami i wskazówkami, ktos inny pracuje z młodzieżą, jeszcze ktoś inny pilnuje tarlisk po nocach, a inny gania klusoli, itd...

Poważnie gdyby tak każdy dołożył swoją cegiełkę do tego naszego wędkarstwa, zamiast krytykować tych co chociaż próbują, to sądzę ze lowiloby się nam znacznie lepiej na rodzimych łowiskach.

Tylko trzeba przełamać własne oczekiwania, zakasac rękawy i czasem ubrudzic się gownem... ale to też część naszego hobby, wiec chyba warto!

#100 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 30 lipiec 2014 - 13:25

A mnie sie marzy taki układ:

Ja przyjąłem drogę pisania o tym artykułów, powstala nawet książeczka, pan J.Kowalski stworzył przykład łowiska na Sanie, Remek stworzył j.pl i udostępnił jego ramy abyśmy mogli się tu poznawać i wymieniać doświadczeniami włączając dyskusję o C&R, Pitt rozmawia z ludzmi ze świata i dzieli się ich doświadczeniami i wskazówkami, ktos inny pracuje z młodzieżą, jeszcze ktoś inny pilnuje tarlisk po nocach, a inny gania klusoli, itd...

Poważnie gdyby tak każdy dołożył swoją cegiełkę do tego naszego wędkarstwa, zamiast krytykować tych co chociaż próbują, to sądzę ze lowiloby się nam znacznie lepiej na rodzimych łowiskach.

Tylko trzeba przełamać własne oczekiwania, zakasac rękawy i czasem ubrudzic się gownem... ale to też część naszego hobby, wiec chyba warto!

 

Zgadzam się i podpisuję pod tym. Każdy może coś dać od siebie, ale żeby nie wyważać otwartych drzwi najlepiej dołączyć do grupy już działającej, bo w jedności siła.

Nie chcę być malkontentem..... uwierz mi, ale muszę to napisać.

Otóż w wędkarstwie, a zwłaszcza muchowym, któremu od roku oddaję się bez reszty, zauważam pewną niepokojącą tendencję. Wokół tych etycznych, "nokillowych", grupek, wykonujących bez wątpienia świetną robotę, w wielu płaszczyznach wytwarza się bariera elitarnej niedostępności, swoistej kastowości. Bywa, że nuworysze są traktowani nieufnie, bywają obiektem niezasłużonych "połajanek" - także na forum. Bywa, że pytania uznane za naiwne zbywane są z pewną protekcjonalną wyższością. Nie z własnych doświadczeń, ale od Kolegów, którym nie mam powodu nie ufać, słyszałem, że niektórzy z owych grupek uznają, że wolno im więcej niż reszcie "szarej masy".  Szczegółów podawać nie będę, nie dlatego, że lubię posługiwać się aluzją i niedomówieniem lecz z tego tylko powodu by nikogo personalnie nie urazić i nie doprowadzić do słownych utarczek.  

Efekt takich postaw zniechęca potencjalnych nowych aktywistów (słowo użyte w znaczeniu wyłącznie pozytywnym), którzy wychodzą z założenia, że nie będą się pchać tam gdzie najwyraźniej nie są mile widziani. Szkoda, bo, jak wyżej pisałem, każdy zaangażowany, mógłby coś od siebie dołożyć.

 

Osobiście się nie zniechęcam - poznaję sukcesywnie nowych Kolegów po kiju, w tym także świetnych wędkarzy, zaangażowanych bardzo aktywnie w działania na rzecz naszych rzek i jezior, którym daleko do arystokratycznych fochów. Dzięki forum poznałem kilku "super - gości", na których zawsze można liczyć. Z nimi zawsze mi "po drodze". Wychodzę z założenia, że jestem na etapie poznawania środowiska, które jednocześnie ma okazję poznać i ocenić mnie.  Zatem "inwestuję" i deklaruję gotowość do działania. Niemniej jednak jako "nowy" apeluję do niektórych "starych wyjadaczy" - trochę więcej otwartości, zrozumienia i zaufania, co może przynieść wiele korzyści nam wszystkim. Gdy ktoś okaże się niegodny ....... zawsze zdążycie go kopnąć w d....

 

A..... jeszcze jedno, bo zapomniałem.... C&R stosować nie zaprzestanę nawet jeśli z niektórym jego orędownikami nie bardzo umiem nawiązać nić porozumienia.

 

Ps. Mateusz - ten wywód w najmniejszym stopniu nie dotyczy Ciebie.

 

Serdeczności. Robert.  


Użytkownik robert.bednarczyk edytował ten post 30 lipiec 2014 - 13:33

  • remek, Sławek.Sobolewski, guciolucky i 1 inna osoba lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych