Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Skuteczne sposoby zachęcania do wypuszczania złowionych ryb.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
182 odpowiedzi w tym temacie

#101 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 30 lipiec 2014 - 21:21

Zgadzam się i podpisuję pod tym. Każdy może coś dać od siebie, ale żeby nie wyważać otwartych drzwi najlepiej dołączyć do grupy już działającej, bo w jedności siła.

Nie chcę być malkontentem..... uwierz mi, ale muszę to napisać.

 

 

 

Podpiszę się. Podobnie zgadzam się, lecz jak to się ma z tymi mierzalnymi celami? Trochę się to rozjeżdża. Nie ma jedności jeśli każdy urabia swój ogródek bez tego celu długoterminowego, o którym wspomina Mateusz. Po tym odniesieniu do SMART rodzą się pytania.

Kto spisał ten cel? - jaka grupa, instytucja lub organizacja.

Jakie są cele krótkoterminowe? - np. czy J.pl zaplanowało chociażby więcej uczestników tego działo mierzonych w % na koniec roku?

 

Czy na pewno to jest mierzalne? Więcej tu hurra optymizmu niż zaplanowanego podejścia. 

 

Pięknie Mateusz wymienia czyny kolegów. Brawo dla was, oczywiście, zasługujecie na to. Szczerze piszę. Mnie przypada klaskanie samemu sobie w piwnicy i pewnie setkom, jak nie tysiącom ludzi. 

 

Nie ścigam się, nie chwalę się lecz zwracam uwagę na to, że są inni ludzie, którzy gdzieś poza mediami mogli zrobić co najmniej tyle samo co wymienieni.

 

W latach 70-tych obowiązywał limit połowu do 4 sztuk szczupaka w ciągu doby o wymiarze nie mniejszym niż 40cm. Jako dziecko jeszcze, wraz z moim kolegą wprowadziliśmy pomiędzy sobą wymiar 50cm i jedną sztukę z połowu. Co w praktyce oznaczało maksymalnie jedną sztukę na miesiąc w skali roku. Do dzisiaj ta zasada wyprzedza obecne zapisy Ustawy!, a stosuje ją więcej osób niż nasz dwóch.

Pracuję z młodzieżą 20 lat.

Brałem udział w projekcie rewitalizacji pstrąga w rzece Skrwie Prawej. Znam pstrągi w tej rzece od przedszkola i na przykładzie tylko tej rzeki mogę podać przykład zmian jakie następują w środowisku gdy wprowadza się drapieżnika wyższego szczebla. Czytaj konkurenta bytujących drapieżników.

Wpuściłem do wód kilka milionów sztuk ryb.

 

Wciąż słyszę fanfary nad czymś normalnym co uznawane jest tu za niezwykłe wydarzenie. To po prostu praca koledzy, którą robi się z pasji, misji, a nie dla własnej chwały.

 

W praktyce tu stosowanej wygląda to tak. Opisuje się rzeczy, które pięknie wyglądają, a nie są czymś co można uznać za cel z definicji  prosty, mierzalny, osiągalny, istotny i umieszczony w czasie. 

 

Za to ile oklasków...

 

 

Idę spać. Dałem znać, że Kapitan chociaż zszedł z mostku, przygląda się jak przejmowany jest ster. Najbardziej mnie cieszy miła rozmowa, która niestety zamienia się w wazeliniarstwo, a nie w merytoryczną dyskusję.

I tak mnie nie lubicie, to przynajmniej skórę wam zjeżę ;) Taka rola Kapitana, wszak tylko szczur umyka ze statku pod własną banderą.

 

Następny wpis będzie nawiązywał do ostatniej wypowiedzi Remka i nierozwianych wątpliwości Sławka. Lecz to już jutro koledzy. C&R od 1975 roku.



#102 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4916 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 30 lipiec 2014 - 21:28

Zamykanie łowisk guzik da. Podrosną ryby 5 lat i za 5 lat nie będzie nic w rok. Praca u podstaw. Od zerówki.

Zastanawiałem się nad podaniem najlepszego przykładu a w sumie, jak zwykle, najlepszy jest przykład najprostszy czyli graniczna Odra. Myślę, że nie trzeba nikogo przekonywać co jest sukcesem tego odcinka rzeki, gdyby jednak ktoś miał wątpliwości to jest nim praktycznie brak odziaływania wędkarzy po jednej stronie jej biegu...


  • Fr0ntliner lubi to

#103 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 31 lipiec 2014 - 00:33

Jaki poklask kolego Robercie? Wystawiamy sie na permanentny ostrzal, drwiny i przywary. Oczywista oszywistoscia jest stwierdzenie, ze sa ludzie robiacy wiele wiecej dobrego poza mediami i chwala im za to. Znam szereg takich ludzi, ale tak jak napisalem. Niech kazdy dolozy cos od siebie i bedzie lepiej.

Jako osoba doskonale obeznana z roznymi mechanizmami i systemami powinienes wiedziec, ze do osiagniecia najmniejszych celow, potrzebne sa zasoby. Zasobem j.pl jest forum izebrani wokol niego ludzie. Jesli nie uda sie wypracowac wspolnej mysli i jednoglosu, to nie ma co nawet startowac z ustalaniem celow, bo to juz bylo przerabiane wielokrotnie. Porywalisky sie z motyka na slonce z ARS, porywaly sie tuzy wedkarstwa pl jak R.Taszarek, redaktorzy znanych miesiecznikow i jak widzisz zmiany nie nadeszly i prozno chyba ich szukac na krotkoterminowym horyzoncie.

Kolejny raz napisze, latwiej jest krytykowac, wskazywac bledy, oczekiwac gornolotnych celow, ale do tego jeszcze daleka droga, skoro nie mozemy zbudowac konsensusu na wlasnym podworku. Wkladamy kij w mrowisko i cieszymy sie zamieszaniem...

Chcesz jasnych deklaracji i celow?
1. Szanujmy sie nawzajem. Podwazajac jeden drugiego, wprowadzamy tylko zamet i nigdy nie zbudujemy spolecznosci, ktora bedzie w stanie wspolnie walczyc o te bardziej gornolotne cele. Bo musi byc to walka wspolna, aby w ogole stala sie realna.

2. Doprowadzenie do sytuacji, w ktorej nie bedziemy kwestionowac (jako ogol) podstawowych zasad i idei jakie przyjeli wlasciciele i redakcja tego portalu.

Jesli to osiagniemy, to postawimy kolejne cele.

Wiec rodzi sie pytanie za 100pkt. Planujesz swoja retoryka siac zamet (nawet jesli w wielu kwestiach nalezy sie zgodzic z Twoja logika), czy moze pomoc? A moze chociaz nie przeszkadzac? Nie dlatego, ze nie masz racji, ale aby zachowac spojnosc mysli. Bo co sobie mysli szary ludek, nowy czlonek naszej spolecznosci widzac, ze redaktor jednego dzialu, robi sobie jaja z kolegow z redakcji innego dzialu? Do tego w pelni publicznie, z pelnym arsenalem pedagogicznych armat?

Grupka ludzi kolejny raz postanowila podjac wysilek i promowac cos, co z logicznego punktu widzenia powinno byc juz dawno oczywista praktyka. Wydaje mie sie, ze nie tylko od tej grupki zalezy, czy to sie uda...

Mam wrazenie, ze jeden taki watek niszczy wiecej, niż udalo sie do tej pory wypracowac. To tez juz przerabialem, gdy redaktorzy jednego miesiecznika, podwazali prawdy drugiego, gdy jeden zasluzony "dzialacz C&R" torpedowal racje drugiego. A ludzie czytaja, glupieja jeszcze bardziej, a my sie cofamy do punktu wyjscia. Mlodsi nie bedziemy, zapalu ubywa, czas ucieka...

#104 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 31 lipiec 2014 - 05:43

Joker przyznam, że w tych wpisach Ciebie nie poznaję. Jakby Ci ktoś klawiaturę ukradł :)

Świetnie, że są ludzie poza mediami i działają. Gratulacje i chwała im za to. Podziwiam takich ludzi! Bo to trudna praca.

My wybraliśmy swoją i inną drogę - promocji C&R na portalu i wykorzystanie tej tuby. Tyle powiem.

Nic się nie rozjeżdża bo nie ma co się rozjeżdżać. By było czytelnie j.pl na ten moment robi krok pierwszy - edukacja. Przejdziemy do kolejnych i potrzebujemy ludzi, którzy będą z nami definiować konkretne działania w imię C&R. Ale na ten moment wymagasz od nas cudu. To tak jakby zarzucać komuś kto wystartował, że jeszcze nie ukończył.

Właśnie na portalu zacieśniamy szyki. Stworzyliśmy dzisł, staramy się dyskutować, wymieniać doświadczeniami, chwalić się swoim C&R (zdjęcia). Więc pomóż nam je wzmacniać! A jak będziemy, jako j.pl, mogli pomóc komuś lokalnie by był bohaterem swojej wody to pomożemy.

#105 OFFLINE   Dienekes

Dienekes

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2272 postów
  • LokalizacjaSyreni Gród/ Jadwisin
  • Imię:Radosław

Napisano 31 lipiec 2014 - 06:05

Jak skutecznie zachęcić do wypuszczania ryb, bo to, zdaje się jest tematem? Na początku warto schować rozbuchane ego i zamiast wysuwać się na pozycję solisty grać w drużynie, a nie przeciwko niej. Pokazać, szczególnie na zewnątrz, że ta drużyna jest liczebna i że wciąż rośnie w siłę. To, co każdy nowy użytkownik może tu zaobserwować, to wewnętrzny rozłam, brak jednolitego stanowiska i poddawanie wątpliwościom istoty tego, co chcemy ludziom przekazać.

A jeśli ktoś nie chce pomagać, prosiłbym, by przynajmniej nie przeszkadzał.

#106 OFFLINE   sucks_one

sucks_one

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 882 postów
  • LokalizacjaKonstancin Jeziorna
  • Imię:Tomek
  • Nazwisko:Kurek

Napisano 31 lipiec 2014 - 07:17


A jeśli ktoś nie chce pomagać, prosiłbym, by przynajmniej nie przeszkadzał.

Amen :)



#107 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 31 lipiec 2014 - 08:47

Jaki poklask kolego Robercie? Wystawiamy sie na permanentny ostrzal, drwiny i przywary. Oczywista oszywistoscia jest stwierdzenie, ze sa ludzie robiacy wiele wiecej dobrego poza mediami i chwala im za to. Znam szereg takich ludzi, ale tak jak napisalem. Niech kazdy dolozy cos od siebie i bedzie lepiej.

Jako osoba doskonale obeznana z roznymi mechanizmami i systemami powinienes wiedziec, ze do osiagniecia najmniejszych celow, potrzebne sa zasoby. Zasobem j.pl jest forum izebrani wokol niego ludzie. Jesli nie uda sie wypracowac wspolnej mysli i jednoglosu, to nie ma co nawet startowac z ustalaniem celow, bo to juz bylo przerabiane wielokrotnie. Porywalisky sie z motyka na slonce z ARS, porywaly sie tuzy wedkarstwa pl jak R.Taszarek, redaktorzy znanych miesiecznikow i jak widzisz zmiany nie nadeszly i prozno chyba ich szukac na krotkoterminowym horyzoncie.

Kolejny raz napisze, latwiej jest krytykowac, wskazywac bledy, oczekiwac gornolotnych celow, ale do tego jeszcze daleka droga, skoro nie mozemy zbudowac konsensusu na wlasnym podworku. Wkladamy kij w mrowisko i cieszymy sie zamieszaniem...

Chcesz jasnych deklaracji i celow?
1. Szanujmy sie nawzajem. Podwazajac jeden drugiego, wprowadzamy tylko zamet i nigdy nie zbudujemy spolecznosci, ktora bedzie w stanie wspolnie walczyc o te bardziej gornolotne cele. Bo musi byc to walka wspolna, aby w ogole stala sie realna.

2. Doprowadzenie do sytuacji, w ktorej nie bedziemy kwestionowac (jako ogol) podstawowych zasad i idei jakie przyjeli wlasciciele i redakcja tego portalu.

Jesli to osiagniemy, to postawimy kolejne cele.

Wiec rodzi sie pytanie za 100pkt. Planujesz swoja retoryka siac zamet (nawet jesli w wielu kwestiach nalezy sie zgodzic z Twoja logika), czy moze pomoc? A moze chociaz nie przeszkadzac? Nie dlatego, ze nie masz racji, ale aby zachowac spojnosc mysli. Bo co sobie mysli szary ludek, nowy czlonek naszej spolecznosci widzac, ze redaktor jednego dzialu, robi sobie jaja z kolegow z redakcji innego dzialu? Do tego w pelni publicznie, z pelnym arsenalem pedagogicznych armat?

Grupka ludzi kolejny raz postanowila podjac wysilek i promowac cos, co z logicznego punktu widzenia powinno byc juz dawno oczywista praktyka. Wydaje mie sie, ze nie tylko od tej grupki zalezy, czy to sie uda...

Mam wrazenie, ze jeden taki watek niszczy wiecej, niż udalo sie do tej pory wypracowac. To tez juz przerabialem, gdy redaktorzy jednego miesiecznika, podwazali prawdy drugiego, gdy jeden zasluzony "dzialacz C&R" torpedowal racje drugiego. A ludzie czytaja, glupieja jeszcze bardziej, a my sie cofamy do punktu wyjscia. Mlodsi nie bedziemy, zapalu ubywa, czas ucieka...

 

To jest właściwa reakcja kolego Mateuszu. Poklask by oznaczał klęskę tego wpisu, bo nie moją klęską.

 

Zasoby są potrzebne. Jest istotniejsze na jakiej podstawie kształtuje się plan do realizacji. Doskonale wiesz, że podstawą planu jest precyzyjne zdefiniowanie przyczyny problemu. Na przestrzeni lat i nie dotyczy to tego działu czy ludzi działających, widać wyraźnie, że ustalenie przyczyny schowano pod dywan. Nikomu nie chce się umówić dogłębnie, dlaczego powinniśmy (bo powinniśmy) natychmiast zmienić nasze podejście do dbania o środowisko, z którego czerpiemy garściami.

 

Co do chwały kolego Mateuszu, kolego Remku i inni koledzy.

Więcej dobrego dla nas zrobił ten człowiek, który na przestrzeni kilkudziesięciu lat nic nie zrobił. Jeśli nie jadł ryb, nie wyjmował ich z wody również do innych celów, to zrobił dla nas więcej niż my poprzez swoje działanie, np to które wymieniłem. Bo przyroda nas nie potrzebuje, ona sobie świetnie bez nas poradzi.

Jeśli opisuję swoje działania, to tylko dlatego, żeby sobie uzmysłowić, że jeśli ingeruję we wspólne dobro ludzkości (ryby są naszym wspólnym dobrem)i zabieram z niego coś dla siebie, to moim obowiązkiem jest zrobić co konieczne, żeby uzupełnić stan. Takie jest prawo tego świata. To nie zaszczyt, nie wyjątkowa zasługa, lecz mój obowiązek wobec was.

 

Tu słowo dla Sławka. 

Nie ma możliwości aby opracować dobry system edukacji na podstawie rozmyślania o skutkach. Najlepsze rzeczy na świecie, które są dobre i działają poprawnie dla nas wszystkich powstały dlatego, że ludzie którzy je zbudowali rozważali przyczynę, a nie skutek. Gracjan, Da Vinci, Newton, Faraday, Einstein należą do ludzi, którzy stworzyli podwaliny praw natury i praw ludzkich wedle logiki. Dziesiątki lat korzystania z ich instrukcji są świadectwem na słuszność ich metod myślenia. Czyli najpierw dociekać przyczyn. W naszym przypadku jest to wspólne działanie, i nierozsądnym jest brać czyjeś dociekanie jako atak na kogoś, na grupę lub Bóg wie co...

Możemy błądzić tylko do czasu, aż nie poznamy prawideł. Możemy mieć wątpliwości do czasu poznania przyczyn naszego myślenia. 

 

Nawet jeśli mamy dobre intencje, to brak dobrych podstaw może zniszczyć nasze (ludzkie) środowisko. 

 

Staram się odnieść do wielu wątpliwości, które padają. Nie ma znaczenia, że robię to ciurkiem pod wpisem Mateusza. Gdyż nie staję nikomu okoniem.

 

Jest bardzo wątpliwe, że zaglądający tu przygodny user pomyśli, hymmm - jest to rodzaj walki pomiędzy działami albo ludźmi z tych działów tego Forum.

Takie myśli mogą się rodzić jedynie w umyśle osób, które na wszelki wypadek wolą postawić parawan z napisem "atakują", więc niechętnie wchodzą w otwarty dialog, jeśli wymaga on sięgnięcia niżej niż powierzchowne fajerwerki. Nie kpię z was, lecz daję pod rozwagę.

Czy słusznym jest uważać czyjś głos za przeszkadzający, jeśli dotyczy on wniknięcia w temat? Każdy człowiek może być szorstki i krytyczny wobec innej osoby i nie doczeka się za to ataku, jeśli najpierw wytłumaczy mu przyczynę krytyki, a potem wyjaśni co może się stać z jego dalszym życiem jeśli pozostanie na swoim stanowisku, a co jeśli go zmieni. Potem może podać mu rozwiązanie, a reszta jest w jego rękach, jest wolny tak jak każdy z nas. To jest sprawiedliwe traktowanie. Każdy wie, że nie jesteśmy równi, więc tego nie należy rozważać.

 

Uwierzcie, że z uwagą przeczytałem każdy wpis krytykujący mnie. Nie czuję się atakowany przez was, nie mam ku temu przesłanek. Odsunąć mogę się zawsze lecz to nie jest rozwiązanie. Kapitan wątku może przekazać ster i to jest dobre rozwiązanie. Koledzy, tym wątkiem jedynie dryfujecie do bezpiecznej zatoki. Można i tak i przeszkadzać w tym nie zamierzam. Można też storpedować taki statek i to najgorsze rozwiązanie. Wiecie o tym prawda.

 

Opowiem wam anegdotę, którą usłyszałem jako dziecko. Pomimo, że jej nie zrozumiałem zachowałem w pamięci ponieważ wydała się zabawna. Tak się składa, że ta anegdota jest niezwykle mądra i kryje w zalążek prawidłowego myślenia o nas samych. To oznacza, że możemy także prawidłowo myśleć o innych, w tym o tym dlaczego i jak edukować oraz promować stosowanie zasad C&R jeśli jestem wędkarzem. 

 

W Zoo, w części z akwariami, zwiedzający to pomieszczenie mężczyzna spotyka innego człowieka. Przygląda się chwilę temu co robi. Napotkany mężczyzna trzyma wskazujący palec na szybie i przesuwa go w różne strony. Zwiedzający podchodzi i zadaje pytanie:

- Przepraszam dlaczego pan to robi?

- Ponieważ w ten sposób przypominam samemu sobie jak jest moja pozycja pośród wszystkich stworzeń na świecie.

Po tym odchodzi.

Kilkanaście minut później spostrzega, że odchodząc zapomniał zabrać saszetkę więc wrócił. Tym razem on stanął gdy dostrzegł tego samego mężczyznę, który do niego doszedł. Ze zdumieniem oglądał człowieka, który trzymał przy szybie rozwarte usta i poruszał nimi jak ryba.

 

Gdyby zajrzeć do wszystkich domów w tym kraju, okazałoby się, że w 3/4 z nich każdy ma pewną książkę, która zawiera właściwe wskazówki dla nas, dla ludzi. Jedna z nich mówi, że to my mamy w posiadaniu ziemię, to my mamy nad nią panować. To nie jest przywilej lecz nakaz i przestroga w jednym. Tylko człowiek ma zdolność dostrzegania przyczyn, ponieważ tylko człowiek myśli. Panowanie, to nasza odpowiedzialność. Nie wobec ryb, lecz wobec siebie. 

 

Jeśli biorę rybę, to muszę zrozumieć co robię i jakie to wywołuje skutki w odniesieniu do innego człowieka. Podobnie jest z rybakiem, podobnie jest z ornitologiem, który wyżej postawił kormorana niż ciebie. Rozważcie to jedynie. Jeśli nie ta książka, to poczytajcie co mają do powiedzenia logicy. Mnie nie ma. Jestem ziarnkiem pisku i cieszę się, że jestem częścią plaży. :)

 

Nadal możecie nie akceptować tego co piszecie (ja piszę miało być tutaj).

 

(Reszta musi zostać, chociaż to kupa. Odniesienie to fatalnego zdania w innym miejscu tego wątku) 

Pomimo własnego upośledzenia będę w stanie ocenić, czy dalsze współpisanie (taki neologizm stworzyłem) z wami i współpraca z wami jest dobrym rozwiązaniem dla mnie.


Użytkownik joker edytował ten post 31 lipiec 2014 - 15:52


#108 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 31 lipiec 2014 - 09:10

Joker to ja pierwszy poddaję się pod ocenę, możesz mnie oceniać w prawo i lewo, .... pliz ... jak w korporacji - to się nazywa "czelendżowanie" chłopaków .... pewnie masz do tego prawo.

 

A teraz odpowiem Tobie wprost jeśli chodzi o ostatni akapit. Odpowiedź jest prosta - przy takim podejściu - NIE :)

 

Pozdrawiam

Remek


  • pitt lubi to

#109 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4916 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 31 lipiec 2014 - 10:16

Robercie, jestem zwolennikiem hipotezy Gai i na niej opieram swoje postrzeganie świata, według mnie James Lovelock spogląda na życie ziemskie w najbardziej prawdopodobny rzeczywistości sposób.

 

Sam jestem przekonany, że poziom jaki reprezentujemy nie pozwoli nam na samozagładę gdyż skutkiem naszych potrzeb będzie opracowywanie formuł zabezpieczających nas przed utratą tego co jest dla nas cenne i ryby też będą mieścić się w tych wartościach.

 

Żyjemy w czasach gdzie wiele ludzi dorabia się fortuny za pomocą niecnego aczkolwiek zgodnego z prawem procederu. Media a nawet świat nauki wpajają nam historie niedorzeczne i robią to na tyle doskonale aby większość populacji ludzkiej wierzyła w te teorię. Pisząc powyższe mam na myśli sferę osób z szeroko pojętej organizacji zwanej ochroną środowiska, która wyciska z ludzi pieniądze za rzekome zanieczyszczanie atmosfery, zawsze pytam co dzieje się z tymi kwotami i w jaki sposób są one użyte w celu naprawy owej? - w sumie to domyślam się co z nimi się dzieje... Mam osobisty próbnik, którym testuje jak strasznie zostaliśmy omamieni, pytam ludzi o efekt cieplarniany i o zgrozo praktycznie wszyscy moi rozmówcy wieżą w jego istnienie a nawet znają podstawy działania tego wyimaginowanego procesu, który przecież nie istnieje za sprawą funkcjonowania fotosyntezy odpowiedzialnej za właściwy stosunek dwutlenku węgla do tlenu. Nie wspomnę już o ochronie drzew, które rzekomo odpowiadają za produkcję tlenu (nie żebym chciał je usuwać) a doskonale wiadomo, że same okrzemki produkują 25% tego gazu na ziemi, nawet nie są zielone ehhhh.

 

Reasumując, wszyscy jesteśmy na ziemi ziarnkiem piasku i to mniejszym niż nam się wydaje, odpowiedzialność o której pisze Robert dotyczy tylko powierzchni skorupy, którą lekko skrobiemy i chociaż jest to dla nas niezwykle ważne należy zdawać sobie sprawę ze stosunków i procesów na które wpływ mamy zerowy. Piszę o procesach globalnych ale robię to aby sprowadzić naszą dyskusję do rangi jakiej sięga w obawie o zbyt wysoki lot...

 

Jeśli już ostygniemy i opadniemy na powierzchnię to zobaczymy jak niewiele chcemy zrobić i o jak niewiele walczymy. Walczymy jednak o sprawę dla nas ważną, istotną w chwili jaką zaznaczamy swoją obecność na planecie ziemia.



#110 OFFLINE   Sławek.Sobolewski

Sławek.Sobolewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2336 postów
  • LokalizacjaWarmia&Mazury, kraina 3000 jezior w dorzeczu Wisły i rzek pobrzeża Bałtyku

Napisano 31 lipiec 2014 - 12:33

Kuba, nie jest to co prawda tematem rozmowy ale nie bagatelizowałbym znaczenia zmian klimatycznych w tym globalnego ocieplenia czy też efektu cieplarnianego które rzeczywiście mają miejsce tu i teraz, temperatura wzrasta (tutaj chyba nie mamy wątpliwości) pomijając rozważania dotyczące naszego w tym udziału.

 

Nie wiem jak rozumiesz definicję "samozagłady" ale niewątpliwie poprzez media mainstream'owe jesteśmy instruowani do ignorancji i postaw sprzyjających myśleniu krótkowzrocznemu jednak rzeczywistość jest nieco inna niż ta którą się nam "wyświetla".

 

"Nasz" poziom o którym piszesz nie tylko jest niezwykle niski ale wręcz prymitywny, zachowujemy się jak dzieci które w szopie ze słomą znalazły zapałki.

 

Człowiek który na co dzień nie interesuje się zmianami nie potrafi realnie ocenić jaki on sam ma rzeczywisty wpływ na globalny ekosystem. Prawda jest jednak taka, że zasoby się kończą a ludzkość ma kluczowy wpływ na środowisko planety. Mówiąc krótko, spier....śmy, czyt. wykorzystaliśmy już większość tego co można było wykorzystać.

 

Tzw. dzisiejsze czasy trudne i brutalnie oderwane od natury wymuszają i usprawiedliwiają schemat pewnych zachowań całych społeczności, za sprawą tego pojedynczy człowiek ma wrażenie że nic nie dzieje się za jego sprawą, że na nic nie ma wpływu i że w rezultacie jest ktoś kto w razie problemu zadba o niego i o to jak wspaniałe będzie jego życie w przyszłości.

 

Pojedynczy człowiek jest wręcz upewniany w tym, że to jak żyje jest słuszne, aprobowane społecznie i nie ponosi żadnej personalnej odpowiedzialności. Efekt ten który łatwo można osiągnąć a w zasadzie sam się osiąga jest rozproszeniem / dyfuzją odpowiedzialności, efektem widza lub przypadkowego przechodnia. Polega na tym, że im więcej jest świadków kryzysowego zdarzenia lub nagłych zmian tym mniejsze jest prawdopodobieństwo reakcji ze strony jednostki i tym łatwiej jest manipulować percepcją i naturą widzą.

 

Słyszymy często w sytuacjach niedorzecznych "Co zrobić, takie życie". 

 

Każdy z nas ma ogromny wpływ nie tylko na to co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu ale na losy całej planety. Jesteśmy tylko i aż elementem systemu naczyń powiązanych i każdy nasz ruch, czynność a nawet myśl nie pozostaje bez znaczenia. 

 

Zatrzymanie się na chwile, spojrzenie obiektywnie na rzeczywisty stan rzeczy bez przekonań, chęci, pragnień i samo uświadomienie sobie w jak absurdalnym kierunku prowadzimy każdą dziedzinę życia byłoby już pierwszym wielkim krokiem do zmian.

 

Każdy jest w stanie otworzyć oczy i ocenić co robimy z planetą, jak żyjemy, jak się zachowujemy, jak wykorzystujemy zasoby i do czego to może doprowadzić i już prowadzi, co widać na przestrzeni ostatnich lat. Częściowo za sprawą technologii którą otrzymaliśmy a która nie przyczynia się do tworzenia harmonii a wręcz przeciwnie, służy do tworzenia podziałów i rozpadów co jest zgodne z aktualną mentalnością jednostki a tym samym jest życzeniem ogółu. Nie dorośliśmy do pewnych spraw a dostaliśmy zapałki w szopie pełnej siana.

 

Czas nam tu dany jest krótki ale każdy może dostrzec co pozostawimy po sobie. Warto jest zdać sobie sprawę z tego, nie usprawiedliwiać i nie bagatelizować znaczenia tych czynów.


  • joker i robert.bednarczyk lubią to

#111 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 31 lipiec 2014 - 13:18

W moim "lubieniu" wypowiedzi Kolegów @gucilucky i Sławka Sobolewskiego z pozoru tkwi paradoks, bo przecież Wasze poglądy są tak różne...... Czy rzeczywiście ?

 

Niewątpliwie ludzkość (także element globalnego ekosystemu) osiągnęła ten "wspaniały" poziom rozwoju cywilizacyjnego, że jest w stanie niemal doszczętnie unicestwić wszystkie wyższe formy życia w czasie około 30-40 minut (balistyczne rakiety międzykontynentalne)........, a ostatnimi czasy za sprawą pewnego niewielkiego osobnika, o wielkich ambicjach i "szczerym", acz czujnym, spojrzeniu enkawudzisty, w dwójnasób zmuszeni jesteśmy mieć tego świadomość. 

Wierząc głęboko, że zostanie nam to oszczędzone, przyznam, że ludzkość ma równe "wielkie osiągnięcia" jeśli idzie o żmudną, powolną, acz systematyczną pracę w niszczeniu tego co wokół, zupełnie jakby w pędzie do osiągnięcia doczesnej szczęśliwości według modelu forsowanego w XXI wieku hołdowała filozofii "po nas choćby potop".

 

Podobnie jak @guciolucky nie wierzę jednak w altruistyczne pobudki bardzo wielu "ekodziałaczy" i ich organizacji, jak i środowiska naukowe, czy pseudonaukowe, lansujące z maniakalnym uporem teorię zagłady na skutek efektu cieplarnianego. Mam podejrzenia, graniczące z pewnością, że gra idzie tam o wielką kasę. Pewna bardzo znana organizacja ekologiczna też już zaliczyła kilka poważnych wpadek związanych z działaniami eko - kryminalnymi, polegającymi na najzwyklejszym wymuszaniu pieniędzy od przedstawicieli lobby przemysłowego. Cicho jakoś o tym....., bo przecież takie to teraz niemodne. ......

Kominy zakładów przemysłowych, rafinerii śmierdzą, ale samochód każdy chce mieć........, papier toaletowy też......

Postępu nie zatrzymamy. Sami (wędkarze) raczej też nie marzymy o powrocie do leszczynowego kijka i końskiego włosa.

 

Sztuką jest zatem zneutralizowanie negatywnych konsekwencji rozwoju cywilizacyjnego i w tej mierze wierzę w człowieka, jego wielki potencjał intelektualny, który zapewne pozwoli naszemu gatunkowi przetrwać.

 

A póki co - warto by każdy rozejrzał się wokół i dał coś od siebie......, choćby C&R........

 

Serdeczności. Robert.



#112 OFFLINE   woblery z Bielska

woblery z Bielska

    Jak coś cię przerasta - dorośnij:)

  • Moderatorzy
  • 6867 postów
  • LokalizacjaBielsko
  • Imię:Janusz

Napisano 31 lipiec 2014 - 15:03

Temat tak daleko odjechał w kosmos, że trzeba będzie założyć nowy.Gdzie będzie więcej merytoryki, a mniej wiary.

To moja osobista diagnoza wątku.

I tyle.


  • drag lubi to

#113 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 31 lipiec 2014 - 17:08

Temat tak daleko odjechał w kosmos, że trzeba będzie założyć nowy.Gdzie będzie więcej merytoryki, a mniej wiary.

To moja osobista diagnoza wątku.

I tyle.

 

Damy radę zawrócić z tego kosmosu i będziemy wodować -  będzie dobrze Janusz. ;) . Nowy wątek rozdrobni temat - już i tak te o "skutecznym zachęcaniu...." i  "proporcjach C&R......" bardzo się do siebie zbliżyły.

W tym upale człowiek czasem ......odleci  :rolleyes: .



#114 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 31 lipiec 2014 - 17:27

Remku,

 

Jesteś za wysoki. Czy pasuje ci taka ocena  ;)

 

Oczywiście nie mogłeś inaczej napisać i jest to prawidłowa reakcja z twojej strony. Skopałem ten akapit, a słów wypowiedzianych nikt się nie wyprze.

Moja współpraca z wami i pisanie tutaj (dział C&R) mogłaby się skończyć gdyby szkodzono mnie personalnie. Jeszcze to nie nastąpiło, lecz niemądry by się nie martwił gdy widać ściągnięte brwi.

Masz też moją odpowiedź na priv. Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby po tym mieć wątpliwości, co do przekazu jaki tu kreuję. Rzeczywiście kiepsko to robię. Wstyd jest mój.

 

Januszu,

gdzie ty dopatrujesz się wiary we wpisach? Obojętnie, czy w sensie nadziei, czy też religii. Nie dostrzegam.

Natomiast tylko człowiek myślący o tym kim jest i jakie jest jego znaczenie w środowisku wokół niego ma szansę na właściwe postępowanie. 

 

Kubo,

W teorii Gai jest zapisane, że życie na Ziemi będzie trwać bez względu na poczynania ludzi. To jest to samo, co napisałem wyżej. "Przyroda bez nas doskonale sobie poradzi." Radziła sobie zanim pojawiliśmy się na planecie, i poradzi sobie gdy zrobimy sobie wysiadkę jako rodzaj ludzki. 

 

Nie ma takich możliwości, żeby człowiek mógł utrzymać lub zmieniać "organizm Ziemi" jako całości. To jest utopia. Skala tego połączonego organizmu jest zbyt duża. Od atomów w jądrze ziemi po "dach" atmosfery to nieskończony łańcuch zależności, a My jesteśmy jedynie ogniwem, do tego słabym.

 

Oczywiście trzeba patrzeć na to co się dzieje z ziemią i wyciągać wnioski. Bo być może w jakimś fragmencie przyczyniamy się do niszczenia środowiska, które ma pomóc nam do dalszego życia tutaj. To wszystko jest ważne i dobrze znaleźć na to czas.

 

Osobiście twierdzę, że szukamy zbyt daleko przyczyn błędów jakie człowiek robi. Patrzenia na katastrofy typu globalne ocieplenie tylko pogarsza sprawę. Trzeba skupić się na sobie, czyli człowiek na człowieku i społeczności jako takiej. Dobra ziemi są wspólne i należy je chronić z pożytkiem dla nas. Żeby było to bardziej zrozumiałe podam przykład. Kormorany.

 

Jeśli ktoś poczyta dyskusje na temat zmian w dalszej ochronie kormorana, to aż bije po oczach, że są to negocjacje z tym ptakiem o jego wpływy na nasze życie. Nazwę to kolokwialnie - to jest postawione na głowie. Gdzie może być przyczyna tej pomyłki.

Kiedyś człowiek odkrył, że kormoranów jest jakoś za mało, czyli co? Grozi mu wyginięcie. Jest mało prawdopodobne, że zadano sobie wtedy pytanie typu. Czy ochrona kormorana polepszy nasze życie na planecie, czy może je pogorszyć? Gdyby je zadano, to ludzie opracowujący zagadnienie musieli by analizować wpływ kormorana na środowisko, z którego człowiek czerpie korzyści dla swojego dobra, czyli swojego życia. Pomińmy dywagacje o interesie mnożonym przez pieniądze, bo to ślepa uliczka. Rybak łowi lub produkuje nasz pokarm po prostu, a nim są ryby, tak trzeba patrzeć.  Innymi słowy zeszli by do przyczyn, które dopiero stanowiły by podstawę pod przepisy w celu ochrony lub nie kormorana zwyczajnego. Być może doszli by do wniosku, na podstawie wnikliwych badań, że szansę narozwój populacji bez szczególnej ochrony i tak są wysokie. Może by nawet odkryli, że lepiej mu się przyglądać, bo nie kontrolowany przyrost populacji zacznie pomniejszać rybostan, czyli znów, nasze dobro.

 

Bardziej prawdopodobna jest wersja, że odbyło się to tak.

Czy chcemy by kormoran zniknął z planety? Nie. Koniec wątpliwości. Teraz trzeba udowodnić, że my męczymy tego biednego ptaszka. Efekt. Nikt nie ma teraz odwagi na zmianę błędnej drogi. Zamiast tego można przeczytać takie wpisy ludzi, którzy robili doktoraty na temat Kormorana zwyczajnego

"Komisja Europejska realizuje projekt CorMan (http://www.cormocount.eu

Ma to być platforma do wymiany wiedzy na temat kormoranów i ich konfliktów z gospodarką rybacką i jednocześnie dać odpowiedź w stylu "jak żyć" z tak liczną populacją tych rybożernych ptaków. "

 

To są negocjacje człowieka z kormoranem, dla mnie policzek dla człowieka jako istoty rozumnej.

 

Tak też może się stać, jeśli nie będziemy patrzeć na poczynania ekologów lub reformatorów wędkarstwa. Niezbędna jest zmiana postawy wobec zabierania ryb z łowisk. To nie ulega wątpliwości. Jedynie trzeba zadawać właściwe pytania, by nie okazało się, że ryba stanie się święta jak krowa w Indiach, a głupi człowiek przestanie ją nawet hodować. Bo być może za chwilę nieodpowiedzialni ludzie stwierdzą, że ryby w hodowlach są trzymane "w nieludzkich warunkach". Nie bagatelizujmy naszych poczynań, na Jerkbait również.

 

Należy promować C&R.  Pamiętając przy tym, że ryby takie czy inne bez nas sobie poradzą. tak działa świat od milionów lat. to człowiek może sobie nie poradzić, jeśli nie zacznie się zastanawiać nad swoją pozycją na ziemi i nad tym jak ta ziemia ma dać mu przetrwanie na kolejne tysiące lat. Inaczej zrobimy sobie bigos, który jak zwykle znów ktoś będzie próbował naprawiać.   :ph34r: 

 

(Nie mogę zlikwidować tego tła pod literami, fatalnie się zlewa cytat z pozostałą treścią wpisu)


Użytkownik joker edytował ten post 31 lipiec 2014 - 17:50


#115 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4916 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 31 lipiec 2014 - 17:41

Sławku nie ma żadnych zmian klimatyczny, coś takiego nie istnieje. Możemy mówić o okresowych fluktuacjach i na tym koniec, klimat na ziemi jest stały. Badałem wpływ temperatury na powstawanie silnych pokoleń sandaczy, analizując wszystko dokładnie i rozdrabniając włos na czworo doszedłem do ciekawych wniosków ale przy okazji zbadałem bilans cieplny zbiornika i on generalnie jest na przestrzeni lat stały.

 

Zasoby naturalne, cóż kto analizuje temat to wie, że tego nawet nie liznęliśmy a gdyby nawet uznać nasze wydobycia jako skrobnięcie to i tak nie wysyłamy tego w kosmos... Ubolewam jak bardzo propaganda poszła na przód skoro nawet Ty Sławku zostałeś omamiony tymi bzdurami.

 

 

Broń nuklearna, promieniowanie, ciekawe co na to mają do powiedzenia po dziś dzień żyjący naoczni świadkowie wydarzeń z Hiroszimy?, polecam literaturę z zakresu historii naszej planety tam dowiemy się jak wysoki poziom w przeszłości osiągało ciężkie promieniowanie na naszej planecie, promieniowanie jakie jesteśmy w stanie wygenerować jest w porównaniu do tego co było dziełem natury jest niemierzalne.

 

Koledzy, spójrzcie na zdjęcia satelitarne naszej planety a zobaczycie co zrobiliśmy?, ledwie widzialną nitkę muru chińskiego z ubitej ziemi ot cała wielka ingerencja, która pójdzie w perzynę przy pierwszej lepszej okazji związanej z działaniem wody czy ruchu skorupy ziemskiej.

 

Osoby, które wierzą w ocieplenie klimatu zostały ograbione właśnie z tego co zostało tu podane jako priorytetowe a mianowicie w procesie edukacji utraciły zdolność samodzielnego myślenia a jest to tak przykre jak przykre może być, ludzie zgotowali ludziom...szok.


  • Zander Hunter i Dienekes lubią to

#116 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 31 lipiec 2014 - 17:49

Koledzy, spójrzcie na zdjęcia satelitarne naszej planety a zobaczycie co zrobiliśmy?, ledwie widzialną nitkę muru chińskiego z ubitej ziemi ot cała wielka ingerencja, która pójdzie w perzynę przy pierwszej lepszej okazji związanej z działaniem wody czy ruchu skorupy ziemskiej.

 

 

Właśnie, to cały nasz wpływ na ziemię, jeśli mówimy o niej jako wielkim organizmie.



#117 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4916 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 31 lipiec 2014 - 17:55

Robercie, nawet nie wiesz jak bardzo cieszy mnie fakt, że zdajesz sobie z tego sprawę mimo, że wcześniejsze Twoje wypowiedzi są co do tego sprzeczne lub ja je mylnie rozumiem nieświadomy głębi w nich drzemiących? Tak czy siak każdy świadomy obywatel ziemi jest wartościowym rozmówcą.


  • joker lubi to

#118 OFFLINE   Sławek.Sobolewski

Sławek.Sobolewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2336 postów
  • LokalizacjaWarmia&Mazury, kraina 3000 jezior w dorzeczu Wisły i rzek pobrzeża Bałtyku

Napisano 31 lipiec 2014 - 18:56

Przepraszam Panowie ale po tym co przeczytałem w ostatnich 2 spisach oczy wyskoczyły mi z orbit. Czy ja dobrze zrozumiałem, jesteście Kuba i Robert zdania, że ledwie skrobneliśmy zasoby planety i jesteśmy na niej tylko pyłkiem który w zasadzie to nic a klimat się nie zmienia? Nie mamy jako gatunek realnego wpływu na obecny stan środowiska?



#119 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4916 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 31 lipiec 2014 - 19:00

Sławku dokładnie jak piszesz, polecam lekturę w temacie, jeszcze wiele Ciebie zaskoczy.



#120 OFFLINE   Parf

Parf

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1013 postów
  • LokalizacjaBielsk Podlaski
  • Imię:Paweł

Napisano 31 lipiec 2014 - 19:09

Tytuł wątku jest oczywisty, konieczność wdrażania go w życie chyba też, ale po tych niewątpliwie ciekawych wypowiedziach i wnikliwych filozoficznych postach to naprawdę można się pogubić. Ktoś nie oblatany w temacie C&R może się zawiesić na którymś poście i nici z przekazu.

No to jak, wypuszczamy? Oczywiście, że wypuszczamy. A namówić do wypuszczania jest co najmniej tak samo trudno, jak do prawidłowego parkowania, czy sprzątania po swoim psie. Wiem, ciężko jest. Dlatego uzbrójmy się jeszcze w cierpliwość, proces odchamiania społeczeństwa, to złożony temat, mający swój naturalny i skomplikowany zarazem przebieg, potrzeba czasu, jeśli w ogóle będzie nam dany  ;) .






Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych