Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Pobity przez Bolenia


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   patu

patu

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 6984 postów
  • Lokalizacjaokolice Szczecina
  • Imię:Patryk
  • Nazwisko:S.

Napisano 24 maj 2009 - 20:51

... skoro jest zrzut wody, to jest jakiś określony jej przepływ - nurt. Znam podobne łowisko ze zrzutem ciepłej wody pochłodniczej, i powiem, że bolenie są tam do złowienia... choć nie zaliczają się do tych łatwych...

#22 OFFLINE   mroczek

mroczek

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 13 postów

Napisano 09 lipiec 2009 - 10:19

Witam Panowie,
od poniedzialku codziennie po pracy udaje sie na poszukiwania upragnionego, pierwszego w karierze:), bolenia. Byłem na Wisle w okolicy miejscowosci Gassy, na Zawadach, a wczoraj z kolegami udalismy sie na kanalek Zeranski przy dokach od ul.Modlinskiej. Kiedy slonce zaczelo zachodzic rozpoczal sie festiwal bolenia.
Rapy bily w kolo nas niesamowicie i z bardzo duza czestotliwoscia (az w pewnym momencie szkoda zrobilo mi sie tych uklejek:)), niestety nam pokazaly tylko ogon. Powiem wam ze wyprobowalismy naprawde szerokie spektrum przynet: woblery, gummy, wahadla, obrotowki prowadzone w rozne sposoby i wciaz nic.
Wrocilismy o kiju ale wrazenia niesamowite. Po zlozeniu wedek zaczelismy debate CZEMU? . Ja doszukiwalem sie przyczyny w naszych zestawach : za gruba linka, niepotrzebny przypon (spotkalem sie z glosami ze przypon potrafi odstraszyc bolenia wiec niektorzy wiaza tylko kretlik z agrafka) inni twierdzili ze woda w miejscu naszego lowienia i atakow boleni byla na tyle spokojna ze ciezko bylo rybe oszukac sztuczna przynęta. Prawdziwy powod pozostal nam do konca nie znany aczkolwiek dostalismy bardzo cenna lekcje, LEKCJE POKORY.

Jezeli ktos ma jakies rady , wskazowki badz inne komentarze , zamieniam sie w sluch.
Pozdrawiam,
jacavip

Jacavip nie wierz kolegom. Oni łowią bolenie na rzece w nurcie, a to jest łatwe i dlatego nie wiedzą jak się je łowi w wodzie stojącej lub wolno płynącej, bo to jest też łatwe, tylko zupełnie inne.
Całe życie łowiłem bolenie w wodzie stojącej na srebrną w niebieskie kropki wirówkę meppsa comet nr 2, właśnie wieczorem w lato kiedy boleń ostro żeruje. Trzeba się jednak nauczyć sztuczki trafiania tą blaszką w punkt, czyli tam gdzie boleń uderzył, w wir na wodzie po jego ataku. Można przerzucić, ale trzeba przeprowadzić przez to miejsce wirującą pod powierzchnią blaszkę. Można też, jak na rzece, walić blachą jak najdalej przed siebie, ale wirówkę trzeba prowadzić pod powierzchnia wolno, bardzo lub co najwyżej w średnim tempie.
Nie wiem jak to jest na rzece (dwa razy łowiłem bolenie na Wiśle), ale w wodzie stojącej bolenie polują w parach, napędzają sobie drobnicę. Najcześciej jeden odpędza je od brzegu, a drugi z powrotem. Nie wiem dlaczego boleń pozostaje przez chwilę w miejscu gdzie zaatakował, ale jestem pewien, że jest tam przez dwie, trzy sekundy. Ta metoda jest na bolenia w stojącej wodzie najlepsza. Właśnie nie wobler, nie guma, ale wiróweczka. W dzień przy pełnym słońcu też można łowić bolenie na wirówki, ale na leżąco. Wydaje się to być śmieszne. Jednak polecam, bo leżąc, spinningując i nie pokazując się żerującym w dzień boleniom można złowić naprawdę piękne sztuki. Mój kolega łowił tak bolenie w samo południe. Kładł sie na pomoście przy którym rapy polowały na drobnicę i ciągnął jedną za drugą. Śmiano się z niego wielokrotnie. Ta pozycja do wędkowania jest dość niecodzienna, ale...
Boleń nie lubi zmiany przynęt. Nie aktywizuje się na nowości kształtu i kolorystyki. Ma zupełnie inne reakcje niż okoń, Po prostu nie jest tak ciekawski. Lepiej uzbroić się w cierpliwość i używać przynęty sprawdzonej i prowadzonej monotonie bez zmian tempa

#23 OFFLINE   biosteron

biosteron

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1945 postów
  • LokalizacjaNadbużańskie tereny.
  • Imię:Marcin

Napisano 09 lipiec 2009 - 14:02

Boleń nie lubi zmiany przynęt.


To stwierdzenie się tyczy ogólnie do boleni??, czy tylko tych w jeziorach ??



#24 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 09 lipiec 2009 - 16:51

Łatwe bolenie z rzeki? Gdzie, to tam zaraz pojadę? :D Jakoś na forum nie widać tej łatwości, szczególnie w tym roku.


#25 OFFLINE   mroczek

mroczek

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 13 postów

Napisano 09 lipiec 2009 - 21:04

Biosteronie i Wujku wybaczcie, nie chciałem nikogo obrazić ani zlekcewazyć. Tekst pisałem trochę na luzie jak to się mówi z przymróżeniem oka naprawdę nawet nie przyszło mi do głowy, że ktokolwiek mógłby poczuć się dotknięty. Jeszcze raz przepraszam wszystkich których moje słowa w jakikolwiek sposób urażają lub drażnią.

#26 OFFLINE   biosteron

biosteron

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1945 postów
  • LokalizacjaNadbużańskie tereny.
  • Imię:Marcin

Napisano 09 lipiec 2009 - 21:09

Biosteronie i Wujku wybaczcie, nie chciałem nikogo obrazić ani zlekcewazyć. Tekst pisałem trochę na luzie jak to się mówi z przymróżeniem oka naprawdę nawet nie przyszło mi do głowy, że ktokolwiek mógłby poczuć się dotknięty. Jeszcze raz przepraszam wszystkich których moje słowa w jakikolwiek sposób urażają lub drażnią.


Kolego @mroczek,w ogóle nie poczułem się dotknięty,urażony,ani podrażniony :D,nie w tym rzecz .Raczej mogłyby bolenie poczuć się urażone,ze tak nisko je oceniasz :D.


#27 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 10 lipiec 2009 - 05:34

Biosteron dobrze to ujął :D

#28 OFFLINE   mroczek

mroczek

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 13 postów

Napisano 10 lipiec 2009 - 10:40

Biosteron dobrze to ujął :D

No to odetchnąłem z ulgą. Z rapami jakoś uda mi się załagodzić, znamy się przecież z nimi nie od dziś. Z kolegami byłoby trudniej, więc całe szczęście, że nikt nie jest obrażony. Rzeczywiście dość nieudolnie ( ale mając dobre intencje) chciałem koledze @ jacavip powiedzieć, że jeśli chodzi o bolenie to podejście jest najważniejsze. Niedawno miałem powrót do wędkowania. Także do łowienia boleni. Zasięgnąłem opinii, zakupiłem wszystkie aktualne przynęty, a i tak pobicia miałem jedynie na te stare i sprawdzone. Prawdopodobnie dlatego, że woblery (bo były to przede wszystkim woblery jakieś Siudaki itp.) skonstruowane są do szybkiego prowadzenia, a ja w wodzie stojącej prowadzę przynęty dość wolno. Potwierdziły się przy okazji także inne zasady których zawsze trzymałem się łowiąc te ryby. Mam na myśli łowienie rap latem tylko późnym wieczorem. Moim zdaniem najłatwiej jest je podejść tuż po zachodzie słońca. Jednak trzeba rozpoznać taktykę polowania tych ryb na danym akwenie. Trzeba postarać się zaobserwować z której strony napływają, gdzie rozpoczynają ataki, w których miejscach najczęściej uderzają . Nie ma sensu spiningowanie tam gdzie te ryby tylko pływają, trzeba łowić w ich żerowiskach, to chyba logiczne.
Nie umiem spinningować na leżąco, ale wiem, że takie łowienie jest bardzo skuteczne w dzień i w miejscach gdzie one atakują drobnicę. Jak pisałem, jeden z moich przyjaciół wyspecjalizował się w takim łowieniu i zapewniam, że nie chodziło tu tylko o poobiednie leżakowanie.
Rzeczywiście kilka razy chodziłem za rapą po rzece. Próbowałem nawet z niezłym skutkiem łowić bolenie sztuczną muchą na Wiśle, w Narwi i na Warcie(bardzo polecam szczególnie przy przykosach ) Łowiłem także w latach siedemdziesiątych na bezsterowe woblery (na taki właśnie złowiłem moją największą rapę 93 cm), ale jakoś nie mogłem się zmusić do spinningowania rap ołowiankami. Widziałem często kolegów rzucających tą przynętą, właśnie daleko przed siebie, byle na środek rzeki i jakoś mi to nie za bardzo odpowiadało. Poza tym na jeziorze rapy nie doganiały tych ołowianek, chyba nie chciało im się tak szybko zasuwać. Być może to co mówię o rapach trąci myszką, razi sprzecznościami, może nawet ja wydaję się niektórym śmieszny z tymi wspominkami o podchodach, wirówkach, srebrnych wahadłówkach i całym tym prymitywnym z punktu widzenia współczesnego wędkarstwa ględzeniem, ale rapa to moja ukochana ryba i jakoś trudno mi było się powstrzymać.
Na przyszłość postaram ograniczyć się jedynie do łowienia


#29 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 10 lipiec 2009 - 14:25

Po to jest forum żeby trochę tu poględzić :D . Jest tu trochę boleniarzy, więc zapraszamy do wymiany doświadczeń. A z łowieniem boleni jest tak że raz jest trudny, wręcz niemożliwy do złowienia, a innym razem łatwy. Wszystko zależy od splotu czynników. Jeśli masz fotkę tego 93cm poprosimy :D
pozdrawiam
W

#30 OFFLINE   Krzysiek_W

Krzysiek_W

    -

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3558 postów

Napisano 10 lipiec 2009 - 22:10

Jeśli masz fotkę tego 93cm poprosimy :D

W

pozwolę się wtrącić. Ja wierzę w tego bolenia, widziałem podobne bolenie kiedy byłem smarkaczem. Odcinek Odry gdzie mieszkam, obdarzał kiedyś pięknymi rybami, ale ludzie je najnormalniej w świecie jedli, a nawet karmili nimi krowy. Nikt nie myślał kiedyś o robieniu zdjęć i wnioskując z wypowiedzi mroczka było to kawał czasu temu i zdjęcia pewnie nie ma, bo i po co...?
Nie zrozumcie mnie źle, ale my te zdjęcia dziś robimy z czystej próżności i nie dorobimy do tego żadnej sensownej teorii :D


#31 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 11 lipiec 2009 - 08:00

Nie napisałem że nie wierzę w bolenia bo słyszałem o większych. Zdaję sobie sprawę że to było dawno, ale może jest zdjęcie, a taką rybę zawsze przyjemnie zobaczyć.

#32 OFFLINE   mroczek

mroczek

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 13 postów

Napisano 12 lipiec 2009 - 12:16

Nie napisałem że nie wierzę w bolenia bo słyszałem o większych. Zdaję sobie sprawę że to było dawno, ale może jest zdjęcie, a taką rybę zawsze przyjemnie zobaczyć.


Rzeczywiście to było w czasach kiedy nie chodziło się na ryby z aparatem, a co gorsza nie wypuszczało się ryb. Teraz można się wstydzić tego mordowania, ale to także chodziło o próżność i miłość własną. Wtedy rzadko kto dźwigał ze sobą ciężki, metalowy, ruski, czy enerdowski, aparat fotograficzny. Poza tym był to kosztowny sprzęt, na pewno nie wodoodporny. Wystarczała miarka, a szczęśliwcy niekiedy mieli wagi sprężynowe kupione z pod lady. Teraz można sobie kpić z tych niedostatków i patrzeć na tą „nędzę” z góry, ale wtedy rzeczywistość była taka, że szklane puste w środku wędzisko było obiektem westchnień i pragnień.

Tak więc, jedyne co mi zostało z tej rapy to zęby gardłowe (chyba gdzieś je jeszcze mam) i świadkowie którzy tą rybę widzieli. Jej pięknie spreparowana przez fachowca głowa już dawno przepadła. Jakoś moja żona jej nie polubiła. Przykro mi, ale nie ucieszę Waszych oczu fotką tej ryby.

Nie słyszałem nigdy o skarmianiu boleniami trzody, ale wszystko możliwe. Okoniami to tak. Mówiono o mazurskich gospodarstwach, gdzie z łódek, na szarpaka, zdobywano paszę dla świń.

Dziwi mnie trochę Wasze zainteresowanie. Teraz łowicie chyba większe rapy? Przede wszystkim dlatego, że masowo wędkujecie na Wiśle. Kiedyś wszystko co było w tej rzece śmierdziało tak ohydnie fenolem, że nie było sensu tego łowić. Prawie nikt tam nie chodził. Tereny między rzeką a wałami to była bezludna pustynia, szczególnie poniżej Warszawy. Ja trafiłem nad Wisłę przypadkowo. Chciałem w październiku pospinningować szczupaka na starorzeczu w Rajszewie, ale tam było tłoczno, dlatego poszedłem na spacer za wał przeciwpowodziowy nad Wisłę. Przy główce biły rapy, więc grzechem byłoby nie spróbować. Na wirówkę o której pisałem, złowiłem kilka jazi i rapek. Trochę lepiej poszło mi na srebrną algę. Miałem takie specjalnie srebrzone matowym srebrem, prawie białe ( teraz też się pokazały w sklepach i kupiłem kilka sztuk). Były świetne na wiosnę na przelewach i wtedy też się sprawdziły. Kilka rap, już trochę większych, takich około 60 cm wyjąłem. Jednak ryba która robiła największe fontanny nie chciała na te blaszki uderzyć. Założyłem więc „snokiego” to był taki plastikowy, tonący wobler bez steru, firmy ABU pokryty jakąś metalizowaną powłoką podobną do chromu. Wtedy i chyba teraz też, takim niby metalem pokrywano zabawki, odpustowe pistoleciki itp. Za drugim rzutem uderzyła i jakoś ją wytargałem na brzeg. I tyle. Mniejsze ryby wróciły do wody, a tą większą zabrałem. Embarassed

Jednak naprawdę duże rapy były łowione na ZZ z pomostów przystani żeglarskich w Zegrzu Północnym. Od strony zalewu podchodziły tam naprawdę potężne sztuki. Miejscowym trafiały się dość często, ale nie zgłaszali tego do rekordów w obawie przed najazdem chętnych. Później boleń na ZZ zniknął. Podobno zbyt łatwo wpadał w sieci rybackie.
Teraz niekiedy widzę jak żeruje i chyba dość często trafia się trolligującym.


#33 OFFLINE   mroczek

mroczek

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 13 postów

Napisano 13 lipiec 2009 - 08:55

Przepraszam troszkę mi ten boleń urósł. Znalazłem zęby, miał 92 cm. :unsure:




Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych