W tamtym roku wyczaiłem że sandacze w moim jeziorze późna jesienią przebywają na głębokościach 8-10m.. Zlokalizowanie ich późną jesienią zajęło mi kilka lat ..I wcale nie jest to twarde dno , uskoki dna itp. jeziorko to zwyczajny kocioł o głębokości max 23m .. I powiem szczerze żeby nie silnik który w tamtym roku kupiłem nadal czesał bym tą wodę jigując i czekał czy coś weźmie .. A tak ciągnięty 11cm wobler za łodzią ,który schodził na 9m otworzył przede mną łowisko.. Teraz wiem że sandacze tam są i nie jest ich mało, kwestia tylko doboru sprzętu i metody .. Możliwe że łowienie vertykalne w takiej sytuacji było by mega skuteczne i atrakcyjne ( troling to dla mnie jakoś nie metoda) , nom ale trzeba mieć sprzęt ..Każdego roku czegoś się uczę o tej rybie i w tym roku np. obczaiłem że sandacz z naturalnych jezior to nie koniecznie dno i małe przynęty ..W czerwcu łowiłem po brzegach w pół wody na duże gumy ( z dna miałem mniej brań )..Sandacze nie były wielkie ( wydaje mi się że to były samce które krążyły jeszcze po stanowiskach gniazdowych)..Wiec gdzie są te większe samice ? Ja myślę że za dnia siedzą w połowie wody na większych głębokościach ukryte przed słońcem , a tylko w niektóre wieczory podchodzą pod brzegi ...Lubie ten gatunek ryby w jeziorach naturalnych bo jest nieobliczalny .. Trzeba się sporo nakombinować..Ja w wędkarstwie kocham to że żeby dojść samemu do efektywnego łowienia trzeba być elastycznym ..Nie trzymać się twardych reguł , nie patrzeć na wyniki innych( bo przecież nie o mięso tu chodzi) tylko oglądać yt z nowinkami i testować do bólu ..W jeziorze w którym łowie sandacze nikt skutecznie nie łowi tej ryby (niektórzy nie wiedza że są , a ci którzy wiedzą nie potrafią )dlatego ten gatunek mam dla siebie , sam go odkrywam no i nie jest łatwo .Ważne żeby z tym się nie afiszować , a info odnośnie danych łowiska pozostawić sobie ...Pozdrawiam
Zakładam,że piszesz o wodzie w PL, wtedy z vertem nie jest różowo - ustawa o rybactwie śródlądowym nadrzędna wobec RAPR wyklucza takie zabawy....