Rzeka Bug
#4681 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 08:26
- BOSMAN 76 i bartsiedlce lubią to
#4682 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 08:46
Irytuje mnie ten watek, malo kto próbuje zasięgnąć jakiejs wiedzy, podzielić sie doświadczeniem itp... tylko narzekanie :-)
Ja nie mam oporów, pisze co widziałem. Irytuje mnie ....... że nie mogę pochwalić się sukcesami a są dni, no może godziny że woda się gotuję. Ale o tym pisałem w tym wątku. Teraz jak napisałeś o sznurach to się zastanowiłem że to co widziałem ( a nie mogłem się dodzwonić) to może właśnie były sznury. Co prawda odległość była spora bo pewnie ok. 200m ale tak żebym sieci widział to nie.
#4683 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 15:28
Poznałem jakiś czas temu starszego Pana ze wsi z okolic Drohiczyna. W zasadzie to sie zakopałem i wyciagął mnie swoja 60tką Gość bardzo sympatyczny, czasami zajeżdżam do niego na fajke Co do C&R ma zdecydowanie odmienne poglądy niż ja.... Opowiadał mi jak KIEDYŚ tłukli sumy, brzany itp... Teraz ? Stara gwardia kłusoli nie żyje, a Ci co zostali boja sie stawiać sieci bo wędkarze dzwonią. Boja sie i jak twierdzi nie stawiają. Ja mu wierze, da się to wyczuć keidy ktoś po prostu "kłamie".......... ;-)
#4684 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 18:27
Ja mu wierze, da się to wyczuć keidy ktoś po prostu "kłamie".......... ;-)
Zaprzyjaźniłem się z ludźmi z miejscowości gdzie spędzam weekendy i urlopy. Oni 20 lat temu mając lat 20/30 chodzili z czymś co wygląda jak bramka hokejowa (zapomniałem nazwy). To urządzenie leży w stodole ale siatka w strzępach, czy dużo się tym da nałowić? w/g właściciela nie bardzo. Jakieś 7-8 lat temu naprzeciwko Drohiczyna rozmawiałem z wędkarzem który będąc młodym człowiekiem w latach 60/70 kłusował i znał chyba każdego kłusola w okolicy. W/g jego słów starsi albo powymierali albo są schorowani a młodzi nie garną się bo jest tak jak pisze Andrzej : strach, wędkarze, no i nie jest to łatwe. Dużo łatwiej iść poza sezonem na domki .
#4685 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 18:44
Oni 20 lat temu mając lat 20/30 chodzili z czymś co wygląda jak bramka hokejowa (zapomniałem nazwy).
Kłomka A skąd wiem? Fakt jest taki, że te 20+ lat temu panowie aborygeni w biały dzień z czymś takim po Bugu brodzili, każdy wiedział co to. Kłomka to jeszcze nic, nie raz widziałem spływ dwóch pychówek z rozpiętą siecią. Coś w tym jest, że stara gwardia kłusoli wymiera , albo... młodzi się lepiej kamuflują
#4686 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 19:39
Poznałem jakiś czas temu starszego Pana ze wsi z okolic Drohiczyna. W zasadzie to sie zakopałem i wyciagął mnie swoja 60tką Gość bardzo sympatyczny, czasami zajeżdżam do niego na fajke Co do C&R ma zdecydowanie odmienne poglądy niż ja.... Opowiadał mi jak KIEDYŚ tłukli sumy, brzany itp... Teraz ? Stara gwardia kłusoli nie żyje, a Ci co zostali boja sie stawiać sieci bo wędkarze dzwonią. Boja sie i jak twierdzi nie stawiają. Ja mu wierze, da się to wyczuć keidy ktoś po prostu "kłamie".......... ;-)
Jaka to wieś ? , tak z ciekawości. W tę stronę Putkowice ,Arbasy , Granne ,Kruzy , Głęboczek
Spędziłęm tam wiele czasu . Byłem nawet po paru latach nieobecności w zeszły tygodniu , woda bardzo niska ,brzegi zarośnięte tylko bobrowe przesmyki i 0000 ludzi
Piękna sprawa , niestety moja ulubiona wioska wymiera , pozostała może połowa i bardzo mało młodzieży
#4687 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 19:39
Kłomka
Przypomniałem sobie - kłomLa na to mówił.
- Majo lubi to
#4688 OFFLINE
#4689 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2016 - 20:32
kłomla otóż to ;-)
#4690 OFFLINE
Napisano 13 sierpień 2016 - 15:41
Wysłane z mojego Sony Xperia za pomocą Taptalka
- maicke82 lubi to
#4691 OFFLINE
Napisano 13 sierpień 2016 - 19:14
Poświęciłem bolkom na Bugu parę ostatnich lat,włosów kilka siwych przybyło ale nie wyobrażam sobie kilku niezaciętych brań na jednym wypadzie bez powodzenia. Dla mnie każda spięta ryba lub niecalny atak to powód do rozważań gdzie popełniłem błąd lub co zawiniło w zestawie,że bolo nie wylądował na brzegu. Wiem,że nie jest to zdrowe ale ambicje czasem gurują nad rozumem. Pewnie dlatego ,że nie łowię na chlapaki takie przygody mnie na razie omijają pzdr
- wujek i Ricci lubią to
#4692 OFFLINE
Napisano 13 sierpień 2016 - 21:58
Wysłane z mojego Sony Xperia za pomocą Taptalka
Użytkownik Qcyk edytował ten post 13 sierpień 2016 - 21:58
#4693 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2016 - 19:11
#4694 ONLINE
Napisano 15 sierpień 2016 - 20:56
Ja za dużo czasu nie miałem ostatnio. W niedzielę zaspałem i nie chciało mi się jechać nad wodę, ale dzisiaj rano nie mogłem odpuścić. Po zeszło weekendowym kleniu 38cm i niewyjętym większym jaziu, miałem mały niedosyt Wybrałem to samo miejsce, czyli Drohiczyn i Bużyska, a właściwie to rzekę po stronie Bużysk. W ostatnich rzutach trafiłem w końcu równe 40cm klenia, więc PB w końcu rośnie Przywalił w meppsa longa złotego w wielkości 1+ i choć był jedyną rybą dzisiaj, to dał mi sporo radości.
jb.jpg 48,32 KB 31 Ilość pobrań
- Guzu, beton007, piotrek245 i 12 innych osób lubią to
#4695 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2016 - 22:59
Popularny
Od kilku tygodni, każdy weekend spędzam nad Bugiem. Kumpel zabiera rodzinę, rozpalamy ognisko, biwakujemy i łowimy do bólu. Postanowiłem w tym sezonie koniecznie pobić życiówkę w sandaczu i wreszcie udało mi się. Wyruszyłem w sobotę, niestety trochę za późno ( drzemka po pracy nieco się przedłużyła ). Szybko napompowałem ponton i pomogłem rozbić namiot, na pływanie było już za późno, więc zostały nam nocne pogaduchy przy ognisku. Budzik zadzwonił o 4:00, było jeszcze za ciemno na wypłynięcie ( na granicznym Bugu można łowić pół godziny po wschodzie słońca ), więc postanowiłem jeszcze zdrzemnąć się godzinkę. O piątej byłem już na nogach, dołożyłem do ognia i poszedłem budzić resztę załogi. Moje trudy poszły na marne, chłopaki nie dali się obudzić. Trudno, popłynę sam, jeszcze tylko telefon do Straży Granicznej i już sunę po rzece. Na miejscówce byłem około 6:00, na agrafce ląduje dziesięciocentymetrowy Cannibal Shad od Savage Gear w kolorze White and Black na haku 6/0 i główce 35g. Ciężko bo mimo niżówki, echo pokazuje sześciometrowy dołek. Po około dziesięciu minutach mam branie z pierwszego opadu, spóźniam zacięcie, muszę bardziej się skupić. Mija około pół godziny i mam wyraźny pstryk, tym razem zacinam w tempo, kij ładnie się ugiął. Pomimo dokręconego hamulca, ryba wyciąga kilka metrów plecionki jednak dosyć szybko kapituluje. Na powierzchni pojawia się sandacz, jeszcze próbuje ucieczki pod ponton, jeszcze wyciąga kilka metrów linki i wreszcie ląduje na pokładzie. Jest nowa życiówka, 72 cm! Szybkie mierzenie, kilka fotek i ryba wraca do swojego dołka.
Doławiam jeszcze wymiarka i wracam do obozu. Na miejscu chłopaki są wkurzeni na siebie że, nie dali się obudzić. Dzień spędzamy na wypoczynku. Po południu wypływamy na drugą turę, łowimy kilka krótkich sandaczy, zaliczam spad fajnej ryby. Wracamy do obozu.
Idziemy wcześniej spać, by rano wypłynąć w komplecie. O piątej budzi mnie pukanie w szybę, Tym razem chłopaki wstali wcześniej, czeka na mnie świeżo zaparzona kawa. Racząc się kawą podziwiam wschód słońca, poranki nad Bugiem są przepiękne, aparat tego nie odda
.
Jeszcze tylko telefon do SG i ruszamy, po drodze mijamy bielka siedzącego na drzewie. Mija pół godziny i jesteśmy na miejscu. Łowimy we trzech, kumpel Piotrek i jego jedenastoletni syn Tomek. To pierwsze kroki w spinningu Tomka, dotychczas łowił z gruntu i na spławik. Tym razem to właśnie Tomek pierwszy zalicza branie, zacina, kij wygina się i zaczyna pulsować
Mina chłopaka mówi " weźcie ode mnie tą wędkę " Uspokajamy go i każemy walczyć do końca, dosyć szybko ryba pokazuje się na powierzchni.
Sprawne podebranie i sandacz jest na pokładzie, mina młodego łowcy jest warta więcej niż tysiąc słów
Szybkie mierzenie i jest 72 cm. Zaraz, zaraz, coś mi tu nie gra. Czyżby to ta sama ryba? Szybkie oględziny potwierdzają nasze wątpliwości. Taka sama rana na ogonie, do tego ślad ukłucia w paszczy potwierdza po raz kolejny że C&R ma sens. Łowimy jeszcze po małym sandaczu i wracamy do obozu. Po południu łowię jeszcze trzy sandacze, z czego tylko jeden był w okolicach wymiaru i trzeba wracać do domu. Ten dzień należał do Tomka. W przyszły weekend znowu zapolujemy na naszego sandacza, albo na jego rodziców
- Friko, Guzu, beton007 i 51 innych osób lubią to
#4696 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2016 - 23:35
I o to chodzi!!!! Gratulacje ! :-)
- Norbert 78 lubi to
#4697 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2016 - 09:55
gratki za piękne zedy super ze na granicznym sa jeszcze takie ryby to cieszy
jak sprzętowo ?
Użytkownik Michał. edytował ten post 17 sierpień 2016 - 10:03
#4698 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2016 - 13:32
Witam.Pierwszy po-urlopowy wypad nad Bug wypadł całkiem przyjemnie. Początek nie wróżył nic dobrego bo w pośpiechu pomyliłem pokrowce i zamiast biomastera z żyłką spakowałem stellę z grubszą plecionką. Celem miał być bolek więc ta gruba plecionka i krótkie rzuty już na wstępie popsuły mi humor.Na szczęście jeden bolek się zlitował i uderzył pod nogami
17bbbb.jpg 132,85 KB 26 Ilość pobrań
Od razu z większym optymizmem zacząłem uskuteczniać łowy i po kilkunastu minutach zlitował się jeszcze zanderek. 17aaa.jpg 150,75 KB 26 Ilość pobrań
Na odchodne kazał pozdrowić wszytkich bereciarzy
1.jpg 21,13 KB 25 Ilość pobrań 2.jpg 20,07 KB 26 Ilość pobrań 3.jpg 17,77 KB 26 Ilość pobrań 4.jpg 14,76 KB 26 Ilość pobrań
pzdr
- mario, wujek, beton007 i 20 innych osób lubią to
#4699 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2016 - 15:16
Kilka dni temu trafiłem kolejnego klenia o dł. 49 cm . Ryb do 45 łowie bardzo duzo, jednak przebicie magicznej bariery 50 cm z Bugu pozostaje na razie w sferze marzeń Kocham tą rzeke i nie odpuszcze póki nie bedzie w tym sezonie z 5 z przodu
Załączone pliki
- biosteron, Jacek_bp, piotrek245 i 13 innych osób lubią to
#4700 OFFLINE
Napisano 18 sierpień 2016 - 20:34
Pewnie wszystkiego po trosze. Człowiek postsowiecki ma taką mentalność, że jak coś jest publiczne, państwowe, to jest niczyje. Jeszcze sto lat temu ryba dawała możliwość zjedzenia mięsa. Dziś w sklepie ma wszelką rybę, a i tak wszystko, w każdej ilości i rozmiarze trafia do wora. Przecież od tej ryby nie zależy jakość jego życia. Zatem dlaczego? Bo mu wolno. Bo to niczyje. Lasy są niczyje, to można tam wyrzucać śmieci. Trawnik jest niczyj, to można go zas..ać psem. I tak w każdej materii. 2,1 km? To ten przy Kijowskiej?
A to ciekawe,bo gdy "komuna" chyliła się ku upadkowi,to te 50 lat niewoli i biedy jakoś nie wyrybiło wód,było ich zatrzęsienie,natomiast wyraźny spadek zaczął się w "wolnej" Polsce i trwa do dziś,śmieci w wielkich ilościach również przybywa teraz,kiedyś nawet papierka nad wodą nie widziałem .
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych