To wtrącę i ja swoje trzy grosze jako były użytkownik 370.
Sam na ogół nie lubię pływać, zawsze z kimś i sprzętu gromada, plus akumulator 160 Ah 50kg, do tego silnik elektryczny, łódka była już wtedy znacznie zanurzona.
Śruby zawsze standard.
Miałem najpierw Suzuki 20 HP, tą na wtrysku. Wchodziła w ślizg po jakimś czasie, szła blisko 40 km/h, samemu z manelami udało się 43 km/h - byłem zadowolony. Z pewnych powodów zmieniłem na Hondę 20 HP, tu już było gorzej z wejściem w ślizg samemu bez dociążonego przodu. We dwóch całkiem przyzwoicie, ale lepiej wspominam Suzuki. Poza tym wysokość pawęży lepiej pasowała do Suzuki niż Hondy, (wiem wiem można podnosić na otworach, ale piszę o normalnym powieszeniu silnika), Honda jakoś dziwnie się zachowywała mi z Skylla 370. Z tych samych powodów co Suzuki, Honda wróciła do sklepu.
Kupiłem nową Yamaha 25 HP GWHL tą na wtrysku, nowy model. I to był strzał w 10. Jako że silnik na dotarciu to raz spróbowałem wejść w ślizg aby sprawdzić. I do było wzorowe wejście, chwilka i już sunie po tafli wody. Max nie płynąłem bo nie dotarty silnik. Powolutku rozpędzając to przy 23 km/h łódź zaczynała się kłaść na wodę, przy 28 szła w głęboko zanurzonym ślizgu.
Coś co ma poniżej 20 HP i Skylla 370 to wg mnie męczarnia, Zwłaszcza jak jest łódź mocno obciążona.
Teraz nastała 440, a silnik został 25, zobaczę co on potrafi z tą łodzią, chyba że zdąży się sprzedać zanim dojdzie to testów , bo póki co to pływam po strefie ciszy na elektryku.