Mateusz Baran, on 30 Jul 2014 - 23:33, said:
Jaki poklask kolego Robercie? Wystawiamy sie na permanentny ostrzal, drwiny i przywary. Oczywista oszywistoscia jest stwierdzenie, ze sa ludzie robiacy wiele wiecej dobrego poza mediami i chwala im za to. Znam szereg takich ludzi, ale tak jak napisalem. Niech kazdy dolozy cos od siebie i bedzie lepiej.
Jako osoba doskonale obeznana z roznymi mechanizmami i systemami powinienes wiedziec, ze do osiagniecia najmniejszych celow, potrzebne sa zasoby. Zasobem j.pl jest forum izebrani wokol niego ludzie. Jesli nie uda sie wypracowac wspolnej mysli i jednoglosu, to nie ma co nawet startowac z ustalaniem celow, bo to juz bylo przerabiane wielokrotnie. Porywalisky sie z motyka na slonce z ARS, porywaly sie tuzy wedkarstwa pl jak R.Taszarek, redaktorzy znanych miesiecznikow i jak widzisz zmiany nie nadeszly i prozno chyba ich szukac na krotkoterminowym horyzoncie.
Kolejny raz napisze, latwiej jest krytykowac, wskazywac bledy, oczekiwac gornolotnych celow, ale do tego jeszcze daleka droga, skoro nie mozemy zbudowac konsensusu na wlasnym podworku. Wkladamy kij w mrowisko i cieszymy sie zamieszaniem...
Chcesz jasnych deklaracji i celow?
1. Szanujmy sie nawzajem. Podwazajac jeden drugiego, wprowadzamy tylko zamet i nigdy nie zbudujemy spolecznosci, ktora bedzie w stanie wspolnie walczyc o te bardziej gornolotne cele. Bo musi byc to walka wspolna, aby w ogole stala sie realna.
2. Doprowadzenie do sytuacji, w ktorej nie bedziemy kwestionowac (jako ogol) podstawowych zasad i idei jakie przyjeli wlasciciele i redakcja tego portalu.
Jesli to osiagniemy, to postawimy kolejne cele.
Wiec rodzi sie pytanie za 100pkt. Planujesz swoja retoryka siac zamet (nawet jesli w wielu kwestiach nalezy sie zgodzic z Twoja logika), czy moze pomoc? A moze chociaz nie przeszkadzac? Nie dlatego, ze nie masz racji, ale aby zachowac spojnosc mysli. Bo co sobie mysli szary ludek, nowy czlonek naszej spolecznosci widzac, ze redaktor jednego dzialu, robi sobie jaja z kolegow z redakcji innego dzialu? Do tego w pelni publicznie, z pelnym arsenalem pedagogicznych armat?
Grupka ludzi kolejny raz postanowila podjac wysilek i promowac cos, co z logicznego punktu widzenia powinno byc juz dawno oczywista praktyka. Wydaje mie sie, ze nie tylko od tej grupki zalezy, czy to sie uda...
Mam wrazenie, ze jeden taki watek niszczy wiecej, niż udalo sie do tej pory wypracowac. To tez juz przerabialem, gdy redaktorzy jednego miesiecznika, podwazali prawdy drugiego, gdy jeden zasluzony "dzialacz C&R" torpedowal racje drugiego. A ludzie czytaja, glupieja jeszcze bardziej, a my sie cofamy do punktu wyjscia. Mlodsi nie bedziemy, zapalu ubywa, czas ucieka...
To jest właściwa reakcja kolego Mateuszu. Poklask by oznaczał klęskę tego wpisu, bo nie moją klęską.
Zasoby są potrzebne. Jest istotniejsze na jakiej podstawie kształtuje się plan do realizacji. Doskonale wiesz, że podstawą planu jest precyzyjne zdefiniowanie przyczyny problemu. Na przestrzeni lat i nie dotyczy to tego działu czy ludzi działających, widać wyraźnie, że ustalenie przyczyny schowano pod dywan. Nikomu nie chce się umówić dogłębnie, dlaczego powinniśmy (bo powinniśmy) natychmiast zmienić nasze podejście do dbania o środowisko, z którego czerpiemy garściami.
Co do chwały kolego Mateuszu, kolego Remku i inni koledzy.
Więcej dobrego dla nas zrobił ten człowiek, który na przestrzeni kilkudziesięciu lat nic nie zrobił. Jeśli nie jadł ryb, nie wyjmował ich z wody również do innych celów, to zrobił dla nas więcej niż my poprzez swoje działanie, np to które wymieniłem. Bo przyroda nas nie potrzebuje, ona sobie świetnie bez nas poradzi.
Jeśli opisuję swoje działania, to tylko dlatego, żeby sobie uzmysłowić, że jeśli ingeruję we wspólne dobro ludzkości (ryby są naszym wspólnym dobrem)i zabieram z niego coś dla siebie, to moim obowiązkiem jest zrobić co konieczne, żeby uzupełnić stan. Takie jest prawo tego świata. To nie zaszczyt, nie wyjątkowa zasługa, lecz mój obowiązek wobec was.
Tu słowo dla Sławka.
Nie ma możliwości aby opracować dobry system edukacji na podstawie rozmyślania o skutkach. Najlepsze rzeczy na świecie, które są dobre i działają poprawnie dla nas wszystkich powstały dlatego, że ludzie którzy je zbudowali rozważali przyczynę, a nie skutek. Gracjan, Da Vinci, Newton, Faraday, Einstein należą do ludzi, którzy stworzyli podwaliny praw natury i praw ludzkich wedle logiki. Dziesiątki lat korzystania z ich instrukcji są świadectwem na słuszność ich metod myślenia. Czyli najpierw dociekać przyczyn. W naszym przypadku jest to wspólne działanie, i nierozsądnym jest brać czyjeś dociekanie jako atak na kogoś, na grupę lub Bóg wie co...
Możemy błądzić tylko do czasu, aż nie poznamy prawideł. Możemy mieć wątpliwości do czasu poznania przyczyn naszego myślenia.
Nawet jeśli mamy dobre intencje, to brak dobrych podstaw może zniszczyć nasze (ludzkie) środowisko.
Staram się odnieść do wielu wątpliwości, które padają. Nie ma znaczenia, że robię to ciurkiem pod wpisem Mateusza. Gdyż nie staję nikomu okoniem.
Jest bardzo wątpliwe, że zaglądający tu przygodny user pomyśli, hymmm - jest to rodzaj walki pomiędzy działami albo ludźmi z tych działów tego Forum.
Takie myśli mogą się rodzić jedynie w umyśle osób, które na wszelki wypadek wolą postawić parawan z napisem "atakują", więc niechętnie wchodzą w otwarty dialog, jeśli wymaga on sięgnięcia niżej niż powierzchowne fajerwerki. Nie kpię z was, lecz daję pod rozwagę.
Czy słusznym jest uważać czyjś głos za przeszkadzający, jeśli dotyczy on wniknięcia w temat? Każdy człowiek może być szorstki i krytyczny wobec innej osoby i nie doczeka się za to ataku, jeśli najpierw wytłumaczy mu przyczynę krytyki, a potem wyjaśni co może się stać z jego dalszym życiem jeśli pozostanie na swoim stanowisku, a co jeśli go zmieni. Potem może podać mu rozwiązanie, a reszta jest w jego rękach, jest wolny tak jak każdy z nas. To jest sprawiedliwe traktowanie. Każdy wie, że nie jesteśmy równi, więc tego nie należy rozważać.
Uwierzcie, że z uwagą przeczytałem każdy wpis krytykujący mnie. Nie czuję się atakowany przez was, nie mam ku temu przesłanek. Odsunąć mogę się zawsze lecz to nie jest rozwiązanie. Kapitan wątku może przekazać ster i to jest dobre rozwiązanie. Koledzy, tym wątkiem jedynie dryfujecie do bezpiecznej zatoki. Można i tak i przeszkadzać w tym nie zamierzam. Można też storpedować taki statek i to najgorsze rozwiązanie. Wiecie o tym prawda.
Opowiem wam anegdotę, którą usłyszałem jako dziecko. Pomimo, że jej nie zrozumiałem zachowałem w pamięci ponieważ wydała się zabawna. Tak się składa, że ta anegdota jest niezwykle mądra i kryje w zalążek prawidłowego myślenia o nas samych. To oznacza, że możemy także prawidłowo myśleć o innych, w tym o tym dlaczego i jak edukować oraz promować stosowanie zasad C&R jeśli jestem wędkarzem.
W Zoo, w części z akwariami, zwiedzający to pomieszczenie mężczyzna spotyka innego człowieka. Przygląda się chwilę temu co robi. Napotkany mężczyzna trzyma wskazujący palec na szybie i przesuwa go w różne strony. Zwiedzający podchodzi i zadaje pytanie:
- Przepraszam dlaczego pan to robi?
- Ponieważ w ten sposób przypominam samemu sobie jak jest moja pozycja pośród wszystkich stworzeń na świecie.
Po tym odchodzi.
Kilkanaście minut później spostrzega, że odchodząc zapomniał zabrać saszetkę więc wrócił. Tym razem on stanął gdy dostrzegł tego samego mężczyznę, który do niego doszedł. Ze zdumieniem oglądał człowieka, który trzymał przy szybie rozwarte usta i poruszał nimi jak ryba.
Gdyby zajrzeć do wszystkich domów w tym kraju, okazałoby się, że w 3/4 z nich każdy ma pewną książkę, która zawiera właściwe wskazówki dla nas, dla ludzi. Jedna z nich mówi, że to my mamy w posiadaniu ziemię, to my mamy nad nią panować. To nie jest przywilej lecz nakaz i przestroga w jednym. Tylko człowiek ma zdolność dostrzegania przyczyn, ponieważ tylko człowiek myśli. Panowanie, to nasza odpowiedzialność. Nie wobec ryb, lecz wobec siebie.
Jeśli biorę rybę, to muszę zrozumieć co robię i jakie to wywołuje skutki w odniesieniu do innego człowieka. Podobnie jest z rybakiem, podobnie jest z ornitologiem, który wyżej postawił kormorana niż ciebie. Rozważcie to jedynie. Jeśli nie ta książka, to poczytajcie co mają do powiedzenia logicy. Mnie nie ma. Jestem ziarnkiem pisku i cieszę się, że jestem częścią plaży. 
Nadal możecie nie akceptować tego co piszecie (ja piszę miało być tutaj).
(Reszta musi zostać, chociaż to kupa. Odniesienie to fatalnego zdania w innym miejscu tego wątku)
Pomimo własnego upośledzenia będę w stanie ocenić, czy dalsze współpisanie (taki neologizm stworzyłem) z wami i współpraca z wami jest dobrym rozwiązaniem dla mnie.
Użytkownik joker edytował ten post 31 lipiec 2014 - 15:52