Odniosę się do wypowiedzi Sławka S. gdyż trudno mi pozostawić ją bez komentarza lub inaczej czuję potrzebę wyjaśnienia własnego postępowania jako wędkarza.
Kubo,
trudno to jest sprawić, żeby takie wpisy jak twój, a w zasadzie komentarz do wpisu innej osoby, tu Sławka, były powszechną praktyką stosowaną przez szersze grono. Bo było by dobrze, żeby stało się to powszechniejsze, lecz tego właśnie trzeba nas uczyć, mnie też, a nie oczekiwać, że samo nastąpi z czasem.
To nie jest zarzut do kogokolwiek lecz ostatnia próba nastawienia każdego zaglądającego tutaj do przyjęcia pewnej postawy. Po to założyłem ten wątek. Co prawda po drodze miałem pewne trudności, o których za chwilę wspomnę, lecz musiałem je spokojnie przetrzymać by doprowadzić temat do końca, a w zasadzie do początku.
To co zrobił Kuba było możliwe ponieważ ma wiedzę jak to zrobić. Cały czas piszemy o edukacji, a to jest idealny przykład. Nikt nie rodzi się z umiejętnościami radzenia sobie z obiekcjami. Kuba również nie urodził się z nimi, nauczył się ich. Nieważne gdzie. Może w domu, może w szkole, może w drodze do awansu na stanowisko kierownicze, a może jest to suma wychowania, nauki i szkoleń. Nauczył się korzystać z informacji i stosować je praktyce.
Kiedy Kuba opisuje różnice w odczuwaniu bólu pomiędzy kręgowcami, a ssakami, to nie jest to jego mniemanie na ten temat, lecz informacja, którą poznał w jakimś merytorycznym artykule lub naukowym opracowaniu. Innymi słowy pokazał jak właściwie korzystać z przeczytanych tekstów i wykorzystać to w codziennym życiu. To dlatego pisałem i teraz znów to podkreślę, że ważne jest to, co człowiek zrobi po przeczytaniu artykułu, a mniej ważny jest jego lajk pod nim. Ten między innymi wpis podobno został odebrany przez kilka osób jako atak na ludzi piszących artykuły. Podobno odebrano to jako ośmieszanie autorów. To jest ta trudność po drodze jaką napotkałem.
Nie mam zwyczaju tłumaczyć się z uczciwości i niestety nie uwierzono mi. Nadto w tej prywatnej korespondencji otrzymałem sugestię na publiczne przeproszenie was. Wszystko co zrobiłem to napisałem wprost, że niczego tu nie udaję, pozostałych szczegółów wszystkim oszczędzę. Niemniej nie mogę mieć pretensji do tej osoby o to, że tak do mnie pisała na priv. Nie zrobiła tego umyślnie, ani złośliwie, lecz z braku pełnej wiedzy. To tyle w kwestii pewnych trudności, ale ważnym jest wyjaśnić to otwarcie.
Przeczekać to musiałem i cierpliwie oczekiwać na taki wpis jak Kuby, bo mógł go zrobić ktokolwiek z was. Uważam, że i tak bardzo szybko nastąpił, a wcale to nie było pewne. Sami wiecie, że całe Forum zalane jest różnymi wpisami, na które coraz rzadziej się odpowiada.
Może temat umarł by szybciej śmiercią naturalną, bo raczej nic po drodze nie wskazywało, że podawanie sposobów na zachęcanie do wypuszczania złowionych ryb to coś o co warto tu zabiegać. Innymi słowy, nawet jeśli to niezdarnie zacząłem, to po drodze jest mnóstwo podpowiedzi, i nikt nie chwycił przynęty. Tytuł wątku jest celowy, to wyraźna przeciwwaga do tytułu wątku o Przekonywaniu. Przekonywanie, a zachęcanie są na skrajnych biegunach nieprawdaż. Ech…
Popatrzcie na drugi akapit postu Kuby. Kuba staje po stronie Sławka. Nie kłoci się z nim, nie wyzywa i nie każe mu spadać. Tego Kuba też gdzieś nauczył się, o czy wspominam na początku tego wpisu.
Na końcu po wyjaśnieniu pozostaje otwarty i chętny do pomocy. Wątpię by to był naturszczyk, raczej pojętny człowiek, który wykorzystał wiedzę z dobrych szkoleń. Może Kuba zaprzeczy, chociaż nie sądzę.
Nadal twierdzę, że tego można i da się ludzi uczyć. Właśnie w ten sposób. Poprzez pokazanie przykładu przyczyny, reakcji na nią i skutku. Nawet jeśli Sławek nie zmienił swojego podejścia, to z całą pewnością zmienił nastawienie. Każdy tutaj na Forum jest ważny, nie każdy potrafi właściwie korzystać z wiedzy by potraktować właściwie dowolnego usera. Kuba zna mechanizm, wie jak radzić sobie z obiekcjami, inaczej nie mógłby zostać kierownikiem w poważnej firmie. Ten mechanizm zna każdy porządny sprzedawca na świecie, lecz nie każdy człowiek, bo skąd?!
Zawsze ktoś może napisać, że przecież takie komentarze jak Kuby padały w różnych miejscach dziesiątki razy. Zgadza się. Jednak dopiero teraz Każdy user jeśli tu trafi będzie miał okazję przeanalizować całą sytuację i może sam zaczniecie tak robić w całym Forum. Czy teraz to ma jakąś wartość?
Kuba napisał, "aż trudno mi pozostawić bez komentarza..."
Założę się, że więcej osób tak pomyślało, lecz zrezygnowało, machnęło ręką. Nie przyznawajcie się, to normalne, każdy może stracić cierpliwość. Uczę się wielu rzeczy w każdym z działów jerkbait, ponieważ Forum składa się z ludzi, bardzo różnych ludzi pod każdym względem. To oznacz, że trzeba sobie umieć radzić w relacjach inaczej odchodzisz jak wielu ciekawych ludzi, albo cię za banują.
Czy można było poprowadzić ten wątek inaczej do tego miejsca? Pewnie tak, lecz takiego sposobu nie znam. I jeśli mogę za coś was przeprosić, to jedynie za to, że nie znam takiego sposobu. Ale pamiętajcie mój 7 punkt pod wyliczanką Kardiego.
Czy można było to zrobić w formie artykułu? Można, lecz byłby on za bardzo oderwany od Forumowej rzeczywistości. Wybrałem formę zaciekawienia i wciągnięcia was w dyskusję. Teraz naprawdę opuszczę ten wątek, bo nie ma sensu czekać do kolejnego przykładu na żywo.
Jak napisał mój imiennik Robert zawsze jest 10% ludzi rozumiejących i będących świadomymi, reszta to niezdecydowani, nawiedzeni, zbłąkani, ciekawscy, zadymiarze... Nie gniewajcie się na mnie, lecz w kwestii tylko tego wątku też jest taki podział w grupie wszystkich uczestników, łącznie z tymi, którzy popierają świadomie C&R.
Doprowadziłem ten wątek do początku, bo po pierwsze można go prowadzić dalej w pełni świadomym jego istnienia. Po drugie, można go wysłać w kosmos i założyć taki lepiej od nowa i pokazywać w nim różne przykłady. Po trzecie jakkolwiek mnie ocenicie macie rację. Wracam do strugania i chętnie dalej będę się od was uczył w każdym miejscu, tu też.
A gdyby zbrakło wam pomysłu na kolejny temat z obiekcjami, to czeka on w wątku.
Spiderling84
„Jeśli nad kimś miałbym się zastanawiać w kontekście głębokich zmian etycznych, to tylko nad młodzieżą. Ale tu znowu się irytuję, gdy spotkany nad wodą młodzian od razu pyta czy ja jem ryby czy nie.”
Przecież każdy z nas tak ma w kraju nad Wisłą, z dorosłymi przede wszystkim. Po co zatruwać sobie wątrobę po usłyszeniu tego typu pytania. Zawsze można to wykorzystać do rozmowy, a nawet trzeba przynajmniej rozsądnie lub zabawnie odpowiedzieć. Z pewnością macie na to jakiś dobry sposób lub kilka gotowych odpowiedzi. Nawet jeśli nie macie, to kilku z uczestników tego wątku z pewnością zna proste schematy postępowania, tak jak Kuba. więc czemu tego nie spróbować wykorzystać i rozwinąć ten lub inny wątek z takimi podpowiedziami i sposobami.
Kolejny temat podeśle tu za sekundę samo życie i zamiast się pieklić obróćcie to tym razem na swoją korzyść, tak jak zrobił to Kuba. To nadal jest droga pod górkę, ale co tam, teraz można się tym bawić
Trzymajcie się