Grzesiu (@Grzegorz78) - pozwolę sobie dorzucić moje, wysoce subiektywne zdanie, na temat swobodnego obrotu szpulki w kołowrotkach muchowych, o czym wyżej pisałeś. W moim przekonaniu owa swoboda niekoniecznie musi być zletą. Objaśniamy powód. Wynika to z moich doświadczeń, zwłaszcza na zakrzaczonych rzeczkach. W takich okolicznościach przyrody zdarza mi się nierzadko nie wysnuwać linki z kołowrotka przed rozpoczęciem wymachów, bo prawdopodobieństwo jej czepiania owe krzaczory jest bardzo wysokie. Zatem machając wysnuwam linkę prosto ze szpuli, która oczywiście wchodzi w ruch obrotowy. Absolutnie niekorzystnym jest zbyt duże „rozpędzenie” szpulki, bo nagle linka zaczyna się plątać. Teoretycznie tę nadmierną szybkość szpulki można skorygować hamulcem, ale nie polecam, bo w przypadku wysnuwania linki w chwili wymachu do tylu zaczyna ona „rzeźbić” dolną cześć ramy. Zakładam, że niejeden z nas już tak ramę „przeszlifował”. Też lekko podrzeźbilem w ten sposób mojego pierwszego Hatcha - model Finatic 3 Plus, co wynikało głównie z tego, że wysnuwalem linkę przy wymachu do tyłu i ustawieniu hamulca, który uznawałem za skuteczny do łowienia w określonych okolicznościach. Skorygowałem ten błąd w technice dwojako - po pierwsze w krzakach, na krótkim dystansie nastawiam hamulec na zero, po drugie staram się pilnować by linkę wysnuwać w chwili zakończenia wymachu do przodu, w związku z czym nie ma ona kontaktu z newralgiczną częścią ramy, choć ten ostatni element nie zawsze daję radę wykonać. Reasumując - moim zdaniem optymalna jest taka konstrukcja kołowrotka, by swobodny obrót szpuli przy wyzerowanym hamulcu miał taki opór by linka nie leciała bez kontroli, a równocześnie taki, by przy jej wysnuwaniu przy wymachu do tylu nie „orał” dolnej części ramy. Hatch takie optimum uzyskał.
A na koniec przepraszam za ten przydługi wywód - zawodowe zboczenie, prawnicy nie umieją gadać zwięźle i jednocześnie w miarę rzeczowo.
Oczywiście Robert w tym przypadku o którym napisałeś powyżej, a który pozwoliłem sobie w tym miejscu zacytować masz absolutną rację. Ja jednak nie miałem na myśli swobodnego obracania szpuli w przypadku wysnuwania linki, czy to ręką, czy przez rybę, lub w trakcie wymachów przy wyzerowanym, lub lekko skręconym hamulcu, tylko kultury pracy kołowrotka w trakcie zwijania linki. Ty opisałeś między inn. typowe zjawisko tzw. "overspinu"- wysnuwania linki z kołowrotka bez kontroli przy zerowym, lub lekkim skręceniu hamulca. Szpula nabiera wtedy rozpędu i obraca się szybciej, niż wylatuje z niej linka- tworzy się broda. Nautilus X cierpi na tą przypadłość i to nie tylko wtedy, gdy hamulec ma skręcony na zero, ale także w dolnych wartościach jego nastawu, tak mniej, więcej o ile dobrze pamiętam ok 1/4 obrotu pokrętem. Tutaj oboje też jesteśmy zgodni: Hatch ma lepszy hamulec Powracając do Danielssona, podobnie jak Hatch, on również jest wolny od tej przypadłości i w przypadku hamulca uzyskał takie samo optimum. Absolutnie wcale nie twierdzę, że Danielsson ma hamulec lepszy Jednakże jego praca w trakcie zwijania linki jest lżejsza, bardziej płynna. Podam przykład: łowię z brzegu na wodzie stojącej. Operuję prawie całą długością sznura, który zbieram pod nogi. Gdy muchę mam już blisko brzegu postanawiam zmienić miejsce. Muszę wtedy rzecz jasna zwinąć całą linkę na kołowrotek. Często robię to szybko, czasami kręcąc szpulą trzymając knob palcami, jak Bóg przykazał a czasami, lub na przemian, popycham knoba i rant szpuli opuszkami palców spodniej części dłoni, nie muszę dbać przy tym, by układać równomiernie linkę na szpuli, gdyż zawsze mam dosyć luzu na niej, a zależy mi tylko na tym, aby jak najszybciej zwinąć sznur i przenieść się na nowe miejsce Danielsson i jego "maślana" praca mi to umożliwia. W przypadku Hatcha trzeba będzie kręcić trzymając jak należy za knob bo już ręką tak szpuli nie napędzę. I wcale mi to nie będzie przeszkadzało To wszystko niuanse. Dla mnie bez znaczenia, ale myślę że warte odnotowania
Mam nadzieję że coś zrozumieliście z tej paplaniny